Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9: Propozycja

Do domu wróciłam dość późno bo o 19.
Jeongguk przywiózł Soju o 20. Psiak był cały szczęśliwy gdy wpadł mi w objęcia.

-Podziękuj bratu za opiekę- zwróciłam się do starszego.

-Jasne przekażę, jutro będę o tej samej godzinie co dzisiaj.

-Okey, będziemy czekać. Do zobaczenia!

-Cześć!- wyszedł.

Odwróciłam się do pieska, który radośnie merdał ogonem i ział z przejęcia.

-Nie wiem jak ty ale ja mam ochotę się przejść, pójdziesz ze mną?- zapytałam go chwytając za smycz z wieszaka.

Mały zaszczekał ochoczo i zaczął biegać po całym korytarzu.
Ubrana w cienki płaszczyk wyszłam ze spanielkiem z bloku.
Chciałam przejść się znów nad rzekę Han tak jak to robiłam od czasu do czasu.

Wybrałam drogę przez parki i liczne trawniki aby mały mógł załatwić swoje potrzeby i trochę pobiegać.
Przekonałam się, że jest posłuszny na spacerach więc bez problemu spuszczałam go ze smyczy gdy nadarzyła się okazja.

Do promenady dotarliśmy w szybkim tempie, trzymałam Soju blisko siebie ponieważ maluch zaciekawiony był zapachami wokół niego i już raz zdarzyło mu się zaczepić jednego przechodnia, który miał smażonego kurczaka.
A poza tym kręciło się tu sporo psów, które były zdecydowanie większe od szczeniaka.

Nagle maluch pociągnął gwałtownie smycz, zaczął skakać i kręcić się w kółko.
zaskoczona jego zachowaniem próbowałam znaleźć powód jego wzmożonego entuzjazmu.

Była nim nieco starsza od niego King Charles Spanielka, tyle że maści belhim. Ona również machała ogonem i szczekała a jej właściciel nie mógł jej utrzymać na smyczy.
Postanowiłam podejść do nich, może gdy psy się zapoznają trochę ochłoną.

Zbliżyłam się do zakapturzonego chłopaka w czapce z daszkiem, psy od razu zaczęły się witać jakby znały się od lat.

-Przepraszam, on jest jeszcze mały i bardzo ekscytuje się na widok innych psów.

-Nic nie szkodzi, Berry jest bardzo przyjacielska- zabrzmiał skądś dobrze mi znany delikatny męski głos.

Przyjrzałam się chłopakowi, który uniósł głowę do góry i również na mnie spojrzał.

-O matko Chris?!- Nie no to jest jakiś żart, pomyślałam

-Oh! Y/N! Hej! Nie poznałem cię!

-Nie spodziewałabym się ciebie tutaj.

-Zazwyczaj nie chodzę tu zbyt często, ale coś mnie natchnęło aby przyjść tutaj. Chyba los chciał abyśmy się znów spotkali- uśmiechnął się do mnie serdecznie.

-Czasem przychodzę tutaj aby pomyśleć, lub po prostu odetchnąć świeżym powietrzem- wyjaśniłam.

-Ja przyszedłem tutaj głównie dla Berry, moja mama i siostra przyjechały dziś do mnie razem z nią. Pomyślałem, że powinna pójść na długi spacer po takiej podróży, a że hotel jest niedaleko to dlaczego nie przejść się nad wodę?

Zaśmiałam się delikatnie.

-Jak ma na imię?- zapytał wskazując na mojego psa.

-O, to jest Soju. Pomieszkuje na razie u mnie- powiedziałam gdy zniżał się aby go pogłaskać.

-Nie jest twój?

-Nie do końca, znalazłam go porzuconego pod sklepem w tamtym tygodniu. Szukam mu dobrego domu ale nikt się jeszcze nie zgłosił z chęcią adopcji.

-Biedak. Słuchaj, może chcesz się przejść ze mną?

-Z miłą chęcią- posłałam mu ciepły uśmiech.

Spacerowaliśmy dobrą godzinę promenadą wzdłuż rzeki wsłuchując się w szum wody i gwar jaki robili ludzie siedzący na murku czy schodkach, rozmawiając lub zajadając jakieś przekąski.
Zdążyło się już ściemnieć przez co na niebie pojawiły się liczne gwiazdy.
Wtem do chłopaka przyszła wiadomość.

-To siostra, pytam gdzie jestem.

-Pewnie się już trochę martwią.

-Będę wracał. Ty pewnie też.

-Tak, racja. Jutro mam.. to znaczy mamy pracę- zaśmiałam się.

-W takim razie, do jutra Y/N.

-Do zobaczenia- pomachałam mu gdy odwrócił się i zaczął iść w drugim kierunku.

Ten spacer był w pewien sposób dla mnie regeneracyjny. Mimo iż nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele to jednak było mi przyjemnie iść z Chanem. czułam się rześko
Soju zaczął piszczeć za Berry

-Ojej, już tęsknisz?- zagadnęłam do niego- Nowa koleżanka co? Chodź, wracamy.

Pociągnęłam lekko za smycz i opuściliśmy promenadę.

W mieszkaniu pies nawet nie zajrzał do swoich misek, po prostu położył się na posłaniu i zasnął.
Mnie również chciało się już spać, więc wzięłam tylko szybki prysznic. Nawet nie zjadłam kolacji tylko od razu podreptałam do łóżka.

꧁𑁍꧂

Następnego dnia mieliśmy w planie  kolejne nagrywki oraz zdjęcia do nowego albumu dziewczyn z Twice.
Nie miałam związku z tym zbyt wiele do roboty ale mimo tego znalazło się pare dodtakowych zadań dla mnie nawet z poza mojej branży.

Pomagałam Nayeon ubrać się w wielką księżniczkową suknię, a Dahyun zapiąć buty do których nie dosięgała przez rozkloszowaną spódnicę od jej stroju. Jeden z tegorocznych comebacków miał być w koncepcie Royal Rebeldlatego specjalnie dla nich przygotowano piękne wystawne suknie w których idolki prezentowały się wręcz bajecznie.

-Dobrze! Jeszcze trochę i możemy przejść do następnej sesji. Make-up proszę!- krzyknął reżyser ze swojego miejsca.

Podbiegłyśmy razem z Kui do dziewcząt. Właśnie poprawiałam usta Jihyo oraz starłam jej delikatnie z oka drobinki tuszu do rzęs, który się lekko rozmazał gdy do sali znów wparował pan Lee tak jak ostatnio.

Podszedł do menagera zamienić z nim parę słów a ten uważnie słuchał jego wypowiedzi.

-Panno Y/N!- zawołał moje imię na co od razu zareagowałam- czy mogła by pani do nas podejść na chwilę?

-Już idę! Kanya, możesz pomóc Jihyo? Chyba trzeba będzie jej poprawić kreski.

-Tak, panie reżyserze! Proszę o króciutką przerwę! Potrzebuje chwilę czasu.

-Przerwa!- oznajmił przez megafon.

Szybkim krokiem podeszłam do menagera.

-Pan Lee ma dla pani pewną propozycję- uśmiechnął się do mnie.

-Wczoraj pomogła nam pani przy makijażu dla lidera naszego zespołu. Nie wiem czy pani wie ale jego osobista makijażystka miała wczoraj krytyczny wypadek samochodowy i zapadła w śpiączkę. Nie wiemy kiedy się wybudzi, dlatego pilnie potrzebujemy kogoś na zastępstwo za nią do czasu aż nie wyzdrowieje. 
Wszyscy zachwalali, z jaką zwinnością i doprecyzowaniem uwinęła się pani w kilka minut ze swoją pracą.
Proponuję pani w takim razie aby przeszła na czas niekreślony do naszego staffu, oczywiście dostanie pani za to duże wynagrodzenie, ponieważ będzie to "praca dodatkowa".
Będzie pani i częścią staffu Twice jak i Stray Kids.
Pytanie tylko, czy chce pani się podjąć temu zadaniu.

-Czyli tak jakby po prostu na pewien okres pójdę pracować do staffu zespołu Stray Kids a później wrócę tutaj? Jeżeli dobrze zrozumiałam- podrapałam się po karku.

-Tak- odetchnął pan Lee- cieszę się, że pani tak to określiła- pokazał mi rządek białych, równych zębów.

Hmm. W sumie to to nie jest taka zła propozycja. Bardzo przyjemnie pracowało mi się u Stray Kids, mimo iż była to krótka chwila to czułam tą rodzinną atmosferę panującą tam. Wszyscy byli uprzejmi nawet w czasie małego kryzysu.
No i... cieszę się, że ktoś mnie w końcu docenił co przyjemnie połaskotało mnie w serduszku...

-Zgadzam się- wyciągnęłam do pana Lee dłoń, którą on energicznie uścisnął.

-Cieszę się niezmiernie! Proszę za mną, podpiszemy krótką umowę aby była pani zabezpieczona gdyby coś się wydarzyło.

Skinęłam głową i poszłam za nim do jego biura.

Umowa, którą dokładnie przeczytałam była zadowalająca, złożyłam na samym dole parafkę i wyszłam z uśmiechem na twarzy.

Pchnęłam ciężkie drzwi wchodząc do studia nagrań Stray Kids.

-O, Y/N!- zakrzyknął Nicholas- Znów przyszłaś nam pomóc?

-Od dziś pracuję z wami!- z bananem na twarzy podeszłam do niego- przyszłam na zastępstwo makijażystki Bang Chana.

-To super!- ucieszył się.

-Możesz mi pokazać co mamy dziś w planie?- zapytałam- dopiero od jutra będę otrzymywać maile z grafikiem.

-Jasne, nie mamy zbyt wiele, krótka sesja zdjęciowa do Billboard a potem chłopaki będą nagrywać w studiu- pokazał mi na telefonie.

-Ok, dziękuję.

Weszłam do garderoby gdzie kręciły się już inne makijażystki. Zespół jeszcze nie dotarł do wytwórni dlatego wszystkie szykowały swoje stanowiska.

-Oh, witaj Y/N!- zakrzyknęła jedna z dziewczyn

-Cześć!- uśmiechnęłam się

-Słyszałyśmy o propozycji dla ciebie od pana Lee, witamy w naszym gronie!- uśmiechnęły się do mnie.

-Dziękuję wam dziewczyny, tylko trochę mi nie komfortowo, ponieważ chyba wszyscy o tym słyszeli i znają moje imię a ja o was nic nie wiem- zawstydziłam się lekko

-Jasne kochana, spokojnie, nie denerwuj się! Jestem Chow, zajmuję się makijażem Changbina.

-Mam na imię Ae-Cha, jestem od Hyunjina.
Ari zajmuje się Hanem,
Chae-Won maluje Seungmina,
Da-eun I.N'a,
Eun-Sook Lee Know,
A Ha-Yun Felixa.

Ae-Cha przedstawiła mi każdą z dziewczyn.

-Ji-U za to jest od Chana ale o niej już wiesz- powiedziała smutno Eun-Sook.

-Tak, bardzo przykro mi z tego powodu. Ale również cieszę się ze współpracy z wami.

-My również- odpowiedziała mi ciepło Ari.

Drzwi garderoby otworzyły się a do środka weszła grupa "bezpańskich dzieci"

-Cześć- przywitali się z nami luźno.

-Siadajcie- odpowiedziała Chae-Won.

-Y/N! Hej! Znów przyszłaś pomóc?- przywitał się ze mną Chris.

-Dostałam propozycję zastępstwa Ji-U dopóki biedaczka nie wyzdrowieje- uśmiechnęłam się delikatnie.

-Cieszę się- wyszczerzył się od ucha do ucha- życzmy Ji-U aby dobrze odpoczęła.


                             ꧁𑁍꧂

*Comeback i koncept wymyślone na potrzebę opowiadania

Słowa(1432)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro