Epilog - I wszystko się skończyło
*** Przepraszam za ten epilog, ale musiałam to zrobić. Przypominam jeszcze o nowym opowiadaniu. Dzisiaj oraz jutro jest ostatnia szansa na zadawanie pytań do Q&A. ***
*** 2019, lipiec ***
Pogoda może nie była rewelacyjna, lecz też nie była okropna. Na spokojnie mogli wyjść z domu, żeby spędzić trochę czasu na mieście i może pójść do jakiejś kawiarni na kawę. Tak jak pomyśleli, tak również zrobili. Po kilku minutach siedzieli w niewielkim barze, jedząc lody oraz rozmawiając o codzienności. Cieszył ich fakt, że jeszcze przez ten tydzień mogli spędzić ze sobą czas.
-Za dwa dni będzie dziesiąta rocznica twojego ślubu z Gilbertem. Jak się z tym czujesz? - Węgry dokończyła swoją porcję lodów, przy tym uważanie patrząc na Polskę. Ten zaśmiał się cicho i przypomniał sobie ten piękny dzień, w którym wszedł z Prusakiem na większy poziom związku. To było cudowne wydarzenie.
-Czuję się z tym świetnie! Co prawda, trochę się denerwuję, a Gilbert powiedział, że przyszykował naprawdę ogromną niespodziankę, ale raczej to nie będzie coś złego. - To był ten moment, w którym Feliks się rozmarzył. Nie mógł doczekać się piętnastego lipca, a ten dzień na pewno będzie wyjątkowy. Przyjemne myśli zostały przerwane przez ponowne mdłości. Nie wiedział czym są spowodowane, a zastanawiało go to.
-Przygotuje dla ciebie papiery rozwodowe. - Zaśmiał się Włochy wiedząc, że ten żarcik był co najmniej nie na miejscu. Był już gotowy przepraszać, jednak pozostali tylko się zaśmiali. Było to zaskakujące. Spodziewał się po nich obrażenia się, niemiłych słów i jechania po nim, a tutaj taka niespodzianka. Cieszyło go, że mógł sobie luźno żartować w ich towarzystwie.
-Lepiej się zajmij własnym związkiem i dzieciakiem. Rodzicem niedługo będziesz. - Blondyn postanowił się odgryźć i minimalnie mu się udało. Feliciano mocniej poczuł w sobie świadomość tego, że trzy miesiące i będą dzieciaczki. Uśmiechnął się szeroko i stwierdził, że cudownie będzie założyć własną rodzinę. Wystarczy jeszcze troszkę zaczekać.
-Możliwe, że ty też niedługo nim będziesz. - Wtrąciła się Eliza, ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Uwielbiała swoich przyjaciół, byli tacy śmieszni oraz uroczy. Nie mogła uwierzyć w to, że czas tak szybko zleciał, a przecież niedawno byli na tej podróży. Polska coś ostatnio gadał, że chciałby to powtórzyć, ale nie wszyscy podchodzili do tego z uśmiechem. Może kiedy indziej.
-Zajmijcie się sobą. - Odpowiedział Polska, nadal mając te cholerne mdłości. Miał wrażenie, że za chwilę zwymiotuje, choć powstrzymywał się od tego całym sobą. Pozostawało mu tylko czekać, a może życie zafunduje mu jakąś niespodziankę.
***
I mamy to. Jest koniec, liczący sobie 408 słów. Jeju, ja naprawdę nie mogę uwierzyć w to, że to już koniec tego opowiadania. Dopiero teraz do mnie dotarło, że wypadałoby porządnie zająć się nowym opowiadaniem, a to zostawić jedynie jako miłe wspomnienie oraz uczenie się dobrego pisania.
Opowiadanie jest długie, przeszło pięćdziesiąt rozdziałów, lecz to i tak nic nie znaczy, bo raczej miło się to czyta. Przyznam, że na początku myślałam, że napiszę pięć rozdziałów i mi się znudzi, a tutaj taka niespodzianka. Udało mi się dopiąć do końca i oficjalnie mogę stwierdzić, że to koniec Wycieczki. Przykre, jednak nie załamujmy się. Zaczęłam nowe opowiadanie, do którego serdecznie zapraszam.
W momencie pisania tego, Wycieczka ma przeszło 24k wyświetleń oraz przeszło 2.2k gwiazdek. Jestem z tych wyników bardzo zadowolona i cholernie mocno dziękuję wam wszystkim, że daliście mi tyle radości z pisania tej historii i pozwoliliście na porządne rozpoczęcie pisania. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobrze, ale nie narzekam. Naprawdę się cieszę. Mam nadzieję, że będzie tego jeszcze więcej, lecz i tak jestem usatysfakcjonowana.
Liczę na to, że zostaniecie ze mną na dłużej, i że będziecie wspominać to opowiadania dobrze. Przypominam o Q&A, które pojawi się w niedzielę. Też wtedy ta książka zakończy się oficjalnie, chociaż przedstawiona tutaj historia jest już zakończona. Jeszcze w tym Q&A będę bardziej dziękować za wszystko, więc przyszykujcie się na potop milutkich słów. Do zobaczenia w niedzielę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro