25: Jedźmy do mnie
Nadszedł dzień ślubu.
Uroczystość odbywała się w Seulu więc nie było potrzeby wyjazdu (na szczęście).
Siedzę od 3 godzin w łazience w moim mieszkaniu razem z Tuan, która pomaga mi w przygotowaniach.
Byłam już po kąpieli ubrana w koronkową bieliznę i wpatrująca się w swoje odbicie w lustrze. Unnie układała mi ostatnie kosmyki włosów w wymyślną fryzurę. Następnie został makijaż i mogłam jechać na imprezę.
-O której musisz tam być?-zagadnęła przyjaciółka.
-O 17
-Ahhh to luz, zdążymy. A wiesz jak tam idzie chłopakom z przygotowaniami?
-Han już od rana dzwonił do mnie abym przemówiła Chrisowi do rozsądku bo nie chce wstać.
Ogólnie wielki raban w dormie i hałas. Minho wytargał Jeongina za uszy bo schował się do szafy z krzykiem, że nie założy garnituru bo będzie wyglądał jak debil.
-Haha! Kolorowo tam mają.
-Tak- zaśmiałam się- umówiłam się z Chanem, że spotkamy się dopiero na ślubie. Pojedzie razem z chłopakami, no i też Eun-sook poprosiła gości o nie filmowanie ich ze względu na komfort i prywatność.
-To dobrze, że o wszystko zadbała- uśmiechnęła się- No moja droga, fryzura skończona! Teraz upiększymy twoją twarz.- chwyciła za gąbeczkę do makijażu.
꧁𑁍꧂
Sukienka leżała wręcz wspaniale na moim ciele.
Delikatne cienie błyszczały na powiekach a ciemna kreska obok dawała pazura mojemu wzrokowi, policzki różowiły się na zdrowy kolor.
Włosy miałam spięte w małego koczka z tyłu a reszta pukli opadała na moje odkryte ramiona, unnie wpięła mi też spinki ze sztucznymi kwiatami przy koku.
Na szyi błyszczał naszyjnik z kilkoma diamencikami, w uszach miałam kolczyki z tego samego zestawu.
O panele wydobywał się delikatny stukot przez obcasy które miałam na nogach w kolorze białym, te same co na randce z Chrisem w Nowym Jorku.
Do tego miałam różową kopertówkę a w drugiej ręce torebkę z prezentem dla pary młodej.
Byłam zadowolona ze swojego wyglądu jak i z pracy Tuan.
-Unnie dziękuję ci bardzo za pomoc!- powiedziałam gdy stałyśmy przy moim samochodzie.
-Nie ma za co, baw się dobrze!- przytuliła mnie na pożegnanie i odeszła do swojego auta po chwili opuszczając parking.
Uruchomiłam swojego Forda i odjechałam w stronę sali na której odbywało się przyjęcie.
Na dworze robiło się już praktycznie ciemno ze względu na to iż mamy styczeń, dni są krótkie za to noce długie.
Drogę oświetlały mi lampy przy ulicach, w radiu słychać było głos Salem Ilese wykonującej utwór ,,PS5" razem z członkami TXT.
Tego dnia Seul był nadzwyczaj spokojny, mało aut na drogach, ludzi jak na lekarstwo. W sobotni wieczór wszyscy siedzieli w domu i cieszyli się z dopiero co rozpoczętego weekendu razem z rodziną.
Zajechałam pod salę imprezową, na parkingu stało mnóstwo aut, widziałam jak niektórzy wysiadają i kierują się do wejścia.
Znalazłam sobie miejsce i zamknęłam samochód.
Pchnęłam oszklone drzwi, skierowano mnie od razu do szatni, w której mogłam zostawić swój płaszcz.
W korytarzu stała wielka ozdoba ze zdjęciem Eun-Sook i Cheunsook'a, wokół były poustawiane kwiaty w różnych kolorach a cała rama miała pełno wstążek i szarf na sobie. przy suficie były przyklejone białe serpentyny.
Eun-sook pisała coś o poczekalni panny młodej więc widząc strzałkę wskazującą kierunek do niej ruszyłam w tamtą stronę.
Za ciemnymi drzwiami słychać było stłumiony gwar i piski podekscytowania. Gdy weszłam wszystkie oczy skupiły się na mnie.
Były tu wszystkie moje koleżanki z pracy jak i mama Eun-sook oraz parę jej kuzynek.
-Y/N!- wykrzyknęła uradowana Eun-sook z ozdobnej kanapy. Wyglądała jak księżniczka.
Długa biała suknia sięgała do ziemi tak samo jak jedwabisty welon. Wyprostowane włosy sięgały aż do łopatek. Na głowie miała niewielki diadem, w rękach, na których miała ubrane białe rękawiczki trzymała czerwony bukiet kwiatów.
Jej twarz przyozdobiona ślubnym makijażem wyglądała na szczęśliwą i podekscytowaną.
-Eun-sook, słońce! Wyglądasz pięknie!- zachwaliłam podchodząc do niej i przytulając.
-Ty też!
-Y/N, myślałyśmy, że już nie zdążysz!- powiedziała Chow.
-Chciałybyście!- odparłam z miną cwaniaczka
-Nie przyjechałaś z Chrisem?
-Nie, jestem na razie sama.
W tym samym momencie drzwi się otworzyły i do środka weszły kolejne osoby z rodziny Eun-sook aby jej pogratulować za mąż pójścia.
Zdecydowałyśmy się z dziewczynami wycofać się do sali i dać naszej przyjaciółce parę chwil z rodziną.
Gdy już wyszłyśmy plecami wpadłam na kogoś, aż podskoczyłam ze strachu.
Jednak moja twarz natychmiast się rozpromieniła gdy ujrzałam kim jest nieznajomy.
-Chris! Chłopaki!- ucieszyłam się.
-Cześć dziewczyny!- odkrzyknął cały zespół.
-Cześć- wymamrotał mój chłopak.
Wzrok Chana skupiał się jednak tylko i wyłącznie na mnie, tak jakbyśmy byli tu sami.
Skanował moją osobę bardzo uważnie, aż na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.
On również wyglądał dobrze, ubrany w czarny garnitur, koszulę i krawat. Z uczesanymi włosami i lekkim makijażem wręcz błyszczał w moich oczach.
-Słuchajcie, musimy już wchodzić- zakomenderował Seungmin patrząc na swój zegarek- zaraz wszystko się rozpocznie.
Zgodnie ruszyliśmy całą grupą.
W miejscu ceremonii stała nie duża scena na której była już osoba, która udzieli sakramentu.
Na samym środku był parkiet do tańca a po bokach okrągłe stoliki zakryte białym obrusem. Sala wręcz tonęła w kwiatach, na stołach, przy suficie, obok drzwi, dosłownie wszędzie stały donice z roślinami.
Pomieszczenie miało wielkie okna wychodzące na wspaniały ogród z fontanną.
Usiedliśmy do stolików, każdy pomieścił 6 osób więc byliśmy podzieleni.
Felix, Changbin, Seungmin, Minho, Hyunjin, Jeongin zasiedli do jednego.
Ja, Chris, Jisung, Ha-Yun, Ari, i ich partnerzy usiedliśmy do drugiego.
Reszta dziewczyn rozeszła się do swoich partnerów przy innych stołach.
Jisung szturchnął mnie w ramię dyskretnie i pokazał abym się nachyliła.
-Zrobiłaś to specjalnie?- zapytał. Nie zrozumiałam.
-Co?
-Czy specjalnie wybrałaś taką sukienkę?- nadal nic mi to nie mówiło.
-W sensie?- wyszeptałam.
Westchnął
-Nie pamiętasz?- wzrokiem wskazał na Chrisa siedzącego obok mnie i zajęty rozmyślaniem nad czymś odległym- Dobrze ją dobrałaś.
Zmarszczyłam brwi trochę już zniecierpliwiona jego podchodami. Chan zwrócił na nas uwagę z pytającym spojrzeniem.
-Kolor sukienki- szepnął Han
Kolor sukienki?
Zastanowiłam się chwilę..
Kolor różowy...
Moja twarz przybrała zawstydzającą czerwień na policzki gdy mnie olśniło.
Różowy to ulubiony kolor Chana...
-Wszystko dobrze?- Chłopak, o którym w tym momencie intensywnie myślałam dotknął ostrożnie mojego ramienia.
-T-tak, wszystko ok.
Nagle światła przygasły, cała uwaga gości skupiła się na powoli otwierających się drzwiach zza, których wyłoniła się para młoda.
Moja przyjaciółka szła pod rękę z wybrankiem swojego życia cały czas się uśmiechając. Cheunsook nie mógł oderwać od niej wzroku, wpatrzony w nią z maślanymi oczami prowadził ją do sceny.
Rozpoczęło się składanie przysięgi. Kochankowie mówili sobie jak ważni są dla siebie i ile dla nich znaczą oraz zapewniając trwałość więzi po prze czasy.
Ukradkiem popatrzyłam na mojego chłopaka, zapatrzony w odbywającą się ceremonię nie zwrócił na mnie uwagi.
Ja za to wyobrażałam sobie co by było gdybyśmy to my stali na miejscu dzisiejszych gwiazd wieczoru.
Miałabym piękna białą suknię, śliczny welon, i bukiet moich ukochanych kwiatów w dłoniach.
Zapatrzona w mężczyznę, który był mi najbliższy sercu, składająca słowa miłości przy świadkach, i on patrzący mi głęboko w oczy z uczuciem, słuchający mojego wyznania z tłuczącym się z radości sercem w piersi.
A potem wspólny taniec na samym środku, tylko my i nikt więcej. To był by nasz dzień, nasza wyjątkowa chwila.
Chris jakby usłyszał moje myśli bo odwrócił swoją twarz do mnie, łapiąc ze mną silny kontakt wzrokowy.
Zajrzał w głąb mojego umysłu widząc o czym marzę, o czym śnię, czego pragnę.
Chodź w świetle świeczek stojących na naszym stole widoczność była nieco ograniczona, zauważyłam błysk w jego oku, jakby podzielał moje zdanie.
Mimo iż znamy się tylko rok, wiem, że gdyby zapytał mnie o tak ważny krok w związku, bez wahania odpowiedziałbym ,,Tak".
Chciałam być dla niego.
Chris nachylił się do mojego ucha.
-Widzę jak na mnie patrzysz- wyszeptał z uśmiechem.
-Skąd wiesz?- odpowiedziałam z przekąsem
-Zbyt intensywnie to pokazujesz abym nie zwrócił uwagi.
Zachichotałam
-Nie powiedziałem ci tego na początku, ale wyglądasz niezwykle pięknie tego wieczoru babygirl.. Do twarzy ci w tym kolorze..- ucałował mnie w policzek i odsunął się wciąż mając banana na ustach.
Spuściłam głowę z zawstydzenia, bawiąc się palcami.
Kiedy w sali rozgrzmiały ostateczne słowa zatwierdzające związek małżeński, wszyscy zaczęli wiwatować. Z góry poleciało konfetti, a Cheunsook przyciągnął swoją piękną już nie dziewczynę a żonę, blisko i ucałował.
Zabrzmiała muzyka, lecz zanim rozpoczęło się wielkie świętowanie Eun-sook wezwała wszystkie nie zamężne panny na środek sali aby mogła rzucić bukietem.
-Chodź Y/N!- pociągnęła mnie Ha-Yun za nadgarstek.
Stałam w tłumie młodszych i starszych ode mnie dziewczyn oraz kobiet na parkiecie do tańca.
Eun-sook przymierzała się do rzutu.
-Uwaga! Leci!- krzyknęła a kwiaty poszybowały w górę.
Wszystkie wyciągnęłyśmy ręce.
Bukiet leciał wprost obok mnie na jedną z ciotek Cheunsooka, jednak gdy próbowała go pochwycić ten odbił się od jej dłoni i wylądował w moich ramionach.
Wytrzeszczyłam oczy.
-YYYYYYY/NNNNN!!!!!!!- wydarła się panna młoda a Ha-yun zaczęła mnie ściskać.
Wszystkie inne zaproszone osoby zaczęły klaskać a ja uśmiechnęłam się zawstydzona.
Zaraz po tym oświadczono iż przyszedł czas na pierwszy taniec młodych.
Panny rozeszły się na swoje miejsca robiąc miejsce na parkiecie.
Idąc do stolika z bukietem patrzyłam na Chrisa, który uśmiechał się do mnie.
-To co Hyung. Widzimy się nie długo na waszym ślubie!- zagadnął Jisung a przy stoliku reszty zespołu doszły nas okrzyki zadowolenia.
-Dajcie spokój chłopaki- ostudziłam ich zapał- przyjdzie na to czas.
Nikt już nic nie powiedział ponieważ państwo młodzi zaczęli tańczyć...
꧁𑁍꧂
Ślub trwał w najlepsze, tańczyłam już chyba ze wszystkimi chłopakami ze Stray Kids jak i paroma kuzynami Eun-sook.
Nogi zaczęły nie boleć od obcasów dlatego postanowiłam przesiedzieć parę piosenek sącząc poncz.
Przyglądałam się szalonym ruchom Jeongina, który wyzwał Hyunjina na pojedynek taneczny.
Miałam z nich niezły ubaw.
-Bu!- usłyszałam za sobą, aż moje krzesło się za trzęsło gdy zaskoczona zareagowałam.
-Ty nie dobry!- walnęłam w udo Chrisa, który rozbawiony usiadł na miejscu obok- To nie jest śmieszne- założyłam ręce na klatkę piersiową.
-Ależ jest złotko- powiedział zalotnie.
-Mam wrażenie, że nogi mi zaraz odpadną tak dużo tańczyłam- jęknęłam
-Mi jest już gorąco od tańca- powiedział luzując krawat i odpinając jeden guzik koszuli.
-Ejejej! Ale może trochę kultury!- wrzasnęłam i zaraz ponownie zapięłam jego koszulę- poza tym tylko ja mam prawo oglądać takie widoki- mruknęłam poprawiając na koniec krawat a następnie całując szybko jego usta.
-To samo mógłbym powiedzieć o tobie- zwrócił uwagę zakładając ręce na moje ramiona i układając na nich czoło- Chciałbym już iść. Głowa mi pęka od tej głośnej muzyki.
-Wytrzymaj jeszcze trochę, niedługo się kończy- pogłaskałam go po plecach- w Polsce wesela trwają o wiele dłużej.
-Tak?
-Mhm! Zazwyczaj rozpoczynają się pomiędzy 16 a17 a kończą coś między 4 bądź dłużej.
-Jezu nie wytrzymał bym tyle- zaśmiał się mi w szyję- i co wy robicie przez tyle czasu?
-Jemy, pijemy, tańczymy... niektórzy też wychodzą wcześniej do pokoi... sami lub.. z kimś- szepnęłam.
Podniósł głowę na te słowa, jego brew powędrowała w górę.
-A co byś powiedziała- zapytał cicho- abyśmy wyszli wcześniej...ty i ja...- powiedział zaciągając ostatnie słowa.
Poczułam jak palcami muska moje udo.
Wzięłam głęboko powietrze w płuca na ten ruch.
Oczy chłopaka błyszczały czekając na moją odpowiedź.
Odebrałam to jako propozycję do czegoś.. nowego, dla nas obojga.
Nie rozmawialiśmy o tym nigdy wprost... żadne z nas też tego nie proponowało zbyt nieśmiałe aby zapytać.
-Piłeś coś?- zapytałam ostrożnie.
-Praktycznie nic, prócz szampana. Nie lubię alkoholu- powiedział, parząc mi w oczy- Jestem trzeźwy i..- tu nie dokończył.
Jego dłoń wciąż była na moim ciele idąc w górę.
Czyli mówił poważnie..
Przez chwilę zastanawiałam się nad powagą sytuacji.
Byliśmy ze sobą już długo, ufałam mu jak nikomu innemu. Był dla mnie całym światem, jednak nigdy nie myślałam nad czymś tak intymnym pomiędzy nami, nigdy też nie wyobrażałam sobie nas w takiej sytuacji.
Jedyny raz gdy myślałam, że to ten moment, był po wspólnych świętach. Gdy w moim mieszkaniu obściskiwaliśmy się tuż przed snem.
Przełknęłam głęboko ślinę.
-Jedźmy do mnie- z mocno bijącym sercem oświadczyłam.
Wydawał się trochę zaskoczony gdy mu to powiedziałam, jednak chwilę potem pocałował mnie w usta i odszedł do tłumu gości próbując znaleźć kogokolwiek z zespołu.
Wciąż przestraszona tym co może nadejść nie ruszyłam się z mojego miejsca. Nerwowo zaciskałam palce na kopertówce i zagryzając wargę.
W końcu jednak się przemogłam i wstałam z zamiarem pożegnania Eun-sook i podziękowania za zaproszenie.
Serce wręcz podchodziło mi do gardła gdy szłam na nieco chwiejnych nogach do jej stolika...
꧁❁꧂
Tak moi drodzy... nadszedł ten czas
😏
Mam nadzieję, że będziecie usatysfakcjonowani następnym rozdziałem.
Jednak postaram się aby był delikatny, nie chce tworzyć z książki erotyka.
Do zobaczyska! 💓
Słowa(2052)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro