Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 50

Ogólnie to taka piosenka bo wydaje mi się że pasuje do sceny...oprócz Beverly Hills. 😌😂😘

-Gdzie jedziemy?-zapytałam,  gdy znaleźliśmy się w samochodzie.

-Nie wspominałem, że mam dla ciebie drugą niespodziankę?- zapytał, głupio się uśmiechając.

-Niee...Chris, ty jesteś dla mnie wystarczającym prezentem...a wczorajszy łańcuszek przebił wszystko i tak był pewnie bardzo drogi.-wyznałam.

Chris odwrócił się w moją stronę z poważnym wyrazem twarzy.

-Pieniądze nie grają tutaj roli... po prostu chciałbym zakończyć twoje urodziny  jak to mówią? Wisienką na torcie.- powiedział i seksownie się uśmiechnął, po czym odpalił silnik.

***
-Co my robimy na lotnisku??!- zapytałam zdziwiona.

-Za 20 minut mamy lot.-powiedział i ukazał swoje wszystkie białe, proste ząbki.

-Gdzie?- zapytałam bardzo bardzo ciekawa.

-Na Malediwy.- powiedział, a ja otworzyłam buzię z zaskoczenia i pewnie wyglądałam jak ryba, ale mało mnie to teraz obchodziło.

-C-co? Żartujesz prawda?-zapytałam, nie widząc czy mówi serio. No, ale to Chris, on zawsze mówi serio.

Pokręcił przecząco głową, co oznacza, że naprawdę lecimy na Malediwy.

-Chris...ale wiesz, że ja nie mam teraz przy sobie żadnych pieniędzy, ani ubrań. Poza tym, ta podróż ze mną wyniesie cię fortunę.-powiedziałm wszystko na jdenym wydechu, a ten tylko podkręcił rozbawiony głową.

-Twoja mama mi pomogła. Spakowała twoje ubrania, kosmetyki i te inne duperele. A o pieniądze się nie martw. Stać mnie. Dla ciebie mógłbym nawet wydać wszystko co mam.- wyznał.

Przez chwilę stałam w miejscu i nie wierzyłam w to co usłyszałam.

Pamiętam jak rozmawialiśmy i powiedziałam mu, że jak byłam mała zawsze marzyłam aby polecieć na Malediwy.
Mówiąc mu to, nie myślałam, że kiedykolwiek tam polecę i to z nim.

Aaaaa!- pobiegłam i wskoczyłam na niego oplatając nogami jego talię.-Kocham cię, kocham cię, kocham, kocham, kocham.-krzyczałam szczęśliwa i wiem, że w tej chwili każdy na nas patrzy. Ale mało mnie to interesuje.

-Ja Ciebie też.- powiedział lekko rozbawiony.- ale musimy już iść, chyba że nie chcesz lecieć na Malediwy.-oznajmił.

Puściłam jego talię, a on bezpiecznie posadził mnie na ziemi.

-To będą najlepsze twoje urodziny w życiu.- powiedział i pocałował mnie delikatnie w czubek nosa.

-Już są.- powiedziałam cicho.

***

-Jezuu, ale mnie boli dupa.-wyznałam, nie mogąc już usiedzieć w jednym miejscu.

-Jak chcesz mogę ją wymasować.- powiedział cicho się śmiejąc.

-Ha ha ha...już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy na miejscu...- zaczęłam mówić jak małe dziecko.- ej to dziwne, że moja mama ci pomogła i pozwoliła żebyś mnie zabrał, tak daleko od domu.- powiedzałam, bo dopiero teraz sobie o tym przypomniałam.

-Wiesz twoja mama wiedziała, że zawsze chciałaś polecieć w to miejsce...a poza tym, chyba mnie polubiła.-powiedział i łobuziarsko się uśmiechnął.

-Wow, to nie w jej stylu...-zaczełam.

-Uważasz, że mnie tak naprawdę nie lubi?- zapytał marszcząc brwi i wyglądał przez to komicznie.

Zaczęłam się cicho śmiać, nie mogąc tego opanować, a Chris pokręcił zrezygnowany głową.

Wiem, że wkurza go takie zachowanie, bo nikt wcześniej się z niego nie śmiał...ale teraz ja to robię...no, ale i tak dobrze wie, że go kocham.

-Skończyłaś?- zapytał zirytowany.

-N-nie.-mówię i znowu wybucham śmiechem jakbym czegoś się najarała.

Nie, to po prostu ta dawka emocji.

Nagle Chris również zaczął się śmiać i to tak szczerze. Często chciałbym go takiego widzieć.

Śmialiśmy się obydwoje, nagle jakaś starsza pani siedząca przed nami odwróciła się w naszą stronę, a ja na jej wygląd znaczy to jak była pomalowana, wybuchłam głośniejszym śmiechem.

Brawo Wiktoria.

-Wy młodzi...Kto was zrozumie.- powiedziała i machneła ręką.- chyba ta zmiana klimatu tak na was działa.- mówi.

-Na pani makijaż również działa, bo aż cały się rozpływa.- powiedział Chris, a ona zrobiła wielkie oczy po czym się odwróciła.

Spojrzałam na Chrisa, który już na mnie patrzył i w tym samym momencie wybychliśmy śmiechem.

Czym ja sobie zasłużyłam na to wszystko? Na niego?

Poprawione przez: @cvtiepie97

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro