Wyznanie miłości...? cz. 3
Otaruto
Lecąc na orle czułam się wolna, nie czułam żadnych zmartwień, trosk ani innych problemów. Czułam się po prostu jakby świat zatrzymał się na moment, a kłopoty ludzkońci przestały istnieć!
Niestety... musiałam wrócić na ziemie i skupić się na odnalezieniu Hanabi, nadal po głowie krąży mi nasza ostatnia rozmowa w domu Hyuuga.
Siedziałam i czekałam na Hanabi już ponad godzine, a ona nadal nie wychodziła z pokoju! Po co kazała mi przyjść jak najszybciej jak i tak musiałam tyle czekać?!
Ehh... na sobie miałam biało - błękitną sukienkę, która była zakończona delikatnymi falbankami z koronki.
- Otaruto - chan! Gome że musiałaś czekać bo... - powiedziała Hanabi.
- Co chciałaś? - przerwałam jej w połowie zdania, chciałam szybko załatwić to co chciała i iść z Hinatą, TenTen oraz z Ino na miasto.
Dziewczyba widząc mnie w sukience, zagwizdała siadając obok mnie.
- Dla kogo tak się odwaliłaś? Aaa... dla swojego narzeczonego! Dla Naruto! - zachichotała.
Poczułam jak rumieńce oblewają moją bladą cerę, chciałam dać sobie z nim spokój po tym, jak się dowiedziałam że leci na Hinatę i Sakurę.
Wiedziałam, że Hinacie podoba się Naruto, jednak... mocno mnie to zabolało gdyż byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
- O-ON NIE J-JEST MOIM N-NARZECZONYM! - wykrztusiłam z ledwością, patrząc na rozmarzoną Hyuuge.
- Jaaaaasneee... bo uwieże! - pokazała mi język.
- Czego chciałaś? - burknęłam.
- Ota... powiedz mi... dlaczego jesteś ostatnimi dniami taka oschła, opryskliwa oraz cicha? Martwia się o ciebie
Miała racje...w moim życiu troche się pomieszało i... ach... nie wiem jak jej to wytłumaczyć. Ostatnio się dowiedziałam, że będę musiała się przeprowadzić do Kirikagure na 2 lata
A
by wybić tamtejsze ANBU.
- Nic mi nie jest, po prostu.... wszystko się zmienia tak szybko...- wyszeptałam
- Co masz na myśli?
- Wszystko oraz nic - odparłam i zniknęłam
- Naruto, Tam jest wejście - wskazałam na wodospad.
- Haaai - pokierował wszystkich ku wodospadu.
Gdy wylądowaliśmy, szybko podbiegłam w jego strone i opuszkami palców przejeżdżałam po kamieniach, skupiajàc się.
- Nie łatwiej wejść do środka, Otaruto? - zapytała Sakura.
- Musze sprawdzić czy to nie płapka czy coś - westchnęłam, czasem jej oczywiste pytania mnie irytowały. - Wszystko jest okay, wchodźmy.
Powoli weszliśmy do środka, na suficie były pięknie mieniące się kryształy, które oświecały grote.
- Wooow - szepnął blondyn.
- Rozdzielmy się, im szybciej znajdziemy Hanabi, tym lepiej dla nas - rzekł Hatake i na jego rozkaz rozeszliśmy się.
Powoli jako jedyna szykałam za kamieniami i to co zobaczyłam, zatkało mnie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro