20. Jak popełnić samobójstwo?
Ostrzegam, że rozdział trochę dziwny.
*Aleksandra*
Wyszłam sobie z biedronki i zastanawiałam się, kim były te Francuzki. One były tak podobne do tych dziewczyn z miraculum, że to aż nieprawdopodobne! Cosplaye idealne! Wstawię zdjęcie z nimi na instagrama związanego oczywiście z miraculum! Kocham miraculum! To moje życie! Postanowiłam zadzwonić do mojej najlepszej przyjaciółki z klasy, która również uwielbia ten serial. Pisze książki na wattpadzie o nim i w ogóle! Napisała np. książke o tej nowej postaci Rachel. Ciekawe jak to będzie wyglądać w serialu! Jestem tak podjarana!
- Kryśka, nie uwierzysz! NO NIE UWIERZYSZ! Spotkałam w biedrze dwie Francuzki! W dodatku jedna z nich mówi po polsku!
- Mój Boże! Francuski! Kocham Francje aaaaaaa!!!1!
- No właśnie! A w dodatku nie uwierzysz!!11
- Gadaj!
- Miały cosplaye! Nie zgadniesz kogo!
- Kogo! Nie trzymaj mnie w niepewności!
- Rachel i Chloe!
- O MÓJ BOŻE!11! MASZ ZDJĘCIA?!
- Oczywiście!
- Zostałaś w Biedrze? Śledź je!
- Nie... Jestem przed sklepem...
- Jezu serio?! UPADŁAŚ NA GŁOWĘ!111! Wracaj się i je obserwuj może to faktycznie one!
- Z serialu? Zwariowałaś, przecież to niemożliwe!
- W mojej książce przeniosły się do nas, więc wiesz... WSZYSTKO JEST MOŻLIWE JEŚLI TEGO CHCESZ!!!!!!
- Nie drzyj się, uszy mnie bolą!
- Trudno... Powiedz, gdzie jesteś.
- Mówiłam - przy markecie Biedronka w pobliżu naszej szkoły.
- Jadę! Będę za pięć sekund! Pa!
- Z kim ja się zadaję?!
*Rachel*
Odwróciłam się. Zauważyłam dziewczynę trochę starszą ode mnie. Miała zielone oczy i blond włosy. Chwila moment...
Przecież...
TO JEST AMELIE!
- Emm... Bonjour? - wydukałam.
- JEZU RACHEL MY SIĘ MARTWIMY SZUKAMY CIĘ PO CAŁEJ FRANCJI, A T JESTEŚ TU W ŁODZI W POLSCE I JAK GDYBY NIGDY NIC ROBISZ SOBIE ZAKUPY Z KOLEŻANKĄ!!?!? NA GŁOWĘ UPADŁAŚ! - wywrzeszczała się na mnie moja siostra.
- Chloe, spieprzamy... - zostawiłyśmy chrupki i zaczęłyśmy biec do wyjścia. Niestety moja ukochana towarzyszka się nie spieszyła zbytnio. Cóż, mogła ćwiczyć na WF-ie, przynajmniej miałaby dobrą kondycję. Ma szczęście, że moja siostra jest jeszcze gorsza w bieganiu niż ona.
Wychodząc ze sklepu zobaczyłam jakieś dwie małolaty obserwujące nas jak jakieś stalkerki. Gdy tylko oddaliłyśmy się trochę, zaczęły biec za nami.
- Rachel stój! Czemu uciekasz do cholery!? - darła się na cały głos moja siostra. Nie chciałam jej zostawiać, ale muszę najpierw dokończyć moją przygodę z miraculum. Nie mogę tak po prostu tego odrzucić. Zaangażowałam się.
Po jakimś czasie chyba ją zgubiłyśmy. Całe szczęście byłyśmy niedaleko kamienicy, w której znajdowała się zaczarowana szafa. Bez zastanowienia zaczęłyśmy wchodzić po schodach. Zatrzymał nas jednak ktoś.
- BOŻE ONE FAKTYCZNIE SĄ TAKIE PODOBNE AAAAAA!!!!
- Shut up! - usłyszałam drugi głos. To pewnie te stalkerki. Razem z Chloe odwróciłyśmy się. Jedną z dziewczyn poznałam. To była ta Ola, która robiła sobie z nami zdjęcie.
- Śledziłyście nas? Mam wiele fanów, ale żaden mnie jeszcze nie śledził. Chyba, że robi to bardzo dobrze... - odezwała się po francusku Chloe, a ja przybiłam sobie face palma. Przecież to logiczne, że raczej one tego nie zrozumieją.
- Boże! Nie wierzę! Zachowujesz się jak Chloe z MLB! Jak masz na imię!? - powiedziała podekscytowana ta, której nie znałam. O dziwo płynnie po francusku.
- Chloe - odpowiedziała Chloe, a ja poczułam się tak zażenowana tą sytuacją, jak nigdy dotąd.
- A ja Marysia! Boże, ale to jest niesamowite! Masz miraculum pszczoły?
- Skąd wiesz?
- Jestem wielką fanką! Największą!
- JA JESTEM WIĘKSZĄ! - odezwała się po jakimś czasie Ola, a ja w duszy zaczęłam płakać. W mojej głowie pojawiły się myśli samobójcze.
Już nigdy nie wejdę z tą blondi przez szafę, przysięgam. Brakuje tu jeszcze Marinette i reszty...
- Cieszę się - odparła Chloe i spojrzała w niebo. - Ściemnia się, musimy iść.
- Ale Chloe, jest dopiero... - Marysia wyjęła swojego nowiutkiego Iphone'a X. - Piętnasta.
- Em, Rachel jakiś plan, żeby je odgonić?
Boże...
Jak się zabić?
Muszę sprawdzić na internecie.
Wybiorę ten najkreatywniejszy i wykonam go. Będzie ciekawie.
- Aha. No to dziewczyny, chcecie iść z nami do Paryża? - i tu stereotyp o blondynkach się sprawdza.
- TAK! - wykrzyczały wręcz i zaczęły skakać z radości. Ten budynek się zaraz zwali. One są normalne?
Chwila.
Ty też kiedyś tak wariowałaś na samo wspomnienie słowa "miraculum"...
Nie ważne.
- To zapraszam. Warunki są słabe, ale da się przeżyć.
- Nie ma sprawy, zawsze chciałam zobaczyć Adrienette na żywo! Aaa! To musi być cudowne! - powiedziała entuzjastycznie (jak zawsze) Marysia.
Chloe zaprowadziła je do szafy i o czymś z nimi gadała. W sumie to nie wsłuchiwałam się w to. Myślałam o Amelie i rodzinie. Doszło dzisiaj do mojego spotkania z siostrą, a ja po prostu uciekłam. Jak wrócę będę mieć taki przypał u rodziców.
Po moim oku spłynęła samotna łza.
Nie zauważyłam nawet, że już weszły do tej szafy.
Coś czuję, że z tego będą same kłopoty.
*Aleksandra*
- Ile tu kurzu. Ktoś to sprzątał? - zapytała moja koleżanka. Wraz z Chloe weszłyśmy przez jakąś szafę do świata miraculum. W dodatku u nas spotkałyśmy Chloe i Rachel. Czy to sen?
- Możemy zobaczyć twoją szkołę? - zapytałyśmy obie w tym samym czasie i się zaśmiałyśmy. Chloe uśmiechnęła się.
- Oczywiście - i w tym samym momencie z szafy wyszła Rachel w nieco złym sanie psychicznym, co było widać już od razu. Nie dziwię się jej - z nami nie da się wytrzymać.
- Hej.
- Rachel, chcę dziewczynom pokazać szkołę. Akurat idealnie, bo zaraz zaczynają się lekcje!
- Super.
- Pójdziesz ze mną?
- Oczywiście.
- To świetnie. Dziewczyny z niewiadomych powodów chcą zobaczyć Marinette. Naprawdę ja już nie wystarczę.
- Najwyraźniej.
- To w drogę - po interesującej konwersacji zeszłyśmy wszystkie na dół i wyszłyśmy z domu Rachel. Przynajmniej tak powiedziała Chloe.
Była jesień, więc ulice Paryża zdobiły złote liście. Było na nich dość sporo ludzi. Spodziewałam się mniejszej liczby, po oglądaniu serialu. Wiele miejsc rozpoznałam. Kojarzyłam je z walk Biedronki i Kota. Swoją drogą ciekawe co teraz robią. Zobaczenie ich na żywo nadal wydaje mi się nie możliwe, ale skoro już tu jestem to wypytam ich o wszystko! Zrobię później z tego relację na jakiejś grupie o miraculum. Ciekawe, czy ktoś mi uwierzy.
Po jakimś czasie dotarłyśmy pod szkołę. Była dokładnie taka jak w serialu! To jest wręcz nierealne! Jestem z moją przyjaciółką w serialu, dla którego zawaliłyśmy wiele sprawdzianów, przepłakałyśmy wiele nocy, darłyśmy się jak tylko był jakiś romantyczny moment. Ach, długo by wymieniać!
A teraz stoimy pod szkołą do której chodzą główni bohaterowie tego serialu.
Zawsze o tym śniłam!
- AAAA!!! OLA JESTEŚMY W MIRACULUM NASZE MARZENIA SIĘ SPEŁNIŁY! NIE WIEM JAK TY, ALE JA MOGĘ JUŻ UMIERAĆ! - wydarła się, a wszyscy uczniowie chodzący w pobliżu budynku popatrzyli na nas jak na kosmitki.
- Cześć Rachel! Widzę, że masz nowe koleżanki! - usłyszałyśmy za sobą dobrze znany nam głos.
Marinette!
Jak dostaliście raka to sry.
Napiszcie jak wam się podobał rozdział. Mam wrażenie, że jest inny niż wszystkie i trochę ee... dziwny. Pisałam go trochę na siłę, więc wybaczcie.
Macie / mieliście już ferie? Jak tak, to super. Ja mam w tym roku ferię dopiero od 11 lutego. Prawdopodobnie wtedy wezmę się za pisanie i pojawi się więcej rozdziałów z innych książek.
Możecie napisać sposoby na popełnienie samobójstwa przez Rachel.
To tyle.
Au revoir mes chers!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro