Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 wielka wojna shinobi... początek. Wyznanie cz. 1

Otaruto

Od zamachu na wioski dostaje mnóstwo misji pomocowych. Na te misje chodziłam najczęściej z Hinatą i z Shikamaru, lecz dzisiejsza misja była z kimś, z kim? Tego sama na razie nie wiem. Idąc do Hokage odrazu zauważyłam ANBU stojące przy jakimś sklepie, zignorowałam to i poszłam dalej. Lecz idąc dalej nadal słyszałam ich, rozmowa miała niepokojących temat bo był o mnie, na chwile się zatrzymałam i usłyszałam całość

- Ona jest niebezpieczna - szepnął jeden

- trzeba ją wyeliminować i odebrać jej ten cholerny naszyjnik!

Reszty nie chciała słuchać i szybko oraz bez szelestnie pobiegłam do Hokage.
Powoli wchodząc do gabinetu na mojej twarzy witał lekki smutek

- Jestem - spojrzałam na Hokage, lecz zamiast jej w oczy rzuciła się czerwona spirala na szaro pomarańczowej bluzie, odrazu lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy

Spojrzeli się wszyscy na mnie, Hokage z serdecznym uśmiechem,Naruto z ciepłym uśmiechem oraz sakuraz zadziornym lekko. Zdziwiłam sie trochę że miałam iść z NIMI na misje.

Stanęłam obok chłopaka i śledziłam wzrok Tsunade.

- Dzisiaj na misje pójdziecie w takim składzie, w bramie macie czekać na kakashiego który z wami pójdzie. Ta misja jest rangi S i polega na tym że macie pójść do wioski ukrytej w chmurach i porozdawać wszystkim shinobi wszystkie te ochraniacze które mieszczą się w plecakach - mówiąc Tsunade położyła na biurku trzy plecaki.

- A jednak się nie myliłam - ścisnęłam lekko pięść żeby nie uwolnić łez - zaczyna się wojna - dopowiedziałam cicho, spojrzeli sie.

Na mnie ze zdziwieniem a moja mina była zmieszana z obojętnością oraz powagą

- Wojna..? - szepnął do siebie Naruto

- Niestety, chcą ciebie... Naruto - rzekła do niego a on był bardziej zdziwiony i z niedowierzaniem patrzył na piątą

- Nie pozwole żeby moi przyjaciele zgineli! - krzyknął poważnie

Podeszłam do biurka i ubierając plecak spojrzałam w jego cudne, Lazurowe oczy. Powoli wyszłam z gabinetu ale Hokage mnie zatrzymała w progu.

- Musisz się pilnować, Akatsuki może cie wykorzystać - powiedziała z zdenerwowaniem w oczach

- nie wykorzysta - rzuciłam krótko i wyszłam ochłodzenąć

Wychodząc oparłam ramiona o chłodne barierki, wiejący przyjemny oraz chłodny wiatr pozwalał poukładać chaos myśli które panowały w głowie, myśli były burzliwe oraz nie które bolesne... Wiedziałam że nie będę mogła stracić kontroli nad sobą gdyż mogłabym zabić wszystkich.

- jebane Akatsuki - westchnęłam do siebie

Lekki wiatr delikatnie unosił moje kosmyki włosów pozwalając na swobodne poruszanie, nagle wiatr wyszeptał mi do ucha " bądź silna, nie poddawaj się nigdy " ten szept brzmiał jak głos mojej matki, zamurowało mnie oraz mocno zaskoczyło, na dłoń równierz spadł mi płatek wiśni, ścisnęłam rękę na której był płatek i przybliżając do serca zamknęłam oczy i łzy powoli zleciały na dół.

- Kocham cie mamo - szepnęłam cicho i po chwili wytarłam łzy, schowałam płatek i stając na barierki pobiegłam do bramy

Czekałam na nich 10 minut, nagle zobaczyłam do mnie biegnących Sakura i Naruto, lekko się uśmiechnęłam podparta o ogromną bramę.

- Gome za spóźnienie! - powiedzieli w tym samym momencie dysząc

- Ym, nie musicie, czemu biegliście? - spytałam się spokojnie

- no bo myśleliśmy że czekacie na nas - rozejrzał się dookoła - Cholerny kakashi! Znowu się spóźnia! - wkurzył się blondyn

Cicho za chichotałam i usłyszałam głos Kakashiego.

- gome za spóźnienie - zaśmiał się nerwowo

- gdzieś ty był kakashi sensei!? - spytała zdenerwowana różowo włosa

- Eeee.. Musiałem pomóc staruszce...? - podrapał się nerwowo po karku z uśmiechem.

- chodźmy już lepiej - zaśmiałam się cicho

- jestem za! - uśmiechnął się lekko blondyn promiennie

Szliśmy powoli oraz nie śpiesznie aż zapadała noc, kakashi to zauważył i kazał nam stanąć, wyciągnął z plecaka jakiś zwój od Yamato i przegrywając palec zrobił linie krwi, nadgle został przywołany drewniany dom.

- na coś się przydało - powiedział do siebie - wchodźcie - dodał z uśmiechem zapraszając do środka.

Weszliśmy do środka domu, muszę przyznać, Yamato ma gust, niby duperele a jednak...

- dziewczyny będą spać po lewej a ja z naruto po prawej - stwierdził Hatake

- Hai! - odpowiedzieliśmy na raz i rozeszliliśmy się w swoje strony...

-------------------------------------------------------------
Jeśli błędy to gooome!
I dziękuje wam za 2,2k oraz za mnóóóótwo gwiazdek!!! Awww.. Kocham was! <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro