Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

SCENA +18

Mia

Całą noc myślałam o Emily. To smutne co jej się przydarzyło. Jesteśmy przyjaciółkami a mi nic nie powiedziała, nie zwierzyła mi się nawet. Ale z drugiej strony jej się nie dziwię. Dostała wielki cios w plecy i musi się z niego wydostać. Już czuję się na siłach więc to zrobię. Pomogę jej w tym. W końcu od czego  ma się przyjaciół?

Wstałam delikatnie, aby nie obudzić męża, ubrałam szlafrok i wyszłam po cichu z pokoju. Udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro i oniemiałam. Wyglądałam jakbym nie spała kilka dni. Twarz miałam okropną, wszędzie odciski, wory pod oczami. Normalnie wampir. Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Spadające krople, rozluźniły mnie nieco, a ja czułam się lepiej. Wysłałam na ciało balsam migdałowy i rozmasowałam po całym ciele. Na włosy polałam liliowy szampon i szorowałam po głowie. Kiedy czułam że jestem czysta, wyszłam z kabiny i powycierałam się dokładnie i ubrałam wcześniej przyszykowane ciuchy. Sciągnęłam ręcznik z głowy i wysuszyłam. Na koniec posmarowałam twarz6i ciało balsamem. Czułam się idealnie.
Wyszłam i udałam się w kierunku kuchni.
Zastałam okropny bałagan z poprzedniego dnia. Postanowiłam posprzątać a później zrobić śniadanie. To do dzieła.

Sprzątanie zajęło mi ponad godzinkę, byłoby szybciej gdyby nie fakt, że nie jestem jeszcze na siłach, lecz osłabiona. Zabrałam się za śniadanie dla mnie i dla Nicka. Stwierdziłam, że będzie to sałatka warzywna - sałata, pomidory, feta, oliwki oraz ogórki - przyprawiona oregano i kolendrą. Do tego jogurt naturalny z miodem oraz croissanty maślane i herbatka zielona. Zdrowe śniadanie, zdrowy człowiek. Mój mąż uwielbia takie śniadania, a że już nie było takich dawno, postanowiłam właśnie takie zrobić.

Kiedy już naszykowałam śniadanie na stole, umyłam naczynia i sztućce, które były przydatne do zrobienia porannego posiłku.
Poczułam czyjeś ręce na brzuchu i już wiedziałam do kogo należą. Usmiechnęłam się lekko. Poczułam wielkiego całusa na szyi. Jak ja kocham tego faceta.

- Hej skarbie. - usłyszałam zachrypnięty głos męża.

- Witaj mężu. - zaśmiałam się i obróciłam się do niego, zakładając ręce na jego szyi.

- Widzę, że ktoś tu w dobrym humorze jest. - zaśmiał się.

- Nie można być sceptycznie nastawionym na świat, co nie? - zapytałam a Nick pokiwał głową.

- A tak w ogóle, co tak wcześnie robisz na nogach? Dzisiaj sobota kochanie. - powiedział i usiadł przy stole.

- Nie mogłam spać, ta sprawa z Emily mnie męczy. A po drugie, zrobiłam ci twoje ulubione śniadanie.

- Właśnie widzę, rozpieszczasz mnie. - uśmiechnął się i zaczął jeść. Dołączyłam do niego. - A sprawa z Emily w końcu się wyjaśni. Ma ochroniarzy jak my, więc nie ma czym się martwić i bać.

- Mówiłam, że jesteś najcudowniejszym mężczyzną mojego życia i uwielbiam cię za to? - zapytałam patrząc na niego.

- Nie przypominam sobie. - zaśmiał się. - No jasne, że tak. Miło mi to słyszeć. Kocham Cię. - dodał.

- Też cię kocham Nick. - odpowiedziałam.

Nicholas

Jedliśmy w spokoju śniadanie, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.

- Otworzę. - powiedziałem i poszedłem otworzyć. Nie spiedziewałem się, że ujrzę tą osobę.

- Tata? Co tu robisz? - zapytałem. - Wejdź. - wpuściłem go do środka.

- Nie przeszkodziłem Wam? Mam do ciebie ważną sprawę, ale to rozmowa między nami. - powiedział.

- No dobra, chodźmy do mojego biura. - rzekłem i udaliśmy się tam. Czułem wzrok Mii na sobie. Ona rozumie mnie i wie, że czasami muszę zniknąć na jakiś czas w moim biurze.

- A więc o co chodzi? - zapytałem ojca.

- Chodzi o kwestię majątku. - powiedział a mnie zatkało.

- Nie rozumiem. O co chodzi? - zapytałem zdziwiony.

- Wiesz, że już nie jesteśmy młodzi i niedługo możemy umrzeć. Dlatego chcę przepisać majątek na ciebie, ale jest jedna sprawa. - odpowiedział.

- Jaka sprawa?

- Majątek będzie twój, jeśli będziesz miał dziecko z Mią. Jeśli nie, to majątek przepadnie.

- Chyba żartujesz, ja nigdy nie zmuszę żony do zrobienia dziecka, dla jakiegoś majątku! Oszalałeś?!

- Ktoś musi przejąć majątek, zostałeś tylko ty. Albo to zrobisz, albo pożegnasz się z firmą!

To są jakieś żarty. Ojciec oszalał. Ja nigdy nie będę działał wbrew żony. Ona by oszalała jakby się dowiedziała. Nie zrobię jej tego. A ojciec niech zapomni o tym majątku. Już wolę stracić firmę niż żonę.

- Nie zrobię tego, nie będę nikogo zmuszał do czegoś! Czy ty piłeś, że gadasz takie głupoty?

- Nicholas, ja nie żartuję! Albo dziecko albo firma!

- Możesz już iść. Dziękuję za taką miłą wizytę, ale już możesz iść.

- Przemyśl to lepiej.

Spojrzałem na niego i udałem się z nim do wyjścia. Zamknąłem za nim drzwi i wpuściłem powietrze. Mia nie może się o tym dowiedzieć. Zrobię to dziecko choćby miał się zawalić świat.

- Kochanie, wszystko okey? Krzyczałeś i było cię słychać aż tutaj. - powiedziała zmartwiona Mia.

- Tak jest okey. Nie martw się. - rzekłem nie pewnie, patrząc w jeden punkt.

- O czym myślisz? - zapytała.

- Skarbie, jesteśmy już razem trochę długo i rozumiemy się jak nikt inny. - złapałem ją za dłoń. - Chciałabyś mieć ze mną dzieci?

- Jasne, że tak! Jesteś najlepszym mężem, jakiego mogłam sobie wyobrazić. Wiem też że będziesz dobrym ojcem. - powiedziała a ja się uśmiechnąłem lekko.

- To może spróbujemy dzisiaj?

- Jak ładnie poprosisz. - droczyła się ze mną.

Wbiłem się w jej usta i całowałem zachłannie. Podniosłem ją i całowałem jeszcze bardziej. Mia oplotła moje nogi i udałem się z nią do sypialni. Położyłem na łóżku i ściągnąłem jej koszulkę. Tak bardzo jej pragnąłem, ale niestety Mia, nie wiedziała, że robię to dla majątku i firmy. Nie powinienem a innego wyjścia nie mam. Zależy mi na firmie jak i Mii.
Ściągnąłem stanik i zacząłem całować jej piersi. Mia wiła się pode mną i wydawała ciche jęki. Dobrałem się do jej dresów i ściągnąłem jednym ruchem. Mia wyczuła mój zapał i szybko ściągnęła moje spodnie.
Po paru minutach staliśmy się jednością. Ruszałem się coraz szybciej a Mia tego chciała, krzyczała i mówiła moje imię, co bardziej mnie podniecało. W końcu doszliśmy oboje. Mia czuła ból, widziałem to. Po chwili Mia wyciągnęła jakieś tabletki.

- Co to? - zapytałem.

- Witaminy, zapomniałam rano wziąć. Jeszcze nie czuję się na siłach. - powiedziała niepewnym głosem. Schowała je do szafki i położyła się.

- Dobrze, ufam Ci. - powiedziałem i położyłem się obok. Przytuliłem się mocno do swojej żony.

- A ciebie co tak wzięło na seks? - zapytała mnie Mia.

- Brakowało mi ciebie kochanie. Jesteś moim szczęściem. Nikogo tak nie kocham jak ciebie. - powiedziałem i pocałowałem ją. Mia odwzajemniła pocałunek.

- Ja ciebie bardzo kocham. Wiem, że mnie nigdy nie zawiedziesz i nie rozczarujesz. Jesteś dla mnie wszystkim. - wtuliła się we mnie a ja pocałowałem ja w głowę i mruknąłem na znak że się z nią zgadzam.

Teraz to muszę walczyć, aby Mia ze mną nie zerwała. Po tych słowach, wszystko jest możliwe. Co ja zrobiłem. Jeśli Mia się dowie, będzie po naszym związku. Nie mogę na to pozwolić. Wychowamy to dziecko, bez względu na głupi spadek po ojcu czy firmę.
Chcę być z Mią szczęśliwy. Tylko muszę mieć pewność że się nie dowie. Inaczej będzie koniec mojego życia.

~*~

Hej, kolejny rozdział. Pierwsze kłamstwo Nicholasa w małżeństwie? Co o tym myślicie? Czekam na wasze opinie i gwiazdki. Nowy rozdział jeszcze w tym tygodniu może. Zobaczę od czasu.
Buziaki!❤️
Tinita

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro