Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7: Rodzicom nic nie powiedziałam

Jeszcze tego samego wieczora wyszłam lekko zdenerwowana z mieszkania. Niestety nie udało mi się przeczytać lektury i wciąż miałam trochę czytania. Rodzicom nic nie powiedziałam, jedynie, że jestem umówiona i wrócę późno. Po powrocie czeka mnie trzy godziny roboty. Zdałam sobie sprawę, że noc będzie dość męcząca i na krótko uda mi się odpłynąć w krainę Morfeusza.

Pojechałam do mojej przyjaciółki Nadii, gdzie razem z innymi przyjaciółmi mieliśmy się spotkać i wspólnie spędzić niedzielny wieczór. Tak też się stało. Przyszło dwóch chłopaków - Kamil i Maciek, a z dziewczyn poza mną i Nadią zjawiły się jeszcze Karolina, Asia, Kaja i Ania. Razem przez półtorej godziny rozmawialiśmy o tym jak wyglądał nasz ubiegły tydzień oraz co planujemy w kolejnych. Było dużo zabawy i śmiechu, ale też i złości Nadii, bo ona jest z nas najbardziej nerwowa.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 20:30. Stałam już na dworze i przytulałam moich przyjaciół na pożegnanie. Zawsze wracałam sama. Kamil odprowadzał Karolinę, Kaję i Anię, a Asia czekała na tatę, który przyjeżdżał po nią samochodem. Ja zawsze szłam na przystanek autobusowy i tam czekałam na kolorowy pojazd z numerem 16, 19, 20, 25 lub 29. W niedzielne wieczory jeździły one rzadziej, więc musiałam się wykazać ogromną cierpliwością.

Po powrocie do domu ponownie siadłam do nauki i udało mi się wszystko skończyć jeszcze przed północą. Zadowolona, ale też i bardzo zmęczona zdjęłam swój dzisiejszy outfit jakim była czarna spódnica, biały T-shirt i dżinsowa kurtka. Ubrałam moją różową piżamę i zmęczona położyłam się spać wcześniej nastawiając budzik na godzinę 06:30.

Rankiem obudziłam się i zmęczonym wzrokiem wyłączyłam budzik. Leżałam jeszcze w łóżku dobry kwadrans zanim zdecydowałam się wstać. Z krzesła zabrałam jasne dżinsy i biały T-shirt, a z szafy wyjęłam czarną bluzę i poszłam do łazienki. Moja mama robiła śniadanie, a tata oglądał telewizję. Później pościeliłam łóżko, rozczesałam włosy i odsłoniłam okna w pokoju. Następnie zjadłam śniadanie jakim był jogurt i tost z serem i wypiłam szklankę wody. Później umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i zadowolona spakowałam się do szkoły. Gdy zegarek w kuchni pokazał mi godzinę 08:30, założyłam moje czarne koturny, a na siebie zarzuciłam zieloną kurtkę i wyszłam z domu. Droga na przystanek zajęła mi 10 minut i punktualnie przyjechał mój autobus o numerze 19. Usiadłam na dwuosobowyn siedzeniu przy końcowym wyjściu i powtarzałam materiał na historię. Gdy w autobusie rozległ się głos mówiący: Lubelska, od razu stanęłam przy autobusowych drzwiach. Droga z przystanku do szkoły zajęła mi kilka minut i szybko weszłam do tego niezbyt lubianego przeze mnie miejsca. Wchodząc do szatni spotkałam kilku znajomych z klasy i przywitałam się z nimi niezbyt szczerym uśmiechem. Pierwszą lekcją była religia, więc z radością udałam się na drugie piętro mojej szkoły. Stanęłam obok drzwi z numerem 16 i czekałam na dzwonek.

Do sali wpuścił nas jeden z moich ulubionych nauczycieli, czyli Pan Nowak. Jest to młody, wysoki mężczyzna z zielonymi tęczówkami oraz szerokim i wspaniałym uśmiechu. Lubię jego za charakter i chęć nauczenia nas czegoś takiego jak religia, co w mojej klasie nie jest zbyt proste.

Usiadłam w ławce z Zosią - moją koleżanką, która akurat siedziała tego dnia sama. Marzyłam już o kolejnej niedzieli i nie mogłam się skupić na żadnej lekcji.

Cały tydzień minął bez większych przeszkód. W niedzielny wieczór, na który tak długo czekałam niestety nie spotkałam się z przyjaciółmi, ponieważ Nadia, u której zazwyczaj się spotykamy jeszcze nie wróciła z wyjazdu do rodziny, a Kamil był zajęty. W ograniczonej ekipie juz niewiele osób chciało się spotkać, dlatego niezadowolona wróciłam do domu.

Wieczorem siedziałam nad książką, którą polonistka kazała nam przeczytać na za tydzień, a ja wolałam tego nie przekładać jak ostatnio. Kolejny tydzień minął...

Jak widać tygodnie mijają zarówno w życiu jak i w mojej książce. A wy już odliczacie? Jeśli tak to do Wielkanocy czy juz od razu do wakacji?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #miłość