40: I hate to admit
Przebudziłam się wieczorem z czymś ciężkim na moich udach.
Odwróciłam się w bok, zobaczyłam śpiącego Hoseoka z nogą zawiniętą wokół mnie.
Nie mam pojęcia jak się znalazł w moim łóżku ale nie przeszkadzało mi to. Wcześniej, gdy chłopak u mnie nocował często spaliśmy razem po naszych szalonych pijama party.
Zanurzyłam dłoń w jego brązowe miękkie włosy I delikatnie głaskałam.
Zmarszczył nos I otworzył oczy.
Patrzył na mnie zaspanym wzrokiem.
-Hej- wychrypiał.
-Kiedy przyszedłeś?- zapytałam cały Czas odgarniając jego kosmyki.
-Jakoś późnym popołudniem. Miałaś otwarte drzwi, musisz zwracać na to częściej uwagę.
-Widocznie ich nie domknęłam, byłam zbyt zmęczona aby się upewnić.
-Martwię się.
Uśmiechnęłam się I przytuliłam do niego.
-Nie chcę mi się iść- sapnął.
-Możesz zostać na noc jeśli chcesz. Tak jak kiedyś.
-W sumie? I tak musisz wcześnie wstać, możemy pojechać jutro razem do wytwórni.
-Zgoda.
Zamknęliśmy oczy i odlecieliśmy do własnych snów w swoich objęciach zbyt leniwi aby ruszyć się do łazienki.
꧁𑁍꧂
Rano każde z nas wzięło prysznic i zjedliśmy wspólne śniadanie.
Do wytwórni zajechaliśmy w punkt 9, Hoseok zaparkował na strzeżonym parkingu a ja na publicznym.
-Witam w moich skromnych progach- zażartował przepuszczając mnie w oszklonych drzwiach.
Sam budynek HYBE, który robił wielkie wrażenie od zewnątrz, tak w środku był jeszcze bardziej zjawiskowy.
Nowoczesny, z wielkimi oknami optycznie powiększającymi wnętrze. Ruchome schody prowadziły na pierwsze piętro, była też winda.
Ściany były w kolorach czerni i bieli, wielki neon z nazwą firmy dawał po oczach.
-Wow- wymsknęło mi się.
-Na które piętro musisz iść?
-Na 7
-Odprowadzę cię.
Windą zajechaliśmy na odpowiedni poziom. Mijaliśmy różne pomieszczenia aż dotarliśmy do ciemnych metalowych drzwi prowadzonych na halę gdzie byli już prawie wszyscy ze staffu.
-Idę, miłego dnia. Hwaiting!- Hoba uścisnął mnie na pożegnanie i odszedł.
Rozłożyłam się na swoim stanowisku, gdy porządkowałam pędzle zjawił się Namjoon wraz ze stylistami.
-Dzień dobry- przywitał się z każdym.
-No dobrze moi drodzy- zarządził Reżyser-zaczynamy! Do roboty.
Zaraz chłopak zniknął w przebieralni z całym wieszakiem kreacji.
Wyszedł w ciemnym golfie, marynarce i spodniach tego samego odcienia. Był bardzo elegancki.
-Wow, super wyglądasz!- pochwaliłam go.
-Dzięki.
-Siadaj- odsunęłam krzesło.
Sprawnym ruchem nadgarstka i delikatnym włosiem pędzla wyczarowałam mu piękny Makijaż.
Wykonałam,,smokey eye" na powiekach, nałożyłam korektor i podkreśliłam usta matową pomadką.
Następnie przyszła fryzjerka i ułożyła włosy Joona spryskując je delikatnie lakierem.
Namjoon podziękował nam i wszedł na plan zdjęciowy.
-Pokaż swój prawy profil. Teraz oprzyj się o krzesło. Świetnie!- rzucał komendy fotograf.
Od zbyt długiego stania zaczęły mnie boleć nogi a brzuch ciążył. Znalazłam sobie krzesło i usiadłam z boku patrząc na pracę przyjaciela.
Do hali weszły dwie stylistki, mniej więcej w moim wieku. Pogrążone w rozmowie nie zwracały uwagi na otoczenie, sącząc napoje z kafejki na dole.
-Słyszałaś o tym co mówiła Lee?- zapytała jedna drugą.
-Nie, powiedz mi?
Spojrzała na plan zdjęciowy.
-Mówiła o tej makijażystce, która z nami pracuje nad tym projektem.
Na mój temat?
Nadstawiłam ucha kiedy tak plotkowały.
-Ponoć w ogóle nie jest pracownikiem HYBE. Sam Namjoon ją skądś wytrzasnął.
-Ale skąd?
-No tego właśnie nie wiem. Ale nie wydaje ci się to nieco podejrzane? Młoda? Atrakcyjna? I w ciąży?...
-Coś mi tu śmierdzi- zamyśliła się druga.
-Ewidentnie jest coś pomiędzy nimi- mówiła z powagą pierwsza- myślisz, że to jego dziecko nosi?
-Nie możliwe!- zakryła usta dłonią poprzednia.
-Wszystko, jest możliwe- spojrzała na nią z pode łba- przyjechała z tej całej Europy, uwiodła go i naciągnęła na bachora. Tylko patrzeć jak zaraz będzie łaził z wózkiem a ona latała na zakupy trzepiąc jego kasą.
Pokręciły oczami śmiejąc się.
Głupie suki...
-Zmiana konceptu!- krzyknął reżyser- makijaż i fryzurę poproszę!
Nam znowu zniknął w przebieralni a ja poszłam do toaletek. Specjalnie przechodząc obok tych wrednych bab wcięłam się pomiędzy nie rozpychając się na boki.
Bezczelność, żeby tak gadać za plecami innych. I jak głupim trzeba być aby łykać takie durnoty wymyślone przez osoby trzecie.
Agresywnie krzątałam się po swoim miejscu.
-Y/N wszystko okej?- przebrany już Namjoon, w białej marynarce z lekko odkrytym torsem i spodniach (też białych), dotknął mojego ramienia.
-Tak, wszystko okej- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-A nie wygląda- założył ręce na pierś- mów o co chodzi.
-Nic się nie stało do jasnej ciasnej. Przecież mówię- stanowczym tonem sprostowałam sprawę.
Joon nie odzywając się już słowem usiadł spięty na fotelu. Kiedy go malowałam na nowo, patrzył na mnie smutno a w jego oczach mogłam zobaczyć zagubienie i ciągłe pytanie ,,co się stało?".
-Gotowe- odparłam chłodno- przepraszam.
-Nie szkodzi, każdy ma czasem swoje humory..- uśmiechnął się słabo i odszedł.
Było mi głupio za moje zachowanie, ale nie chciałam mu zaprzątać głowy głupimi kłamstwami.
Przez resztę sesji siedziałam nie w sosie.
꧁𑁍꧂
-Moi drodzy bardzo wam dziękuję za współpracę w tym wyjątkowym projekcie- przemawiał do nas lider- było mi niezmiernie miło was poznać ale to już koniec naszej pracy. Jeszcze raz dziękuję, wracajcie bezpiecznie do domów. Do widzenia!
Wszyscy odkrzyknęli mu radośnie i rozeszli się w swoją stronę.
-Nie wiem jak ci się odwdzięczyć- powiedział Namjoon gdy razem wychodziliśmy z hali do wyjścia.
-Nie ma za co. To moja praca.
-A może poszlibyśmy się napić kiedyś razem? Oczywiście, gdy już będziesz mogła. Ja stawiam.
-Bardzo chętnie- uśmiechnęłam się a on odwzajemnił to ukazując swoje urocze dołeczki.
Pomachałem mu na koniec idąc do swojego auta.
Za godzinę miałam wizytę kontrolną u doktor Ahn dlatego pomyślałam, że może przejadę się nad rzekę Han choć na chwilę.
Ulice o tej porze nie były jeszcze zakorkowane dlatego też problemu dotarłam na promenadę.
Przechadzając się wzdłuż wody na raz wróciły mi wspomnienia ze wspólnych spacerów z małym Soju, Berry i Chrisem..
Rzeka mieniła się odbijając promienie słoneczne, wiał spokojny wiatr, garstka ludzi mijała się ze mną.
Mimo iż minął rok od tamtych spotkań to miejsce wciąż było takie samo. Spokojne i kojące.
Zatrzymałam się aby powdychać świeżego powietrza i oprzeć się o murek.
Brakowało mi tego.
Brakowało mi jego.
Nie było jednak odwrotu aby zmienić bieg wydarzeń...
Patrząc w taflę wody wyraźnie widziałam wszystkie nasze wspólne momenty, i te dobre i te złe.
Tak jak by rzeka zapamiętała to wszystko i teraz niczym rzutnik wyświetlała je specjalnie dla mnie, abym mogła sobie przypomnieć jaka byłam szczęśliwa.
To prawda, mimo że nie było przy mnie Chana i czułam przez to pustkę w sercu, tą dziurę zalepiała moja córka.
To ona mimo iż jeszcze nie narodzona dawała mi nadzieję i była sensem mego życia.
Podtrzymywała mnie przy zdrowych myślach, nie świadoma jeszcze niczego.
Westchnęłam.
Spokojnym krokiem wróciłam do samochodu siadając za kierownicą.
Mój telefon wydał z siebie piknięcie
*Youtube: Nowy film od użytkownika Stray Kids*
Po naciśnięciu powiadomienia, telefon przekierował mnie na platformę.
Rozbrzmiała cicha muzyka.
Play: ,,I hate to admit"- Stray Kids (Bang Chan)
Nie chce tego przyznać
Wciąż za tobą tęsknie
Jak mógłbym zapomnieć
Złożyliśmy sobie obietnice
Nie chce tego potwierdzić
Ciężko to zrozumieć
Jak mógłbym zapomnieć
Tego dnia w którym mnie okłamałaś
♫︎
Proszę nie odchodź nigdzie tylko pozostań przy mnie
Nawet jeśli to powiem, jest już za późno
Ty, która pojawiałaś się nawet w moich snach
Już się zmieniłem, cóż
Kto wie, może powrócisz
Po co to mówić, stało się to ostatni raz
Teraz wiem, że to już koniec
Tym, który spowodował ten upadek, jesteś ty
♫︎
Będę szczery
Chce się poddać ale
Nie wiem
Nie mogę się poddać
Poczekam jeszcze trochę
Robiłem to aż do tej pory, woah
♫︎
Nie chce tego przyznać
Wciąż za tobą tęsknie
Jak mógłbym zapomnieć
Złożyliśmy sobie obietnice
Nie chce tego potwierdzić
Ciężko to zrozumieć
Jak mógłbym zapomnieć
Tego dnia w którym mnie okłamałaś
♫︎
Nie chce tego przyznać
Wciąż za tobą tęsknie
Jak mógłbym zapomnieć
Złożyliśmy sobie obietnice
Nie chce tego potwierdzić
Ciężko to zrozumieć
Jak mógłbym zapomnieć
Tego dnia w którym mnie okłamałaś
♫︎
Da da da da da da
Nie śpię cała noc
Bo nie mogę przestać o tobie myśleć Da da da da da da
Po prostu zostań ze mną
♫︎
Nie chce tego przyznać
Wciąż za tobą tęsknie
Jak mógłbym zapomnieć
Nie chce tego potwierdzić
Ciężko to zrozumieć
Równie dobrze mogę zapomnieć.
♫︎
Zakryłam twarz dłońmi nie mogąc powstrzymać już łez.
Płakałam rzewnie rozdarta na strzępy.
Bang pierdolony Chanie...
Czemu dajesz mi złudne nadzieje?
Piosenką wyrażał ból i tęsknotę do mnie, jednak gdybym spotkała go twarzą w twarz wciąż patrzyłby na mnie tak samo lodowato jak tamtego dnia.
Wszystko mi się mieszało..
Nie byłam już pewna swoich uczuć.
Rozdarta wewnętrznie nie potrafiłam się zebrać do kupy.
Moje jedyne myśli skupiały się teraz na Chrisie i tym jak bardzo chciałam go mieć obok właśnie w tym momencie.
,,Proszę nie odchodź nigdzie, tylko pozostań przy mnie"
꧁𑁍꧂
Yasss mamy nowy rozdział.
Jak dobrze, że jutro mam wolne🤌
W następnym skipniemy czas, aby już nie przynudzać.
Słowa(1437)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro