Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

Weź się w garść dziewczyno!- mówię do siebie i wstaje na proste nogi. Szybko poszłam do kuchni i wzięłam nóż.

Tak na wszelki wypadek.

Nagle walenie w drzwi ustąpiło, a ja nie wiedziałam czy ten psychol coś planuję, czy odpuścił... nagle usłyszałam zamykanie się skrzynki na listy w drzwiach. Wychyliłam się i zobaczyłam małą karteczkę zupełnie taką którą zastałam na chodniku. Uważnie po nią podeszłam i wzięłam do ręki czytając.

Uważaj z kim się zadajesz. Możesz mieć przez to problemy.

O co mu chodzi do cholery?!

Ponownie usłyszałam hałas, ale tym razem był to silnik motoru.

Chris.

Spojrzałam jeszcze przez wizjer i się nie myliłam szybko otworzyłam drzwi i do niego pobiegłam. Wtuliłam się w niego cały czas rycząc, a on był trochę zdziwiony moim zachowaniem, ponieważ poczułam jak jego mięśnie się spinają pod wpływem mojego dotyku. Nagle poczułam jego silne ramiona, które również oplatają mnie w talii.

Czy Chris właśnie odwzajemnił mój uścisk?

-Cii... wszystko już dobrze.-mówił delikatnie głaszcząc mnie po plecach.

-B-boje się C-chris...- wydusiłam szlochając.

-Hej...- powiedział i podniósł mój podbródek tak abym spojrzała mu w oczy, widziałam w nich troskę i ulgę.- jestem tu i  już nic ci nie grozi.- powiedział, a jego ton był całkowicie poważny.

Nie mam pojęcia czemu, ale mój wzrok powędrował na jego malinowe usta... aby z powrotem spojrzeć mu w oczy, które wpatrują się we mnie intensywnie.

-Może sprawdzę górę.- powiedział nagle.

-Yhm...- przytaknęłam. Chris poszedł po schodach na górę, a ja udałam się do kuchni, aby odłożyć nóż.
Wzięłam do ręki telefon, aby przejrzeć się ekranie telefonu, mój cały makijaż był rozmazany. Dlatego podeszłam do blatu urywając kawałek ręcznika papierowego i przetarłam miejsca gdzie był rozmazany tusz.

- Nikogo nie ma...- powiedział Chris schodząc na dół.

- A okno? Sprawdziłeś okno... Było otwarte?- pytam, bo to jedyne wyjście przez które mógł wejść ten psychol.

Pov Chris

Widziałem jak bardzo się boi, dlatego nie mogłem powiedzieć jej prawdy.

- Wszystkie są pozamykane...- skłamałem. Tak naprawdę gdy wszedłem na górę w jej pokoju okno było otwarte na oścież i właśnie tędy musiał wejść tan kutas. Nie mam zamiaru jej tego mówić... bo dobrze wiem jak to może działać na psychikę i tak wystarczająco przeszła.

- Na pewno? Bo ja słyszałam odgłosy, które dochodziły z góry...- mówi lekko spanikowana.

-Tak, na pewno. Sprawdziłem wszystkie pomieszczenia i w każdym były pozamykane.- A teraz powiesz mi co dokładnie się działo?- zapytałem stając obok niej.

Pov Wiktoria

-Wracałam do domu i... pamiętasz wtedy jak się spotkaliśmy, a ja mówiłam ci że ktoś mnie śledził?- Chris tylko przytaknął potwierdzająco.- to dzisiaj było to samo i wydaję mi się, że to ta sama osoba... jeszcze dzisiaj wieczorem ktoś zadzwonił do drzwi, a gdy je otworzyłam nikogo nie było w na dodatek ten psychol piszę do mnie karteczki oraz ma mój numer telefonu... boję się, że on tu wróci! I...-nie dołączyłam bo zaczęłam płakać.

-Nie płacz, dopóki ja tu jestem jesteś bezpieczna i nic ci nie grozi, rozumiesz... nic.-powiedział i przetarł opuszkami palców moje łzy.

-Prędzej czy później wyjdziesz stąd, a ja zostanę sama na pastwe losu...-mówię szlochając.

-Zostanę tak długo jak będzie trzeba.- powiedzał.

-Ale...

- Zostanę przy tobie i nie pytam czy chcesz.- powiedział stanowczym głosem.

I to mi się podoba.

Jakąś godzinę oglądaliśmy komedie zajadając popcornem, aby zapomnieć o wcześniejszym incydencie i też tak właśnie się stało. Śmieliśmy się od ucha do ucha, a film  naprawdę był świetny. Czasami miałam okazję usłyszeć szczery śmiech Collinsa który bardzo mi się podobał.

W sumie jak on cały...

Gdy film się skończył i zaczęły lecieć napisy końcowe postanowiłam wziąć prysznic.

-Gdzie idziesz?-zapytał.

-Idę wziąść prysznic.

-I znowu będziesz siedzieć godzinę?- zapytał rozbawiony.

-Ej! Nieprawda, jak już to max 30minut.- burknęłam.
Ten jedynie zaśmiał się przez co, ja również zaczęłam się śmiać. Po czym poszłam się umyć.

Po 15minutach wyszłam w szlafroku i udałam się do garderoby aby założyć piżamę. Ubrałam zwykłą białą bluzkę i już zmierzałam założyć spodenki do póki nie uślyszałam gwizdu.
Odwróciłam się zaskoczona i spaliłam buraka.

Cholera, ja stoję w majtkach.

-Chris! Odwróć się!-krzyknęłam i zaczęłam rozglądać się za szlafrokiem.

-Tego szukasz?- zapytał mając w rękach mój szlafrok.

Super...

Spojrzałam na niego z mordem w oczach, a tej jedynie głupio się uśmiechał... kretyn.
Złapałam za sweter, który miałam pod ręką i go założyłam, na szczęście był długi i zasłaniał moje pośladki.

Podeszłam do niego, gdy ten opierał się o futryne drzwi i wymierzyłam mu strzała w ramię.

-Ała...- udał, że go to boli. Ja tylko pokręciłam oczami.

-Należało ci się!- burknęłam.

-Ale i tak nie żałuję... widok był obłędny.- szepnął mi do ucha, na co moje ciało zareagowało gęsią skórką.-Teraz pozwoli pani, że ja również pójdę się umyć.-powiedzał i zniknął za drzwiami łazienki.

Pokręciłam głową lekko rozbawiona i zeszłam na dół z pościelą dla niego.

Biedaczek, znowu będzie spał na kanapie.

Gdy już przygotowałam posłanie poszłam na górę do pokoju. Gdy tam dotarłam  zauważyłam Chrisa leżącego na moim łóżku w samych bokserkach z  rękoma opartymi za głową i łobuziarskim uśmiechem.

-Wiesz, że spisz na dole.-mówię i podchodzę do łóżka. A on nic nie mówi tylko mnie lustruje, a jego oczy są czarne, na co marszcze brwi i teraz mnie oświeciło.

Nadal jestem w majtkach.

Szybko wleciałam pod pościel i się zarumieniłam.
Spojrzałam na Chirsa który cały czas na mnie patrzył swoimi czarnymi oczami.

-Nie masz czego się wstydzić. Masz bardzo seksowne ciało.-powiedział zachrypniętym głosem nie spuszczając ze mnie wzroku na co bardziej się zarumieniłam.- a i nie będę spał znowu na tej kanapie.-mówi już normalnym głosem i odwraca się tak, że patrzy w sufit.- jest nie wygodna. -dodaję.

-Aha, czyli wolisz spać na podłodze.- zapytałam rozbawiona spoglądajac na niego.

-Wole spać z tobą.-powiedział i odwrócił się w moją stronę. A temperatura mojego ciała wzrosła.

Jaki on jest przystojny... kurwa.

Poprawione przez: @cvtiepie97


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro