Rozdział 22
Rozpisany przez Izuku plan spotkań był...
Absurdalny. Głupi. Męczący. Popieprzony... Hmmm... I co jeszcze?
Shinso w zadumie przekrzywił głowę, patrząc na godziny i miejsca spotkań w kolorowej tabele, którą gospodarz na pniu, ot, w dziesięć minut, stworzył dla nich i objaśnił.
- Chodzisz do klasy z Todorokim - powiedział w końcu dosyć niechętnie. - I znasz godziny waszych zajęć. Ale skąd wiesz kiedy ja mam czas wolny?
- Dyrektor kazał mi nauczyć się wszystkich planów lekcji oraz danych personalnych właściwie wszystkich uczniów i nauczycieli - wyjaśnił jakby to było ot, coś zupełnie normalnego. - Nadal mam pewien problem z wiązaniem danych z twarzami osób, które mijam... Mijałem, chwilowo nie mogę iść do szkoły jeszcze jakiś czas, w korytarzach, ale już umiem sprecyzować które klasy, kiedy i gdzie mają zajęcia. I nawet temat zajęć! - uśmiechnął się uroczo.
- Masochista - wymamrotał Shinso.
Midoriya nie zaprzeczył. Nie mógł przecież powiedzieć im obu czegoś jak: "Dyrektor mi kazał, a ja jak głupi to robię, bo pewnego dnia ta wiedza może się bardzo przydać mojemu starszemu bratu, gdyby chciał kogoś porwać albo nasłać na kogoś przestępców".
To przekreśliło by z góry jego szansę na branie udziału w prawdziwych interakcjach z innymi nastolatkami. Takich interakcjach bardziej prywatnych, bo w końcu w czasie wolnym, a nie pod przymusem w szkole i...
- Midoriya - Todoroki wpatrzył się w jego twarz bardzo uważnie. - Jakie korzyści my będziemy mieli z pomocy w twoich ćwiczeniach? - zapytał podejrzliwie.
Izuku nie dziwił się temu pytaniu. Gdyby to on był na ich miejscu również by je zadał.
- Nie mam żadnych mocy, dzięki którym moglibyście się rozwijać podczas walki czy coś. Ale mogę przeanalizować to, co umiecie i wasze quirk, a potem przygotować plany ćwiczeń, które pozwolą wam wyciągnąć z naszych spotkań jak najwięcej dla rozwinięcia ich. Przyspieszyć wasze umiejętności, wzmocnić, znaleźć dla nich dodatkowe zastosowania - wyliczył. - Robię to od lat. Jestem w tym dobry.
-Robisz to od lat? - powtórzył zdziwiony Shinso.
- Tak - uśmiechnął się zakłopotany. - Mogę wam pokazać! - dodał.
Skoro potrzebowali dowodu, a on bardzo chciał mieć ich przy sobie w przyszłości i dlatego jak najszybciej musiał zacząć budować "więź"... To mógł im pokazać argumenty, które z pewnością sprawią, że przy nim zostaną.
Jego zeszyty stały na półce. Były rzędem kolorowych okładek. Niektóre były w gorszym stanie od innych. Niektóre pochodziły sprzed kilku lat. Ale wśród nich były też nowe. Sięgnął po zeszyt, który dołożył na półkę nie dalej jak trzy dni wcześniej. Ten był grubym brulionem w linie. Ciemnoniebieska okładka rozdarła się w jednym miejscu, dlatego musiał skleić ją taśmą.
W zadumie podsunął zeszyt swoim kolegom, obserwując ich, gdy przeglądali zawartość, oglądając rysunki bohaterów i złoczyńców, i czytając przy okazji niektóre z analiz.
Shinso pierwszy mruknął w pewnego rodzaju aprobacie połączonej ze zdziwieniem, gdy zobaczył rysunek z profesorem Aizawą. Shoto trzymał się trochę dłużej. Wtedy jednak natrafił na rysunek kogoś, kogo najwyraźniej rozpoznał po opisie zdolności.
- Midoriya.
- Tak?
- Kim on jest? - zapytał powoli. Dłoń lekko mu drżała gdy odwrócił zeszyt w jego stronę.
Izuku uniósł lekko brew w górę, właściwie zdziwiony tym zainteresowaniem, ale nie zamierzający niczego ukrywać. Shoto nie pytał o kogoś, kogo Midoriya mógłby zobaczyć jedynie w jakimś ultra tajnym więzieniu czy coś.
- To Dabi - powiedział, kiwając głową. - Jest byłym chłopakiem mojego brata - dodał niewinnie i prosto jak dziecko tłumaczące istnienie swojego wymyślonego przyjaciela.
Todoroki przełknął ciężko ślinę, odwracając zeszyt ponownie w swoim kierunku. - Czy... Masz jakieś jego zdjęcie?
Brzmiał jakby miał nadzieję.
Izuku zastanowił się dwa razy bardzo dokładnie, zanim wreszcie zdecydował, że pokazanie mu zdjęcia to nie żadna tragedia.
- Cóż... Tylko może się nie zdziw, w porządku, Todoroki? Chodzi o to, że mówiąc brata nie miałem na myśli Neona, wiesz, to nie mój jedyny brat - pokiwał głową, wyciągając spod biurka duży karton i zaczynając go przeszukiwać. Miał... Łagodnie mówiąc kilka albumów ze zdjęciami. Kilka w tym domu. Większość w dużo bezpieczniejszym miejscu w budynku, w którym znajdowały się Nomu, w jego starym pokoju. Ale tam trzymał głównie te albumy, których nikt niepowołany nie powinien dotykać. Niektóre prowadził zresztą na początku Kurogiri. Było tam mnóstwo dopisków w rodzaju "Mały Izuku i jego szóste urodziny, "Mały Izuku i jego pierwsza bójka z Shigarakim Tomurą", "Mały Izuku i Shigaraki Tomura śpiący na podłodze", "Mały Izuku i Shigaraki Tomura przyłapani na podkradaniu słodyczy" i tak dalej, i tak dalej. Kurogiri był bardzo drobiazgowy i rodzicielski.
Podniósł album oprawiony w wiśniową okładkę i otworzył go, przerzucając strony z namysłem. Minął kilka fotek z superbohaterami, które zyskał w dziwnych okolicznościach, raz albo dwa nawet z kimś martwym, jedno albo dwa zdjęcia z małym sobą i stosami podejrzanych książek wyglądających na podręczniki, z sobą i Shigarakim gdy podsuwali Kurogiriemu tort na urodziny jakiś czas wcześniej... Wreszcie odnalazł odpowiednie miejsce gdzieś na środku tego głupiutkiego albumu na sentymentalne zdjęcia. Todoroki spojrzał na ubranego w ciemne kolory, poparzonego mężczyznę w czterech wydaniach. Na pierwszym zdjęciu Dabi dźgał Shigarakiego kijem w bok z ciekawości, bo Shigaraki zasnął na kanapie z nogami na oparciu, głową prawie dotykając podłogi. Na drugim Dabi siedział przy barze pijąc drinka i rozmawiając z Shigarakim, który wyglądał na zirytowanego. Na trzecim Dabi był z Midoriyą, który swoją drogą celował w niego z pistoletu na wodę. Na czwartym był tylko Dabi. Midoriya zrobił je chyba z zaskoczenia, gdy mężczyzna wpadł spytać o coś Kurogiriego przed jakąś akcją, którą planował.
Todoroki wpatrywał się zdjęcie jak w objawienie. Jego drżąca ręka dotknęła twarzy ciemnowłosego mężczyzny, a oczy zaszkliły się.
- Midoriya. Wiesz...
- Co?
- Wiesz czy on... Czy on może nazywać się Todoroki Touya? - wyrzucił z siebie.
Todoroki Touya.
Midoriya zaskoczył, przypominając sobie akta dotyczące rodziny Todorokich, które zdobył dla niego Kurogiri.
- Nie wiem - powiedział z wahaniem. - Przykro mi, ale tego nie wiem. Jednak... Mogę pomóc ci się z nim spotkać kiedy wróci z podróży - zaoferował impulsywnie.
Gdyby Dabi naprawdę był Todorokim Touyą, być może mógłby go czasem wykorzystywać używając Shoto jako argumentu i zakładnika. Umiejętności Dabiego były bardzo interesujące. Mogły mu się przydać w przyszłości.
- Może - zamknął album, odkładając go do pudła. - Może wyjdziemy się przejść? - zaproponował. - Niedaleko stąd jest rzeka i ładny park niedaleko brzegu. Tam mogłoby nam się dobrze uczyć.
- Czemu nie - mruknął niezbyt przekonany Shinso.
Todoroki nie potrafił odpowiedzieć słowami. Wciąż był w szoku. Izuku chwycił go za kołnierz zabierając na dół, a potem w stronę drzwi.
Musiał wyłudzić od Shigarakiego informacje kiedy Dabi wróci.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro