Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Akt III - cz.3


Akt III, scena VII

Przerwa. Polonista dyżurujący na korytarzu przypadkiem podsłuchuje Ewelinę Duszę, która czyta na głos wiersz. Nauczyciel zachwyca się wspaniałą recytacją uczennicy i postanawia namówić ją do zagrania w przedstawieniu.

Polonista

Panno Ewelino, jak to być może?

Ewelina

Co się stało, panie profesorze?

Polonista

Jesteś jedną z najlepszych uczennic z języka polskiego

Myślałem, że będziesz na castingu do przedstawienia szkolnego

Ewelina

Ja bym się do tego nie nadawała...

Polonista

Słyszałem, jak wiersz recytowałaś

Emocje były prawdziwe i szczere

Ewelina

To dla mojej kuzynki na wesele

Chciała, żebym coś powiedziała

Dlatego taki banalny wierszyk napisałam

Przeczytałam na głos, by rymy sprawdzić

Polonista

Takim talentem nie mogę pogardzić!

Mam dla ciebie idealną rolę

Bardzo nam się przydasz w teatralnym kole

Ewelina

Ja? Panie profesorze, jestem zbyt nieśmiała

Śmiać ze mnie się będzie publiczność cała!

Chyba że moją twarz skryje maska

Polonista

Twoja postać to pani Stawska

Epizod, jak pod ciebie pisany

Potrzebuję skrytej i uczynnej damy

Ewelina

Jest więcej takich dziewczyn w szkole

Sama mogę popytać koleżanki moje

Na pewno któraś przyjmie propozycję

Osobiście w tej roli widzę Alicję...

Polonista

Ona już ma postać przydzieloną

Zagra Krzeszowską, baronową

Ewelina

(z wahaniem w głosie)

Skoro to epizod tylko...

Polonista

Zgódź się, panno Ewelinko

Udział w przedstawieniu jest ci wskazany

Na pewno na scenie nabierzesz odwagi

Pokonasz nieśmiałość, będziesz pewna siebie

Tylko swoje nastawienie przemień

Myślę, że to bardzo ci pomoże

Ewelina

(niepewnie)

No dobrze, zgadzam się, profesorze...

Nauczyciel odchodzi w głąb korytarza.

( do siebie)

Czy pani Stawska to nie ta osoba,

Której się Wokulski podoba?

Mieszka w starej kamienicy

Mija go często, idąc od ulicy

I wodzi za nim wzrokiem błędnie

Taki los, gdy ktoś urodzi się biednie

To samotna matka, żyje jak wdowa

Oskarża ją o kradzież także baronowa

I choć Wokulski jej córkę Helenę lubi

To nie ma co marzyć, że ją kiedyś poślubi

Nie, gdy nic nie wie, co z jej pierwszym mężem

Tym oszustem, którego można nazwać wężem

Do tego Stawska mieszka razem z matką,

Która to myśli, że będzie jej swatką

Z Rzeckim układa matrymonialne plany

Lecz Wokulski jest od dawna zakochany

Iza Łęcka wciąż króluje w jego sercu i umyśle

I tak oto sen Stawskiej wnet jak bańka pryśnie!

Brzydko drwi sobie ze mnie lekcja polskiego

Oskar przecież zagra Stasia Wokulskiego!

Ewelina wzdycha ciężko, po czym opuszcza szkolny korytarz.


Akt III, scena VIII

Gabinet przewodniczącego szkoły. Filip I Nic-Nie-Robiący przerabia arkusze maturalne z Oskarem Migockim.

Filip

(odrywając się od pisania)

Słyszałem, że występujesz w sztuce...

Oskar

Niech wasza wysokość skupi się na nauce!

To już ostatnie równanie

A potem kolejne zadanie

Do dzwonka cały arkusz skończymy...

Filip

A potem skarbnikowi wizytę złożymy

Na następnej lekcji dekoruje gimnastyczną salę

Takie zaangażowanie bardzo sobie chwalę

Ach, jak wspaniałą szykuje zabawę!

A tak w ogóle mam do niego sprawę...

Oskar

Czyżby szkolna polityka?

Filip

Tyle nieszczęść mnie teraz spotyka

Licealiści chcą nowego przewodniczącego

Czy ja im zrobiłem kiedyś coś złego!?

Może jakiejś rzeczy nie dopatrzyłem

Albo w czymś innym im zawiniłem?

Odpowiedz, jako mój poddany...

Oskar

Ja jestem całym sercem ci oddany

To hańba, że inni tak nie uważają

Tylko bezczelnie ciebie obrażają

Wiecznie marudzą i coś im nie pasuje

Taka gadanina twoje rządy truje

Gdyby się znalazł jeden doradca uczciwy

Zaraz by zdusił ten bunt parszywy!

Jednak do tego trzeba człowieka wybitnego

A nie dumnej osoby z profilu historycznego

Filip

Racja, moi doradcy to lizusy gorsze od kujonów

Dlatego właśnie tak pragnę wyborów!

Jeśli zostanę na drugą kadencję

Zrobię z ciebie mojego zastępcę!

Mam jednak przeczucie, że elita na to nie pozwoli

Oskar

Panie, kto by się sprzeciwił twojej woli?

Wystarczy, że zacznę bywać na przyjęciach elity

Jednak to ty będziesz miał z tego profity!

Gdy przekona się do mnie arystokracja

Nie taka straszna okaże się abdykacja

Zostanę twoim przedstawicielem

I na kandydata zgłosić się ośmielę

Razem samorząd odmienimy!

Filip

Co za duet stworzymy!

Wzejdzie nowa era w dziejach tej szkoły

Niech drżą przed nami wszystkie matoły!

Rozprawię się z zastępcą i skarbnikiem

Od dzisiaj zostajesz moim wspólnikiem!

Razem tego dokonamy

Król i jego wierny poddany!

Lecz jeszcze mi powiedz, drogi Oskarze

Kto z tobą tańczy w przedostatniej parze?

Oskar

Ewelina, humanistyczna dusza,

Co do matmy książek wcale nie rusza

Nieśmiała i skryta to dziewczyna

Nie to, co córka doktora Brylina

Nie warto się nią przejmować...

Filip

A jednak może się innym podobać

Kto ją na studniówkę zaprosił?

Oskar

(ze śmiechem)

Kto by w ogóle ją poprosił?

Filip

(wzdycha)

Ja, ale już innej to obiecałem...

Oskar

(do siebie)

Może rzeczywiście jej nie doceniałem?

(do przewodniczącego)

Dlaczego ona cię ciekawi?

Ewelina nie warta jest uwagi

Za to cudowna Anetka Brylin...

Filip

Dziewczyny z elity już mi się znudziły

A Ewelina to postać nieodgadniona

Cicha, skryta i wiecznie rozmarzona

Jakby jakąś tajemnicę w sobie miała

Lecz z nikim podzielić się nią nie chciała...

Oskar

Dlatego dziwna się innym wydaje

Za to Aneta ma tak wiele zalet!

Dumna i pewna siebie

Ona lepiej pasuje do ciebie!

Filip

(ze śmiechem)

Do mnie? Dlaczego tak myślisz?

Oskar

Oboje macie umysł bystry

Jesteście jak król i królowa

Filip

Mi taki typ się nie podoba

Lecz zgodzę się z tym, co powiedziałeś

Poznałem ją dobrze, jako salonów bywalec

Nikt nie ma w sobie tyle taktu i gracji...

Oskarze, musisz wejść do arystokracji!

Na studniówce posadzę cię przy moim stoliku

Z kim idziesz, mój drogi wspólniku?

Oskar

Jeszcze żadnej dziewczyny nie spytałem

Filip

( klaszcząc w dłonie)

Wspaniale! Dzięki tobie życie wygrałem!

Przyjdź z Eweliną, mój drogi Oskarze

I tak już z nią tańczysz w jednej parze

Tak bardzo chcę poznać twoją partnerkę!

Pozwól mi chociaż ucałować jej rękę

Dostaniesz moje poparcie w wyborach do samorządu szkolnego...

Oskar

(do siebie)

Czyżby ona miała mi pomóc zdobyć posadę przewodniczącego?

Powinienem być milszy dla Eweliny

Nie doceniałem tej dziewczyny!

Muszę lepiej ją traktować

Wtedy bardziej Filipowi się spodoba

A on w nagrodę da mi głosy i serce damy z elity

Kto wie, może jeszcze inne będą z tego profity?

(do Filipa)

Pytałeś mnie jeszcze o przedstawienie

Lecz chyba już zanudza cię moje ględzenie

Filip

Gratuluję roli Wokulskiego

Ja sam zagram pana Łęckiego

Polonista tak dziwnie mnie obsadził

Jednak nikt mnie tak nie zdradził,

Jak zastępca, zdobywając rolę Kazia Starskiego

Pociesza mnie, że skarbnik zagra Żyda starego

Chyba nie muszę ci mówić, kto będzie Izunią?

A w tej szkolnej sztuce moją córunią...

Oskar

Aneta! Doskonale dobrana rola!

Polonista nie wybrał by amatora!

Filip

Plotki także już chodzą po szkole,

Że Ewelina również będzie w kole!

To najlepsza uczennica na Humanie

A co, jeśli to ona Stawską zostanie?

Tylko tam nie ma obsady...

Oskar

Sztuka jest tylko dla zabawy

Lecz obecność Anetki bardzo mnie cieszy

Jednak już teraz muszę się pośpieszyć

Za chwilę mam lekcję angielskiego

Filip

To ustalone, żegnam kolego!

Tylko nie wyjaw, jakie są nasze plany

Choć po tobie nie spodziewam się zdrady...

Oskar

Spełnię wszystkie rozkazy twoje!

Filip

Dobrze! Widzimy się w teatralnym kole!

Oskar opuszcza gabinet przewodniczącego.


Akt III, scena IX

Na korytarzu pojawia się Narrator.

Narrator

Oskar postanowił nie tracić ani chwili

Natychmiast pobiegł do panny Eweliny

Dziewczyna nie spodziewała się, że ją zaprosi

Ani tym bardziej, że ją tak grzecznie przeprosi

Przyznał się szczerze do swojego błędu

A nawet rzekł, że widzi w niej trochę talentu

Dodał też, że pomoże nauczyć się tańczyć

Jednak nie o nią, a o Anetę tak walczył

Miała być tylko przepustką do zdobycia urzędu,

Aby ten mat-fiz mógł dzierżyć władzę w ręku

A Ewelina, biedulka naprawdę wierzyła,

Że swoje marzenie w końcu wyśniła!

Narrator robi ukłon w stronę widowni i opuszcza szkolny korytarz.


~ KONIEC TRZECIEGO AKTU ~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro