Rozdział 1
PERSPEKTYWA NARRATORA
Insuale to jedna z wielu wysp należących do świata magii . Nie wiedzą o niej ludzie bez mocy magicznych . Leży ona na Oceanie Spokojnym w strefie niewidocznej . Moment, wróć. Zacznijmy z innej strony. Początek tej historii ma miejsce w 1791r. Na obrzeżach Londynu stał Uniwersytet Dla Mutantów , którzy stricte nie byli mutantami. Byli tylko tak nazywani przez społeczeństwo. Z wyglądu nie różnili się niczym od "normalnych" ludzi. Ich odmienność tkwiła w ich wnętrzach. Mieli oni moce magiczne. W ich dna zakodowany był talent który ujawniał się około 17 roku życia. Każdy był inny. Wyjątkowy, a powtórzyć mógł on się tylko w następnym pokoleniu po śmierci poprzednika. Niektórzy nie umieli panować nad swoimi darami. Przez to wyrządzali bardzo wiele szkód. W średniowieczu uważano ich za wiedźmy, a następnie palono na stosie. Były to dla nich ciężkie czasy. Musieli wtedy ukrywać się w lasach aby przeżyć. Ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo rodzina królewska podjęła decyzję o zamknięciu ich wszystkich w jednym budynku, a tam uczenie ich kontrolowania swoich mocy. W tym celu powstał Uniwersytet. Obowiązek uczęszczania mieli tam wszyscy którzy mieli magiczne geny. Uczniowie mieli od kilku do kilkudziesięciu lat. Z pozoru mogłoby się wydawać się , że jest to genialny pomysł, lecz tak nie był. W środku panowały bardzo surowe zasady. Żadnego wychodzenia do miasta, a nawet brak możliwości korespondencji z jego mieszkańcami.świadomość bycia zamknięty oraz bycia kontrolowany sprawiał, że ludzie popadali w obłęd. Po wielu lat życia pod nieustannym nadzorem musiał nadejść koniec. Pewnej nocy grupce młodych studentów udało się wymknąć. Poszli do baru w pobliskiej wsi, gdzie następnie upili się i zaczęli planować bunt. Wracając nad ranem pod wpływem przedawkowania alkoholu zdewastowali mienie szkoły. Farbą napisali wulgaryzmy na jej ścianach, obrzucili ją jajkami itp. Tego samego dnia rano odbył się proces. Mieli ponieść karę za a) ucieczkę b) brak szacunku dla Uniwersytetu, a tym samym rządu. Długo myślano nad odpowiednią karą. Po wielu tygodniach obrad postanowiono wygnać ich z kraju. Wszystkich uczniów, nawet tych którzy nie brali w tym udziału. Lecz aby pogorszyć ich sytuację oraz zmniejszyć szansę na przeżycie stworzono ( przez osoby posiadające moce magiczne pracujące dla rodziny królewskiej ) nowy wymiar. Zupełnie surowa, niezaludniona ziemia. Zesłano tam ponad 400 osób. Po Anglii rozeszły się słuchy, że wszyscy w ramach protestu popełnili samobójstwo. Budynek zburzono, a słuch o nich zaginął. W ten sposób szybko o nich zapomniano. Tym czasem nasi bohaterowie znaleźli się w ich nowym domu. Były nim 42 wyspy. Najpierw powstało pierwsze państwo - Insuale. Z biegiem czasu ludzie odłączali się od niego tworząc inne, zasiedlając przy tym resztę wysp. Od momentu założenia pierwszego państwa liczy się tam czas. Ważną informacją w tej opowieści jest iż nie nastąpił prawie ż a d e n postęp techniczny co oznacza , że nadal żyją sobie jak w XVIII wieku. A czas leci u nich szybciej. Jak u nas mija rok to u nich aż 7 lat. Wracając. Nikt nie spisał skąd oni się tam wzięli, tym samym po paru pokoleniach wszyscy zapomnieli. Skupmy się teraz bardziej na Insuale, gdyż jest to jedna z 3 "głównych" wysp. Pozostałymi są Bellum i Enus, ciągle toczące ze sobą wojny o terytoria.Wszystkie wyspy podzielone są na dwie części : tą dla szlachty i tą dla ludzi pospolitych. Nie wolno im było wchodzić na przeciwną połowę. Wyjątkiem była sytuacja gdy posiadało się przepustkę wydawaną przez króla. Było to bowiem karalne. Publiczną chłostą bądź śmiercią. Zależy od sytuacji i kaprysu kata. Oczywiście, szlachta była traktowana łagodniej dzięki swojemu pochodzeniu.Jak było wspomniane na początku, moce były "otrzymywane" w wieku 17 lat. Nie długo po ich przybyciu stworzono tradycję która przetrwała aż po dziś dzień. Jest nią tzw. Wyścig Przyszłości. Polega to na tym, że jedna osoba z rodziny królewskiej wraz z jedna z normalnych ścigają się aby zdobyć moc magiczną. Ta osoba która dobiegnie pierwsza dostaje "lepszą". Wyścig odbywa się zawsze 10 listopada. Trasa jest niesamowicie trudna oraz długa. Ma ona bowiem 13km długości, w tym 6km konno, a po drodze zastawione są "przeszkody". Ma to na celu udowodnienie, że jest się godnym posiadania mocy. Jest to wielkie wydarzenie na które zjeżdżają się najdalsi mieszkańcy. Dzień po tym ( niestety, nie ma przerwy na odpoczynek ) na zamku odbywa się wielki bal dla tegorocznych uczestników. Generalnie, wielka impreza , dużo trunków i utraconych cnót. W każdym razie, następnego dnia, wszyscy na kacu i pierwszy dzień uniwersytetu! Ale o nim opowiem kiedy indziej.
Mieszkańcy zwyczajnej połowy wiodą ciekawsze życie. Mniej w nim zasad czy dobrych manier.Jedną z najciekawszych i najbardziej znanych osób jest Luna Anwer. Ma prawie 17 lat. Znana jest ona ze swego szalonego oraz nieprzepisowego życia. Wyjątkowo charakterystyczna, a to nie tylko ze względu na zachowanie. Wygląd też jest umm... specyficzny. Zacznijmy od tego, że chodzi na czarno. Po drugie, w spodniach. A pragnę przypomnieć w jakich jesteśmy czasach. Od kobiet wymagano aby były paniami domu, ubrane w barwne stroje, zajmujące się dziećmi. Dobrze, może nie brzmi to niewiadmo jak strasznie, ale w tych czasach i w tym miejscu było to oburzające gdyż wszystkie kobiety nosiły kolorowe suknie. Po trzecie, jest niska. Bardzo. W butach na podwyższeniu ( noszonych przez nią codziennie,więc podawanie prawdziwego wzrostu nie ma sensu ) 158cm. Dlatego wyróżniała się w tłumie. A poza tym ma brązowe, falowane włosy do żeber, długie, czarne rzęsy , brązowe oczy i drobną posturę. Ma wyraźne brwi i szczękę. Na twarzy ma jeden charakterystyczny dla niej pieprzyk, którego swoją drogą nienawidzi. Na lewym policzku, tuż koło ucha. Nie nosi makijażu oraz nie stroi się na co dzień jak mają to w zwyczaju robić jej siostry. Pełna kartoteka, ale nie mogą jej ukarać gdyż jest nieletnia. To jedyna rzecz która pozwala jej nadal mieszkać w swoim normalnym domu. Mieszka bardzo blisko granicy, przez co ma warunki wręcz idealne do wymykania się na drugą połowę. Ma dwie starsze siostry : Rachel i Miley Anwer. Zasadniczo tylko z nimi rozmawia i oczywiście ze swoim ukochanym koniem, Moonlight'em. Nie jest towarzyska. Z charakteru dla większości niemiła,oschła oraz sarkastyczna w każdej sytuacji.Przez swoją złą reputację u niektórych wzbudza strach. Głównie dzieci i staruszkowie , ale nadal. Po mieście krążą o niej masy plotek. Czego to ona nie zrobiła,z kim się nie pobiła itp. itd.
- Luna , czy ty zdajesz sobie sprawę że za tydzień już będziesz miała moc ! - mówiła podekscytowanym i jednocześnie poważnym tonem Rachel
- Podniecasz się tym bardziej niż ja , co w tym takiego niezwykłego ?
- Ty nic nie rozumiesz , w końcu poznasz swoje przeznaczenie tak jak my.
- Miley ma rację , to ważna sprawa. Powinnaś jeszcze trochę poćwiczyć!
- Wy nie wiecie że, ja właśnie wróciłam z 3 godzinnego treningu ?! - mówiąc to zdjęła z sobie przepoconą koszulkę,a następnie rzuciła ją na łóżko.
- Przepraszamy Cię , wiemy jak się czujesz, bo też przez to przechodziłyśmy.
- Już dobrze , a wiecie co tak pachnie ?
- To pewnie obiad , mama ugotowała łososia.
- Ale cudownie , tak bardzo go lubię . - umierała z głodu. Gestem ręki dała znać aby poszły do kuchni i tak też zrobiły.
- Mamo, już zeszłyśmy, kiedy obiad?
- Oh, zapomniałam wam powiedzieć. Dzisiaj jest królewska wizytacja przed wyścigowa. Książę będzie za pół godziny więc Ty Luno nie zjesz, bo jedziesz na obiad do zamku ! Cieszysz się ?
- Mamo, dlaczego on nie może przyjechać jutro? Przez tego księcia nie zjem mojego ulubionego dania ! - ciągnęła pesymistycznie nastawiona do wizyty Luna
- Spokojnie , nie będzie tak źle, tylko proszę zachowuj się przyzwoicie.
- Dobrze ! - prychnęła, po czym pognały na piętro
- To co planujesz włożyć? - zapytała jak zawsze najbardziej przejęta Rachel- Bo ja bym włożyła tą granatową sukienkę do kostek.
- Ja myślałam żeby Ci pożyczyć tą którą miałam na mojej wizytacji. Wiecie tamtą czerwoną co jest na wieszaku - opowiadała Miley - A Ty Luna ? Jakieś pomysły ?
- Myślałam nad spodniami i moim ulubionym czarnym płaszczem.
- Chyba oszalałaś ! To jeden z najważniejszych momentów w twoim życiu ! Proszę cię załóż coś bardziej odpowiedniego !
Przewróciła oczami.
- Niby dlczego ?
- Powinnaś ubrać się nieco lepiej na przyjście takiego ważnego gościa jak książę !
- To pójdziemy na kompromis : założę sukienkę, ale czarną i obowiązkowo z płaszczem.
- Boże, co Ty masz do tego płaszcza? To tylko kawałek materiału który znalazłaś na ulicy. Ehh, niech ci będzie, ale jak zrobisz złe wrażenie to będzie tylko i wyłącznie Twoja wina !
- No dobrze, dobrze, a kto był na waszych wizytacjach ?
- U nas też byli jacy synowie dworek z rodzicami. Okropni nudziarze. Ty to masz dopiero szczęście! - rozmarzyła się Miley
- A co ja tam będę w ogóle robić ?
- Przede wszystkim poznasz rodzinę królewską, zwiedzisz zamek , zjesz wspaniały obiad . W skrócie to będzie najlepszy dzień w twoim całym życiu ! Chociaż przez sekundę będziesz mogła się poczuć jak ktoś lepszy od tego pospólstwa którym jesteśmy...- zwiesiła głowę, jakby zawstydzona swoim pochodzeniem - Ciesz się tą chwilą, bo się nie powtórzy. - otarła łzę z policzka
- Brzmi jak całe popołudnie dobrych manier i picia herbatki wśród całego dworu. Fantastycznie ! No po prostu pięknie! - sarkastycznie odpowiedziała
Rozmowę sióstr Anwer przerwało pukanie do drzwi . Nadeszedła ta chwila. Czas na chwilę stanął tak jak gula w gardle Luny.
- To już... - pomyślała po czym szybko założyła na siebie sukienkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro