Rozdział 31
W tym rozdziale pojawi się scena +18 i nie będzie to yaoi. Osoby, które nie lubią czytać stosunków damsko-męskich, proszę grzecznie przewinąć.
Sakura
Kiedy byłam mała, często wyobrażałam sobie siebie jako dorosłą kobietę. Zastanawiałam się, czy będę piękna, jak te panie na okładkach, które często czytała mama. Chciałam mieć przystojnego męża, który będzie mnie kochał. Myślałam o moich ślubie, o mojej pracy, czy będę dobrą kucharką, czy będę umiała utrzymać porządek (jako dziecko trudno było mnie zmusić do posprzątania chociażby własnego pokoju). I chociaż nie lubiłam dzieci, mimo, że sama nim byłam, z jakiegoś powodu, być może instynktownie - chciałam założyć rodzinę.
Ile z tych "marzeń" sześcioletniej Sakury się spełniło? Mam dwadzieścia sześć lat i może nie jestem idealną kobietą jak te wszystkie modelki, ale jedno spełniło się na pewno - odnalazłam swoją miłość. I uwielbiam takie dni jak ten, kiedy na dworze jest o kilka stopni więcej, niż bym chciała, chociaż jest dopiero rano. Wychodzę wtedy spod prysznica, rozglądam się dokoła w moim ładnie urządzonym mieszkaniu i przemieszczam się do sypialni. Kakashi lubi dłużej pospać, a więc go nie budziłam, ale teraz widzę jak leży na łóżku w samych bokserkach. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Wzięłam do ręki różową szczotkę - taką, jak moje włosy i delikatnie ją nie rozczesywałam. Zrzuciłam z siebie szlafrok, pozostając w czerwonej, koronkowej bieliźnie. Usiadłam na brzegu łóżka, kontynuując poprzednią czynność.
Poczułam na odkrytym karku wilgotne usta srebrnowłosego. Po chwili przeszedł z delikatnymi pocałunkami na szyję, uprzednio odgarniając z niej moje włosy. Mam tam łaskotki, więc mimowolnie się zaśmiałam.
- Hmm? - wymruczał mężczyzna.
- Nic takiego - pokiwałam głową.
Wrócił do przerwanej czynności, robiąc to nieco zachłanniej. Uwielbiałam, kiedy całował każdy centymetr mojego ciała. Westchnęłam głośno. Wyszukałam na ślepo jego głowę i zatopiłam palce w jasnych włosach. Przeszłam z dotykiem do jego twarzy, ponownie wzdychając. Otworzyłam oczy i dopiero teraz zorientowałam się, że miałam je na w pół przymknięte. Duże lustro na przeciwko nas sprawiło, iż zwróciłam uwagę na miejsce, które całował Kakashi - zanikającą już malinkę z przed kilku dni.
- Kakashi...
Zaprzestał całowania mojego ciała, po czym objął mnie w pasie, przytulając do siebie. Oboje patrzyliśmy teraz na swoje sylwetki odbijające się w lustrze.
- Co?
- Nie wiem - powiedziałam. W prawdzie chciałam tylko wypowiedzieć jego imię. - Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Odwróciłam się w jego stronę i usiadłam mu na kolanach. Prawdopodobnie wiedział, do czego zmierzam, ale pozostawiłam go jeszcze przez chwilę w niepewności. Przybliżyłam swoją twarz do jego. Był to najcudowniejszy moment, jakiego człowiek może doznać w całym życiu - świadomość, że za chwilę wasze wargi się połączą, niespokojny moment wyczekiwania, niewiedza, kto powinien zrobić pierwszy krok, szalejące serce w klatce piersiowej informujące o pierwszych iskierkach podniecenia.
Pocałowałam go mocno, a Kakashi objął mnie w pasie, przyciągając bliżej siebie. Popchnęłam go delikatnie do pozycji leżącej. Całowaliśmy się powoli, ale namiętnie, z pasją. Pod wpływem chwili zaczęłam poruszać biodrami, ocierając się o jego wybrzuszenie. Hatake przewrócił mnie tak, że teraz ja byłam na dole. Po chwili zszedł pocałunkami niżej, docierając do mojego dekoltu i piersi. Wsadził chłodną dłoń pod biustonosz, pocierając mój sutek, powodując u mnie jęk przyjemności.
- Kakashi, nie szalej tak, przecież idziesz dzisiaj jeszcze do pracy. Jak będziesz patrzył na swoje uczennice takim podnieconym wzrokiem myśląc o mnie i niedokończonej grze wstępnej, to będą miały kisiel w majtkach - uśmiechnęłam się zadziornie, przygryzając prowokująco dolną wargę.
- Ach tak? - Uniósł brew. - A kto powiedział, że będzie niedokończona?
Przyciągnęłam go do siebie, ponownie całując, tym bardziej robiąc to bardziej w romantyczny sposób. Hatake przygryzł moją wargę, pociągając ją za sobą. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Dobrze wiedział, jak to na mnie działa. Po chwili ponownie wpił się w moje usta, nie dając mi chwili wytchnienia. Zrobił to tak zachłannie, przejmując nad moim ciałem kontrolę. Zajęczałam mu prosto w usta. Wykorzystał chwilę, w której uchyliłam wargi, wkładając mi swój język do jamy ustnej. Nie chciałam dać mu za wygraną; już po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację, której niestety nie wygrałam.
- Niegrzeczna dziewczynka - skomentował.
Chciałam go. Teraz. Podniosłam się i rozpięłam biustonosz, po czym rzuciłam go na podłogę. Kakashi przypatrywał się przez chwilę moim niewielkim, ale przyjemnie okrągłym piersiom, po czym wrócił do całowania mnie, ściskając przy tym mój biust. Podobało mi się to. Zachęcałam go do dalszego działania cichym pojękiwaniem. Co jakiś czas odrywaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza. Nauczyciel dotykał mojego ciała opuszkami palców powoli, schodząc coraz niżej. W końcu dotarł do mojego krocza i bez wahania włożył dłoń pod bieliznę. Odruchowo poruszyłam nogami, a całe moje ciało ogarnął dreszcz przyjemności. Dotykał mnie w najwrażliwszym miejscu, dokładnie obserwując moje reakcje. Czułam, jak moje policzki oblewa rumieniec, pocę się z nadmiaru gorąca, oddycham szybko i wiję pod nim.
- Kakashi... Proszę... - wyjęczałam. - Pragnę cię - powiedziałam to, co najbardziej chciał usłyszeć.
Nie musiałam długo czekać. Mężczyzna zdjął swoje bokserki, które dokładnie opinały jego kształty, po czym wszedł we mnie szybkim ruchem. Westchnęłam, wciągając brzuch. Wiedział, że lubię robić to na ostro i szybko, nawet jeśli sprawiało mi to ból. Poruszał się we mnie, dochodząc do samego końca. Było mi niezwykle przyjemnie, czując go całego, pozwalać mu na najintymniejsze rzeczy. Pochylił się nade mną tak, że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Czułam jego nierówny oddech i dyszenie. Patrzyłam mu prosto w oczy, jęcząc przy tym, prosząc, aby nie przestawał. Zassał się na końcu mojej szyi, co przyczyniło się do powstania kolejnej malinki. Było to widoczne miejsce, jednak nie przejmowałam się tym, całkowicie pochłonięta moją miłością. Przygryzł moją skórę, tylko potęgując dawaną mi przyjemność. Przejechałam długimi paznokciami wzdłuż jego pleców i poczułam jak króciutkie włoski stają mu dęba.
- Szybciej... - poprosiłam.
Całe łóżko trzęsło się pod wpływem naszych nagłych i szybkich ruchów. Drapałam jego nagie plecy, wsłuchiwałam się w jęki wychodzące z jego ust, ciągnęłam go za włosy. Po kilku minutach doszliśmy oboje. Kakashi położył się obok mnie, przykrywając nas kołdrą.
Wciąż z niespokojnym oddechem spojrzałam na okno, za którym był balkon. Mieszkaliśmy na ósmym piętrze. Termometr wskazywał dwadzieścia osiem stopni.
Za takie dni oddałabym wszystko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro