Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dlaczego ja tu jestem?

***Po walce której nie będę opisywać***
-Zaliczone.-Przybiliśmy sobie żółwika po wygranej walce.

-Co robisz dziś wieczorem My Lady?-Zapytał pewny siebie Chat.

-A co to za pytanie?-Zapytałam zdziwiona.

-Bo myślałem, że może byśmy tak gdzieś wyszli...tak wiesz jak przyjaciele.-Podrapał się nerwowo po karku.

-Chat..em..ja dobrze wiesz, że nie powinniśmy.-Byłam bardzo skrępowana.

-A czemu niby nie? Dlaczego cały czas mnie odrzucasz Ladybug? Ten którego darzysz uczuciem nie jest ciebie wart.

-Chat proszę nie chce się z tobą kłócić. Ehh..do zobaczenia.-Spuściłam wzrok i po chwili wylądowałam na dachu jednego z budynków i już po chwili byłam w domu i zdjęłam przemianę.

-Zupełnie nie wiem co mam robić Tikki. Chat jest naprawdę miły, ale...on kocha Ladybug, a nie niezdarną Marinette.-Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach.

-Nie przejmuj się Marinette. To ty jesteś Ladybug i jesteś tak samo niesamowita to ona.-Pocieszyło mnie moje kwami, a sekundę później usłyszałam pukanie w okno.

-Tikki schowaj się.-Powiedziałam, a kwami schowało się niedaleko mojego łóżka. Podeszłam do okna i uchyliłam je. Nic nie widziałam póki nade mną nie pojawił się Chat Noir.

-O matko boska. Ale mnie przestraszyłeś.-Powiedziałam i złapałam się za serce.

-Emm..przepraszam nie chciałem Marinette.-Podrapał się po karku i uśmiechnął przyjacielsko.

-A tak właściwie to po co superbohater odwiedza zwykłą dziewczynę?-Zapytałam.

-Jesteś bardzo miłą dziewczyną. I chciałbym poprosić cię o radę.-Powiedział i znów się uśmiechnął.

-No to proszę bardzo mów co ci leży na sercu. Z chęcią pomogę ci jak tylko będę mogła.

-Ladybug cały czas mnie odrzuca i ostatnio zacząłem zastanawiać się czy brnięcie w to ma jeszcze sens.

-Może po prostu ona kocha kogoś innego, albo coś.-Spuściłam wzrok.

-Ale ona nie chce nawet wyjść gdzieś tak jak normalni przyjaciele. Już od dłuższego czasu zacząłem zwracać uwagę na kogoś innego.-Powiedział i uśmiechnął się tajemniczo pod nosem, a ja spojrzałam na niego lekko zdziwiona.

-Więc już mni...to znaczy nie już Ladybug?-O mały włos, a puściłabym parę z ust.

-Sam nie wiem. Uwielbiam ją, ale nie zachwyca mnie jak dawniej. Stała się dla mnie taka normalna. Chwilami nawet obojętna. Co nie zmienia faktu, że jest świetna.

-Rozumiem...-Zamyśliłam się na chwilę.

-Trochę to pokręcone. Trochę tak, że sam nie wiem czego chcę. A co u ciebie Marinette? Jak tam twoje "sprawy sercowe".-Zaśmiał się i zrobił niewidzialny cudzysłów, a kąciki moich ust powędrowały lekko w górę.

-Ahh...nic specjalnego. Chłopak, który mi się podobał, i w sumie to nadal mi się podoba..to.

-To co z nim?-Dopytał, ale zauważyłam, że trochę jakby posmutniał.

-Mam podobnie jak ty. Stał się dla mnie bardziej ludzki.

-No to widzisz jesteśmy w tym dołku razem.-Zaśmiał się, ale było słychać w tym dużą gorycz oraz ból. Zrobiło mi się go naprawdę żal. Dopiero teraz zobaczyłam jak z jego perspektywy ja go traktuję.-Wiesz co?...ja już będę się zbierał. Późno już jest i ty też powinnaś iść już spać.

-Chyba tak zrobię.-Ziewnęłam, a chłopak zaśmiał się dźwięcznie.-W takim razie miłego wieczoru Chat.-Uśmiechnęłam się do niego lekko.

-Miłego wieczoru My Lady.-Powiedział i już po chwili jego sylwetkę pochłonął go mrok, a ja wróciłam do pokoju.

-I jak było Marinette?-Od razu naskoczyło na mnie moje Kwami.

-A jak miało być? Pogadaliśmy sobie i tyle. Nic specjalnego.-Wzruszyłam ramionami.

-Ale za to ty wyglądasz na zawiedzioną.-Tikki spojrzała na mnie podejrzanie.

-Wcale, że nie. Po prostu jest mi go trochę żal. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym co on czuję, a teraz mi to powiedział. I co ja mam zrobić?-Skuliłam się na środku pokoju.

-Spokojnie Marinette. Wszystko będzie dobrze.-Pocieszało mnie Kwami, a już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

***Następnego dnia na lekcjach***

Siedziałam razem z Alyą w ławce i czekałam, aż do sali przyjdzie pani Bustier.

-Zobaczysz niedługo odkryję tajemną tożsamość Ladybug!-Jak zwykle przekonywała mnie Alya. Nadal chciała odkryć tożsamość Ladybug i Chata Noira, ale jak na razie nie wpadła na to, że Ladybug ma dosłownie obok siebie.

-Tak, tak, tak...na pewno Alya. Jak zawsze.-Zachichotałam, a dziewczyna tylko prychnęła. Do sali wszedł właśnie Adrien wraz z Nino i usiedli w ławce przed nami.

-Hej. Co tam u was?-Zapytał jak zwykle po luzacku, Nino.

-Nic ciekawego Nino.-Uśmiechnęłam się do chłopaka, a w tamtym momencie podszedł do nas Nathaniel.

-Emm...cześć Marinette, Alya, Nino, Adrien.

-Cześć Nath. O co chodzi?-Zapytałam miło.

-Chciałem wam przypomnieć, że w ten piątek mamy koncert. Napiszę wam jeszcze gdzie się spotkamy i o jakiej godzinie.-Uśmiechnął się chłopak.

-Ziom nie ma mowy bym zapomniał o koncercie mojego ulubionego DJA.-Śmiał się Nino i przybił sobie z Nathem żółwika.

-W takim razie ok. Do zobaczenia.-Powiedział i odszedł do swojej ławki.

-Marinette będziemy mogli porozmawiać po lekcjach?-Zapytał mnie niepewnie Adrien.

-Ymm..no okej. Możemy pogadać.-Odpowiedziałam lekko zmieszana, ale pomyślałam sobie, że może wytłumaczy mi o co mu ostatnio chodziło z Nathanielem, ponieważ bardzo trapiła mnie ta sytuacja i jego dziwne zachowanie.

-Dziękuję.-Uśmiechnął się lekko, a ja odwzajemniłam ten gest.

-Kochani już koniec dyskusji i rozpoczynamy lekcje jak zwykle od mówienia komplementów. Zapraszam najpierw...-To będzie bardzo długi dzień. Mówiłam sobie w myślach i teraz już tylko wyczekiwałam końca lekcji i rozmowy z młodym Agrestem.

***Wcześniejszy wieczór P.O.V Adrien***

Postanowiłem, że udam się do niej...do Marinette i postaram się z nią porozmawiać. Ale nie jako Adrien, ale jako Chat Noir. Tego drugiego mnie prędzej wysłucha. Pędziłem pomiędzy dachami spoglądając kontem oka na przechadzających się Paryżan. Byłem już na jej dachu i zapukałem do okna, ale zaraz schowałem się na górze. Dziewczyna wystawiła głowę i zaczęła się rozglądać. W tym momencie schyliłem się w dół, a ta krzyknęła.

-O matko boska. Ale mnie wystraszyłeś.-Złapała się teatralnie za serce.

-Emm..przepraszam nie chciałem Marinette.-Podrapałem się po karku i lekko uśmiechnąłem w stronę ciemnowłosej.

-Spokojnie nic się nie stało. A tak właściwie to po co superbohater odwiedza zwykłą dziewczynę?-Zapytała ewidentnie zamyślona.

-Jesteś bardzo miłą dziewczyną. I chciałbym poprosić cię o radę.-Powiedziałem niepewnie i znów lekko się uśmiechnąłem.

-No to proszę bardzo. Mów co ci leży na sercu. Z chęcią pomogę ci jak tylko będę mogła.-Zadeklarowała dziewczyna.

-Ladybug cały czas mnie odrzuca. I ostatnio zacząłem zastanawiać się się czy brnięcie w to ma jeszcze jakiś sens.-Spuściłem głowę.

-Może po prostu ona kocha kogoś innego, albo coś.-Powiedziała niepewnie. "Tak samo jak ty". Pomyślałem.

-Ale ona nie chce nawet wyjść gdzieś tak jak normalni przyjaciele. Już od dłuższego czasu zacząłem zwracać uwagę na kogoś innego.-Uśmiechnąłem się lekko i pomyślałem o dziewczynie która właśnie stoi obok mnie, ale jej tego nie powiem. Spojrzała na mnie lekko zdziwiona.

-Więc już mni...to znaczy nie kochasz już Ladybug?-Pierwszy raz się zająknęła, a mi od razu przypomniała się pierwsza klasa.

-Sam nie wiem. Uwielbiam ją, ale nie zachwyca mnie jak dawniej. Stała się dla mnie taka normalna. Chwilami nawet obojętna. Co nie zmienia faktu, że jest świetna.

-Rozumiem...-Zamyśliła się na chwilę.

-Trochę to pokręcone. Trochę tak, że sam nie wiem czego chcę. A co u ciebie Marinette? Jak tam twoje "sprawy sercowe"?-Zaśmiałem się i zrobiłem niewidzialny cudzysłów na co dziewczyna się uśmiechnęła.

-Ahh...nic specjalnego. Chłopak, który mi się podobał, i w sumie to nadal mi się podoba...to.

-To co z nim?-Przerwałem jej i nie miałem już takiego uśmiechu na mojej twarzy.

-Mam podobnie jak ty. Stał się dla mnie bardziej ludzki.-Wyjaśniła.

-No to widzisz. Jesteśmy w tym dołku razem.-Zaśmiałem się, ale nie był to wesoły śmiech tylko śmiech goryczy. Dlaczego zawsze tak jest? Nawet serce Marinette jest już zajęte, a ja nie mogę z tym nic zrobić.-Wiesz co?...ja już będę się zbierał. Późno już jest i ty też powinnaś już iść spać.-Oznajmiłem wymijająco. W sumie to raniło mnie to jak opowiadała o tym chłopaku którym nie jestem ja.

-Chyba tak zrobię.-Ziewnęła, a ja znów się zaśmiałem.-W takim razie miłego wieczoru Chat.-Uśmiechnęła się w moją stronę, a ja lekko spaliłem buraka.

-Miłego wieczoru My Lady.-Odpowiedziałem i wskoczyłem na pobliski dach kierując się w stronę mojego domu.

***P.O.V Marinette***

Po lekcjach poczekałam na Adriena przed salą.

-No to jak. Idziemy?-Zapytałam niepewnie, a on podrapał się po karku. Zupełnie tak jak Chat ostatniego wieczoru.

-Tak...tak oczywiście.-Powiedział i powoli ruszyliśmy na dziedziniec. Kiedy już doszliśmy usiedliśmy na ławce.

-W takim razie o czym chciałeś ze mną porozmawiać?-Zapytałam.

-Chciałem cię przeprosić za to co stało się ostatnio. Nie wiem zupełnie co we mnie wstąpiło. Naprawdę. Wybaczysz mi?-Zapytał mnie niepewnie. Patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami w których widziałam żal i smutek.

-Dobrze Adrien wybaczam ci, ale nadal chciałabym widzieć dlaczego to zrobiłeś?-Musiałam się tego dowiedzieć. Czy to coś znaczyło?..

-Ja...ja sam nie wiem. Po prostu jakoś skumulowało się we mnie tyle złości i..i tak wyszło.-Wyjaśnił pokrótce. Niebyt usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedź, ale co mogłam w takiej sytuacji zrobić.

-Dobrze..rozumiem. Zakończmy już tę małą sprzeczkę.-Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco, a on przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

-Dziękuję ci Marinette.-Szepnął mi do ucha.

-Nie ma za co Adrien.-Odpowiedziałam równie cicho i w takiej miłej atmosferze blondyn odprowadził mnie do domu. Weszłam na piętro i rzuciłam plecak gdzieś w kąt pokoju, a sama rzuciłam się na łóżko.

-I jak się czujesz Marinette?-Zapytała mnie Tikki.

-Dlaczego ja tu jestem?-Zapytałam sama siebie, a kwami spojrzało na mnie z niezrozumieniem.-Po co to wszystko? Dlaczego on to zrobił, a teraz mnie za to przeprosił?-Tyle pytań, a zero odpowiedzi. Pomyślałam.

-Nic z tym nie zrobisz Marinette. Możesz tylko gdybać ale nie przejmuj się. Wszystko się wyjaśni.-Zachichotała Tikki, a ja tylko westchnęłam.

=============================

Witam, witam, witam. Wiem ogromne zaskoczenie. To ja i moja książka. Mam nadzieje, że jeszcze mnie ktoś tutaj pamięta XD

Napiszcie w komentarzach czy taki rozwój akcji wam się podoba i czy wolicie ship Marichat czy może Adrianette? Tak, to będzie mi potrzebne xS

I takim miłym akcentem żegnam się z wami do zobaczenia pozdrawiam

~_zapomnij_o_mnie_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro