Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sen trzydziesty siódmy - Krwawa perła

Bezkresne pomieszczenie, a w nim leżał chłopak. Głowę miał ułożoną na prawej ręce, lewa z kolei spoczywała na jego torsie. Noga zgięta w kolanie, a na nią zarzucona druga. Całkowita cisza, której nie dostrzegł przez hałasujące myśli. Chociaż zdawał sobie z niej sprawę, ciężko było mu ją poczuć w skutek burzy kotłującej się w jego głowie.

- To niemożliwe... - rzekł cicho pod nosem snując się po wspomnieniach. - Może się pomyliła? - dodał po czym na chwilę się wyciszył. Jednak ten moment milczenia niespodziewanie został przerwany przez niosący się dziewczęcy głos, który radośnie wołał imię bruneta. Ten wsłuchując się w jego znajomą barwę ułożył przedramię na twarzy przysłaniając nim swoje oczy. - Dlaczego znowu o... - mruknął z lekką dozą irytacji, ale zdanie przerwał mu ponownie głos blondynki.

- Hej, wróciłam - rzekła stojąc już niedaleko łowcy. Ten niepewnie zabrał rękę i ujrzał rozmówczynię. Przeniósł się do pozycji siedzącej, a ta uczyniła to samo. Wbił w nią podejrzliwe spojrzenie. - Coś nie tak? - zapytała zaniepokojona

- Nie... nic - odparł powoli, a chwilę po tym przyjrzał się stroju nastolatki, które zabarwione było w niektórych miejscach przez krew. - Widzę, że walka była zacięta. Dużo razy ci się dostało?

- No wiesz ty co - prychnęła. - Dostałam tylko raz niegroźnym cięciem - odparła z lekkim oburzeniem

- Ah tak?

- Tak, to głównie jego krew nie moja

- Pokaż tą ranę - powiedział przeciągając się, a ta wskazała na brzuch. Zasłaniająca go kamizelka niemalże już została odcięta, a na koszuli pod nią ciężko było cokolwiek dostrzec przez czerwień, która zabarwiła biały materiał.

- Nie widzę - oznajmił ze znudzeniem

- Mała rana, po co mam ci ją pokazywać? - rzuciła

- Sama rozepniesz ten dół bluzki czy ja mam to zrobić? - odparł błyskawicznie wprowadzając rozmówczynię w dezorientację. Jednak wolała nie sprawdzać, czy szarooki tylko żartuje, więc posłusznie odpięła dolne guziki i odsłoniła brzuch, po którym biegło dość głębokie cięcie, z którego wciąż sączyła się krew. Chłopak zbliżył się i przejechał delikatnie kciukiem ranę, a wnet ta się skrzywiła na skutek niewielkiego bólu. Łowca uniósł wzrok, dostrzegł szybko wyraz twarzy niebieskookiej.

- Niby nic, tak?

- Nie mówiłam, że nie boli. Zwłaszcza jak się rusza, zostaw - burknęła, a ten odsunął się i z powrotem położył

- Ta rana nie będzie wymagała regeneracji - stwierdził wbijając wzrok w górę, tak jak to miało miejsce przed przybyciem uczennicy. Zaczęła z powrotem zapinać koszulę.

- Mówiłam, że to nic takiego

- Wolałem się upewnić. Szkoda marnować czas na regenerację

- A jak noga - zapytała przerzucając na nią wzrok

- Jutro pewnie już będzie zdrowa, ale jeszcze zostanę. Z moim wskaźnikiem nie jest tak dramatycznie, więc mogę sobie zostać ten jeden dodatkowy sen. - powiedział spokojnie. - Muszę parę spraw przemyśleć - dodał nieco ciszej, jakby ta część wypowiedzi stanowiła już monolog

- Jakich spraw? - zapytała z zaciekawieniem, a ten spojrzał na nią kątem oka

- Pewnych kilku spraw - odparł od niechcenia, a wnet na twarzy blondynki pojawił się grymas. Zaraz po tym jednak w popłochu zaczęła sięgać po perłę, którą schowała do kieszonki kamizelki, umiejscowionej na piersi, po lewej stronie.

- Spójrz! - powiedziała radośnie z szerokim uśmiechem, przykuwając wzrok szarookiego

- Perła? Nie wchłonęłaś jej jeszcze? - zdziwił się, a ta nieśmiało spojrzała na nią

- Wolałam przynieść, żebyś mógł wziąć część energii - rzekła

- Nie musiałaś. Upiór z którym walczyłaś miał niski poziom, prawda? Możliwe, że ta perła uzupełni mój wskaźnik w bardzo niewielkim stopniu. Lepiej będzie jak ją sobie zatrzymasz - oznajmił, a ta zmarkotniała i schowała kulkę z powrotem pamiętając, że nie ma możliwości przywołać karty Jokera w śnie innego łowcy. Brunet odwrócił spojrzenie kierując je ponownie ku górze.

- Ale dzięki - rzucił po czasie. Blondynka wbiła wzrok w rozmówcę, a po chwili spuściła go w dół z niewielki rumieńcem i uśmiechem na twarzy. Nastała chwila ciszy, w której uczennica nieustannie toczyła bój w swojej głowie. Zadając sobie nieustannie pytania dotyczące złotookiego łowcy, nie mogła wciąż podjąć decyzji. W końcu ją na sobie wymusiła mając dość nieustannego braku odpowiedzi na zagadki, które stawiał przed nią ten wymiar.

- Mam pytanie... - wykrztusiła

- Nic nowego, jakie tym razem? - odrzekł

- Można przebywając w śnie z upiorem i innym łowcą, pozostać niezauważonym? - zapytała nieśmiało, nie odwracając wzroku

- Dlaczego o to pytasz? - zdziwił się i wbił w rozmówczynię podejrzliwe spojrzenie

- Spotkałam łowcę, który twierdził, że widział moją walkę, chociaż byłam pewna, że poza mną, upiorem i śniącym nie było w pomieszczeniu nikogo - wyjaśniła zanurzając nerwowo dłoń we włosach, ale nie otrzymała od razu odpowiedzi. Wpierw nastąpiła dłuższa chwila ciszy

- Wydaje mi się, że to niemożliwe, chyba, że łowca ma moc, która by mu to umożliwiła - stwierdził w końcu po dłuższym zastanowieniu. - Rozmawiał z tobą? - dodał, a ta przytaknęła

- Wydaje mi się, że nie chciał walczyć - powiedziała niepewnie, a ten zamilknął w zastanowieniu. - To nie wszystko... - wykrztusiła z trudem. - Zdaje się, że on cię zna

- Co? - burknął. - Jak wyglądał?

- Mysie włosy, złote oczy... - zaczęła wymieniać, wnet Blaine zerwał się z podłoża jak oparzony. Zdziwiona dziewczyna przerwała wbijając wzrok w rozmówcę. - Znasz go? - zapytała, a ten zabluźnił cicho pod nosem

- Co od ciebie chciał? - zapytał pośpiesznie

- W sumie to sama nie wiem, twierdził, że tylko pogadać. Chciał, żebym ci nie mówiła o tym, że go spotkałam. No i zdaje się, że faktycznie widział moją walkę z upiorem - mówiła

- Trzymaj się od niego z dala - wtrącił momentalnie. - Nie rozmawiaj z nim, unikaj go

- Kim on w ogóle jest? Skąd się znacie? - zapytała pełna ciekawości

- Nie twoja sprawa! - warknął oschle szokując rozmówczynię. Po chwili jednak westchnął opuszczając przy tym wzrok. - Po prostu rób co mówię... - rzekł już spokojnie, przykładając dłoń do twarzy. Niebieskooka z troską i wciąż niemałym zaskoczeniem obserwowała bruneta. Po upływie kilku przemilczanych minut ponownie się odezwała

- Mówił też, że... - zaczęła targana przez niepewność. Wciąż nie była pewna, czy chce znać odpowiedź na to pytanie, które sobie zadaje od ostatniego spotkania z nieznajomym łowcą, Obawiała się, iż usłyszy w odzewie to, czego wolałaby nie usłyszeć. Jednak nie mogła tego odłożyć na bok jak jakąś rzecz. - Że zabrałeś coś ze snu mamy Lucasa - dokończyła uciekając wzrokiem

- Co!?

- To nieprawda? - zapytała widząc reakcję szarookiego

- Co ten idiota kombinuje...?

- Blaine - starała się zwrócić uwagę rozmówcy i sprawić, by wrócił do niej myślami, a ten westchnął

- Zabrałem... - zaczął mówić zderzając swoje spojrzenie ze spojrzeniem Alice. - Zabrałem perłę Lucasa. - powiedział z powagą, a wnet ta zrobiła wielkie oczy

- Perłę... Lucasa? - powtórzyła po nim zszokowana. Szarooki zanurzył dłoń we włosach lekko je czochrając

- Wygląda na to, że przez tego kretyna muszę ci to powiedzieć już teraz - stwierdził ponuro. - Pamiętasz jak pytałaś mnie, jakie są korzyści z zabicia łowcy? - zapytał, a ta od razu przytaknęła. - Perły. - odparł momentalnie. - Krwawe perły łowców. To głównie na nie polują drapieżcy - wyjaśnił z pełną powagą

- Po zabiciu łowcy zostaje perła?

- Tak, ale nieco inna. Nie jest małą, przezroczystą, pustą kulką, tylko niewielką kulką wypełnioną świeżą krwią. Krwawe perły uzupełniają wskaźnik dwa razy lepiej, dlatego drapieżcy postanowili zdobywać je zamiast tych zwykłych - mówił stale bacznie obserwując zszokowaną niebieskooką. - Dlatego nie musiałem przez kilka dni przejmować się wskaźnikiem, bo uzupełniłem go perłą tamtego dziecka. Z tobą jednak nie mogłem się nią podzielić. Mogłabyś tego nie wytrzymać w tamtym stanie

- Tego? - wykrztusiła dokładnie słuchając nastolatka, mając wrażenie, że ten wymiar z każdą nową informacją, jaką o nim otrzymuje, staje się coraz gorszy. Brunet odwrócił wzrok w zastanowieniu, wymuszając chwilę ciszy. W końcu uniósł z powrotem spojrzenie i umiejscowił je na blondynce.

- Po wchłonięciu krwawej perły przez kartę Jokera, wskaźnik zostaje uzupełniony, ale też otrzymuje się fragmenty wspomnień zmarłego łowcy, które są powiązane z Wymiarem Snów - wyjaśnił. Alice momentalnie uciekła spojrzeniem i przyłożyła dłoń do czoła. Nie sądziła, że odkryje taką prawdę, która jak zwykle była przed nią skrywana. - Zdaje się, że zżyłaś się dość z tym dzieckiem, przeżywałaś jego śmierć. Gdybym uzupełnił twój wskaźnik jego perłą, dostarczając ci fragmenty jego myśli i wspomnień, to mogłoby to źle wpłynąć na twoją psychikę - wyjaśnił, a dziewczyna zacisnęła dłoń w pięść i rzuciła rozmówcy zdenerwowane spojrzenie, w którym jednak krył się przeważający w niej smutek.

- Dlaczego postanowiłeś mi to powiedzieć znacznie później? - rzuciła spokojnie

- Bo nie było sensu mówić ci o tym wcześniej

- Jak to nie!? To jednak dość ważna informacja

- Co by to zmieniło? Perłę musiałabyś przyjąć jeszcze podczas tego samego pobytu w wymiarze, podczas którego została ona pochwycona. To nie byłby dobry pomysł gdybyś ją wzięła - burkną nieco oschle, a wnet spojrzenie dziewczyny złagodniało ukazując już tylko smutek

- Jednak uważam, że sama powinnam móc o tym zadecydować - mruknęła spuszczając wzrok

- Robię to, co konieczne. Część pozyskanej energii zużyłem na użycie rejterady. Pierwsze przyjęcie krwawej perły byłoby dla ciebie dużym szokiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę tamten stan psychiczny, który miałaś

- Więc... - zaczęła niepewnie. - To nie był pierwszy raz gdy wchłonąłeś krwawą perłę? - zapytała ponuro spoglądając na rozmówcę

- Nie - odparł po czasie. - Ale nigdy nie zdobywałem ich w ten sam sposób co drapieżcy. Przeważnie to oni próbowali zdobyć moją, ale w ten sposób ja zdobywałem ich - powiedział kładąc się. Kilka minut ciszy upłynęły łowcom szybko, jakby były sekundami.

- Lucas powiedział mi... - odezwała się w końcu. - Jak zginął jego ojciec. Zabił go drapieżca, który przez całą walkę pozostawał w ukryciu, obserwując ich. Dopiero po śmierci upiora ujawnił się i chciał im odebrać perłę - opowiedziała. - Zastanawiam się... To był ten łowca o złotych oczach?

- Nie - odpowiedział błyskawicznie

- Skąd ta pewność? - zapytała zdziwiona tak szybką odpowiedzią

- Widziałem tego drapieżce we wspomnieniach tego dzieciaka, to nie był on. Poza tym nie zgadzałaby się moc

- Aha - rzuciła zaczynając intensywnie myśleć

- Co nie znaczy, że nie mają ze sobą czegoś wspólnego - wtrącił szybko

- Współpracowaliby?

- Wątpię. Prędzej by to przypominało manipulacje, znając go - mruknął. - Tak czy inaczej, unikaj go i nie rozmawiaj z nim - rzekł pewnym głosem po czym nadeszły kolejne minuty milczenia

- Powinnam jeszcze o czymś wiedzieć?

- Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie

- Szczerze wątpię - burknęła

- Uwierz, nie możesz wiedzieć zbyt dużo - powiedział, a ta westchnęła zrezygnowana. - Teraz ja mam pytanie. - rzucił posyłając wnikliwe spojrzenie rozmówczyni, a ta z małym zdezorientowaniem wbiła pytające w niego. - Jesteś pewna tego, co mówiłaś, każdego detalu o Jokerze? Wszystkie szczegóły się zgadzają? - pytał z pełną powagą, a ta przytaknęła

- Nie ma mowy o pomyłce - odparła, a ten odwrócił wzrok z powrotem ku górze w zamyśleniu. - Coś nie tak? - zapytała nieśmiało

- Nie ważne. Im mniej wiesz...

- Tym lepiej - przerwała chłopakowi. - Nie podoba mi się to - burknęła z irytacją, a ten zaśmiał się cicho pod nosem

- Przyzwyczajaj się, że życie jeszcze nie raz cię rozczaruje - rzucił z chytrym uśmiechem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro