Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5.2

Gdy tylko przekroczyli próg, a drzwi się za nimi zamknęły, Azjata odwrócił się nieznacznie, położył dłoń na jej biodrze i naparł na dziewczynę, dociskając do ściany. Kiedy tylko jej plecy dotknęły zimnego kamienia, poczuła usta Shina wpijające się w jej szyję, by złożyć na niej gorące, pełne pasji pocałunki.

Raina odpowiedziała nie tak cichym jękiem, dopasowując się w jednej chwili do tempa mężczyzny. Odchyliła jego głowę, ciągnąc za długie włosy, które oplątała wokół dłoni. Wycisnęła na ustach Shina pocałunek mający niewiele wspólnego z czułością – gorączkowy, silny, niemal rozpaczliwy. Aż dziw, że po treningu nadal było w niej tyle siły i energii.

Shin przygryzł jej dolną wargę, musnął językiem górną, by porwać jej usta w szaleńczym, pełnym pasji pocałunku. Pogłębił go, zapraszając język Rainy do wspólnego, dzikiego tańca. Zdawał się nie przejmować w ogóle tym, że w każdej chwili ktoś może wyjść z jadalni, że ktoś może przechodzić korytarzem. Obie jego dłonie przesunęły się po plecach Rainy, szukając wiązań sukni. Jednak zniecierpliwienie szybko zmusiło go do przerwania poszukiwań. Przesunął dłonie po jej ciele, próbując ująć jej piersi. W szaleńczym pocałunku, w niezgrabnych przez pośpiech pieszczotach, przysunął się bliżej dziewczyny, przypierając ją mocniej do ściany. Otarł się o jej ciało.

Jedynie usta Shina powstrzymały ją przed okrzykiem oburzenia, gdy próby ściągnięcia z niej sukni spełzły na niczym. Uwięziona w potrzasku, usiłowała choć odrobinę odsunąć jego biodra. Na podbrzuszu wyczuwała wyraźnie twardą męskość, o którą otarła się ciałem.

Szarpiąc ubranie Shina, zsuwała z jego ramion koszulę. Z trudem wydostała ręce spomiędzy ich splecionych ciał i z jeszcze większym trudem udało jej się odsunąć na chwilę natrętne dłonie mężczyzny. Błękitna koszula spadła na podłogę. Paznokcie Rainy przesunęły się po jego klatce piersiowej, zostawiając czerwone, podłużne linie.

Spomiędzy ust Shina, splecionych z ustami Rainy, dobyło się mruknięcie, gdy dziewczyna ozdobiła jego ciało śladami paznokci. Był to widocznie dla niego motywujący bodziec. Jego wargi przerwały pocałunek, ześliznęły się po jej policzku na szyję. Wbił się w nią, składając na skórze żarliwe pocałunki i muskał ją językiem. Dłonie powróciły na plecy, gdzie rozsupłał pierwsze dwa wiązania na tyle, by zdecydowanym pociągnięciem opuścić suknię na tyle, że spod materiału wysunęły się piersi Oświeconej. Przygryzając skórę na jej szyi, mało delikatnie ujął jedną z nich, podszczypując sutek drugiej.

Raina nie pozostała mu dłużna, wbijając paznokcie w umięśnione barki mężczyzny. Łopatki zadrżały pod jej palcami, gdy wzmocniła nacisk. Jedna ręka powróciła wyżej, oplatając wokół dłoni długie włosy Shina. Raz jeszcze zmusiła go do odchylenia głowy, odsłaniając szyję. Na przytkniętych do niej wargach wyczuwała przyspieszający puls. Przygryzła lekko skórę, po czym przesunęła usta niżej – w zagłębienie między barkiem a szyją, na obojczyk, na którym zostawiła wilgotny ślad.

Druga dłoń zsunęła się po klatce piersiowej ku dołowi. Paznokcie zostawiły czerwone ślady aż do podbrzusza mężczyzny i niżej. Dopiero syknięcie Shina sprawiło, że dotyk zmienił się odrobinę, złagodniał. Mimo to po wywalczeniu sobie dostępu do wnętrza spodni mężczyzny, ujęła jego męskość pewnym chwytem.

Ciche jęknięcie dobyło się spomiędzy jego warg. Nie przerwał jednak pieszczot jej piersi. Zwiększył nacisk, jego ruchy stały się intensywniejsze, bardziej pewne. Przebijało z nich pożądanie i zniecierpliwienie. Palce drugiej dłoni nie pozostawały dłużne odpowiedziom ze strony Rainy. Ścisnął sutek dziewczyny, uszczypnął, by znów ścisnąć. Wzrok uciekł mu w bok, gdy oddech przyspieszył, a przez ciało Rainy przeszły dreszcze podniecenia i przyjemności po tym, jak poczuła na sobie subtelny podmuch wiatru.

Shin przerwał swoje pieszczoty. Wprawnym ruchem ujął obie dłonie dziewczyny, nacisnął w odpowiednim miejscu zupełnie rozluźniając jej uchwyt, co o dziwo nie sprawiło jej bólu. Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, pociągnął ją w prawo, pozostawiając koszulę na ziemi.

Dopadli do drzwi, które Shin otworzył własnymi plecami, przyciągając do siebie Rainę. Jego żarłoczny pocałunek niemal zmiażdżył jej usta, kiedy wykonał jeszcze jeden obrót i piętą zatrzasnął za nimi drzwi. Przerywając pocałunek, niemal brutalnie odwróciła Rainę plecami do siebie i jednym pociągnięciem pozbył się pozostałych wiązań. Zrobił to w taki sposób, że zdecydowana większość kobiet spoliczkowałaby go za to. Shin nie czekał. Pociągnął suknię w dół, pozwalając jej opaść. Nim jednak ta zdążyła dotknąć ziemi, on ujął od tyłu piersi Rainy. Ściskając je mocno, przygryzł płatek jej ucha. Otarł się ciałem o jej pośladki i przygryzając raz jeszcze płatek jej ucha, wyszeptał zmienionym przez podniecenie głosem

– Ssij.

– To będzie bolało – ostrzegła.

Mruknął coś niezrozumiale. Usta znów wpił jej szyję, przygryzając ją i liżąc. Podszczypnął oba sutki, by w jednej chwili przerwać i odsunąć się od niej nieznacznie. Znów w mało delikatny sposób odwrócił ją do siebie i całując, ujął pod pośladki, podnosząc do góry. Przekroczył leżącą na ziemi suknię, przygryzł dolną wargę dziewczyny i pogłębił pocałunek. Dzikie tempo na powrót wróciło, tak jak i nienaturalna fala przyjemności, która skoncentrowała się w okolicach miejsc intymnych Rainy.

Przerywając pocałunek, przygryzł jej wargę, a puszczając pośladki, posadził na czymś twardym. Wyswobadzając się z objęć dziewczyny, dłońmi musnął brzeg jej majtek, by odsuwając się, wsunąć w nie dłoń.

Raina odchyliła się do tyłu na stole, nieporadnie zsuwając z siebie majtki. Nie ułatwiała jej tego ani pozycja, ani dłoń Shina, który jednak pomógł jej, gdy tylko zobaczył, co dziewczyna robi. Przesunęła się na brzeg stołu, mając nadzieję na jego dużą stabilność. Rękami sięgnęła do spodni mężczyzny, które szarpnęła w dół. Stół zachwiał się niebezpiecznie, ale Raina patrzyła już na gotową do działania męskość. Oplotła Shina nogami, przyciągając do siebie.

Shin wsunął się w nią. Stęknął przy tym cicho, pochylając się nad Rainą. Wsparł się na dłoniach, po obu jej stronach. Zobaczyła błysk w jego oczach pomimo zamglonego przez podniecenie spojrzenia. Unosząc kącik ust w półuśmiechu, wysunął się nieco, wykonując pchnięcie. Ruchy były głębokie, każde pchnięcie intensywne, ale tempo jeszcze nie było równe.

Gdy raz jeszcze się z niej wysunął, Raina wykorzystała ten moment, by przesunąć się bardziej na brzeg stołu. Jej nogi, nadal oplecione wokół bioder Shina, przyciągając go, narzucały szybsze i bardziej regularne tempo.

Wyprostował się. Jego dłonie przesunęły się po jej ciele, by spocząć na biodrach dziewczyny. Nie tracąc rytmu, poprawił uchwyt przesuwając dłonie nieco ku pośladkom. Ujął ją mocniej i pewniej, jeszcze przyspieszając. Jednocześnie Raina odniosła wrażenie, że dodatkowe ręce ujęły jej biust w ten samo, mało delikatny, ale pewny, stanowczy i niebolesny sposób, sprawiając dodatkową przyjemność.

Wrażenie nie było nieprzyjemne, ale dość dziwne. Ucisk na jej piersiach wzmagał się, ale ona koncentrowała się na równym, coraz szybszym tempie kolejnych pchnięć.

– Szybciej – zarządziła.

Shin ochoczo spełnił żądanie Rainy. Z potem coraz wyraźniej perlącym się na jego ciele, przyspieszył swoje ruchy. Nie tylko przyspieszył, ale i pogłębił, nie gubiąc przy tym rytmu. A wraz ze zwiększeniem tempa, pieszczota piersi wzmogła się. Wrażenie pieszczot niewidzialnych dłoni przesunęło się po jej ciele, by poza piersiami, skupić się na jej łechtaczce.

Nagła zmiana wytrąciła Rainę z rytmu, ale szybko go odzyskała. Jej ciało wygięło się w łuk, gdy pieszczota nasiliła się, a ruchy przyspieszyły. Uczucie przyjemności narastało w niej powoli, aż rozlało się po jej ciele. Każde kolejne pchnięcie wywoływało dreszcze i napięcie mięśni. Shin przymknął oczy. Zanurzył się w niej głęboko, a ostatnim ruchu zanim znieruchomiał. Pozostał chwilę w bezruchu, po czym wysunął się z niej ostrożnie. Gdy tylko to zrobił, Raina zapragnęła, by wrócił, ale póki co leżała na stole, z wiszącymi nogami, które nie miały większych szans na utrzymanie jej ciała w pionie.

Shin, oddychając ciężko, z uśmiechem satysfakcji pochylił się. Wciąż utrzymywał pośladki Rainy w swoich dłoniach, wciąż pewnie, ale już nie tak mocno i z większym wyczuciem. Zszedł na kolana, klękając przed Rainą i kładąc sobie jej nogi na barki. Przybliżył usta do jej ciała, składając delikatny pocałunek. Przesunął językiem po jej wilgotnym kroczu, by zacząć delikatną pieszczotę, samym czubkiem, jej łechtaczki.

To, co zrobiła Raina, nie należało do najmilszych rzeczy pod słońcem: odepchnęła go, opierając stopę o jego bark. Nie zrobiła tego zbyt brutalnie ani z dużą siłą, ale zrobiła. Jednakże zaraz po tym zsunęła się ze stołu, w miarę bezboleśnie lądując ostatecznie na kolanach. Raz jeszcze pchnęła Shina, który usiadł na ziemi z wyprostowanymi nogami lekko pochylony do tyłu, podpierając się ramionami. Dziewczyna usiadła okrakiem na nim, dokładnie na wysokości jego krocza. Wprawdzie otarła się o nie wymownie, ale nie próbowała niczego więcej.

– Trochę umiaru – rzuciła rozbawiona.

– Być może kochamy się ostatni raz – odparł z lekkim uśmiechem i wzruszył ramionami. – Ciężko znaleźć umiar w takiej sytuacji.

– Ostatni raz? Czyżbyś planował celibat? Bo jeśli nie to, to znaczy, że nie zamierzasz dotrzymać obietnicy o powrocie w stanie zdatnym do użytku.

– Będę się starał – uśmiechnął się szelmowsko. – Ale nie potrafię powiedzieć, że na pewno uda mi się wrócić. To się dopiero okaże na polu bitwy. Ono zawsze wszystko rewiduje.

– Żal byłoby kończyć tak obiecującą znajomość czyjąś śmiercią, więc naprawdę się postaraj.

– Jestem pewny, że Eryk godnie mnie zastąpi – odparł z przebiegłym uśmiechem.

– Sama nie wiem – udała, że się zastanawia. – Wydaje się dość zajęty.

– Masz dar przekonywania, ognistowłosa – odparł, puszczając jej oczko. Jego dłonie przesunęły się po jej ciele, pieszcząc delikatnie piersi. – I ciężko rezygnować z oglądania takiego ciała nago.

– Może w takim razie powinnam wystawiać je na widok publiczny – odparła z uśmiechem.

– Zapewne mężczyźni i niektóre kobiety przyjęliby to gromkimi brawami – odparł. – Acz biorąc pod uwagę twój status, skończyłoby się to aferą.

– Co masz na myśli?

– To, że jako Oświecona, nie powinnaś zachowywać się jak tania kurtyzana.

– Jakoś wcześniej niespecjalnie ci to przeszkadzało. Chyba że dla ciebie zachowuję się jak droga kurtyzana.

Zaśmiał się

– Mi to nie przeszkadza. To by przeszkadzało społeczeństwu. Zwłaszcza tu, w Saljan, gdzie to kobiety sprawują władzę i zajmują najwyższe stanowiska. Gdzie wielbi się kobiety.

– Czyli mogę sypiać z kim chcę i ile chcę o ile... społeczeństwo o tym nie wie?

– Mniej więcej tak to wygląda.

– A jeśli ktoś będzie niedostatecznie dyskretny... Moje słowo przeciwko jego. Kto wygra?

Wzruszył ramionami

– Teoretycznie ty. Ale naprawdę ciężko przewidzieć.

– Ta sama zasada dotyczy koronowanych głów? Czy oni są poza zasięgiem? – zapytała, nie ukrywając zainteresowania w głosie.

– Ta sama – odparł. – Koronowane głowy, zwłaszcza te będące w związku małżeńskim, a uprawiające seks na boku z kimś innym, muszą naprawdę mieć się na baczności.

– A te prawie koronowane?

– Generalnie wszyscy bardziej znani w Valtharn i utytułowani powinni mieć się na baczności. Ja teoretycznie też, ale akurat mam sławę taką jaką mam w łóżkowych podbojach, więc wręcz muszę stwarzać sobie sytuacje do kolejnych łóżkowych podbojów – zaśmiał się.

– Ja też jestem kolejnym z łóżkowym podbojów? – zapytała z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

– Zależy jak na to spojrzeć – odparł. – Zwykle kończyło się na jednej nocy, bez względu na to jak dobrze było. Z tobą to już któryś raz i ciągle nie mam dosyć – zrobił krótką pauzę. – Ale na związek raczej nie masz co liczyć.

– Ulżyło mi. Wykreśl tylko to "raczej", a będę w pełni zadowolona. I dodaj wzmiankę o powtórce po twoim powrocie.

Zaśmiał się

– To co, pieczętujemy umowę jeszcze jednym, pożegnalnym seksem?

– Jesteś pewny, że już możesz? Nie zmęczyłeś się za bardzo? – sprowokowała go.

Uniósł brew ku górze, po czym uśmiechnął się chytrze

– Nie wiesz o co prosisz, takimi prowokacjami.

Jakby na potwierdzenie swoich słów uniósł biodra. Otarł się o nią swoją gotową do działania męskością.

– Albo wręcz przeciwnie: doskonale wiem, o co proszę – ripostowała, chociaż błyskawiczna wręcz gotowość Shina była zastanawiająca. Nawet więcej niż zastanawiająca. Raina musiałaby być jednak głupią, żeby w takiej chwili zaprotestować. Jednakże głupota a pragnienie wygody to dwie różne kwestie. – Nie tutaj – pokręciła głową na potwierdzenie stanowczego tonu głosu. – Póki co chyba obyło się bez drzazg w pośladkach, ale nie zamierzam drugi raz ryzykować. Zresztą co do tych drzazg nie jestem pewna. Przydałoby się spojrzenie okiem fachowca – dodała z uśmiechem.

Zaśmiał się, wyciągając ręce przed siebie. Raina poczuła jak lądują na jej pośladkach, po których wędrują "badając" je w poszukiwaniu drzazg.

– Czysto – poinformował i jakby dla podkreślenia, klepnął ją w lewy pośladek. Ręka z dość głośnym plaskiem opadła na tyłek Rainy. – Ale możesz się wypiąć, chętnie zerknę.

– Jesteś niepoprawny – skwitowała, wstając. – I nie myśl sobie, że ten klaps ujdzie ci na sucho. – Podeszła do pierwszej leżącej na ziemi szmatki, która były spodnie Shina. – Ubieraj się – zarządziła, rzucając nimi w mężczyznę. – Odegram się już w swoim pokoju – obiecała, pewnym gestem sięgając po suknię. Wystarczyła jednak pierwsza próba założenia jej, by do „rozkazów" dla Shina doszedł jeszcze jeden: pomóż mi to jakoś ubrać. Wprawdzie mężczyzna zabrał się do tego mniej chętnie niż do ściągania sukni, ale obietnica szybkiej nagrody znacznie poprawiła jego umiejętności i szybkość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro