Zamach na wioski cz. 2
Otaruto
Moja bezsilność oraz ogromny ból dawały o sobie znać w każdej chwili. Chcąc wyciągnąć ten cholerny pręt z jego dłoni chciałam udowodnić że nie jestem gorsza, bezsilna, słaba! Ale nie udawało się to. Podniosłam głowę chcąc spojrzeć chociaż ostatni raz na ukochanego, przeczuwałam że Pain mnie zabije brutalnie, więc chciałam na sekundę zobaczyć go i przez mocno zniszczone gardło wydusić chociaż jedno słowo...
- Gome Naruto - mówiąc je czułam jak Pain podnosi mnie uderzając o podłoże i wbijając pręt w serce
powoli wysysał moją Chakrę.
Naruto
Byłem bliski oddaniu się kuramy, widząc jak próbuje wyciągnąć pręt z moich dłoni zmartwiłem się oraz kurewsko się bałem o nią
- Zostaw - powiedziałem cicho do niej.
Po chwili usłyszałem " Gome " spanikowany wzrokiem spojrzałem na nią i jedyne co pamiętam to paina przebijającego serce Otaruto i krew, wtedy Kurama przeją całą kontrole nade mną. Ostra walka Kurama vs Pain była jedną z najostrzejszych z historii Konohy jakakolwiek istniała, zostawiała mnóstwo śladu i czuje że nikt jej nie zapomni, na pewno ja nie.
Kiedy oni walczyli nagle zobaczyłem jasne światło, prowadziło mnie gdzieś...
- Dokąd mnie prowadzisz? - spytałem się " tego czegoś " ale mnie ignorowało.
Nagle dookoła mnie były bańki ze z pomnieniami, przeszłościami oraz przyszłościami, które się zdarzyły lub miały zdarzyć.
Nie wiedziałem co powiedzieć i co sądzić o tym, widziałem ( orła cień xDDDD Cii tego nie było ) swoją przeszłość... jak byłem gnębiony oraz poniżany przez mieszkańców, nagle zobaczyłem jak " to coś " napisało światłem " klucz do sukcesu to pogodzenie się z porażkami " wydawało mi się to dziwne oraz nie zrozumiałe ale po dłuższym zastanowieniu się to miało sens.
- Czyli muszę się pogodzić z przeszłością żeby Kurama nie wyszedł na wolność? - spytałem się go z pytającym wzrokiem oraz z miną .
Światełko napisało " Tak ". Dzięki pomocy jego oraz silnej woli, którą nadal miałem Kurama nie odpieczętował się ode mnie i zacząłem kontrolować w końcu sam sobą jak to powinno być od początku. Stałem na kuli ziemi która unosiła się nad ziemią. W moich żyłach zamiast krwi płynęła determinacja, niesamowite to było uczucie kiedy za wszelką cenę chce się uratować konohe.
Po dłuższym czasie wykończyłem Paina rasenganem i udałem się do kryjówki " Paina ". Kiedy dotarłem tam to mnie zamurowało, Pain znaczy Nagato jak usłyszałem od błękitnowłosej wyglądał jakby miał umrzeć już.
- Czego chcesz Uzumaki? - usłyszałem od niego.
- Pokoju - odpowiedziałem dość spokojnie.
- Pokój to zwykła iluzja stworzona przez ludzi żeby ukryć problemy ! - krzyknął zdenerwowany do mnie a krew leniwo spływała po jego ustach
- Nie przemęczaj się Nagato - powiedziała kobieta
- Mylisz się Nagato, pokój na tym nie polega. Nie jest żadną iluzjom ani nic z tych rzeczy. To charmonia oraz radość - odpowiedziałem mu.
Nagato zagłębiał się w swoje wspomnienia.
- Masz racje Uzumaki, teraz oddam życie innych... chce żebyś spełnił marzenia - spojrzał na dziewczynę - wioska deszczu zawsze ci pomoże - powiedział patrząc na dziewczynę i oddając życie.
Nagle ona do mnie podeszła i wręczyła mi bukiet papierowych róż, czytając jej w oczach w milczeniu odeszliśmy, odrazu pobiegłem do wioski swojej.
Kiedy tam dotarłem to tłumy ludzi się cieszyło oraz oczekiwał na moją obecność, małe dzieci wieszały się na mnie i dziękowały. Po chwili podeszła do mnie długo włosa, z granatowymi oraz pięknymi włosami dziewczyna która miała ubraną bluze lekko za dużą w jej ulubionych kolorach czyli czarny z białym paskiem oraz w czarnych spodenkach z rajstopami i z czarnymi butami.
- Otaruto... - szepnąłem cicho do niej i zagłębiając się w jej jasne bardzo, błękitne oczy które właśnie na takie się zmieniły.
Ona podeszła do mnie bardzo blisko. Myślałem że chce mnie pocałować więc lekko z zadziornym uśmieszkiem nachylałem się do jej pięknych oraz kuszących ust. Jednak gdy ja się nachylałem do jej ust to ona mnie przytuliła.
- Arigato, Naruto - kun - szepnęła mi do ucha i pocałowała mnie w policzek.
Czułem jak fala gorąca przepłynęła moje ciało oraz rumieńce lekko już się malowały. Byłem bardzo zdziwiony oraz zdezorientowany, kiedy mnie puściła to patrzeliśmy sobie głęboko w oczy i niestety ona odeszła...
Tsunade
- Ledwo przetrwaliśmy to - powiedziała do mnie Shizune
- Wiem, cholerne Akatsuki - odpowiedziałam jej nerwowo - Akatsuki wytoczyło nam wojnę! - walnęłam pięścią w stół a brunetka patrzyła na mnie bardzo poważnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro