Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 38

Naruto

Domek, w którym się zatrzymaliśmy był naprawdę bardzo ładny i klimatyczny. Ponieważ był zbudowany z drewna, kojarzył mi się trochę z górami. Pachniało w nim przyjemną starością, a zewsząd otaczały nas wszelkiego rodzaju rośliny. Właścicielka miała nawet swój własny ogród, toteż pielęgnacja tych ładnych kwiatów musiała być jej hobby.

- Zawsze gdyby mnie pan potrzebował, będę w tamtym pokoju - wskazała dłonią drzwi, zwracając się do Sasuke.

- Już jestem - oznajmiłem po powrocie z toalety, na co ciemnowłosy skinął głową.

Kobieta, a być może raczej dziewczyna (wyglądała młodo, jakby chodziła jeszcze do szkoły), zmarszczyła brwi. Z pewnością była młodsza od naszej dwójki i z tego, co było mi wiadomo, była córką właścicielki.

- Cóż, pan... Zamawiał pokój dla dwojga?

Jej krzywe spojrzenie nie umknęło mojej uwadze, jednak nie przejąłem się tym zbytnio. Nawet jej nie znałem, ani ona mnie. To miał być wieczór tylko dla mnie i dla Uchihy, nie będę się denerwował z powodu dziewczyny, która ma problem z parą gejów.

- Tak. Dla mnie i dla mojej kobiety - odpowiedział ironicznie, najwyraźniej również dostrzegając zakłopotanie w jej oczach, obejmując mnie przy tym w pasie.

Posłałem mu gniewne spojrzenie. Ja ci zaraz dam kobiety!

Szatynka błądziła wzrokiem po naszych twarzach, jakby oceniając, czy żartujemy z niej, czy też jesteśmy poważni.

- Ma pani jakiś problem? - zapytał ciemnooki.

- N-nie, skądże... Przepraszam... - spuściła wzrok. - Z-zapraszam za mną.

To powiedziawszy, ruszyła przed siebie. Chyba postawiliśmy ją w niekomfortowej sytuacji.

- Za tą "kobietę" to dostaniesz! - zagroziłem Sasuke, kiedy oddaliła się na odpowiednią odległość, po czym wolnym krokiem podążyliśmy za dziewczyną.

- Taak? - uśmiechnął się zadziornie, przeciągają "a". - Bo co mi zrobisz?

Chciałem odpowiedzieć coś mądrego, ale... Jak to się dzieje, że akurat w takich momentach moja głowa jest pusta, a dopiero po godzinie czy dwóch mam mnóstwo pomysłów na to, jak mogłem mu uciąć język?

Minęliśmy jakąś parę, która nie zwróciła na nas większej uwagi. Zastanawiałem się, jak wiele kochanków tutaj przyjeżdżało. Im dłużej tutaj przebywałem, tym coraz bardziej wtapiałem się w tą ogarniającą mnie przyjemnym ciepłem i dreszczykiem emocji atmosferze. Z początku byłem trochę zdenerwowany, ale teraz poczułem, jak wszystkie moje mięśnie się rozluźniają, dając mi upragnione poczucie spokoju.

Ciasne korytarze wcale mnie nie przytłaczały. Jako iż domek był zbudowany z ciemnego drewna, a światła były przygaszone na maksymalną moc, tak, aby każdy przechodzący był w stanie widzieć drogę, poczułem się trochę... Jak w jakimś romantycznym filmie.

Gdzieniegdzie wisiały nieoryginalne obrazy znanych malarzy takich jak van Gogh czy Leonardo da Vinci, co tylko potęgowało wspaniałość tego miejsca.

Sasuke wykorzystując mój moment zawahania i zamyślenia schylił się delikatnie, tak, że nasze twarze znalazły się na tej samej wysokości.

- Jak będziesz grzeczny, to zrobię ci loda - powiedział cicho, tak, żebym tylko ja mógł to usłyszeć, puszczając mi oczko, po czym musnął krótko moje usta swoimi.

- Idiota... - mruknąłem lekko zaskoczony, jak i zażenowany.

- Twój idiota - powiedział, na co przewróciłem oczami. Te jego żenujące teksty chyba nie mają końca.

Oprowadzająca nas szatynka chrząknęła, chcąc zwrócić na siebie uwagę, co skutecznie jej się udało. Nawet nie zauważyłem, kiedy znaleźliśmy się w pokoju.

- Łaał - wyrwało mi się. - N-naprawdę tu ładnie - dodałem szybko, chcąc usprawiedliwić swoją reakcję. Nerwowo podrapałem się po głowie.

Przypominał nietani apartament. W centrum przy ścianie stało wielkie łóżko dla dwojga, a przed nim okrągły, czerwony dywanik dopasowany kolorem do pościeli o ciemniejszym odcieniu. Znajdowały się tu również inne niezbędne meble w jasnych kolorach takie jak szafa, komoda, wielkie lustro. Po prawej stronie łóżka było wielkie na całą ścianę okno, przyozdobione równie dużymi, czerwonymi firanami ze złotym karniszem z widokiem na plażę, co nadawało pomieszczeniu jeszcze większy urok.

Nie mogło również zabraknąć roślin, które chyba stały się atutem tego miejsca. Kilka małych stało na parapecie, jak i również sporo większe od nich na czekoladowej, panelowej podłodze.

- Cieszę się, że się panu podoba - odparła dziewczyna, choć w jej głosie zabrakło pewności siebie, a ja skinąłem głową. - G-gdyby panowie czegoś potrzebowali, wiecie, gdzie mnie szukać - dodała po chwili.

Patrzyła na nas, szukając potwierdzenia.

- Tak, dziękuję - powiedział Sasuke.

*

Uchiha przywarł mnie do drzwi, napierając swoim ciałem. Ścisnął moje nadgarstki, umieszczając je po obu stronach głowy, po czym brutalnie wpił się w moje usta. Tylko na to czekałem. Zazwyczaj złościłem się, kiedy robił to tak nagle, ale tym razem było inaczej. Od samego rana miałem ochotę go pocałować, a on chyba to wyczuł i utrzymywał mnie w niepewności przez cały dzień.

Chętnie oddałem ten jakże erotyczny, głęboki pocałunek.

- Uhm... - mruknąłem.

Oddawałem się jego wargom, które nie przestawały mnie całować. To było tak nieziemsko przyjemne, że poczułem, jak uginają się pode mną kolana.

- Sasuke... - wyszeptałem jego imię między pocałunkami.

Otworzyłem oczy, a po chwili oddaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza. Oddychałem szybciej, a całe ciało mnie paliło. Cholera, tak bardzo go pragnąłem. Kusił mnie swoją bliskością. Czułem jego oddech, który przyprawiał mnie o dreszcze, a nasze czoła niemalże się dotykały.

- Naruto... - powiedział moje imię, na co serce zabiło mi szybciej.

Położył zimną dłoń na moim rozgrzanym policzku. Tym razem to ja go pocałowałem, a brunet oczywiście nie pozostał mi dłużny. Bezlitośnie ocierał się swoimi ustami a moje. Boże, czemu on jest tak cudowny? Poczułem zbierające się do oczu łzy. Mam najprzystojniejszego, najwspanialszego mężczyznę na świecie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro