Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Do szkoły w poniedziałek rano szłam nieprzytomna. Całą noc myślałam o wczorajszej sytuacji i o Dylanie. Próbowałam zignorować te myśli, ale oczywiście nie mogłam. Cały czas zadręczałam się pytaniami:

Skąd On wie gdzie mieszkam? Co tam robił i czego tak naprawdę ode mnie chce?

Byłam tak pogrążona w swoich myślach, że nawet nie zauważyłam, że już znajduję się na terenie szkoły.

-Wiktoria! Kochana-usłyszałam za swoimi plecami czyjś krzyk. Rozpoznałam ten głos, stanęłam jak wryta, serce raptownie zaczęło szybkiej bić. Odwróciłam się powoli w stronę gdzie usłyszałam głos. Stał tam Dylan razem z kolegami i opierał się o maskę samochodu, miał na sobie czarne dresy i zwykłą białą bluzkę, która opinała jego mięśnie, a na nosie miał czarne okulary przeciwsłoneczne. Chciałam go zignorować, ale nie było mi to dane.

-Posłuchałaś mojej rady?-zapytał i zdjął swoje okulary. -Wiesz mi się podobało to co widziałem, ale...- nie dałam mu dokończyć, bo wpadłam na pewien pomysł.

-Tak Willowi również się podobało. -uśmiechnęłam się kpiąco, oczywiście skłamałam o Wilu, a niech ma za swoje. Chłopcy zaczęli gwizdać na moją wypowiedź, a Dylanowi zrzedła mina.

-Niedługo dla mnie będziesz tak chodzić, a nawet bez bielizny- powiedział pewny siebie. Super już myślałam, że wygrałam tą konfrontację, ale jak widać z nim się nie da wygrać. Westchnęłam i odwróciłam się na pięcie, zmierzając do budynku szkoły.

**
Dzisiejsze lekcje minęły mi bardzo szybko, nie spotkałam już więcej Dylana i dobrze !
Jedyne o czym myślałam to moje łóżko i cieplutki koc, nawet odmówiłam dziewczynom wypad na zakupy, bo totalnie nie mam na to siły.

Kiedy wróciłam już do domu w kuchni przywitała mnie mama.

-Jak ci minął dzień, skarbie?-spytała mama.

-W porządku- odpowiadam i spojrzałam na nią była szczupłą blondynką o jasno niebieskich oczach. Stała w kremowej, ołówkowej sukience która podkreślała jej piękna talię, którą na szczęście odziedziczyłam.-wybierasz się gdzieś?-pytam zaciekawiona.

-Tak, mam ważną rozmowę w pracy, ale za cholerę nie chcą mi powiedzieć o co chodzi.- mówi i wzrusza ramionami.

-Może chodzi o ten awans? -pytam bo mama miała dostać go już dawno.

-Też nad tym myślałam, ale wątpię żeby chodziło tylko o awans.- mówi i zerka ma zegarek na ścianie.- Oj dobrze Kochanie, mimo wszystko trzymaj kciuki, żeby mnie nie wyrzucili.- zaśmiała się.- ja już muszę jechać, a obiad masz w mikrofalówce.-dodaje i całuje mnie w policzek, po czym zabiera kluczyki od auta i wychodzi.

-Będę trzymać- krzyczę za nią- chociaż wiem, że jej nie wywalą bo jest najlepszym architektem wnętrz jakiego znam.
Podchodzę do mikrofali wyciągam obiad i zaczynam jeść, a moje powieki się powoli zamykają, dlatego nie skończyłam obiadu.  Zostawiłam resztę na później i udałam się do swojego pokoju i dużego łóżka.

Spaceruje sobie wieczorem przy plaży,nagle zauważyłam chłopaka, nie byłam w stanie zobaczyć jego twarzy ponieważ stał do mnie tyłem i kopał czubkiem buta w piasek, i mamrotał coś pod nosem.

-Kretynie zostaw ją ona zasługuję na kogoś lepszego-mówi do sobie, zapewne nie wiedział że ktoś tu może być o tej porze i go słyszeć. Ja coraz bardziej ciekawa, podchodzę do niego bliżej.

-Nie jestem dla niej odpowiedni cholera! Nie ja!- mówi z bólem, ale kontynuował-Ale za cholerę nie mogę przestać o niej myśleć, śnić to mnie zabija!

Jest mi go tak szkoda, że nie potrafię tu stać obojętnie, więc podchodzę do chłopaka.

-Przepraszam -Pytam odzywam się niepewnie tego co robię i kładę swoją rękę na jego ramieniu, nagle przez całe moje ciało przechodzi dziwny prąd.
Chłopak momentalnie się się spina, nie odwraca się do mnie jakby nie chciał na mnie spojrzeć, a ja mam wrażenie że mnie zna.

-Stało się coś?- dopytuje również cicho tak jak wcześniej.

Odwraca się przodem do mnie i wtedy moje serce staję, a ja rozpływam się w jego pięknych niebieskich jak niebo oczach.

Budzę się nagle ze snu,  spoglądam na zegarek jest 21:21. Czuję szybkie bicie mojego serca, ale mam to gdzieś, bardziej interesuję mnie chłopak ze snu.
To było takie... Realistyczne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro