Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Mia

Głupio mi jest trochę, ale właśnie oszukuję własnego męża. Co to znaczy? Otóż dużo! Te tabletki, ktore biorę to nie tylko witaminy. To tabletki antykoncepcyjne. Wiem, powinnam powiedzieć własnemu mężowi, że nie jestem jeszcze gotowa, ale Nick bardzo tego chciał, z resztą to właśnie on, pozwolił mi i pomógł wrócić do seksu, po ciężkiej przeszłości. Czuję się z tym źle, ale mam nadzieję, że Nicholas nie znajdzie tabletek. Inaczej źle to się skończy. Małżeństwo polega na zaufaniu i uczciwości, a ja właśnie to wszystko niszczę. Dzisiaj wymieniłam sie obowiązkami z Nickiem. Ja idę do biura, a on siedzi i odpoczywa w domu. Dobrze mu to zrobi. Mówił że zrobi mi pyszny obiad. Zobaczymy czy nie spali kuchni.

Po tych szerokich i ważnych rozmyślaniach wzięłam się do roboty. Za godzinę zaczynam pracę. Zmieniłam miejsce przechowywania tabletek, tak w razie, gdyby Nick chciał ich szukać. Naprawdę wiem, że źle robię, ale nie mogę inaczej. Ubrana zeszłam na dół, do kuchni aby zrobić sobie śniadanie do pracy.
Po zrobieniu tej czynności, wykorzystałam moment, że mój mąż śpi i wziąłam ulubione auto Nicka. Wcześniej napisałam karteczkę, że pożyczam auto. Chyba się nie zezłości.

Po kilku chwilach dojechałam do pracy. Wyszłam z samochodu i udałam się do biura. W środku, z promiennym uśmiechem, przywitała mnie Rose - nasza sekretarka. Uśmiechnęłam się do niej, to jedyna osoba, która rozumie nasze problemy firmowe. Rose jest w udanym małżeństwie i ma dwójkę dzieci w wieku dwóch i czterech lat. Ma bardzo opiekuńczego męża, który czasami przesadza. Skąd to wiem? Rose zwierza mi się podczas przerwy czasami. Rozumiem ją doskonale. Ach te kobiety.

Weszłam do danego pokoju i usiadłam przy biurku. Zauważyłam stertę dokumentów przygotowanych przez Rose. Wziąłam oddech i wzięłam się do pracy. To będzie ciężki dzień.

Po paru godzinach, do gabinetu weszła Rose. Widziałam, że ma ważną informację dla mnie. Pewnie klient.

- Mia, pan Wilson do ciebie. - powiedziała Rose.

Will Wilson jest naszym klientem od ponad trzech lat. Tak mi mówił Nicholas. Bardzo nam pomaga ze współpracą z sąsiednią firmą - "Cooper Entertainment", która zajmuje się tym samym co nasza. Ogólnie mówiąc, biznesem.

- Niech wejdzie. - odpowiedziałam i po chwili w gabinecie ujrzałam Wilsona.

- Witam panno Adams. Na początku wielkie gratulacje z okazji ślubu z panem Nicholasem. - powiedział a ja uśmiechnęłam się. - Jak wie pani, przyszedłem w sprawie współpracy. Mam dużo informacji o sąsiedniej firmie. - dodał.

- Witam i dziękuję. Proszę usiąść. - powiedziałam.

- Zatem przejdźmy do sedna. - rzekł, gdy zajął już wcześniej wyznaczone miejsce.

- Od razu mówię, że tą sprawą zajmował się mój mąż, ja go dzisiaj tylko zastępuję. Więc proszę o wyrozumiałość. - dopowiedziałam.

- Dobrze, rozumiem. A więc... - zaczął mi opowiadać.

Rozmowa przeszła bardzo miło. Dzięki panu  Wilson, zawarliśmy współpracę z "Cooper Entertainment", na czym bardzo zależało Nicholasowi. Pewnie się ucieszy, kiedy mu to powiem. Sama jestem ciekawa jego reakcji. Will Wilson wyszedł z biura szczęśliwy, wcześniej uciskając mi dłoń, gratulując współpracy. Wróciłam do dokumentów.

Nicholas

Siedziałem w domu, dzisiaj Mia postanowiła mi dać wolne. Twierdzi, że cały czas pracowałem, gdy ona była chora. W sumie ma rację. Postanowiłem posprzątać trochę i zrobić obiad. Lecz jedno chodziło mi po głowie. A mianowicie tabletki, które wzięła wczoraj Mia. Nie pasowało mi to. Postanowiłem ich poszukać. Nie wiem co się ze mną dzieje, chyba ten spadek uderzył mi do głowy.
Otworzyłem szafkę, do której żona włożyła tabletki. Tam ich nie było. Już mi to nie pasuje. Zmieniła miejsce. Tylko po co, przecież mi ufa. Nie rozumiem.
Postanowiłem poszukać w innych szafkach. Przebierałem w rzeczach i macałem ręką. W końcu znalazłem pojemnik z tabletkami, które wczoraj zażyła Mia. Spojrzałem na etykietę i nie mogłem uwierzyć. Były to tabletki antykoncepcyjne. Nie wierzę, że moja żona tak mnie oszukała. Kurwa! Oddałem się jej, spędziłem namiętną noc, a ona coś takiego mi robi?! Nie spodziewałem się tego po niej!
Kurwa, co się ze mną dzieje. Pod wpływem emocji się zmieniam. Nie jestem tym mężczyzną. Porozmawiam z Mią, chociaż wiem, że rozmowa nie będzie miła.

Postanowiłem zrobić to co należy do moich dzisiejszych obowiązków, czyli porządek i obiad. Muszę o tym zapomnieć. Ale jak?
Moja żona mnie oklamywała przez te wszystkie dni od ślubu. To nie może tak zostać, Mia odpowie za to. Kurwa, ze mną coś jest nie tak..

Mia

Była godzina osiemnasta trzydzieści, co oznacza, że moja praca na dzisiaj dobiegła końca. Wyszłam z biura i udałam się do samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyłam do domu. Po kilku minutach byłam już w ulubionym miejscu. Domu. Weszłam do środka i zauważyłam Nicka na kanapie z laptopem na kolanach. Ściągnęłam buty i podeszła do niego. Zabrałam mu laptop z kolan i postawiłam na stoliku. Usiadłam rozkrakiem mu na kolanach i pocałowałam go. Nie oddał pocałunku, tylko mnie odepchnął. Usiadłam obok.

- Tak się witasz z żoną? - zapytałam i chciałam znowu go pocałować, lecz z mizernym skutkiem. Nicholas jest zły ale nie wiem na co.

- Mia, musimy porozmawiać. - powiedział poważnym głosem. Zaczęłam się bać.

- No dobrze, ja też muszę ci coś powiedzieć. Dzięki Willowi Wilsonowi, mamy współpracę z Cooper Entertainment. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. U Nicka nie widziałam zachwytu. - Nie cieszysz się?

- Cieszę się, o tym marzyłem. - powiedział i wstał.

- A więc o ci chodzi? Zaczynam się bać. - rzekłam.

- O to mi chodzi! - rzucił mi pudełeczko tabletek.

- Nick, ja ci to mogę wyjaśnić. - powiedziałam i wstałam do niego.

- Wyjaśnić? Oszukiwałaś mnie cały czas! Kłamałaś! Czuję się jak śmieć, a nie jak twój mąż! - krzyknął a ja aż wzdrygnęłam.

- Możesz nie krzyczeć? Powinieneś mnie zrozumieć. Po prostu się boję! - krzyknęłam

- Boisz? Czego? No chyba nie dziecka ze mną! - krzyknął.

- Nick... - powiedziałam cicho i chciałam  dotknąć jego policzka. Odrzucił moją rękę. Zabolało mnie to.

- Nie dotykaj mnie! Wszystko zepsułaś! Myślałem że będziemy szczęśliwi, ale nie!

- Ale nadal jesteśmy!

- Zrobię ci to dziecko czy tego chcesz czy nie!

- Nie mówisz tego na poważnie! Powiedz ze żartujesz!

- Mówię bardzo poważnie! Możemy zacząć teraz, chcesz?!

Nie wiedziałam co wstąpiło w Nicka, zachowywał się jak potwór. Bałam się go. O coś musi chodzić. Nigdy by mnie nie zmusił do dziecka!

- Nick, jestem zmęczona. Innym razem. Proszę. - powiedział ciszej.

- Wiesz co? Dobrze dam ci odpocząć bo jesteś moją żoną. Ale te tabletki znikną! - powiedział i wysypał wszystkie tabletki do zlewu.

- Nie możesz mi zabronić! Jestem kobietą, która wybiera! - miałam łzy w oczach.

- Ale spadku nie wybierzesz! - chyba się przesłyszałam. Jaki spadek?

- Nick o jaki spadek chodzi?! - zapytałam lekko zła.

- Nie ważne. Mój ojciec... - to nie prawda. Nie!

- Chyba nie mówisz, że zmuszasz mnie do dziecka dla jakiegoś spadku?! - krzyknęłam zła.

- Mia, firma upadnie, a ojciec zrobi wszystko aby ją zamknąć, a po śmierci ojca, spadek przejdzie na nas. - prawie upadłam. Nie wierzę, że mój mąż wszystko robi dla pieniędzy czy firmy.

- Nie wierzę, że pieniądze są dla ciebie ważniejsze ode mnie! - łzy leciały mi po policzkach.

- Mia! Wszystko jest dla mnie ważne! Zrobimy to dziecko teraz! - krzyknął jeszcze głośniej.

- Nie, nie zrobię tego, bo jestem zmęczona.

- Zrobisz to dla mnie, jesteś moją żoną! - podszedł do mnie i złapał mnie mocno za ręce. To bolało.

- Nick puść mnie, to boli. - powiedziałam bez sił.

- Najpierw dziecko! - zaczął mnie rozbierać. A ja się powstrzymałam. Nie chcę tego. Nick nie jest sobą.

- Nie, Nick. Mówiłam nie dzisiaj. - powiedziałam i nagle poczułam silny ból na policzku.

- Idziemy, już! - krzyknął a ja miałam łzy. Wzięłam torebkę i szybko pobiegłam ubrać buty. Wybiegłam z domu jak najszybciej. Wiedziałam jedno. Nie mogę tam zostać. Nie dzisiaj.

- Mia! - usłyszałam krzyk męża zanim oddaliłam się z posesji.

Nie wierzę, mój mąż mnie uderzył. Mężczyzna, którego kocham, zrobił mi krzywdę. Nie wierzę, że to się stało. Biegłam przed siebie, nie zważając na moje szpilki. Miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam u kogo się zatrzymać. Postanowiłam pobiec do Emily. Mój związek legnie w gruzach. To koniec mojej miłości. Koniec miłości, dzieki której zapomniałam o przeszłości.

~*~
Hej. Ale zwrot akcji! Jak myślicie, czy między Mią a Nickiem, jeszcze będą dobre chwile. Czy Mia wybaczy Nickolasowi?
Czekam na Wasze opinie. Myślę że nie macie mi tego za złe. Ponad 1300 słów!
Do następnego!
Tinita ❤️


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro