9: Jutro Przyjedzie Kacper I Ciocia Kaja
Siedziałam na podłodze próbując opanować mój telefon, który jakoś dziwnie zaczął ze mną tego wieczora współpracować, ale robił to bardzo powoli. Nagle usłyszałam jak tata woła mnie do swojego gabinetu. Przy biurku z komputerem siedziała moja mama, natomiast tata zasiadł za ogromnym biurkiem i jak zwykle siedział przy jakiś dokumentach. Chwilę rozmawialiśmy a ja wyciągnęłam telefon i pisałam ze znajomymi. Nagle mama powiedziała:
- Jutro przyjedzie Kacper i ciocia Kaja
- Naprawdę? - zapytałam, bo bardzo lubiłam Kacpra no i ciocię również.
Kim jest Kacper? Jest to mój brat cioteczny, starszy o zaledwie rok. Świetnie się z nim dogaduje. Ciocia Kaja to jego mama, wspaniała kobieta. Zaszła w ciążę, gdy miała zaledwie 20 lat, a jej ówczesny chłopak zostawił ją zanim zdążyła powiedzieć mu o ciąży. Dlatego Kacper wychowywał się bez ojca. Ale ciocia Kaja nie jest z nami spokrewniona. Niestety jej chłopakiem był brat mojej mamy - wujek Bartek, z którym nie mamy kontaktu z powodu tego co zrobił. Zostawił ciocię Kaję i wyjechał za granicę nie dowiedziawszy się o ciąży. Kilka razy dzwonił do mojej mamy, ale ona zerwała z nim wszelkie kontakty i zaopiekowała się ciocią, a później jej nowonarodzonym synkiem. Oprócz nas ciocia miała też wsparcie brata. Dzisiaj jest szczęśliwą matką i bardzo ją lubię.
Rzeczywiście, następnego dnia po południu usłyszałam znajomy dźwięk domofonu. Najpierw zobaczyłam wysoką, uśmiechniętą blondynkę z zielonymi oczami, a za nią szedł wysoki szatyn, który z pozoru wydawał się był radosny, ale ja widząc jego markotne i przygaszone oczy zrozumiałam, że coś jest nie tak.
Gdy już zjedliśmy obiad, ciocia Kaja wstała i powiedziała:
- Kochani, chciałabym wam o czymś powiedzieć
- Co się stało Kaju? - zapytała moja mama
- Kilka miesięcy temu zrobiłam badania w szpitalu i tydzień temu odebrałam wyniki. Niestety wskazują one na to, że mam nowotwór i od jutra zaczynam leczenie
- To niemożliwe... - wyszeptałam zdumiona. Spojrzałam na Kacpra, który schował twarz w dłoniach, a później na moich rodziców, którzy siedzieli zszokowani przy stole.
- Przyjechałam tutaj, aby nie tylko was o tym powiadomić, ale również poprosić o przysługę. Nie wiem kiedy nadejdzie mój czas, ale proszę, abyście zajęli się Kacprem. My nie mamy nikogo poza wami i moim bratem
- Oczywiście, zajmiemy się nim, gdyby zaszła potrzeba - powiedziała wciąż zdumiona moja mama.
Kacper co prawda już za rok będzie pełnoletni, ale czy wiadomo co stanie się przez ten rok?
Po wyjściu tej dwójki, długo nie mogłam dojść do siebie. Chciało mi się płakać i chciałam wierzyć, że to głupi sen, koszmar czy żart. Nawet nie próbowałam wyobrazić sobie co czuje w obecnej chwili Kacper.
Noc minęła spokojnie, choć nie mogłam długo zasnąć.
W szkole czas mijał dość wolno, aż nadeszła lekcja matematyki. Zamiast naszej nauczycielki, do sali wszedł jakiś młody mężczyzna. Wyglądał na spokojnego i miłego człowieka. Miał może 25 lat, a jego włosy były podobne do moich. Ponadto po jego wejściu spojrzał się na nas swoimi pięknymi zielonymi oczami, które starał się zasłonić przy pomocy okularów. Uśmiechnął się i powiedział:
- Witajcie kochani! Mam na imię Łukasz i pani profesor pozwoliła mi z wami chwilę porozmawiać. Moja uczelnia zaproponowała mi projekt Modny teatr, który polega na tym, że dwa razy w tygodniu, w naszym miejscowym teatrze będą odbywać się zajęcia teatralne. Ja będę prowadzącym i chciałbym was serdecznie zaprosić na pierwsze zajęcia już w piątek wieczorem. Mam nadzieję, że zobaczę jak najwięcej z was. Do zobaczenia! - skończył i wyszedł. Przed jego wyjściem miałam wrażenie, że te wszystkie słowa kierował tylko i wyłącznie do mnie, a jego wzrok się na mnie zatrzymał podczas wypowiedzi. Rozmarzona i zaintrygowana do końca dnia nie mogłam się skupić.
Po wyjściu ze szkoły zatrzymała mnie Marlena.
- Hej, co jest?
- A co ma być?
- Od godziny nie odezwałaś się ani słowem. To do ciebie nie podobne
- Idziesz na te zajęcia? - zmieniłam temat
- No jasne! Wiesz jak ja lubię teatr! Zgaduje, że ty również.
- No pewnie. To co? W piątek po szkole, razem?
- Do zobaczenia!
Witajcie! Jak wam się podoba ten rozdział? Wątek trochę smutny na początku, ale jakoś mnie tak tknęło. A ten drugi mam nadzieję, że również interesujący. Jak myślicie? Co się dzieje z naszą bohaterką?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro