Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17: A Lovely Night

POV: Y/N Y/SN

Chłopak przytrzymał mi drzwi gdy dotarliśmy do lokalu, zadarłam głowę do góry przyglądając się bogatym zdobieniom na suficie jak i wspaniałym sklepieniom, które tworzyły łuki.
Korytarz oświetlały kryształowe żyrandole a wszech obecna biel i złoto idealnie kontrastowały się z eleganckimi meblami i marmurową podłogą.
Restauracja miała styl wiktoriański ale była też nowoczesna, z sali wydobywał się gwar innych gości oraz spokojna muzyka.
Podeszliśmy do dziewczyny za pulpitem z tabletem.

-Witam, rezerwacja na nazwisko Bang- odezwał się Chris.

-Widzę, stolik numer 23- odpowiedziała podając nam karty menu- życzę udanego wieczoru- posłała nam jeszcze uśmiech otwierając oszklone drzwi i wpuszczając nas do środka.

Nasz stolik znajdował się na piętrze, tuż przy oknie z widokiem na miasto

-Wow- wyszeptałam gdy podeszliśmy.

-Podoba ci się?

-Tak, jest pięknie

Chan odsunął mi krzesło a za chwilę usiadł na przeciwko mnie.

-Nie krępuj się, pamiętaj, że ja stawiam- uśmiechnął się gdy widział moje zakłopotanie przy wyborze dania.
Szczerze powiedziawszy bardziej zadziwiał mnie skład potraw niż ich cena.
Były ryby, mięsa każdego rodzaju, kawior (fuj), warzywa z różnorakimi sosami, których nazw nie jestem w stanie powiedzieć, mini torciki i inne.
Postawiłam na coś co wyglądało w miarę normalnie, na wieprzowinę zapiekaną ze szparagami i sałatkę z sosem winegret.

-Czy mogę przyjąć zamówienie?- zapytał nas kelner.

Zamówiliśmy wybrane dania oraz butelkę wina i czekaliśmy.

-Czym się tak denerwujesz?- zapytał lekko rozbawiony Chan.

-Co, nie prawda- spojrzałam na niego z pode łba.

-Przecież widzę, że jesteś spięta

Uhh, rzeczywiście...

W tym momencie Chris chwycił moją dłoń, splatając nasze palce. Serce gwałtownie mi podskoczyło na ten gest, ale dzięki temu po chwili byłam już spokojniejsza.
Spojrzałam w stronę okna podziwiając panoramę Nowego Jorku.

POV: CHRISTOPHER BANG

Przyglądałem się profilowi dziewczyny, która zapatrzona była w widoki. Wprost nie mogłem oderwać oczu tak bardzo zadurzony w niej byłem. Nawet nie zorientowałem się gdy moje zamówienie pojawiło się przede mną.

Y/N niepewnie wzięła kawałek mięsa do ust a zaraz potem trochę sałatki.

-O kurczę, to naprawdę dobre- powiedziała uradowana.

-Dobrze, że ci smakuje- uśmiechnąłem się.

-Myślałam, że będzie słabe w smaku ale nie jest złe

-Uwierz mi, są gorsze dania w tym lokalu- na wpół chichocząc przypomniałem sobie moją pierwszą wizytę tutaj z chłopakami i menagerem podczas oficjalnej kolacji.
Zamówiliśmy najbardziej fikuśne dania, których potem nawet nie tknęliśmy a Jeongin w drodze powrotnej dostał mdłości od zbyt dużej ilości kawioru na pusty żołądek.

-Masz piękny uśmiech- rzuciła dziewczyna zapatrzona we mnie

-Dziękuję- powiedziałem skromnie trochę zawstydzony, biorąc do rąk kieliszek z winem- za dzisiejszy wieczór- zwróciłem się do Y/N, która chętnie zbiła ze mną toast wypijając parę łyków.

-Nie wiedziałam, że lubisz takie miejsca

-Jakie?- zapytałem nie rozumiejąc do końca o co jej chodziło.

-Takie wytworne i eleganckie- wytłumaczyła obiegając wzrokiem salę w której się znajdowaliśmy.

-Nie zawsze, zazwyczaj lubię skromniejsze i mniejsze knajpki ale chciałem aby ten wieczór był dla nas wyjątkowy- powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy. Jednak ta szybko przerwała nasz kontakt wzrokowy chwytając za kieliszek i upijając sporą część trunku.

Mogłem dostrzec jak jej policzki czerwienią się pod wpływem emocji,
urocza...

                      
                           ꧁𑁍꧂

POV: Y/N Y/SR

Po skończonym jedzeniu, siedzieliśmy przy stoliku pijąc wino i śmiejąc się podczas rozmowy. Czas spędzony z Chrisem był dla mnie bardzo komfortowy i przyjemny, czułam się dobrze w jego towarzystwie tak samo jak on w moim.
Uśmiech praktycznie nie znikał z jego pięknych ust a oczy migotały szczerością i radością, ja również cały czas byłam uśmiechnięta.

Kiedy spoglądałam na niego moje serce drżało a przez ciało przechodziła euforia, poliki robiły się rumiane a oczy skupiały się na jednym punkcie... na nim.

Trudno mi nazwać to uczucie jakie powodował w moim środku, jednak było ono niesamowicie silne. Nigdy nie zaznałam czegoś takiego aż do momentu spotkania z nim po raz pierwszy.

Po sali roznosiły się delikatne dźwięki muzyki a po parkiecie niedaleko nas tańczyło kilka par. Ich taniec był przepełniony miłością, uczuciami, troską... słowem wszystkim czego człowiek chciałby doświadczyć w życiu chociaż raz...

Kiedy utwór ustał parę osób odeszło do swoich stolików robiąc miejsce dla innych.
W tym momencie Chris wstał i podszedł do mnie kłaniając się lekko i wyciągając dłoń

-Y/N czy podarujesz mi wspólny taniec?- zapytał cicho lecz pewnie.

Uśmiechnęłam się delikatnie kiwając głową na ,,tak" i podając mu rękę.

                                 ♫︎

Play: ,,A Lovely Night"- Ryan Gosling, Emma Stone (From ,,La La Land")

The sun is nearly gone
The lights are turning on
A silver shine that stretches to the seaWe've stumbled on a view
That's tailor-made for two
What a shame those two are you and me
                                 ♫︎

Weszliśmy na parkiet a muzyka zaczęła grać, chłopak delikatnie chwycił mnie w talii a drugą ręką ujął moją. Ja położyłam wolną dłoń na jego ramieniu.

-Przepraszam jeśli nadepnę ci na stopę, nie jestem dobra w tańcu towarzyskim- powiedziałam cicho.

Na te słowa ukazał mi rządek swoich lśniących zębów i zbliżył się do mojego ucha.

-Spokojnie, naprowadzę cię- szepnął.

                                 ♫︎

Some other girl and guy
Would love this swirling sky
But there's only you and I
And we've got no shotThis could never be
You're not the type for me (really?)

And there's not a spark in sight

What a waste of a lovely night

                                 ♫︎

Ruszyliśmy do przodu, następnie w bok i do tyłu.
Czynności się powtarzały wraz z powolnym początkiem piosenki.

Co jakiś czas zerkałam w dół na nasze nogi lecz chłopak brał mój podbródek w palce podnosząc moją twarz.

-Patrz mi w oczy- powiedział czule- wszystko będzie dobrze.

Zgodnie z jego prośbą utkwiłam mój wzrok w jego ciemnych oczach.

                                 ♫︎

You say there's nothing here?
Well, let's make something clear
I think I'll be the one to make that call (but you'll call?)And though you looked so cute
In your polyester suit (it's wool)You're right, I'd never fall for you at all

                                 ♫︎

Zaczęliśmy od klasycznego walca ale z czasem gdy muzyka stawała się szybsza Chris zaczął okręcać mnie, lekko podnosić oraz zmieniać kroki.

Raz w prawo raz w lewo, podskoki, zawirowałam a następnie złapał mnie na w plechac odchylając do tyłu.

Powracając do pozycji pionowej ruszyliśmy znów jak do walca lecz trochę szybciej i robiąc piruety (aż sama jestem zaskoczona, że nie zakręciło mi się w głowie).
Krążyliśmy po sali zapatrzeni w siebie.

                                 ♫︎

And maybe this appeals
To someone not in heels
Or to any girl who feels
There's some chance for romance

                                 ♫︎

Moja sukienka raz po raz falowała i lekko unosiła się do góry nadając gracji moim ruchom, włosy opadały mi na ramiona a biżuteria odbijała światło i blask żyrandoli sprawiając, że migotałam.
Spoglądając przez ramię widziałam oczarowanych ludzi siedzących kawałek dalej przy swoich stolikach oglądając nasz występ.

                                  ♫︎

But, I'm frankly feeling nothing
Is that so?
Or it could be less than nothing
Good to know, so you agree?
That's right
What a waste of a lovely night

                                  ♫︎

Tak jak mówiłam Chrisowi, nie byłam najlepsza w tańcu, jednak gdy on dominował i praktycznie wyznaczał mi kroki ludzie mogli by uznać mnie za profesjonalną tancerkę.

Kiedy muzyka ucichła a ja trzymałam Chana za rękę patrząc na jego rozbawioną twarz, goście zaczęli klaskać i wiwatować. Skłoniliśmy się powoli oddalając się w stronę naszego miejsca.

-Mówiłem, że dasz radę- uradowany rzekł w moja stronę.

-Miałeś rację było cudownie, dziękuję ci- uśmiechnęłam się szeroko.

Chris odwzajemnił to a potem zbliżył się do mnie składając motyli pocałunek na moim policzku.
Puścił moją dłoń i usiadł na swoim miejscu przy stoliku.

Na ten gest ciepło rozlało się w środku mnie a najbardziej w okolicach serca, puls przyspieszył a ciało lekko i nie zauważalnie podskoczyło.
Moja temperatura wzrosła przez co czerwone wypieki zdobiły moją twarz a oczy rozszerzone wpatrywały się w chłopaka.

W lekkim szoku zasiadłam z powrotem na krześle zagryzając wargę.
Chris zakrył usta dłonią i patrzył przez okno ale widziałam to jak się rumienił i starał się nie zawstydzić.
Ciężko oddychał i zamknął oczy starając się nie patrzeć na mnie.

Ja za to miałam sieczkę w głowie i głupią nie odpartą chęć pocałowania go...

Tak...
Chcę go pocałować...

-Chris-

-Chciałbym ci coś jeszcze pokazać- przerwał mi, gestem wzywając kelnera aby zapłacić rachunek.

Po uregulowaniu płatności założyliśmy płaszcze i wyszliśmy z restauracji, szliśmy chodnikiem w ciszy.

-Musisz zamknąć oczy- zatrzymał się w pewnym momencie- tylko obiecaj, że nie otworzysz ich do póki ci nie pozwolę- zaśmiał się.

-Obiecuję- uśmiechnęłam się i posłusznie zamknęłam oczy.

On wziął mnie za rękę i wnioskując po zmieniającym się podłożu oraz temperaturze wprowadził do jakiegoś budynku.

-Teraz uważaj, zrób duży krok- ostrzegł mnie.

Wykonałam jego polecenie i poczułam, że znaleźliśmy się w ciasnym pomieszczeniu, usłyszałam charakterystyczne ,,pik" i wszystko zaczęło się ruszać.

-Jedziemy windą?

-Dokładnie

Znów rozległ się dzwonek oznajmiający przybycie na właściwe piętro.
Przez chwilę było mi ciepło ale potem znów poczułam chłód. Wyszliśmy na zewnątrz.

-Dobrze. Możesz już zobaczyć- powiedział i mocno obiął mnie w talii przytulając od tyłu.

Otworzyłam oczy.

-Cudownie...- wyszeptałam gdy zobaczyłam piękny widok.

Tak jak w restauracji mogłam podziwiać Nowy Jork tak tutaj miałam go całego jak na wyciągnięcie ręki.
Central park,
Hell's Kitchen,
Long Island City,
Manhattan,
Lower East side*... to wszystko oświetlone nocnymi światłami wyglądało wręcz bajecznie.

Mogłam również zobaczyć Washington Heights** i wodę odbijającą ten sielski obrazek.

-I co myślisz?- zapytał tuż przy moim uchu Chris.

-Jest naprawdę... nie do opisania...- wydukałam.

-Uwielbiam ten widok- przyznał

-Ja też...
Chris..- odwróciłam się by móc ujrzeć jego twarz- Dziękuję ci za dzisiaj. Jeszcze nigdy nie byłam w tak wspaniałych miejscach z nikim równie dobrym i kochanym jak ty- mówiłam.

On spojrzał na mnie łagodnie przytulając mocno.

-Chciałbym ci coś powiedzieć- powiedział nie wypuszczając mnie ze swoich ramion- odkąd poznaliśmy się wtedy na tym koncercie...

Zaśmiałam się lekko na wspomnienie tego dnia, on również zachichotał.

-Wracając.. wtedy na tym koncercie po tym jak mi pomogłaś, wiedziałem, że muszę cię jeszcze kiedyś spotkać. Zauroczyłaś mnie swoją dobrocią jak i pięknem osobistym- wziął mój podbródek.

-Nie mogłem przestać o tobie myśleć w dzień i w nocy pojawiałaś się w moich myślach. Więc kiedy dowiedziałem się o tym, że dołączyłaś do naszej firmy byłem niezmiernie uradowany tym faktem.
Sam twój widok przyprawia mnie o szybsze bicie serca a mój wzrok ląduje na tobie.
Jestem zazdrosny gdy rozmawiasz i bawisz się lepiej niż ze mną w towarzystwie innych członków zespołu. Wiem, że to głupie ale nic nie poradzę.- zawstydzony spuścił głowę a ja oczarowana słuchałam jego wyznania.

-Uwielbiam gdy się śmiejesz, gdy żartujesz, jesteś dla mnie idealna w każdym calu. Żywię do ciebie uczucie
Y/N...Kocham cię...- odważył się spojrzeć mi w oczy.

Jego źrenice były duże i błyszczące gdy patrzył na mnie. Był szczerze zakochany we mnie...

A jakie ja mam względem niego uczucia?

Czy go kocham?

...

Tak...

Zdecydowanie mogę to stwierdzić po dzisiejszym wieczorze.
Chciałabym patrzeć na niego gdy się śmieje,
chciałabym spędzać z nim każdą chwilę,
być tą jedyną,
chciałabym być dla niego w każdym momencie,
wspierać go,
troszczyć się o niego,
pocałować go...

-Channie- odezwałam się po głębszym namyśleniu- jesteś dla mnie wyjątkową osobą.
Sprawiasz mi szczęście już samą obecnością. Nie poznałam nigdy lepszego chłopaka na świecie- położyłam mu dłoń na policzku a on słodko wtulił się w nią- jesteś naprawdę uroczy a gdy robisz coś miłego dla mnie moje serce rośnie dla ciebie dlatego.. ja również cię kocham Chris- wyznałam.

Zbliżyłam się do niego i złożyłam pocałunek na jego wargach, których tak pragnęłam od dłuższego czasu. Były aksamitne i słodkie, a ich tekstura idealnie komponowała się z moimi.

Chris przyciągnął mnie jeszcze bardziej kładąc rękę na mojej szyi i poruszył ustami.

Muśnięcia były długie i namiętne, przelewaliśmy w to całych siebie, swoje uczucia, przeżycia, myśli.
Smak pocałunku był obłędny, mogłam poczuć każdy znany i nie znany mi dotąd aromat a to wszystko zmiksowało się w niesamowitą całość.

Gdzieś w ciszy, która panowała pomiędzy nami słychać było szum wiatru, oddalony od nas hałas miasta, i pociągające mlaśnięcia.

W takim akompaniamencie spełniałam swoją pierwszą i nie powtarzalną miłość.

                             ꧁𑁍꧂

*- Nazwy dzielnic Nowego Jorku

**- Nazwa mostu znajdującego się w Nowym Jorku 

Muzyczkowy rozdział
Nareszcie doszłam do tego pięknego momentu 😩
Teraz to ja się będę dopiero rozkręcać! 
Serio nie mogę się doczekać dalszego pisania następnych rozdziałów!🥰
Chociaż boję się, że zabraknie mi pomysłów no ale napewno jakoś sobie poradzę.

Także szykujcie się na dawkę uroczych momentów A później... 🤫

Słowa(2033)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro