Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Nie wiem, ile minęło czasu zanim w końcu znalazłam się w swoim pokoju. Próbowałam w swoim umyśle ogarnąć to wszystko, ale na próżno. Moje myśli powracały wciąż do momentu, w którym jego usta spotkały się z moimi. Przyjechałam delikatnie palcem po tym miejscu, czując mrowienie.

**
Dzisiejszy dzień w szkole upłynął spokojnie. Omijałam Dylana jak ognia. Nie chciałam go spotkać po wczorajszym.

-Jestem ciekawa czy ktoś nas zaprosi.- wzycha Maja.

-Gdzie zaprosi?- pytam marszcząc brwi.

-No na bal- mówi.

-Bal?

-No tak. Przecież za dwa tygodnie są wakacje, a trzecie klasy odchodzą. Dlatego jak co roku jest bal i każdy z nich, może wybrać sobie dowolną osobę, nawet z poza szkoły z którą chciałby iść.

-Ochh. zapomniałam.- mówię, a Maja tylko zachichotała.

-Słyszałam, że jutro są wyścigi za opuszczonym magazynem. Idziemy?

-Zwariowałaś?- mówię z szeroko otwarymi oczami.

-No nie daj się prosić, zawsze sama się rwałaś na imprezy.

-Właśnie na imprezy, ale wyścigi... nie Maja, nie idę.

-Ejj no! Gdyby Lena nie leżała w łóżku z gorączką, to ją już bym wyciągneła.- mówi pod nosem.- sama pójdę. A jak mi się coś stanie to będziesz miała mnie na sumieniu.- powiedziała obrażona. Jak to Maja.

-Okej.- mówię obojętnie, nie dając za wygraną.

-No i super! Będę tam sama wokół niebezpiecznych chłopaków!!!

-To tam nie idź!

-Ale ja chcę Wik!! Chcę zobaczyć jak to wygląda, poczuć tą adrenalinę. Ty nie?- pyta.
W sumie ma rację, zawsze chciałam znaleźć się w takim miejscu, mimo że to niebezpieczne.

-Okej, pójdę z tobą.- oznajmiam.

-Aaaaaa! Kocham cię, kocham Cię.-krzyczy sciskając mnie.

-Ja ciebie też, ale proszę puść mnie, bo nie mogę złapać powietrza! - Maja jak poparzona odsuneła się od mnie. I w tym samym czasie wybuchłyśmy śmiechem.
**
Gdy byłam już w domu, zrobiłam sobie coś do jedzienia, następnie po sobie posprzątałam. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałam nie zwracając uwagi kto to.

-Halo?

- Cześć kochanie! Przepraszam, że nie dzwoniłam wcześniej, ale sama wiesz mamy dużo pracy.

- Hejj, rozumiem mamuś, a jak tam w ogólnie?

-Och... mamy dużo pracy, no ale wiadomo urządzamy dom milionera.- zachichotała.

-Wow! To nieźle.

-Żebyś wiedzała. A ty? Przestrzegasz ustalonych zasad?

-Yy...no...

-Klara!- słyszę w tle.-kochanie muszę kończyć, zadzwonię w wolnym czasie.

-Dobrze mamo, rozumiem.
Jezu nie wiem kim była ta kobieta, ale jej dziękuję. Nie wiem jakbym wybrneła z tej sytuacji.
**
Obudziłam się na kanapie w salonie. Telewizor był włączony. Zdezorientowana rozejrzałam się dokoła i nagle przypomniałam sobie, dlaczego znajduję się w tym miejscu. Oglądając film najzwyczajniej w świecie musiałam zasnąć.
Wstałam ostrożnie z kanapy i udałam się do kuchni, żeby jeść coś słodkiego, bo cholernie brakowało mi cukru.
Zaczęłam zaglądać we wszystkie szafki, ale w żadnej nic nie było. Nie wierze! Niedawno byłam na zakupach i już wszystko zjadłam?!! Zerknełam na zegarek, który wskazywał 21:00. Nie jest jeszcze tak późno myślę.
Wdrapałam się po schodach do mojego pokoju, aby się lekko poprawić i zmienić ubrania.
Założyłam na sobie ciemne rurki i czarną bluzkę, a na to czarną bluzę Nike. Cała na czarno idealnie.
Wzięłam pieniądze, które włożyłam sobie do etui telefonu. Zawsze tak robię, kiedy nie chcę mi się brać portfela, a w tym przypadku nie zamierzałam brać nawet torebki.  Przed wejściem założyłam czarne adaski, jak szaleć to szaleć .

Pov Chris

Dzisiejszej nocy chciałem iść wcześniej spać, bo jutro mam wyścig i muszę go wygrać! Zawsze wygrywam!!
Ale nie mogłem zasnąć. Przekręcałem się z boku na bok. Nie wiem co się ze mną dzieję! Leżę już tak od 20minut. Nudziło mi się, więc postanowiłem się przejść po okolicy.
Spacerowałem tak już z 10 minut, dlatego postanowiłem zapalić.

-Kurwa!- warknąłem.
Nie mam papierosów, ruszyłem w stronę pobliskiego sklepu. Gdy miałem już paczkę fajek, oparłem się tuż przy wejściu do sklepu i odpaliłem szluga zaciągając się, a następnie wypiszczając dym, do kiedy...

Pov Wiktoria

Jestem już przed sklepem, idę w stronę wejścia przy którym stoi chłopak, który ma kaptur na głowie.
Omijam go, aby wejść do sklepu. Nagle czuję dym, który zostawał wypuszczony prosto w moją twarz. Momentalnie się zatrzymałam, nienawidzę kiedy ktoś pali, a tym bardziej kiedy ktoś wypuszcza dym centralnie w moją stronę, na samą myśl o tym gotuję się we mnie.

-Popieprzyło cię?!- mówię spoglądając na chłopaka. I tu mnie zamurowało, to był Chirs! Stał przede mną i głupkowato się uśmiechał.

-Mnie? To chyba Ciebie długo ktoś nie pieprzył-powiedział, a ja prawie zakrztusiłam się własną śliną po jego słowach.

-Dupek!!- burknęłam wkurzona.

-Mówią gorzej.- powiedział i ponownie zaciągnął się szlugiem, wypuszczając dym w moim kierunku.

-Kurwa!- warknełam - jeszcze raz...- przerwał mi.

-To co księżniczko?

-Uhh...Nie mów tak do mnie!!!!

-Będę mówił tak, jak będzie mi się podobało.

-Mów tak sobie do tych kurw, które pieprzysz, ale nie do mnie!

-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz!- warknął.

-Czyżby? Chris Collins najprzystojniejszy i najbardziej niebezpieczny chłopak w okolicy, który bierze udział w nielegalnym wyścigach i walkach. Oj mam się bać?

-Mogę zrobić ci krzywdę. -mówi poważnie ostrym tonem.

-Nie boję się!

Chlopak spojrzał na mnie spod byka i wyrzucił niedopałek papierosa i w mgnieniu oka przygwozdził mnie do zimnej ściany.

-A teraz?- spytał, a jego szczęka była zaciśnięta.

Zaczęłam szybciej oddychać, a kiedy przypomniałam sobie dzisiejsze słowa Mai "Pobił chłopaka tak, że wylądował w szpitalu w stanie krytycznym".
Kurwa! Mnie chyba totalnie pojebało!

-Wal się- mówię, starając się nasilić na spokojny ton, ale w głębi bałam się i to bardzo.
Chłopak zaczął się gwarowo śmiać, a w tym momencie zakochałam się w jego śmiechu.

Co?? O czym ja myślę!!!

-Z chęcią podtemperowałbym Twój cięty język.- mówi i intensywnie wpatruje się moje tęczówki, a ja jak zahipnotyzowana patrzę w jego, zatracając się w ich intensywnym kolorze, nagle się otrząsnełam i próbowałam go odepchnąć, ale on ani drgnął.

-Puszczaj m-mnie!- mówię szarpiąc się.

-Przeproś!

-Nie ma mowy! Sam mnie przeproś, że dmuchnąłeś mi w twarz!

-Dmuchał to ja bym Cię chętnie w moim łóżku.

Od razu na moich policzkach pojawiły się rumieńce, których na moje szczęście, nie mógł zauważyć, bo było ciemno.

-Kretyn!!

Powiedz mi coś czego nie wiem.- burknął.
A ja spojrzałam na niego jak na idiotę, ale nie chciałam już się dłużej  z nim sprzeczać.
Niespodziewanie chłopak mnie puścił, a ja spojrzałam na niego niepewnie.

- Następnym razem mnie przprosisz.

- Nigdy w życiu!- powiedziałam i odwróciłam się na pięcie, kierując się w stone wejścia do sklepu.

Za plecami zdążyłam usłyszeć:

-Do zobaczenia księżniczko.


Poprawione przez: @cvtiepie97

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro