Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🐺Kolejne spotkanie🐺

Po tamtej sytuacji w obozie nie zobaczyłem już czarnowłosego przez wiele dni. Znając życie, pewnie wrócił do swoich. Nie powiem, ogarniał mnie smutek, że już mogę go nie zobaczyć. Takiego człowieka chyba już nigdzie indziej nie spotkasz. Widać było w jego oczach tę dzikość. Tak jak by mieszkał w lesie od samego początku.

- Hinata ruszaj się! - krzyknął jeden z chłopów, popychając mnie do przodu.

- Już idę. - mruknąłem, prawie się przewracając i wyszedłem z obozu, z dwoma wiadrami w rękach.

Miałem przynieść im wodę z pobliskiej rzeki, bo biedni nie mieli w czym robić jedzenie i się myć. Mnie to nie dotyczyło, gdyż miałem swoje racje, a myć się wolałem w jeziorze niż z nimi. Moja praca nie jest ciekawa, właściwie to jestem takim sługą. Chłopcem na posyłki, który jedyne co robi, to wykonuje rozkazy.

Kierując się do najbliższego miejsca z wodą, oglądałem krajobraz. Nie każdy las był tak piękny jak ten, pomimo wiosny w niektórych miejscach dalej znajdował się śnieg, a wiatr wiał przyjemnie. Drzewa były ogromne z dużą ilością gałęzi, które pokrywały liście. Dawały one cień, przez co słońce nie dawało tak w oczy.

Widząc już poszukiwany strumień, przestałem się rozglądać, tylko migiem pobiegłem w jego stronę. Napełniałem po kolei dwa wiadra krystalicznym płynem, do czasu aż nie usłyszałem pewnego głosu. Nie byłem pewien, do kogo on należał, ale chciałem to sprawdzić. Obóz najwyżej będzie musiał trochę poczekać na dostawę wody. Ruszyłem w jego stronę, szamocząc się przez krzaki. Poharatane ręce i nogi nie sprawiały zbyt dużych problemów. Co prawda zadrapania piekły, jednak dało się wytrzymać. Najwyżej jak wrócę do obozu, to je sobie opatrzę, a moją wymówką będzie, że się przewróciłem. Tak, to jest dobry pomysł.

Stoję sam naprzeciw wojsko zła*
Nie wiem jak odnaleźć we śnie swoje "ja"

Kiedy człowiek wilkiem nagle staj
e się
Serca brak, a życie traci smak

Nie ma już honoru, nie ma także łez
Brakło także wiary w nowy lepszy dzień

Smutek wciąż przemierza moje puste "ja"
Nie ma po co wracać, nie ma jak

Ptak leci w powietrze
Ryba w wodzie trwa
Człowiek jest jak wilk
Trudną rolę gra

A co pozostaje, tego nie wiem ja i ty
Kto zwycięży w bitwie i kto zdławi mgły

Teraz człowiek wilkiem, człowiek jak zły pies
Chcesz wyciągnąć rękę nikt już nie chce jej

Jego śpiew był niezwykły, mógłbym się wsłuchiwać w niego godzinami. Sensu piosenki mogłem sam się domyślić. Jednak czy to znaczy, że ten chłopak śpiewa sam o sobie? Jeśli tak to musiał na prawdę wiele przeżyć, a nie wygląda. Wydaje się w obecnej chwili szczęśliwy wśród swoich włochatych przyjaciół. 

Zacząłem się cofać, już wystarczająco wiele usłyszałem. Na moje nieszczęście nadepnąłem na gałąź. W krótkiej chwili się złamała, wydając dość głośny trzask. Przestraszony spojrzałem się w stronę chłopaka. Jego oczy patrzyły się centralnie w moje, powoli się zatracałem w tym błękicie, do czasu aż nie odwrócił głosy. Opanowałem się i zauważyłem czujne wilki. Schowałem się za liśćmi, oglądając ich zachowanie. Warczały i oglądały się dookoła, a starszy chłopak, je uspokajał. Coś powiedział do wilków, ale byłem za daleko, aby to usłyszeć. Rozdzielili się, czarnowłosy został na skałach, a mięsożercy powoli odchodziły. Podążyłem wzrokiem za udającymi się zwierzętami w środek lasu, do czasu aż nie znikły mi całkowicie z oczu. Wyszedłem zza zrośli, zauważając, że chłopaka nie ma. Gdzie on mógł pójść w tak szybkim czasie?

Chwile rozejrzałem się czy czasem go nigdzie nie ma, ale zrezygnowałem po chwili. No cóż, może następnym razem uda mi się go spotkać. Szybkim krokiem ruszyłem do obozu, przypominając sobie o wodzie. W drodze powrotnej czułem na sobie czyiś wzrok, nie byłem sam. Mogłem się domyślić, że pewien czarnowłosy chłopak mnie obserwuje.
_____________________________

Yo! Jest tu ktoś jeszcze? xD Tak wiem, nie było rozdziałów dość długo, ale mam wytłumaczenie! Zapomniałam o tej książce! Nie w sensie, że o jej istnieniu, ale o fabule. Mam słaba pamięć bez kitu. Nie wiedziałam, co ma się dziać, a wolałam nic nie zaczynać, bo to całą akcję popsuje. Za ten rozdział możecie podziękować mojej bff, która znalazłam mój zeszyt z zapisaną fabułą do masy książek. Dzięki temu wreszcie mogę iść dalej z tym opo.

To do następnego! Sya!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro