4 wielka wojna shinobi... początek. Wyznanie cz. 1
Otaruto
Od zamachu na wioski dostaje mnóstwo misji pomocowych. Na te misje chodziłam najczęściej z Hinatą i z Shikamaru, lecz dzisiejsza misja była z kimś, z kim? Tego sama na razie nie wiem. Idąc do Hokage odrazu zauważyłam ANBU stojące przy jakimś sklepie, zignorowałam to i poszłam dalej. Lecz idąc dalej nadal słyszałam ich, rozmowa miała niepokojących temat bo był o mnie, na chwile się zatrzymałam i usłyszałam całość
- Ona jest niebezpieczna - szepnął jeden
- trzeba ją wyeliminować i odebrać jej ten cholerny naszyjnik!
Reszty nie chciała słuchać i szybko oraz bez szelestnie pobiegłam do Hokage.
Powoli wchodząc do gabinetu na mojej twarzy witał lekki smutek
- Jestem - spojrzałam na Hokage, lecz zamiast jej w oczy rzuciła się czerwona spirala na szaro pomarańczowej bluzie, odrazu lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy
Spojrzeli się wszyscy na mnie, Hokage z serdecznym uśmiechem,Naruto z ciepłym uśmiechem oraz sakuraz zadziornym lekko. Zdziwiłam sie trochę że miałam iść z NIMI na misje.
Stanęłam obok chłopaka i śledziłam wzrok Tsunade.
- Dzisiaj na misje pójdziecie w takim składzie, w bramie macie czekać na kakashiego który z wami pójdzie. Ta misja jest rangi S i polega na tym że macie pójść do wioski ukrytej w chmurach i porozdawać wszystkim shinobi wszystkie te ochraniacze które mieszczą się w plecakach - mówiąc Tsunade położyła na biurku trzy plecaki.
- A jednak się nie myliłam - ścisnęłam lekko pięść żeby nie uwolnić łez - zaczyna się wojna - dopowiedziałam cicho, spojrzeli sie.
Na mnie ze zdziwieniem a moja mina była zmieszana z obojętnością oraz powagą
- Wojna..? - szepnął do siebie Naruto
- Niestety, chcą ciebie... Naruto - rzekła do niego a on był bardziej zdziwiony i z niedowierzaniem patrzył na piątą
- Nie pozwole żeby moi przyjaciele zgineli! - krzyknął poważnie
Podeszłam do biurka i ubierając plecak spojrzałam w jego cudne, Lazurowe oczy. Powoli wyszłam z gabinetu ale Hokage mnie zatrzymała w progu.
- Musisz się pilnować, Akatsuki może cie wykorzystać - powiedziała z zdenerwowaniem w oczach
- nie wykorzysta - rzuciłam krótko i wyszłam ochłodzenąć
Wychodząc oparłam ramiona o chłodne barierki, wiejący przyjemny oraz chłodny wiatr pozwalał poukładać chaos myśli które panowały w głowie, myśli były burzliwe oraz nie które bolesne... Wiedziałam że nie będę mogła stracić kontroli nad sobą gdyż mogłabym zabić wszystkich.
- jebane Akatsuki - westchnęłam do siebie
Lekki wiatr delikatnie unosił moje kosmyki włosów pozwalając na swobodne poruszanie, nagle wiatr wyszeptał mi do ucha " bądź silna, nie poddawaj się nigdy " ten szept brzmiał jak głos mojej matki, zamurowało mnie oraz mocno zaskoczyło, na dłoń równierz spadł mi płatek wiśni, ścisnęłam rękę na której był płatek i przybliżając do serca zamknęłam oczy i łzy powoli zleciały na dół.
- Kocham cie mamo - szepnęłam cicho i po chwili wytarłam łzy, schowałam płatek i stając na barierki pobiegłam do bramy
Czekałam na nich 10 minut, nagle zobaczyłam do mnie biegnących Sakura i Naruto, lekko się uśmiechnęłam podparta o ogromną bramę.
- Gome za spóźnienie! - powiedzieli w tym samym momencie dysząc
- Ym, nie musicie, czemu biegliście? - spytałam się spokojnie
- no bo myśleliśmy że czekacie na nas - rozejrzał się dookoła - Cholerny kakashi! Znowu się spóźnia! - wkurzył się blondyn
Cicho za chichotałam i usłyszałam głos Kakashiego.
- gome za spóźnienie - zaśmiał się nerwowo
- gdzieś ty był kakashi sensei!? - spytała zdenerwowana różowo włosa
- Eeee.. Musiałem pomóc staruszce...? - podrapał się nerwowo po karku z uśmiechem.
- chodźmy już lepiej - zaśmiałam się cicho
- jestem za! - uśmiechnął się lekko blondyn promiennie
Szliśmy powoli oraz nie śpiesznie aż zapadała noc, kakashi to zauważył i kazał nam stanąć, wyciągnął z plecaka jakiś zwój od Yamato i przegrywając palec zrobił linie krwi, nadgle został przywołany drewniany dom.
- na coś się przydało - powiedział do siebie - wchodźcie - dodał z uśmiechem zapraszając do środka.
Weszliśmy do środka domu, muszę przyznać, Yamato ma gust, niby duperele a jednak...
- dziewczyny będą spać po lewej a ja z naruto po prawej - stwierdził Hatake
- Hai! - odpowiedzieliśmy na raz i rozeszliliśmy się w swoje strony...
-------------------------------------------------------------
Jeśli są błędy to gooome!
I dziękuje wam za 2,2k oraz za mnóóóótwo gwiazdek!!! Awww.. Kocham was! <33
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro