Akt IV - cz. 3
Akt IV, scena VII
Oskar Migocki jest pod wrażeniem swojej partnerki. Po wspólnym tańcu postanawia powiedzieć Anecie o swoich planach zostania przewodniczącym szkoły.
OSKAR
Dziękuję za taniec, droga panno Brylin
Lecz niech komplement mój cię nie zmyli
Nie tylko dostrzegam twój urok i grację
Lecz też umysł bystry i aspiracje
Nie zadowoli cię byle kujon z mat-fizu
Ani Zastępca przebiegły czy ten Skarbnik-lizus
Dla ciebie, ma pani, tylko najwyższa osoba w hierarchii
Wszak godzien twego piękna jedynie król z monarchii
Nie jestem królem, ni księciem, ani kimś znaczącym
Lecz jeśli tylko szepniesz mogę być przewodniczącym
Chcę startować w wyborach do samorządu szkolnego
Brakuje mi tylko poparcia twego
Już i Filip wspiera moją kandydaturę
A i sama arystokracja stanie za mną murem
ANETA
(do siebie)
Co za kujon parszywy, co za impertynencja!!!
Nie chcę by wygrała szkolna inteligencja
To elita zawsze trzymała berło szkolnej władzy
Niech więc kujon na tronie siąść się nie waży
To nie jego miejsce, tylko Filipa...
(do Oskara)
Nie zapominaj, że w liceum rządzi elita
To ona dać ci może swoje błogosławieństwo
Lecz doceniam twój upór i rycerstwo
Ciekawa to było konwersacja
OSKAR
Za chwilę na studniówce będzie koronacja
Już ja wiem, kto zostanie królem i królową balu
ANETA
Takie pochlebstwa już sobie daruj...
OSKAR
Nie ma na świeci drugiej takiej osoby
Chciałbym dla ciebie wygrać wybory
To mówiąc, całuje dłoń Anety.
ANETA
Farewell, mister Oskarze
Co będzie dalej, los nam pokaże...
Aneta posyła Oskarowi tajemnicze, aczkolwiek chłodne spojrzenie i znika wśród uczniów.
OSKAR
Cóż ona robi z biednymi mężczyznami
Jeden by oszalał, drugi chodził zapłakany
A ja oderwać oczu od niej nie mogę
Lecz nie skończę przez nią jak Werter w grobie
Mam swój rozum, nie jestem romantyczny
Mat-fiz musi być zawsze konkretny i logiczny
Jednak, gdy patrzy w moją stronę
To nagle sobie myślę, że chyba utonę
Zrobiłbym wszystko dla tej kobiety!
Nie ma piękniejszej od Brylin Anety
Do Oskara podchodzi Krzysztof Cyryk.
KRZYSIEK
Tu jesteś, wszędzie cię szukałem
Eweliną się nieładnie zaopiekowałeś
Miała być dziś twoją partnerką na zabawie
OSKAR
Musiałem dotrzymać towarzystwa innej damie
Aneta Brylin do mnie się odezwała
Wcześniej sygnałów mi nie dawała
Teraz uśmiechnęło się do mnie przeznaczenie
KRZYSIEK
Już mnie denerwuje twoje ględzenie
Tylko o Anecie mówisz
OSKAR
A ty czemu jej tak nie lubisz?
To najpiękniejsza w szkole dziewczyna
KRZYSIEK
A co na to Dusza Ewelina?
Zapomniałeś o jej obecności
Lecz oto zdobyła nowe znajomości
Przewodniczący poprosił ją do tańca
To dla niej życiowa szansa
Może zwróci na nią uwagę właściwa osoba...
OSKAR
Jak to? Ona przewodniczącemu się podoba?
Ach, mówił mi, teraz sobie przypominam
Zauroczyła go panna Ewelina
To dlatego zaprosił mnie do elity
Wiedziałem, że będą z tego profity
KRZYSIEK
Gdy zdobędzie Ewelinę to szybko cię odstawi
OSKAR
A więc on tylko mną się zabawił?
A miałem być jego następcą w szkole...
Ach, jakim byłem matołem!
KRZYSIEK
Mogłeś pilnować swojej kobiety,
A nie umizgiwać się do Anety
Teraz sam widzisz, Oskarze
Że ta Ewelina jeszcze ci pokaże!
OSKAR
Mylisz się, drogi kolego
Z tej relacji nie wyjdzie nic dobrego
Niech Filip zabiera sobie Ewelinę
Ja tutaj przyszedłem po inną dziewczynę
Aneta, jeszcze się do mnie przekona
W wyborach niedługo wszystkich pokonam
KRZYSIEK
Nie mów tylko, że cię nie ostrzegałem
OSKAR
Twojego komentarza słyszeć nie chciałem
Wiem co robię, zaufaj mi, biol-chemie
Przygotuj się wkrótce na moje rządzenie!
Akt IV, scena VIII
Gdy Ewelina kończy taniec z przewodniczącym podchodzi do niej Zastępca.
ZASTĘPCA
Witam, jestem Zastępca, przyjaciel przewodniczącego
Mamy razem próby do przedstawienia szkolnego
Przepraszam, że cię nie zauważyłem
I wcześniej szybko przepędziłem
Nie rozpoznałem cię, droga koleżanko
Gdy chciałaś zobaczyć się z Makowską Anką
Wybacz mi to niemiłe zachowanie
Chowanie urazy nie przystoi damie
EWELINA
Nie jestem damą, ani ważną osobistością
Lecz każdego człowieka traktuję z godnością
Przyjmuję twoje przeprosiny
(do siebie)
A prędzej po nim spodziewałam się kpiny
Zastępca gardzi kujonami z inteligencji
Dlaczego więc szuka mojej atencji?
Co chce ode mnie ten typ przebiegły
Nie jest on przecież taki uległy
Po co te ceregiele?
ZASTĘPCA
Przewodniczący miał już dziewczyn wiele
Każda chciała zostać jego ukochaną
Lecz on zainteresował się niepozorną damą
Mógłby mieć najlepsze partie w szkole
A tymczasem jego wybór w oczy mnie kole
Nieśmiała panna z fakultetu humanistycznego
Czy to odpowiednia dziewczyna dla przewodniczącego?
Dużo osób może być ci tutaj wrogiem
Lecz ja odmienić to mogę
Jeśli wyjawisz mi plany Oskara
Wnet z ciebie i Filipa będzie piękna para
EWELINA
Plany Oskara Migockiego?
O co ci chodzi, kolego?
On nic przecież nie knuje...
ZASTĘPCA
Ale na przewodniczącego startuje!
Chce być najważniejszy w tej szkole
A naprawdę jest matołem
Nie wie on z kim zadziera
Inteligent tu wstępu nie ma!
Trzeba być kimś, aby zdobyć głos arystokracji
A on tu nie pasuje, nie jest z naszej nacji
I choćby dwoił się i troił na nic te starania
Wtem obok Zastępcy i Eweliny pojawia się Oskar, nie zauważony przez nich podsłuchuje rozmowę.
EWELINA
A ja i tak wierzę w Oskara
Nie jest z elity, lecz ma coś w głowie
Uczniowie chcą mądrego, każdy ci to powie
W liceum już za długo trwa ta hierarchia
To nie demokracja ludu lecz stanowa monarchia!
Uciskacie nas i drwicie z inteligencji
Drogi, Zastępco, miej słowa me w pamięci
Wiemy dobrze, że przewodniczącym sterujesz
A teraz jawnie przeciw niemu knujesz
Chcesz się go pozbyć z elity
Lecz tam też znają twoje bajki i mity
Skarbnik do tego ci przytakuje
I razem z tobą coś kombinuje
Nie dam się zwieść twojej chytrej mowie
O tych nikczemnych planach wnet szkoła się dowie
Chcesz zmanipulować przewodniczącego
Aby cię wybrał na dziedzica swego
ZASTĘPCA
Rezolutnie, moja panno główkujesz
Lecz cichą kujonką nikt się nie przejmuje
Rozważ moją życzliwą propozycję
EWELINA
Nie dla mnie takie ambicje!
Zdradzić nikogo się nie ważę
ZASTĘPCA
Przyklasnąć mógłbym twojej odwadze
Lecz wybierz mądrze sprzymierzeńca swego
EWELINA
Nie wymienię Oskara na przewodniczącego!
ZASTĘPCA
On cię nie kocha, każdy to widzi
Wszak ten kujon ciebie się wstydzi...
W tym momencie Ewelina odwraca się i zauważa Oskara, który patrzy na nią zmieszanym wzrokiem.
EWELINA
A więc to prawda, na nic moje próby
To uczucie doprowadziło mnie do zguby
Nie potrafię dobrze liczyć i rachować
To dlatego ciągle przede mną się chowa
Jest jeszcze jedna tego przyczyna
A stoi za tym pewna dziewczyna
Aneta Brylin – córeczka dentysty
To ona najbardziej maci mu zmysły
(do siebie)
To dla niej chce być przewodniczącym
Bo ja nie jestem kimś znaczącym...
Dziewczyna zaczyna płakać i chce wybiec z sali, wtem łapie ją za rękę Oskar Migocki.
OSKAR
Słyszałem waszą konwersację
Chciałaś mnie bronić przy arystokracie
Powiedziałaś, że wierzysz we mnie, Ewelino
Źle oceniłem ciebie, dziewczyno
EWELINA
Już nic nie mów, to mnie rani
Czy nie widziałeś gdzieś Makowskiej Ani?
Ona od początku mi powtarzała
Żebym sobie ciebie darowała
OSKAR
Teraz swój błąd zrozumiałem
Ale innej kobiecie serce dawno oddałem
EWELINA
A zatem zostaw mnie już tylko...
To mówiąc, wyrywa dłoń z uścisku Oskara i wybiega z sali.
OSKAR
Poczekaj, panno Ewelinko...
(do siebie)
Krzysiek przewidział to zdarzenie
Powiedział: „ Nastawienie swe przemień!"
Ale kto by pomyślał, że dziewczyna z Humana
Całym swym sercem będzie mi oddana?
Oskar zastanawia się nad tym, co się stało.
Akt IV, scena IX
Wieczór studniówkowy dobiega końca, na sali pojawia się Narrator.
NARRATOR
Cóż to był za bal wspaniały
Wokół tańczą jeszcze pary
A teraz słyszę owację
Pora pójść na koronację
Bo wybrano... eh... bez szału
Króla i królową balu
Anetka pierwsza diadem założyła
Do zdjęć wszystkim się mizdrzyła
Selfie przecież zrobić trzeba
W końcu taka wola Nieba...
Obok tej zbyt próżnej damy
Także król został wybrany
Kto nim został? Nic nowego
Wybrano przewodniczącego
Taka para wszystkim znana
Wszak jest w szkole uwielbiana
A przynajmniej panna Brylin
Chce tak wierzyć, moi mili
Tylko Oskar był coś smutny
Choć ktoś powie – samolubny
Ale Krzysiek się domyślił
Że serce miał umysł ścisły
Nawet Ania się zdziwiła
Gdzie wybiegła Ewelina
Coś im tu nie pasowało
A domysłów ich nie mało!
Narrator opuszcza salę balową.
~ KONIEC IV AKTU ~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro