Akt IV - cz.2
Akt IV, scena IV
Uczniowie tańczą na sali, w tle słychać muzykę. Przy stoliku elity rozmawiają ze sobą Zastępca i Aneta Brylin.
ZASTĘPCA
Jak pięknie, moja droga tańczyłaś!
Cała sala ci zazdrościła
Jestem jak gwiazd też tego pewien,
Że każdy wzrok spoglądał na ciebie
A nawet dyrektor zerkał w twoją stronę
Cóż, w tych oczach, Anetko każdy utonie...
ANETA
Nie mydl mi oczu, panie Zastępco
Bom zaraz pomyślę żeś cwanym pochlebcą
ZASTĘPCA
Ach, jak mnie paskudnie karzesz!
ANETA
(niewinnie mrugając oczami)
Byłam pewna, że bardziej się wykażesz
Niełatwo znaleźć klucz do mojego serca
ZASTĘPCA
A zatem zaraz poprawi się twój Zastępca
Pozwól, że inaczej przedstawię ci sprawę
I zamiast komplementów ofiaruję ci dobrą zabawę
A gdyby i to nie pomogło, droga panno Brylin
Zdradź mi, co robić, by być sercu twemu miłym?
A może już ktoś inny cieszy się twoimi względami?
Choć słyszałem, że bawisz się tylko chłopakami...
Więc jak jest?
Powiedz mi, ma pani!
ANETA
(do siebie)
Jak zgadł to, ten typ nikczemny,
Że jego wysiłek może być daremny?
A moje serce ktoś inny zamieszkuje
Oj, jestem pewna, że on coś knuje!
A może dowiedział się już od Skarbnika
Tego lizusa, co nos swój wszędzie wtyka,
Który to dostrzegł tydzień temu, niby przypadkiem
Jak Filip próbował zaprosić mnie na randkę
A ja się wtedy zgodziłam
Lecz, co czuję jeszcze mu nie wyjawiłam...
Bo Filip dziś ma innego kompana przy stole
Zapewne, dlatego, że gra z nim w teatralnym kole
Jak to się stało, że Oskara do arystokracji przyprowadził
I jeszcze koło siebie kazał go posadzić!
(spogląda na drugi koniec stołu, gdzie Oskar rozmawia z przewodniczącym, po chwili znów kontynuuje swój monolog)
A zresztą! Tyle chłopców koło mnie się kręci
Lecz niech nie liczą, że mnie to zachęci
Choć nigdy na poważnie o nikim nie myślałam
I tak wielu chłopakom serce już złamałam
To jednak Filip ma coś w sobie takiego,
Że chcę być dziewczyną przewodniczącego!
Nie Zastępcy i nie Skarbnika
Dla mnie tylko najwyższa polityka
Szczyt władzy, w szkole poważanie...
ZASTĘPCA
( patrząc ze zniecierpliwieniem na Anetę)
Nie odpowiedziałaś na moje pytanie
(do siebie)
A więc już ktoś zdobył serce Twoje
Lecz ja konkurencji się nie boję
Zaraz odgadnę, który to człowiek ją adoruje
A potem zasadzkę na niego przygotuję
(do Anety)
Milczysz, a ja już wiem, co sobie tam rozważasz
Nie mów mi tylko: „Co sobie wyobrażasz?"
Jestem gotów stanąć w szranki
By walczyć o serce wybranki
Pozwól, że zadedykuję ci piosenkę...
ANETA
(do siebie)
Pora przygotować się na mękę...
Poloneza z grzeczności z nim zatańczyłam
Lecz byłam pewna, że już się od niego uwolniłam
Jak tu się pozbyć tego natręta?
Przyda mi się pomocna ręka...
(do Zastępcy)
Muszę cię przeprosić, Zastępco drogi
Lecz po polonezie rozbolały mnie nogi...
(do siebie, z ubolewaniem)
Akurat wszystkie moje przyjaciółki znalazły do tańca parę
(wtem zauważa, że przy stoliku elity został sam Oskar)
Już wiem! Porozmawiam z Oskarem!
Choć to mat-fiz z inteligencji
Dziś będzie godzien mojej atencji
Nie ma nikogo innego w pobliżu
A mnie zaraz zamęczy ten Zastępca, lizus
Może jak zobaczy, że ma rywala
Odejdzie gdzieś i... tyle go, nara!
ANETA
(do Zastępcy, spoglądając na Oskara)
Czy to nie nowy przyjaciel przewodniczącego?
Muszę go poznać, jak mówią na niego?
Oskar? Zdaje się, że dał mi kiedyś odpisać zadanie
Wszak to prymus w szkole, musi mieć uznanie
Zaraz z nim zamienię słów kilka
Dobrze, że gdzieś poszła, jego partnerka, Ewelinka
Muszę szansę wykorzystać, Zastępco miły
Więc do potem, nie chcę tracić ani chwili
Aneta uśmiecha się serdecznie do Zastępcy i przysiada się obok Oskara. Zastępca kipi ze złości, lecz nie zdradza tego po sobie.
ZASTĘPCA
Jak sobie życzysz, córeczko dentysty
(do siebie)
Już teraz poznałem twoje zamysły
A więc wybrałaś Oskara na swego wielbiciela
Lecz niech duma go nie rozpiera
Już ja zduszę to fatalne zauroczenie
Bo do Anetki i Zastępca ma swoje roszczenie!
Akt IV, scena V
Anetka kokieteryjnie uśmiecha się do Oskara, kątem oka zerkając, czy Zastępca już sobie gdzieś poszedł. Oskar zdziwiony zachowaniem Anetki zastanawia się, jak wykorzystać szansę i zacząć z nią rozmowę.
OSKAR
(do siebie)
Cóż za pomyślny obrót sprawy
Teraz mogę zagadać do mojej damy
Lecz oto Zastępca coś nietęgą ma minę
Czyżby szukał we mnie winę?
A nawet jeśli, czyż to nie dowód tego,
Że zauważył, jaki mam wpływ na przewodniczącego!
A teraz i Anetka tym się zainteresowała
Już niewiele brakuje, by się we mnie zakochała...
Jak tu ją przekonać do siebie?
ANETA
Chciałabym bliżej poznać ciebie
Jeśli pamięć mnie nie myli to już się znamy
Na ten sam fakultet razem uczęszczamy
Choć do tej pory uwagi na ciebie nie zwracałam
To jednak sobie ciągle wypominałam,
Że warto byłoby poznać tego Oskara Migockiego
Nowego przyjaciela naszego przewodniczącego
Muszę ci wyznać, choć nie raz pewnie to słyszysz,
Że szczerze podziwiam to jak szybko zadanka liczysz
Jesteś najlepszym mat-fizem, prymusem w szkole
I do tego grasz główną rolę w teatralnym kole
Choć na próbach jeszcze się nie pokazywałam
To jednak dużo o tobie słyszałam
Mamy scen kilka w przedstawieniu
Musisz mi więc pomóc we właściwym mówieniu
Moja dykcja nie jest tak dobra i gra też słaba
Więc sobie mówię: „ Zapytam Oskara!"
Czy poćwiczysz ze mną dialogi z „Lalki" Prusa?
Mam nadzieję, że nie obrazi się Ewelina Dusza
Bo to z nią pewnie ćwiczysz częściej lub z Krzyśkiem Cyrykiem
Tym zabawnym przyszłym medykiem,
A jednak dostał rolę subiekta Rzeckiego,
Choć po nim nie spodziewałam się tego!
OSKAR
(do siebie)
Los tak bardzo mnie zaskakuje
Anetka w mych oczach tylko zyskuje
A ja też chcę ją przekonać do siebie...
(do Anetki)
Miło mi zatem poznać ciebie
Także dużo słyszałem o tobie Anetko Brylin
Wszak nie ma w szkole piękniejszej dziewczyny
Do tego bystrej, pełnej taktu i gracji
To cechy tylko damy z arystokracji
Z radością będę ćwiczyć z tobą role do przedstawienia
Opanujesz to szybciej niż matematyczne twierdzenia
Już ja mogę za to poręczyć
ANETA
Jak ci się zatem mogę odwdzięczyć?
A może chciałbyś ze mną zatańczyć?
OSKAR
Twoją prośbą nie mogę pogardzić...
Oskar i Aneta tańczą razem do piosenki, która rozbrzmiewa na sali. Zastępca zaczyna obmyślać, jak tu pozbyć się Oskara.
ZASTĘPCA
Ten mat-fiz za dużo sobie pozwala
Za taki czyn musi spotkać go kara!
Aneta i Filip są po jego stronie
Lecz ja nie dam dmuchać w kaszę sobie!
Skarbnik też jest takiego zdania...
A zatem pomyślmy, jak tu pozbyć się Oskara
Do zastępcy podchodzą trzy Dziewczyny-plotkary, które do tej pory obserwowały go z drugiego końca sali.
DZIEWCZYNA I
Wyczuwam, gdy coś się święci
A ten oto mat-fiz tak cię dręczy
Nie chcesz by wszedł do arystokracji...
DZIEWCZYNA II
Lecz nie zapominaj, że inni też chcą demokracji
Władza ludu sama odpowie na pytanie
Kto ma zdobyć w tej szkole uznanie
DZIEWCZYNA III
Niech więc uczniowie zdecydują
Jakiego przewodniczącego potrzebują
Czy ciebie czy mat-fiza
To mówią plotkary – Iza
DZIEWCZYNA II
Eliza
DZIEWCZYNA I
I Luiza
My tu znamy wszystkich i obserwujemy
DZIEWCZYNA II
Gdy tylko coś się stanie to informujemy
ZASTĘPCA
Co chcecie ode mnie? Co to ma znaczyć?
Upiłem się pewnie i w głowie mi majaczy!
DZIEWCZYNA III
O nie, my znamy sposoby
Jak zyskać przychylność i wygrać wybory
ZASTĘPCA
Powiedz więcej, koleżanko...
Wtem na Zastępcę wpada dziewczyna, Ewelina Dusza.
EWELINA
Przepraszam, muszę się zobaczyć szybko z Anką
Makowską, przyszła tu z Krzyśkiem z biol-chemu
ZASTĘPCA
Uważaj jak chodzisz, już nic nie mów...
DZIEWCZYNA I
To była Ewelina Dusza, partnerka Oskara
Lecz obojętna jest mu ta dama
A ona go skrycie adoruje
Lecz to Filip na nią poluje
ZASTĘPCA
Jak to? Przewodniczącemu podoba się ona?
Teraz już wiem, skąd przy naszym stoliku Oskar i jej osoba!
Teraz i ja poznam bliżej Ewelinę
Tę niepozorną dziewczynę...
Może i do mnie los się uśmiechnie
A Filip wtedy z zazdrości pęknie!
Na Oskara na pewno się zezłości,
Gdy Ewelinę otaczać będą i inni chłopcy...
Wyrzuci z elity tego wroga
A wtedy dla mnie otwarta droga
Naprawię już ja całą sytuację
I zaproponuję, że umówię Filipa na kolację
Ewelina nawet się nie zorientuje,
Że ja tutaj wszystkim sprytnie steruję!
Zastępca idzie obmyślać swój plan, tymczasem Ewelina odnajduje swoją przyjaciółkę Anię Makowską.
Akt IV, scena VI
Ewelina znajduje w tłumie balowiczów Anię i Kryśka. Zaczyna opowiadać o tym, co się stało po polezie.
EWELINA
(do Ani)
Jak dobrze, że cię znalazłam, kochana
Nie wiesz nawet, jak zostałam potraktowana!
Usiadłam z Oskarem przy stoliku arystokracji
I nie spodziewałam się żadnych deklaracji
A tu Filip od razu do mnie podchodzi
I jak to ładnie wyglądam zaraz mi słodzi...
Lecz ja nie ulegam jego pięknej mowie
Dla mnie adorator musi mieć też coś w głowie!
ANIA
Dlatego wiecznie będziesz niezadowolona
A to naprawdę interesująca osoba
Może zyska przy bliższym poznaniu?
KRZYSIEK
Nie znasz się na tym, Aniu...
On ją tylko tak bajeruje
Lecz nie wiadomo, co w sercu knuje
Nie wydaje ci się to podejrzane?
ANIA
Daj spokój! Ewelina ma teraz branie!
Pięknie tańczyła, cudownie wygląda
Nic dziwnego, że Filip za nią się ogląda
(szeptem, do Krzyśka)
Może i Oskar się zreflektuje...
EWELINA
Cóż to za para pod drabinkami tańcuje!
To przecież Oskar i Aneta, córka dentysty
KRZYSIEK
(do Ani, szeptem)
Wniosek jest oczywisty
ANIA
(do Eweliny)
Zemsta będzie słodka, koleżanko droga
Zatańcz z Filipem, olej kujona!
Nie sądziłam, że jest do tego zdolny!
Co za tupet! Co za chłopak potworny!
(do Krzyśka)
A ja tak się starałam
I już marzyłam, że będzie z nich para
KRZYSIEK
Nie martw się, Ewelino
Jesteś super dziewczyną
Zasługujesz na kogoś lepszego,
A nie na mat-fiza parszywego
Mam kilku znajomych na fakultecie,
Którzy już przejechali się na Anecie
I mogą zaświadczyć na zawołanie,
Że ona serca wszystkim łamie
To nic poważnego...
EWELINA
(ze smutkiem w głosie)
Będą razem ćwiczyć do przedstawienia szkolnego
Ona ma rolę Łęckiej a on Wokulskiego
ANIA
Nie wróżę z tego nic dobrego
Znasz los tej pary, to sama też zobaczysz
Złowi go szybko jak rybę na haczyk
Będzie roztaczać swój powab i wdzięki
Ale to tylko sztuczki Anetki
Gdy tylko jakiś Starski się pojawi
Wnet znudzi się Wokulskim i szybko go zostawi
KRZYSIEK
(do siebie)
Pozostaje wierzyć, choć tracę nadzieje
Że Oskar także oprzytomnieje
ANIA
A teraz, nie płacz już, przyjaciółko moja
Wtem do Ani podchodzi przewodniczący.
FILIP
(do Ani)
Czy wolna jest koleżanka twoja?
Widzę, że smutną ma minę...
Mam nadzieję, że ją nie uraziłem
(do Eweliny)
Zatańcz ze mną, Ewelino
Obiecuję, że będzie miło
ANIA
(do Eweliny)
Zgódź się, tak usilnie cię prosi...
KRZYSIEK
(do Eweliny)
Kto by chciał go znosić?
EWELINA
(do siebie)
I kogo mam posłuchać
Przyjaciółki czy jej druha?
Jak mu mam odpowiedzieć?
A może powinnam dalej smutna siedzieć?
Zgodzić się czy zachować ostrożność i odmówić?
Z drugiej strony... on naprawdę może mnie lubić...
Ewelina zgadza się na taniec z przewodniczącym.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro