3. Wiem kim jesteś
- Alya! On coś dla niej ma! - szepnęłam podekscytowana.
- Przecież widzę! - odpowiedziała chyba trochę za głośno dziewczyna.
Nagle superbohater chyba nas zauważył. Chyba nie był zadowolony, że psujemy mu randkę, ale cóż.
- Hej kiciusiu! Mogę autografa pochwalem się przyjaciółkom! - nie wiem co we mnie wstąpiło.
Czarny kot był chyba lekko zamieszany całą sprawą. Biedronka też nas zauważyła i przybiła sobie face palma. Cóż, nasza kochana Mari zapomniała chyba, że miałyśmy ją śledzić.
- EJ ALYA, A CO JEŚLI BIEDRONKA TO...
- Dziewczyno, co ci się stało? - przerwała mi przedstawicielka płci pięknej.
- MI? NIC, TYLKO CHYBA WIEM KIM JEST BIEDRONKA! - tak, napadła mnie wtedy głupawka.
- Kim? - zapytali równo wszyscy rozmówcy, oprócz mnie oczywiście. W oczach Marinette było widać trochę strachu, jednakże starała się to maskować. Cóż, coś ci nie wyszło.
- Emm... dziewczyną prawda? - odpowiedziałam zamieszana, zdając sobie sprawę z tego, że nie mogę wyjawić tożsamości bohaterki.
- Nie ważne, ja spadam - powiedziała, będąca dotąd cicho Biedronka. - Kocie, innym razem, okej? - i już jej nie było.
- Pa! - zdążył odpowiedzieć tylko Czarny.
- Cóż Czarny Kocie, bardzo Cię przepraszam, ale wiesz... - powiedziałam przepraszająco.
- Tak, spoko - odparł Adrien
- Wiecie, ja już pójdę, pa! - oznajmiła Alya i już jej nie było.
- W takim razie ja już idę..
- Stój! - przerwałam mu. - Ja... Ja wiem kim jesteś...
W tym momenicie poczułam, że muszę mu powiedzieć. Wydawało mi się to konieczne.
Kotu momentalnie rozszerzyły się źrenice o spojrzał na mnie jak na wariatkę, którą chyba zresztą byłam.
- Co?
- To co słyszysz, wiem kim jesteś - powiedziałam pewnie.
- Ale jak... - niedowierzał superbohater.
- Ma się sposoby... - powiedziałam i dodałam. - Adrien
- Jakim cudem? Przecież... Ja uważałem, chyba... - przestraszył się Kot.
- Mogę zobaczyć Plagga? - zapytałam go uśmiechając się od ucha do ucha.
- O nim też wiesz? Jak...?
- No detransformuj się do cholery - wkurzyłam się troche.
- Plagg, detransformacja - powiedział chłopak, a przed oczami pojawił mi się czarne kotopodobne stworzenie.
- Omg, Plagg! Jesteś taki słodki awww...
- Ohh... A masz camembert? - zapytało stworzonko.
- Tak, proszę - wyjęłam ser z kieszeni.
Adrien dotąd stojący z boku patrzył na nas z szeroko otwartymi oczami.
- Żądam wyjaśnień! Skąd wiesz o miraculach, Plaggu i tak dalej?! - odezwał się blondyn.
- Cóż... Po pierwsze, można się domyślić, a po drugie, nie mogę ci powiedzieć - powiedziałam spokojnie. - Muszę wam pomóc!
- Wiesz kim jest Biedronka? - zapytał zielonooki.
Owszem, ale nie mogę Ci powiedzieć, złamię wtedy zasady - odparłam. - Wiem również kim jest Władca Ciem.
- Co?! - zdziwił się młody Agreste i jego kwami.
- Niestety, nic nie mogę wam powiedzieć... Choć nie wiem jakbym chciała - zasmuciłam się.
- Niby dlaczego?! - zapytał blondyn.
- Adrien, nie mogę ci powiedzieć, sama nie wiem - odpowiedziałam. - A teraz muszę iść, widzimy się w szkole! - dodałam i odeszłam, zostawiając zdezorientowanego blondyna samego.
~~~
- Rachel, ile można?! Już po dziesiątej!
- Ojj mamo nie przesadzaj, nic mi się nie stało - zawiesiłam kurtkę na wieszaku i poszłam do swojego pokoju.
- Ale ma to być ostatni raz! - usłyszałam jeszcze.
Usiadłam na swoim łóżku i zastanawiałam się nad wydarzeniami z dzisiejszego dnia. Zdarzyło się dużo - poszłam do szkoły z miraculum, rozmawiałam z Alyą, Marinette, Adrienem i resztą klasy, śledziłam superbohaterów... To brzmi jak jeden z moich snów! Ja na pewno nie śpię? - zapytałam siebie w myślach.
Zdałam sobie również sprawę z mojej głupoty. Co ja do cholery zrobiłam?! Dlaczego powiedziałam Adrienowi, że wiem? Uh, Rachel dlaczego masz taki długi język?
Cóż, chyba czas pójść spać, jutro muszę iść do szkoły...
~~~
Obudziłam się wraz z budzikiem, ponownie w moim miękkim łóżku. Totalnie nie chciało mi się wstawać, zresztą jak zwykle, ale cóż nie mam wyjścia.
Pościeliłam łóżko i jak co dzień poszłam zjeść śniadanie. Dzisiaj zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Proste, szybkie i dobre - tą "potrawę" można podsumować w trzech słowach.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Cóż, zazwyczaj ubieram się przed posiłkiem, ale dzisiaj jakoś tak wyszło. Ogólnie jestem bardzo zapominalska. Raz prawie wyszłam z domu w piżamie i kilka razy zapomniałam plecaka lub pomyliłam dni.
W każdym razie wybrałam czarne jeansy i miętową bluzkę z kieszonką na której są trzy czarne łapki. Kupiłam ją z myślą o miraculum. Związałam moje bardzo ciemnobrązowe włosy, a raczej czarne w koka i ruszyłam do szkoły.
Po drodze trochę się pogubiłam. Muszę chyba wyczaić jakiś skrót. Zapomniałam też zapytać się mamy, dlaczego chodzę do "nowej" szkoły. Pewnie uzna mnie za jakąś niedoinformowaną, ale trudno.
Jestem strasznie ciekawa co zrobił Adrien z myślą, że wiem. Udał się do Mistrza? Nie, on chyba nawet nie wie gdzie on mieszka. Chyba...
Nawet nie zauważyłam jak "szybko" znalazłam się pod szkołą. Wydawało mi się, że minęły zaledwie trzy minuty, może cztery. Najlepsze jest jednak to, że minęło ich z dwadzieścia!
Zostały cztery minuty do dzwonka. Poszukam Alyi, wczoraj chyba się zaprzyjaźniłyśmy, chociaż uważam, że na przyjaźń potrzeba czasu. Chwila, znam Alye już jakieś półtora roku. No, to chyba jednak wystarczający czas na przyjaźń. Najlepsze jest to, że ja wiem o niej prawie wszystko. No dobra, nie wiem jaką bieliznę ma, ale to szczegół.
- Cześć Marinette! - przywitałam się. - Jak tam wczorajsze uczenie się?
- Dobrze, ja umiem nic, znaczy umiem wszystko, znaczy to ehh... wiesz o co chodzi? - powiedziała zamieszana z oczywistego powodu - ona wcale się nie uczyła. Czuję się dziwnie mając taką wiedzę o moich znajomych z klasy.
- Tak, wiem - uśmiechnęłam się i dodałam. - Widziałaś gdzieś Adriena?
- N-nie? - zdziwiła się i chyba była trochę zazdrosna. - A po co ci Adrien?
- Adrieński? Ahh... mam do niego pewną sprawę - odpowiedziałam. - A i on jest twój, nie mam ochoty go podrywać, jest nie w moim typie.
- Ja wc-cale nie...
- Tak, tak wmawiaj mi to - powiedziałam lekceważąco - Jesteś cała czerwona, wiesz?
- Ym... nie? - próbowała zakryć rumieńce rękami, ale chyba jej się to udało. Niestety na jej korzyść zadzwonił dzwonek. Dziewczyna szybko uciekła ode mnie.
- Heh, szykuje się Adrienette - powiedziałam do siebie pod nosem.
~~~~
Hejo!
Tak, tak jestem teletubisiem, a dokładniej Minki Trinki.
Napiszcie tu jak roździał ->
W razie jakichkolwiek błędów pisać!
Następny rozdział będzie taki aaaaaaa i w ogóle, bo wtrącę tam wątek... a nie ważne, domyślcie się.
Zapraszam też na moją nową książkę - Flirt? // Miraculum - polecam!
A! Jeszcze dodam, że z powodu mojego roku bycia psychofanką miraculum będzie maraton! Na obydwu książkach, ale szczegóły za tydzień!
Widzimy się w następnym rozdziale!
Bajooo!
~Minki Trinki aka Minajna!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro