Rozdział 37
Usta Chrisa subtelnie dotykały moich przyprawiając mnie o skurcz żołądka.
Poczułam w środku stado motyli, a moja ręka wylądowała na jego ramieniu. Jego język delikatnie musnął moją dolną wargę. Zadrżałam, a moje serce wyrwało się do przodu. Rozszerzyłam usta. Chris bezbłędnie wpasował się w sytuację. Jego język delikatnie pieścił mój. Oddałam mu ten pocałunek zapominając o całym świecie. Nie istniały żadne problemy ani nikt inny, liczyliśmy się tylko my. Smakował cudownie, nawet mimo papierosów.
Kiedy jego dłonie mocniej mnie chwyciły, westchnęłam cicho. Ogarnęło mnie ciepło i przyjemne uczucie, którego nigdy dotąd nie czułam... uniosłam ręce w górę, oplatające dłońmi jego skórę starając się nie wypaść z rytmu. Był bardzo ostrożny i precyzyjny. Zaczął delikatnie zataczać kółka palcami, a jego oddech przyśpieszył.
Pocałunek zaczął powoli nabierać tempa. Przeciągnął mnie chcąc abym znalazła się jeszcze bliżej niego. Zapragnęłam, by ta chwila już nigdy się nie skończyła.
A jednak...
Chris delikatnie rozłączył nasze wargi.
Nie otworzyłam oczu starając się uspokoić. Moje ciało drżało, serce łomotało, a w żołądku szalało stado motyli. Przełknęłam ślinę po czym przejechałam czubkiem języka po wargach.
Wciąż czułam jego pocałunki na ustach i cholernie mi ich brakowało.
Otworzyłam powoli oczy napotykając jego spojrzenie.
Niebieskie tęczówki błyszczały, a w nich szalała burza emocji.
-Czy...- zaczęłam niemal szeptem.-Czy... ty właśnie mnie pocałowałeś?
-Nie mogłem już dłużej się powstrzymać.- odpowiedział i patrzył na mnie tak intensywnie, że praktycznie byłam pewna jednego- rumienie się.
-Jesteś taką piękna.- wychrypiał nagle poprawiając moje włosy zakładając za ucho.- i bystra. - jego palce powodowały wzdłuż mojej szczęki, delikatnie unosząc podbródek ku górze.- cholernie piękna, intrygująca i mądra.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nigdy nie sądziłam, że usłyszę takie słowa i to w dodatku z jego ust.
-Nie wierzę w to, co się tutaj dzieje.- powiedziałam nie wiedząc co zrobić.
- To się dzieje naprawdę.- powiedział pewny siebie dotykając swoimi wargami mojego policzka.- czujesz?- przeniósł swoje usta na moją szczękę składając tam kilka drobnych pocałunków.- a to?- Trącił nosem moją szyję dmuchając w tamtym miejscu.
Nabrałam powietrza, czując jak dziwne uczucie powraca.- jednak to robię, to się dzieje to i teraz.- zaczął składać pocałunki w tamtym miejscu. Mimowolnie westchnęłam przymykając oczy.
- Zależy mi na tobie.- wyszeptał w moje usta.
- A co na to twoi znajomi?
- Nie obchodzi mnie to.- powiedział.
- A wasze zasady? Zawsze mówiłeś, że...- nie skończyłam, bo mi przeszkodził.
-Pierdolić zasady.- mrugnął głaszcząc kciukiem środek mojego policzka.
- Zdajesz sobie sprawę, że teraz już nie możesz mnie zostawić?- zapytałam nawiązując do naszej wczorajszej rozmowy.
-Nie zamierzam.- szepnął i złączył nasze usta.
***
Czy to możliwe, że Całowałam się z Chrisem i tak cholernie mi się podobało? Czy on właśnie powiedział, że cały czas o mnie myśli i nie zamierza mnie zostawić?
Podeszliśmy do łóżka, a ja czując zmęczenie położyłam się. Po chwili Chris dołączył do mnie obejmując moje ciało i przyciągnął bliżej do siebie. Drugą rękę położył pod głowę.
-Wygodnie ci?- mruknął w moje włosy.
Przełożyłam jedną nogę pomiędzy jego, układając dłoń na jego klatce piersiowej.
-Yhm.- zapewniłam zamykając oczy.
-Nie chcesz zdjąć tej piżamy?- zapytał.
- Nie, dziękuję.- Zaśmiałam się.
- wyglądasz w niej zabójczo seksownie.- jego usta dotyknęły moich włosów sprawiając, że czułam się znakomicie.- Ale w mojej koszulce wyglądałabyś idealnie.
Poprawiłam się chcąc zakryć swoje zawstydzenie.
- A ja chciałbym zobaczyć cię w mojej piżamie.- zażartowałam, aby rozluźnić atmosferę.
Zaciągnęłam się jego cudownym zapachem, na który składały się ostre perfumy, papierosy i nocne powietrze. Słuchałam bicia jego serca, które biło równym rytmem. Było jak najpiękniejsza melodia, którą mogłabym słuchać całe życie.
-Mało zabawne, Wik.- zauważył, delikatnie głaszcząc moje plecy otwartą dłonią.
Wik? Jejku, w jego ustach brzmi to tak seksownie.
- A mnie bawi.- Zaśmiałam się wyobrażając sobie to.
- Jeżeli w tym momencie wyobrażasz sobie mnie w twojej kreacji.- zaczął.
-To co?- zachichotałam
- to będę musiał sprawić, że twoje myśli pójdą w innym kierunku.- ostatnie słowa zostały wypowiedziane tą seksowną chrypką.
- A jeśli czysto teoretycznie myślę o tym... to co?- powiedziałam, a on spojrzał na mnie cwaniacko po czym...
Poprawione przez: @cvtiepie97
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej hej hej;* jak tam rodzialik? 🤗
Tym razem jest krótki ale mam nadzieję że się podoba❤
Piszcie w komentarzach czego oczekujecie w następnym rozdziale a tym samym pomożecie mi pisać kolejną część😊 buziaki dla was 😘😘❤ i miłego wieczoru.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro