Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

-Stutter-

Wstałam wcześnie, o 3:40. Miałam trochę czasu do świtu, więc postanowiłam napisać list do mamy, w którym opowiem jej o wyjściu do Senseia.

Mamo,
przepraszam, że tak zareagowałam. Po prostu się zdziwiłam, po tylu latach razem. Chciałabym Cię teraz wypytać o wszystko, jednak wczoraj dowiedziałam się, kim był mój ojciec, a był on Mistrzem Mowy. Pewien starzec, który nazywa się Sensei Wu, zaproponował mi trening i obiecałam mu, że stawię się o świcie. Tak więc, rzucam naukę w normalnej szkole. Ucałuj ode mnie Fionę. 
Jeszcze się zobaczymy, prawda?
Stutter

Zgięłam kratkę w pół i położyłam ją na swoim łóżku. Otworzyłam drzwi, by mama mogła wejść, a następnie ubrałam się w wygodny dres i wyskoczyłam przez okno. Co prawda nie było jeszcze świtu, ale bardzo chciałam spotkać się z Senseiem, by porozmawiać o moim ojcu, mojej mocy (jeśli w ogóle ją mam) i o wszystkim innym. Moje życie wywróciło się do góry nogami i jestem na 90% procent pewna, że mam tę moc. 

-Kai-

- Musimy zaczekać. Ale chłopaki, na 100% zdążymy - stwierdził Lloyd, krzyżując ręce na piersi.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł, aby wziąć ją ze sobą. Nie umie jeszcze spinjitzu, nie osiągnęła pełni możliwości, nie panuje nad swoją mocą, nie przeszła tyle co my i przede wszystkim nie wiemy, czy możemy jej zaufać - powiedział chłodno czarny ninja. Widać, że nie przepada za Stutter.
- Spokojnie, Cole - mówię - Warto mieć nadzieję, że jednak dziewczyna na coś nam się przyda.
Zamilknęliśmy, gdy na pokład wszedł Sensei. Nie wiedział nic o tym, że Zane prawdopodobnie jest na tajemniczej wyspie. Chcieliśmy wyruszyć sami, ale Lloyd stwierdził, że do tego zadania potrzebujemy kuzynki Jay'a. Nie byliśmy zachwyceni tym pomysłem, a szczególnie Cole, który z jakiegoś powodu naprawdę nie lubił Stutter, być może wręcz jej nienawidził...
- Za chwile przyjdzie nowa uczennica, a wy macie nauczyć ją to i owo. Jasne? - zaskrzeczał Mistrz, przechodząc obok nas.
- Tak jest, Sensei - skinęliśmy głowami i wróciliśmy do narady.

-Stutter-

Kiedy zobaczyłam znany statek, policzki same mi zapłonęły. Wiedziałam, co za chwile się stanie... Jednak weszłam na ten cholerny pokład, by zobaczyć jak cholerni ninja rozmawiają.
- O! Cześć, Stutter! To jak, zaczynamy trening? - zapytał zielony, wesoło się do mnie uśmiechając, a ja odpowiedziałam tym samym, kiwając głową. 
- Tak właściwie, to nigdy nie zdołaliśmy ci się przedstawić - mówi -  Mam na imię Lloyd, to jest Kai - wskazał na czerwonego - ten gbur to Cole - pokazał na czarnego ninja, który chyba od początku za mną nie przepada - A Jay'a już znasz. - zakończył, po czym podał mi do dłoni torebkę z jakimś ubraniem.
- To twój strój ninja - stwierdził Kai - Łatwiej będzie ci w nim trenować. 
Poszłam się szybko przebrać, po czym zaczęliśmy trening. Jako, że w szkole uczyłam się Karate, znałam wiele ciosów. Jednak gdy Jay wspomniał o sztuce Spinjitzu, zdziwiłam się, po czym pokazałam, że chcę się nauczyć. Ninja pokazali podstawowe kroki, a ja szybko załapałam. Moje Spinjitzu, choć jeszcze nie idealne, było lawendowe, tak samo jak mój strój. Chłopcy uśmiechnęli się znacząco, a Jay wyszeptał coś takiego:
- Chyba możemy jej powiedzieć.
Odwróciłam się na jego słowa gwałtownie, a on uśmiechnął się, jakby coś ukrywał. Jednak Lloyd podszedł do mnie, położył dłoń na ramieniu i zaczął gadkę:
- Wiesz, Stutter, wujek Wu opowiedział nam o twojej mocy. Stwierdziliśmy, że przyda nam się ona podczas ryzykownej misji odnalezienia przyjaciela. Wiesz, nie jesteśmy jedynymi ninja, był z nami jeszcze Zane, biały robot, który władał mocą lodu. Niedawno dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie przebywa na tajemniczej wyspie, na której odbędzie się turniej żywiołów. Nie możemy o tym powiedzieć ani Senseiowi Wu, ani mojemu ojcu, ani mojej matce, no bo wiesz... oni tak jakby się nami opiekują. Chcieliśmy pójść tam sami, ale w końcu ty też władasz swojego rodzaju żywiołem, więc chyba też jesteś zaproszona. Prawda, chłopaki? - Lloyd odwrócił się do przyjaciół, a oni skinęli głową, chociaż Cole zrobił to niechętnie - Aha, i jeszcze jedno. Jeśli chcesz osiągnąć pełnie możliwości, musisz wreszcie zacząć się odzywać, bo na tym w końcu polega twoja moc.
Wzruszyłam ramionami, a zielony ninja, jakby rozumiejąc, co mam na myśli, rozkazał mi, abym się oficjalnie przedstawiła.
Chrząknęłam, po czym wypowiedziałam pierwsze słowa.
- Jjjjjjestem Stutter. - długo przeciągnęłam pierwszą głoskę, ale reszta wyszła zupełnie normalnie.
- Masz piękny głos, kuzyneczko - podszedł do mnie Jay i pogłaskał moje włosy. Poczułam, jak moje policzki mnie pieką.
- Kuzyneczko? Co? - spytałam, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że przestałam się jąkać.
- Wiesz, prawdopodobnie jesteś moją kuzynką, a ten fakt strasznie mi się podoba! - Jay objął moje ramię.
- Emm... To kiedy ta misja ratunkowa? - spytałam, a oni odpowiedzieli chórem:
- Dziś wieczorem.
Nastała niezręczna cisza.
- Umm, robi się ciemno. Idziemy, chłopcy - rozkazał Lloyd, po czym przypomniał sobie o mojej obecności - i ty Stutter, też chodź.
Wyskoczyliśmy ze statku, nałożyliśmy kaptury i ruszyliśmy w stronę oceanu. Faktycznie, był wieczór, a ja wcale nie bałam się ciemności... wcale. Po prostu ruszyłam za ninja w stronę pomostu.
Przyznam, że zdziwiłam się, że chłopcy tak szybko mi zaufali. Znaliśmy się ledwo kilkanaście godzin, a oni przyjmują mnie do tak ważnej misji. W ogóle dziwię się, że ja im zaufałam. Dziwne to, do mojego życia wkracza garstka ninja, razem ze swoim Senseiem i tym wszystkim, a ja zostawiam mamę, siostrę i wszystko, co miałam aby im pomóc. I w ogóle nie wiem, czy przeżyję. Jestem przecież początkująca, to, że ledwo znam spinjitzu i jestem dosyć wysportowana wcale nie ułatwia sprawy... No, może trochę. 
Gdy już staliśmy w kolejce do statku, na którym dopłyniemy do tajemniczej wyspy, za nami pojawiła się starsza wersja Lloyd'a... Byłam w szoku.
- Lloyd! Stój! - krzyczy - Jeśli wejdziesz na ten statek, możesz już nie wrócić!
- Tato! Na tej wyspie być może jest Zane! Musimy tam iść - wchodzimy na statek, przechodząc obok śmiesznie ubranego mężczyzny z surowym wyrazem twarzy. 
- Cóż, w takim razie nie powstrzymam cię. Ale mogę iść razem z tobą. - stwierdził ojciec Lloyd'a, i już miał wejść, kiedy mężczyzna wyglądający jak magik zdjął kładkę.
- No cóż, Garmadonie, nie jesteś zaproszony. Nie mamy już miejsca na statku - westchnął magik z udawanym rozczarowaniem. 
Ojciec Lloyd'a jednak tak łatwo się nie poddał, wskoczył na statek, zepchnął jednego ze służby do wody i mruknął coś w stylu "Teraz już jest miejsce".
Chłopcy zdjęli kaptury, więc ja zrobiłam to, co oni. Garmadon przyjrzał się uważnie mojej twarzy, po czym powiedział:
- Ach, tak! Mistrzyni Mowy! Kto by pomyślał... 
Uśmiechnęłam się na jego słowa. Lubię, kiedy mnie tak nazywają. Czuję się bardziej pewnie w tym szaleństwie.
- Mhm. Zaprosiliśmy ją do naszej misji. Nauczyła się już spinjitzu - wytłumaczył Kai. 
- Dobry wybór, chłopaki. Jeśli dziewczyna zapanuje nad swoją mocą, może być naprawdę niezbędna.


Hej! Wiem, że większość rzeczy nie zgadza się z serialem, ale o to właśnie chodzi, prawda? W ogóle turniej będzie zupełnie inny, inne walki, inni przeciwnicy i inna kara za przegraną :3 Taaak, lepiej, żeby ludzie o słabych nerwach tego nie czytali, bo naprawdę poleje się krew :D Aha, dziękuję za wszystkie głosy i komentarze, bo to naprawdę motywuje do pracy :) Pozdrawiam serdecznie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro