11: Kochani, Zaczynamy Przygotowania Do Naszej Pierwszej Sztuki
Kamil ostatnio dość dziwnie się zachowywał. Cały czas bacznie przyglądał się temu co robił Łukasz i nie wiedziałam o co mu chodzi. Na jednej z prób mężczyzna powiedział:
- Kochani, zaczynamy przygotowania do naszej pierwszej sztuki. Za chwilę rozdam scenariusze i już wcześniej przydzieliłem wam rolę. Nasza sztuka będzie opowiadała o losach pewnych sióstr i ich sąsiada. Rolę sióstr otrzymały Zuza i Marlena, a sąsiada zagra Kamil. Oczywiście dla reszty też znajdą się role.
Kiedy czytałam scenariusz, to wydał mi się świetny. Przekartkowałam go pobieżnie i był naprawdę dobry, jednak zmroziła mnie ostatnia scena. W niej to jedna z sióstr, którą miałam zagrać ja, godziła się z sąsiadem i tym samym oni zakochiwali się w sobie. Sztuka kończyła się pocałunkiem tej dwójki. Byłam w szoku. Miałam pocałować Kamila?! Znam go już tyle lat, ale nigdy... Jezu... Co ja mam robić?
Wieczorem wciąż rozmyślałam nad tym wszystkim, gdy do mojego pokoju weszła mama i kazała mi iść spać. Skorzystałam z jej rady i odpłynęłam do krainy snów...
Rankiem udałam się jak zawsze do szkoły. Idąc obok szkolnego parkingu, zobaczyłam dość duży, siedmioosobowy samochód, który mógł należeć tylko do jednej rodziny - Wójcików. Była to spora rodzina, bo dwunastoosobowa. Państwo Wójcikowie dorobili się dużego potomstwa. W naszej szkole, z ich rodziny chodziła czwórka. W maturalnej klasie są trojaczki, czyli Weronika, Wawrzyniec i Wanda. Rok niżej jest Wiktoria, a na moim roku jest Wiktor.
Na początku roku zaprzyjaźniłam się z Wiktorem, który opowiedział mi o swojej rodzinie. Miał jeszcze pięciu braci w różnym wieku.
Za kierownicą samochodu, który właśnie wjechał na parking siedział uśmiechnięty mężczyzna. Z tego co wiem, to bardzo starał się pomóc żonie i zazwyczaj odwoził całą gromadkę do szkoły. Najpierw licealistów, później wracał po podstawówkę. Z samochodu wysiadła piątka rodzeństwa i ruszyła do szkoły. Na ostatnim siedzeniu, na tyłach auta jednak został jeszcze jakiś chłopak. Domyśliłam się, że to Witek, który chodzi do gimnazjum niedaleko naszej szkoły. Uśmiechnęłam się do Wiktora i również weszłam do szkoły.
Cały dzień spędziłam sama, co wpędziło mnie w depresyjny humor. Na przerwach sama, na lekcjach sama, wracając do domu sama... Nawet w mieszkaniu nikogo nie było i spędziłam samotne popołudnie i wieczór. Miałam dość. Zasnęłam dość wcześnie jak na mnie, bo nie miałam siły siedzieć nad pracą domową. Oczywiście rodziców wciąż nie było i miałam dosyć.
Następnego dnia obudziła mnie wiadomość od Kamila:
- Dzień dobry❤️
- Dzień dobry❤️
- Masz ochotę dzisiaj pogadać?
- Jasne, jak wrócę ze szkoły to do ciebie zadzwonię
- Wolę rozmowy na żywo, bo jak zabraknie tematów to zawsze można się całować😁😉😘😏
Zmroziło mnie. Tego się nie spodziewałam... Nie odpisałam mu na jego wiadomość, tylko odłożyłam telefon i trochę zszokowana poszłam do łazienki.
Kochani, mam do was pytanie: czy chcielibyście może rozdział z perspektywy kogoś innego? Jeśli tak to podawajcie propozycje w komentarzu. A dzisiaj rozdział trochę krótszy z uwagi na dużą ilość pracy domowej zadanej dla mnie haha Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro