~7~
Killer
Horror i tamten gdzieś poleźli... a my zostaliśmy sami we dwóch z Cross'em...
— Więc... Co myślisz o tych całych... wakacjach..? — zagadałem, by wybrnąć z nieprzyjemnej ciszy.
— A co mam niby myśleć..? Nie mam bladego pojęcia co myśleć... — położył się na jednym z łóżek — Wolałbym już wrócić do bazy... i być daleko od Dream'a... — zaśmiałem się cicho — Co cię tak bawi? — prychnął naburmuszony jak dzidzia.
— Lubię patrzeć na twoje rozterki miłosne — zmrużył oczy po chwili samemu się śmiejąc.
— Jak tak o tym myślę... to ja serio mam popaprane życie miłosne... — oj i to bardzo...
— I nigdy nawet nie byłeś w związku. Ciekawie — zarumienił się lekko.
— Z-zamknij się teraz... — czyżbym wszedł na czuły punkt? Hehehe.
— Idąc dalej tą drogą... czy Error był... no wiesz... twoim pier- — nie dokończyłem przez uderzenie w twarz z poduchy.
— Coś ci powiedziałem! — podniosłem się i skoczyłem na niego atakując z puszystej broni.
— Chciałem tylko spytać czy Erro-! — znowu mi przywalił! — Dajże dokoń- — i tym razem spadliśmy z łóżka...
Korzystając z tego, że spadł na mnie, objąłem go w pasie i nie dałem uciec.
— P-puść mnie! — był cały fioletowy na twarzy. Hehehehe!
— Dlaczego? Nie chcesz odpowiedzieć mi na pytanie! — podniósł głowę.
— Bo to nie twoja sprawa! A tak poza tym tamten ręcznik od Dream'a mi spadł... — tym razem to ja się zarumieniłem... — Pfff... — zaczął się śmiać.
— T-teraz ty się zamknij... — puściłem go na co ten wstał. Przyjrzałem mu się — Oszukałeś mnie! — tym razem obaj się śmialiśmy.
— Nie pierwszy nie ostatni raz — wyciągnął w moją stronę dłoń. Spojrzałem na nią, a w mojej głowie zaświtał pomysł... — Wstajesz czy ni- — skoczyłem na niego powalając na ziemię. Usiadłem mu na brzuchu i przycisnąłem nadgarstki do podłogi — Bo pomyślę, że też na mnie lecisz — uśmiechnął się lekko zarumieniony.
— Wolałbym nie stawać na drodze ku twojej przyszłości z Dream'em — prychnął.
— Chłopaki! Uciekłem temu małemu sadyście! — drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanął Dust — Oł... przyszedłem nie w porę..? — natychmiast puściłem Cross'a — Nie, nie... nie przeszkadzajcie sobie! Chętnie popatrzę! — wstałem czując wypieki na policzkach, mój kolega zresztą tak samo... — Łe.... a liczyłem na jakieś pocieranko... — .......
— Nie ma i nie będzie! — powiedziałem rozbawiony.
— Ta... dokładnie — krzyż także się delikatnie uśmiechnął i podszedł do szafy otwierając ją — Przynajmniej mamy ubrania... — wyciągnął ciuszki podobne do jego oryginalnych — Nie gapcie się na mnie... chce się przebrać... — zawiedzeni odwróciliśmy się, wraz z Dust'em.
Minęła minuta, a otrzymaliśmy kolejne zezwolenie na powrót oczami na jego osobę.
— Pfff... Piękny sweterek! — faktycznie. Cross miał na sobie biały sweter z wyszytym sercem i napisem ,,Cross". ...czemu nie umiem się z tego zaśmiać?
— Zaczynam się trochę obawiać Dream'a... — szkielet podszedł do mnie i podał mi moją bluzę, którą go wcześniej zakryłem — Dobra... to co robimy? —
— Ważniejsze pytanie mam! Gdzie zgubiliście Horror'a? —
— Oh... on poleciał z jakimś typem po jedzenie — uśmiechnąłem się.
— Typowy on... — zaśmialiśmy się — A Error? — ...
— Em... nie widziałem go... —
— Ja też... —
Czyżby Ink zjadł nam naszego kolegę?
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro