4. I love you
*Rachel*
Sobota. Minął już miesiąc od kiedy jestem w świecie z Miraculum. Dużo się zmieniło. Zaprzyjaźniłam się z Alyą i Marinette, nauczyłam się też, że nie mogę powiedzieć im zbyt wiele. Niestety, Adrien przez to, że znam jego tożsamość unika mnie jak ognia. No cóż, mam nadzieję, że nie myśli chociaż, że jestem pomocnicą Gabrysia.
Również, ciężko mi jest przyzwyczaić się do tego, że tutaj nie ma takich samych gwiazd jak u nas. Znaczy no w pewnym sensie są... tylko mają inne imię i nazwisko, a ich utwory różnią się od tych u nas. Melodia jest bardzo podobna, tekst też ma to samo znaczenie, ale mimo wszystko jest inny. Na przykład Justin Bieber, a dokładniej James Breaker. Wszystkie jego utwory są zbliżone do tych w naszym, świecie, ale uchhhh... są takie... no po prostu inne.
To wszystko jest takie pogmatwane!
Mimo wszystko fajnie tu jest, ale zaczynam tęsknić za moimi znajomymi ze szkoły, za moją wychowawczynią, za przystojnym panem wuefistą, za panią woźną, którą codziennie mijam na korytarzu, a nawet za panią z matmy, której nikt nie lubi. Nawet przeżyję pięć lekcji matematyki pod rząd z tą babą, tylko niech ktoś mnie weźmie do domu!
Tak, zastanawiałam się jak wrócić do mojego PRAWDZIWEGO domu, ale jedyne co mi przyszło do głowy to moc absolutna. Może serio zacznę współpracować z Gabrysiem? Nie, to zły pomysł. Zdecydowanie lepiej byłoby działać na własną rękę...
- JESTEM GENIALNA! - powiedziałam, a raczej wykrzyczałam z entuzjazmem. Mam nadzieję, że nikt nie słyszał...
- No chyba nie - usłyszałam głos mojej siostry z pokoju obok. Olać ją, każdy wie, że jestem super świetna i najlepsza.
Wracając do mojego wspaniałego pomysłu. Mogę ukraść miracula Mistrzowi! Albo włamać się do domu Gabrysia i wziąć miraculum pawia. Obawiam się, że to drugie będzie nieco trudniejsze. Przecież on napewno ma jakieś super zabezpieczenia na swój dom. A co do Mistrza Fu... no nie najgorszy pomysł, ale co jeśli jego kwami mnie złapie? Jestem za młoda na więzienie!
Uhh... to takie trudne! Jeszcze mam dwie opcje... no dobra, jedną. Mogę ukraść miraculum Marinette, bo Adrieński by się domyślił.
NIE TO FATALNY POMYSŁ! Nie mogę tego zrobić! Zniszczę przez to ship życia, czyli MariChat i te wszystkie inne. ALE MARICHAT ŻYCIEM OK?!
TO NAJGORSZA ZBRODNIA JAKĄ MOGŁABYM POPEŁNIĆ, JA TEGO NIE ZROBIĘ!
*Marinette*
Wpatrywałam się w zdjęcia Adriena... ahhh on jest taki idealny! Przystojny, słodki, uroczy, kochany, super i wogóle najlepszy na świecie, dopóki ktoś nie przysłał mi smsa.
- JAK ŚMIESZ PRZERY... o Alya! - powiedziałam sama do siebie i przeczytałam smsa od dziewczyny.
Od: Alya
Do: Marinette
Idziesz dzisiaj na basen? Będę ja, Juleka, Rose, Alix, Rachel i ty ;)
W sumie, czemu nie? Fajnie byłoby się trochę odprężyć, po porannym ataku Władcy Ciem.
Od: Marinette
Do: Alya
Pewnie, to pod basenem za pół godziny?
Dobrze wiedziałam ile moja przyjaciółka daje czasu na wyszykowanie się. Ostatni raz spojrzałam na zdjęcia przyszłego ojca moich dzieci i zaczęłam się szykować
~~~~
- Cześć dziewczyny!
- Marinette! - ucieszyła się Rose. - Pierwszy raz na czas!
- Taaak, tym razem nie uciekałam z Adrienem po całym mieście - zachichotałam. - to jak, idziemy?
-Pewnie, chodźmy - powiedziała Alya i wszystkie poszłyśmy za nią.
*Rachel*
Właśnie przebierałam się w mój ukochany strój kąpielowy w kotki, gdy nagle ktoś pociągnął za zasłonę.
- JESTEM TU PROSZĘ IŚĆ GDZIE INDZIEJ!!!! - wykrzyczałam na całe pomieszczenie podirytowana.
- Uhh... przepraszam - odpowiedziała jakaś dziewczynka, w młodszym wieku. - nie chciałam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam. - a teraz idź do jakiejś wolnej.
Wszystkie gotowe weszłyśmy na basen. Oczywiście Alix musiała ogłosić jakiś konkurs. Nie było to nic kreatywnego, bo krzyknęła tylko "Ostatni robi jakieś wyzwanie". Każda z nas oczywiście wiedziała, że chodzi o wejście lub skok do wody. Ja w sumie nie robiłam sobie nic z tego, bo byłam ciekawa jakie zadanie dadzą mi dziewczyny.
- Rachel, a ty czemu nie biegniesz - zapytała mnie w pośpiechu Marinette.
- Chcę dostać wyzwanie.
- Ojj, wolałabyś nie! Widzimy się w wodzie! - powiedziała brunetka i odeszła.
Nie wiem co ma na myśli przez to, że "wolałabym nie"... przecież ja chcę to wyzwanie. Przecież nie każą mi biegać nago wokół basenu, prawda?
Po chwili doszłam do reszty, która już oczywiście była w wodzie.
- No to jakie mam wyzwanie? - zapytałam dziewczyn z lekkim uśmiechem na ustach.
- Dziewczyny, co jej dajemy? - zapytała Alix.
- Alix, to nie ja jestem tu królową wyzwań, powinnaś coś wymyśleć - odpowiedziała jej Marinette.
- No jasne, chciałam tylko wiedzieć, czy znacie mój tytuł - powiedziała niepewnie. Od razu było widać, że kłamała.
- No to dawaj - powiedziała Alya. - ty zawsze wymyślisz coś super!
- W takim razie - uśmiechnęła się zwycięsko, a ja się trochę przestraszyłam, ale mimo wszystko udawałam twardą. - Spróbuj poderwać tamtego ratownika jakimiś głupimi tekstami na podryw z internetu.
- Co tak słabo, Alix? - zdziwiłam się, ponieważ wyzwanie było banalnie proste.
- Żadne słabo! Jak to wykonasz na dodatek musisz zaśpiewać piosenkę na cały basen o tym jak ty go nie kochasz! - wkurzyła się różowowłosa.
- Bułka z masłem - odpowiedziałam i pewna siebie podeszłam do ratownika, wcześniej wymyślając jakieś teksty.
Ostatni raz spojrzałam na dziewczyny i jeszcze trochę przybliżyłam się do faceta po czterdziestce. Uśmiechnęłam się do niego słodko i powiedziałam:
- Dzień dobry! - przywitałam się z nim.
- Dzień dobry, coś się stało? - zapytał spokojnie ratownik.
- Okradł mnie pan - uśmiechnęłam się ponownie i czekałam na jego reakcję.
- Niby z czego - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Z tego - wskazałam na miejsce, gdzie powinno znajdować się moje serce.
- Uh dziewczynko, lepiej idź do rodziców. Mam żonę i dzieci, a po za tym nie z takimi tekstami do mnie.
- No, ale wie pan co to znaczy I love you?
- Oczywiście, kocham cię - odpowiedział.
- Ja ciebie też! - powiedziałam piskliwym głosem i zaczęłam śpiewać ustalony wcześniej utwór, oczywiście fałszując. Niestety ratownik przerwał mi w tym.
- Nie wiem, gdzie są twoi rodzice, koleżanki czy co, ale proszę iść do nich, bo jak się wkurzę to tak fajnie nie będzie.
Spojrzałam na moje koleżanki, które zrywały się ze śmiechu. Postanowiłam, że o
odejdę już od tego faceta, bo jeszcze zostanie zakumatyzowany.
Reszta dnia minęła mi już spokojnie, ale wieczorem znowu wróciły do mnie myśli z rana.
- Jak mam się stąd wydostać?
Ty, no ja nie wiem XD
Witajcie w kolejnym rozdziale tej cudownej książki, a dokładniej to parodii całego Miraculum i wszystkich fanfiction z tego cudownego serialu w Polsce!
Co z tego, że ostatni rozdział był jakiś miesiąc temu...
Co z tego, że obiecałam maraton...
TO TAKIE NIEISTOTNE!
A więc jak się wam podobało? Napiszcie tu! O tu ->
Wena na tą książkę wróciła i mam nadzieję, że utrzyma się na długo!
Zapraszam też na wspaniałego OneShot'a - Pociąg zmian - autorstwa alosemka88! Nie pożałujecie, mówię wam, on jest genialny! Jej również dedykuję ten rozdział!
No i to chyba tyle... Możliwe, że coś dopiszę jak mi się przypomni... Zresztą jeszcze miesiąc wakacji więc mamy czas!
SALUT!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro