Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23: Aż tak cię zachwycam bez koszulki?

-Będę się zbierać- stwierdziłam patrząc na zegarek i odkładając konsolę na bok. Zbliżała się 23

-NIEEEE! Y/N, MÓJ WIERNY KOMPANIE DO GRANIA, ZOSTAŃ JESZCZE CHWILĘ!- błagał Jeongin zatrzymując grę.

-I.N-nnie, bardzo bym chciała ale jeśli zostanę to zaraz zasnę. Nie mam już siły- zaśmiałam się.

Chłopak przydreptał i przywarł do mojej nogi jak małe dziecko z miną zbitego szczeniaczka.

-Channie- hyung! Powiedz coś swojej dziewczynie, pleaseeeee!- zapłakał.

-Jeongin jest późno, daj spokój chłopie.

-Felix- hyung! Dokończysz ze mną tę misję?-odwrócił się do kanapy.

-Ciszej! Właśnie zasnął!- szeptem powiedział stanowczo Hyunjin na którego kolanach spoczywała głowa Lixa. Chłopak spał rozwalony na połowie kanapy, jego nogi leżały na kolanach Jisunga, który również zaraz odleci w krainę snów opierając się o zagłówek skórzanej kanapy.

-Koniec imprezy towarzystwo, odwiozę Y/N do domu a wy kładźcie się spać- nakazał

Jeongin wyraźnie nie zadowolony odszedł w stronę swojego pokoju, przechodząc obok Hana trzepnął go w głowę na co ten gwałtownie się poderwał.

-Kurde, co jest?!- powiedział wyraźnie poruszony

-Ciiii!- syknął Hyunjin pokazując ponownie na Felka na swoich kolanach.

-Oh! Dobra- zniżył swój ton i lekko zdjął nogi przyjaciela z siebie aby następnie wstać z kanapy.

-Y/N, już idziesz?- zapytał zaskoczony widząc jak ubieram płaszcz w korytarzu.

-Tak, już późno. Poza tym jestem zmęczona.

-Zaczekaj!- pobiegł szybko do kuchni i wrócił ze szklaną brytfanką- to chyba twoje.

-Ah, tak! Dziękuję- odebrałam od niego przedmiot.

-Narazie chłopaki! Dzięki za wieczór!- wychyliłam się szybko jeszcze do salonu i szeptem pożegnałam się z nimi.

Hyunjin skinął mi głową z uśmiechem szepcząc ,,Pa!", a Jeongin pomachał mi zanim wszedł do łazienki.

Wyszliśmy z wieżowca razem z Chanem a ja otworzyłam mój nowy samochód i przełknęłam głośno ślinę.

-Chcesz spróbować?- zapytał

-Sama nie wiem, z jednej strony tak ale z drugiej nie. Dawno nie jeździłam, a jak już to na manualu.

-Jeśli nie czujesz się jeszcze pewnie mogę ja teraz poprowadzić.

-Mógłbyś?- spojrzałam na niego szybko ruszając powiekami.

-Tak- zaśmiał się- nie ma problemu.

Zapakowaliśmy wszystko do całkiem sporego bagażnika.
Wnętrze samochodu było ciemne i skórzane, miał dotykowy panel sterowania, ogrzewaną kierownicę i mnóstwo ukrytych funkcji.

-Podoba ci się?- zapytał gdy zauważył jak przyglądam się autu

-Jest super! Na pewno wygodnie mi się nim będzie jeździło!

Spojrzałam na jego nadgarstek, na którym zapięty był prezent ode mnie.

-Widzę, że mój prezent również ci przypadł do gustu

On uśmiechnął się, po czym wziął moją dłoń i ucałował jej wierzch.

-Jest piękny- w jego oczach pojawił się błysk.

Zarumieniona spuściłam głowę.

Droga do mojego domu zajęła nam dłuższą chwilę, Seul przyozdobiony śniegiem i licznymi lampkami na ulicach wyglądał magicznie i bajkowo. Po chodnikach przechadzało się mnóstwo par trzymających się za ręce i patrzących sobie w oczy z uczuciem.

Wyjechaliśmy z centrum miasta do dzielnicy, w której mieszkałam.
Zgrabnie zaparkowaliśmy, chłopak zgasił silnik.

-Zostaniesz na noc?- wypaliłam

-Liczyłem na to, że mnie zaprosisz- uśmiechnął się szeroko

-To choć- spojrzałam na niego czule i wysiadłam z auta

W mieszkaniu panował zaduch gdyż zapomniałam wyłączyć grzejników i otworzyć okien na czas mojej nie obecności.

-Matko ugotujemy się tu- stwierdził chłopak szybko pozbywając się swojego płaszcza i łapiąc się za kołnierzyk golfa.

-Idź się wykąp a ja tu trochę wywietrzę- powiedziałam a on schował się za drzwiami łazienki.

Pootwierałam wszędzie okna aby wpuścić świeże powietrze i temperatura unormowała się do pokojowej.
Przyszykowałam sobie satynową koszulę nocną do spania i czekałam na swoją kolej.
Chris wyszedł z łazienki z ręcznikiem na głowie i wypuszczając ogrom pary z pomieszczenia.

-Zamieniłeś mi łazienkę w saunę!- wykrzyczałam

-Wybacz!- odkrzyknął

Na lustrze, kafelkach i innych powierzchniach osadziła się para. Musiałam wszystko powycierać szmatką zanim sama wzięłam kąpiel.

Szybki prysznic, umyłam zęby i byłam gotowa.

Kiedy przechodziłam do sypialni zauważyłam stojącego tyłem Chana, ubranego tylko w czarne dresy i grzebiącego coś przy choince.

-Channie co robisz?- zapytałam starając się ukryć moje rumieńce.

-Kilka ozdób spadło przez przeciąg i właśnie je zawieszam- pokazał mi dwie bombki w ręku.

Przytaknęłam głową i dalej uważne śledziłam jego ruchy.
Kiedy bombki były na swoim miejscu odwrócił się do mnie i idąc w moim kierunku przeciągnął się przez co jego wyrzeźbiony brzuch poruszył się.

Patrzyłam na niego sparaliżowana, serce gwałtownie przyspieszyło A oczy jak i umysł skupione tylko na jednym punkcie.

Gdy był już bardzo blisko, podniósł mój podbródek tak aby mógł zobaczyć moją twarz.

-Aż tak Cię zachwycam bez koszulki?- powiedział ni to nie śmiało ni to zalotnie.

-Może?- odparłam niezgrabnie.

Zagryzł dolną wargę skanując moje ubranie.

-Jeszcze nie widziałem Cię w tej koszuli

-Rzadko ją ubieram

-Musimy to zmienić- pochylił się i pocałował mnie.

Ruchy jego warg były powolne, wręcz leniwe. Dłoń umieścił przy moim uchu tak, że kciukiem gładził moją szczękę.
Druga spoczywała na mojej talii delikatnie zjeżdżając niżej do bioder.

Zapomniałam w tym momencie jak się oddycha, trudno było mi zaczerpnąć powietrza pomiędzy pocałunkami więc troszkę zakręciło mi się w głowie.

Nie wiem czy to od braku tlenu czy też ten facet tak na mnie działał.

Pod plecami poczułam ścianę, nasze ciała przylegały do siebie i nie było między nimi żadnej najmniejszej przestrzeni.
Oparł ramię przy mojej głowie, a kolano miał między mną.

Uwiesiłam się na jego karku ze strachu, że się przewrócę ponieważ nie mogłam ustać ale też z chęci poczucia go mocniej i wyraźniej.

Jego ręka zeszła nisko na moje udo a pochwili znalazła się pod pośladkami. Uniósł mnie bez problemu do góry, ja oplotłam go nogami w pasie.

Przenieśliśmy się do sypialni, położył mnie na materacu i zaciągnął moją dolną wargę prosząc o pogłębienie pocałunku.
Pozwoliłam mu na to.

W tamtym momencie nie myślałam racjonalnie, mój umysł to była sieczka, która próbowała się uformować spoworotem w jakiś sensowny kształt, jednak z każdym oddawanym muśnięciem powracała do wcześniejszej postaci.

Było mi gorąco i zaczęłam się pocić tak samo jak mój partner.
Dotknęłam jego nagiej klatki, która poruszała się w zawrotnym tempie. Był cały mokry co dodawało oliwy do ognia.

Wtem jego usta zjechały po linii mojej szczęki aż do ucha gdzie nadgryzł płatek.
Już chciał coś powiedzieć jednak przerwał mu dzwonek telefonu.

Popatrzył na mnie przepraszająco i odebrał połączenie.

-Halo?-wysapał A ja cicho się zaśmiałam.

-Hyung, Y/N zostawiła u nas swój prezent. Co z nim zrobić?- usłyszałam stłumiony głos Hana.

-Zostaw pod choinką, jutro go dobierzemy.

-Okej, narazie.

-Dobranoc.

Rozłączył się i położył telefon na szafce nocnej. Zbliżył się do mojej szyji ale ja przytuliłam go jak koala i obróciłam nas tak, że teraz to ja byłam na górze.

Powróciłam do jego ust, Chris jeździł rękami po moich plecach w górę i w dół przez co moja koszula trochę się podwinęła do góry.

W pokoju znów rozbrzmiała melodia z telefonu.
Chris przejechał ręką po twarzy i spojrzał na wyświetlacz.

-Tak?- odebrał lekko zirytowany tą sytuacją

-Nie wiemy jak złożyć konsolę, gdzie położyłeś instrukcję?- Ten sam głos Jisunga odezwał się po drugiej stronie.

-W pudełku nie ma?

-Nie

-A pod kanapą?

-Nie ma, sprawdzałem

-To nie wiem

-O czekaj!- chwila ciszy- Jest! była pod dywanem!

-Dacie już sobie radę?

-Taaak, luuuz

-W takim razie dobranoc!- wcisnął czerwoną słuchawkę.

Ja już nie wytrzymałam i poprostu wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Ukryłam twarz pod kurtyną włosów i leżałam na Chanie, który też zaniósł się zażenowanym śmiechem.

-Zawsze znajdą odpowiedni moment, żeby zadzwonić- mówił między rechotem.

-Idealny wręcz- wysapałam

-Chcesz iść spać?

-Teraz już tak- powiedziałam i schowałam się pod kołdrą

-Dobranoc- sprzedał mi całusa w polik i położył się obok mnie

꧁𑁍꧂

Było już po nowym roku. Świąteczne ozdoby znikały z ulic miasta i przyszedł odwilż. Wciąż było zimno aż szczypało w nos A oddech zamieniał się w chmurki pary.

Stałam na parkingu pod blokiem mojej przyjaciółki Tuan czekając aż ta łaskawie zejdzie do mnie i będziemy mogły ruszyć na umówione zakupy.

-Już jestem- powiedziała zdyszana wsiadając do auta.

-No ile można czekać- westchnęłam i odpaliłam ponownie silnik.

-Jeśli chodzi o sprawy piękna, każda minuta jest cenna- mówiła poprawiając włosy w lusterku.

Przekręciłam oczami.
Jechałyśmy powoli, mimo, że już opanowałam moją ,,bestię" jak to okrzyknęły ją dziewczyny z pracy, to jednak wciąż nie czułam się w 100% pewnie na Seulskich drogach.

Zajechałyśmy pod galerię i weszłyśmy przez obrotowe drzwi.

-Zaczynamy haul!- wykrzyknęła radośnie Unnie i pognała do pierwszego sklepu.

꧁𑁍꧂

Napisałam połowę tego rozdziału na telefonie, mega dziwnie ale ok.

Mysleliście, że do czegoś dojdzie?😏
Pisałam rozdział słuchając ,,Drive"

Słowa(1367)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro