Rozdział 3. Wyjazd.
Kiedy tylko się obudziłem ze spokojnego snu przebrałem się z Victorem z piżam na normalne ubrania. Oboje udaliśmy się po chwili do głównego pomieszczenia gdzie przywitali nas moi rodzice. Mari na widok Rosjanina cicho fuknęła.
-Może teraz powiesz czemu doprowadziłeś Yuri'ego do płaczu? Chyba, że chcesz dostać ponownie po pysku.- Powiedziała moja siostra na co mój narzeczony przełknął głośnio ślinę. Jednak wziął głęboki oddech.
-Dziadek Jurio zmarł. Yakov prosił bym przyjechał. Yuri po prostu źle zrozumiał moje słowa. Chce tam pojechać by wesprzeć Jurji'ego w trudnej dla niego chwili.- Na słowa Victora wszyscy byli w szoku. Jednak mimo to zajęliśmy się posiłkiem. Gdy zakończyliśmy jeść poszliśmy do pokoju. Ja wykupiłem bilet Victorowi na dzisiejszy lot kiedy ten zaczął pakować potrzebne rzeczy.- No dobrze więc tak. Po trzy koszulki i trzy pary spodni są. Marynarka, koszula i krawat jest. Para eleganckich butów spakowane. Bielizna i skarpetki...- Przerwał wypowiedź wkładając po chwili do walizki wymienione dwie rzeczy.- Są.- Powiedział skreślając coś z małego notesu po czym kontynuował pakowanie rzeczy. Wiedziałem, że w notesie zrobił sobie listę rzeczy które potrzebuje na wyjazd do Rosji.- Szczoteczka, pasta, szczotka do włosów, szampon, chusteczki spakowane.- Odparł pakując niewielką kosmetyczkę. Przyglądałem się kiedy pakował się dalej. Wziąłem jego dokumenty, portfel jak i ładowarkę razem z powerbankiem. Spojrzałem dopiero kiedy ten zaczął przeszukiwać pokój.
-Portfel, dokumenty, ładowarka i powerbank.- Powiedziałem kładąc po chwili przedmioty na walizce. Rosjanin kiedy spojrzał wydawał się jakby poczuł ulgę. Gdy tylko spakował wszystko upewniając się, że wszystko ma wyszedłem z nim do przedpokoju. Przebraliśmy się i wyszedłem sam na dwór kiedy Vitya żegnał się jeszcze z pupilem. Zadzwoniłem po taksówkę. Kiedy ta przyjechała razem z Victorem wsiedliśmy. Po proszeniu kierowcy o zawiezienie na lotnisko mężczyzna zaczął prowadzić. Spojrzałem na narzeczonego. Vitya złapał mnie za rękę.
-Spokojnie Yuri. Będzie wszystko w porządku.- Powiedział Victor w chwili kiedy kierowca zaparkował pod lotniskiem. Zapłaciłem za kurs po czym wysiedliśmy zabierając jednocześnie walizkę z rzeczami Rosjanina. Zaraz po wejściu na lotnisko zaczęliśmy czekać. Denerwowałem się, ponieważ w czasie drogi zaczął padać delikatnie śnieg. Wiedziałem z wiadomości, że część wypadków samolotowych była spowodowana przez złą pogodę. Drgnąłem czując jak łapie mnie za rękę.- Yuri nie denerwuj się. Wrócę tak szybko jak będę mógł.- Ta informacja mnie wcale nie uspokoiła. Przytuliłem się do niego.- Jeśli ciebie to uspokoi to będę dawał znać co i jak. Zadzwonię kiedy tylko wyląduje w Rosji.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie. Na potwierdzenie cicho mruknąłem przytulając się do niego bardziej. Po długich minutach przyszła pora na odprawę osób które leciały do Rosji. Patrzyłem kiedy Vitya dawał swój bilet. Kiedy uzyskał pozwolenie na wejście na pokład samolotu spojrzał na mnie. Przytulił mnie do siebie.
-V-Victor uważaj proszę.- Powiedziałem cicho wtulając twarz w jego bluzę. Czułem jak głaszczę mnie po głowie i po chwili całuje moje czoło.
-Nie martw się Yuri. Będę pod telefonem. Obiecuje ci to moje złotko. Zadzwonię kiedy dotrę na miejsce.- Powiedział Victor zdejmując swoją bluzę. Okrył mnie nią po czym poszedł by wsiąść do samolotu. Patrzyłem kiedy ten po dość długich jak dla mnie minutach wystartował. Następnie mimo trudnej pogody wróciłem do domu by posprzątać pokój Victora z powodu bałaganu który zrobił w czasie pakowania swoich rzeczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro