6: Ej ludzie!
Leżałam na łóżku. Z telefonu można było usłyszeć piosenki Moniki Lewczuk i co chwila przychodzące wiadomości od znajomych. Byłam trochę w transie. Wczoraj miałam okropny dzień przepełniony smutkiem i przeleżałam go pod kocem. Dzisiaj starałam się otrząsnąć i rano umyłam włosy, zrobiłam niewielki makijaż, który zdaniem mojej mamy był za mocny i pojechaliśmy całą trójką na rodzinny obiad.
Na miejscu czułam się szczęśliwa. Zjadłam za trzech i porozmawiałam z moją siostrą.
Po powrocie do domu radość mnie nie opuszczała do czasu przejrzenia Instagram'a, gdzie natknęłam się na zdjęcia moich przyjaciół. To wczoraj sprawiło, że wpadłam w dołek. Piątka moich przyjaciół poszli na kręgle i świetnie się bawili, o co może chodzić? Chyba o to, że zdałam sobie sprawę, że ja do nich pisze, interesuje się co u nich, a oni mają mnie gdzieś. Dwie przyjaciółki przyjechały z innych miast i widziały się bardzo rzadko. Nawet nie napisały, że jadą do miasta.
Odłożyłam telefon. Nie warto się tym przejmować. Koniec z pisaniem do ludzi. Niech wreszcie ktoś do mnie napisze.
Muzyka ucichła, a ja odpisałam tylko znajomym, że idę się uczyć i wrócę później.
Jakiś czas później jedno z powiadomień zwróciło moją uwagę. Była to wiadomość na naszej grupie od Mai, ale jej treść mnie zaniepokoiła.
Maja:
Ej ludzie! Chyba jestem w ciąży!
Ja:
Ze swoim chłopakiem?
Maja:
Z Kubą...
Teraz chwila wyjaśnienia. Maja to moja koleżanka starsza o 5 lat. Poznalyśmy się już ponad miesiąc temu na imprezie u mojej koleżanki i mieliśmy imprezową grupę na messengerze. Kim był Kuba? Chłopakiem z tej samej imprezy. Maja i Kuba bardzo się zaprzyjaźnili, ale nie wiedziałam, że aż tak.
Tydzień później w niedzielne popołudnie zostałam zaproszona przez mojego kolegę na rodzinny obiad. Miał się na nim zjawić on ze swoją dziewczyną oraz jego rodzice i dziadek. Po co ja tam? Dziewczyna Harolda (tak wiem, rodzice go skrzywdzili) oznajmiła, że będzie czuć się nieswojo i chłopak poprosił mnie o przyjście razem z nimi.
Kiedy opowiedział mi, że będą jego rodzice przed oczami miałam obraz małżeństwa po pięćdziesiątce, lecz gdy zapukałam w ciemne drzwi mieszkania numer 16 zobaczyłam kobietę przed czterdziestką o ciemnych blond włosach i zielonych oczach. Zaraz za nią stał jej mąż. Na oko czterdziestoletni mężczyzna o kruczoczarnych włosach i również zielonych tęczówkach. Uśmiechnęli się miło i zaprosili mnie do środka. Zostałam zaprowadzona do salonu. Było to sporo pomieszczenie o ścianach koloru ciemnej żółci. Na środku stał sześcioosobowy stół, a na honorowym miejscu siedział prawdopodobnie dziadek Harolda. Tu ponownie przeżyłam szok, bo w głowie miałam starszego, siwego pana po osiemdziesiątce, a tu ukazał mi się mężczyzna w wieku sześćdziesięciu lat. Obok niego siedział Harold i z uśmiechem zaprosił mnie do stołu. Popatrzyłam się na niego i jego dziewczynę z lekkim zdziwieniem i pomyślałam: Jeśli oni będą kontynuować tradycję rodzinną to nim się obejrzymy, a Harold będzie dumnie chodził z wózkiem po osiedlu.
Po obiedzie w domu Harolda wróciłam do swojego. Moja mama prasowała w salonie, a tata pracował w swoim gabinecie. Ja usiadłam na łóżku w swoim pokoju i zajęłam się nauką.
Kilka dni temu koleżanka z klasy napisała na grupie klasowej, że nasza polonistka wraca po trzytygodniowej nieobecności i na wstępie przygotuje nam kartkówkę. Wcześniej byłam zbyt leniwa, żeby się za to zabrać. Kartkówka miała być z lektury, którą zaczęłam czytać przed wyjściem i obecnie pozostało mi jeszcze ponad sto stron. Wiedziałam, że to zabierze mi jeszcze z niecałe dwie godziny, a mi pozostało z półtorej godziny do kolejnego wyjścia. Ponadto mój telefon wciąż wydawał z siebie dźwięki przychodzących wiadomości. Niezadowolona wyciszyłam urządzenie, a sama zajęłam się nauką.
Hej! Co tu się dzisiaj porobiło, co? Dla wyjaśnienia rozdział wymyślony przeze mnie. Ile można pisać o moim życiu? Jak się podoba? Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. Dobranoc <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro