Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

Naruto

Minął rok i siedem miesięcy odkąd wyjechałem na studia. Nie zauważyłem nawet, kiedy czas tak szybko zleciał. Skupiłem się maksymalnie na nauce, czym kosztowały mnie wiele nieprzespanych nocy, ale czy żałowałem? Nie. Wiedziałem bowiem, że z każdym dniem odnoszę swój osobisty sukces, spełniam marzenia i jestem coraz bliżej powrotu do rodzinnego miasta.

Dzisiaj natomiast miałem okazję odpocząć od ciężkich studiów. Miałem przerwę, którą postanowiłem wykorzystać tygodniowym powrotem do Japonii. Nie widziałem Sasuke i mamy od tak dawna... Oczywiście nic wcześniej im nie wspomniałem, chciałem zrobić im niespodziankę.

Sasuke

Otworzyłem usta i stałem tak jak głupi. Po prostu nie mogłem uwierzyć, nie miałem nawet czasu myśleć, czy to sen, czy rzeczywistość.

Naruto miał krótko obcięte włosy i rumieńce na twarzy, co prawdopodobnie było wynikiem bardzo szybkiego dotarcia tutaj, ponadto był zdyszany. Obok niego stała wielka walizka. Wyglądał na zakłopotanego.

- Niespodzianka - rozłożył niepewnie ręce. - M-mogę wejść? - dodał po chwili, zaniepokojony brakiem mojej reakcji.

Stałem tak jeszcze przez chwilę, przetwarzając jego słowa i wytężając wzrok. Kiedy cała sytuacja dotarła do mnie, poczułem, jakby ktoś właśnie z całej siły uderzył mnie w brzuch pięścią i prawie zgiąłem się w pół. Starałem się zachować czysty umysł. Bo co powinienem zrobić, kiedy mój chłopak, którego nie widziałem prawie dwa lata i z którym w dodatku jestem tak jakby pokłócony nagle staje przed moimi (naszymi) drzwiami jak gdyby nigdy nic?

- Tak - powiedziałem, otwierając szerzej drzwi, aby zrobić Uzumakiemu miejsce.

Pociągnął ze sobą wielką jak on sam walizkę i wszedł w głąb mieszkania. Zamknąłem w tym czasie drzwi na zamek i podążyłem za nim. Na twarzy Uzumakiego widać było skupienie. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na to, że nie ma okularów.

Zastanawiałem się, jak teraz wyglądam z jego perspektywy. Nie chciałem, żeby zapadła między nami ciężka atmosfera, którą można było nożem ciąć. Wziął głęboki wdech, zamykając przy tym oczy. Może wyglądał na opanowanego, ale znałem go zbyt dobrze i wiedziałem, że w środku krew mu wrzeje boleśnie, a serce wali, jakby miało zaraz uciec z klatki piersiowej.

- Sasuke - powiedział moje imię, po czym popatrzył prosto w moje oczy. - Przepraszam cię za wszystko, co zrobiłem. Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał odpokutować za wszystkie rany, jakie ci zadałem.

Nie mogłem wytrzymać. Nie widziałem go tyle czasu, a on pierwsze co, to przeprasza mnie prawie płacząc, chociaż sam nie byłem lepszy.

- Chcę... Chcę tylko, żebyś wiedział, że między mną a Hidanem nigdy nic nie było. Wtedy, u nas w domu... To było pod wpływem chwili. Nie wiem, co sobie wtedy myślałem - zamilkł na chwilę. - Ale musisz wiedzieć, że nie poczułem nic. Chyba po prostu chciałem wyładować swoje emocje. A-ale... To nie było tak jak... Z tobą... - dodał trochę ciszej.

To powinno być karalne, jak bardzo cię kocham.

- Przepraszam. Przepraszam, wybacz mi. Ja... Nie mogę już wytrzymać ani chwili dłużej. Spędziłem z tobą połowę mojego życia. Szaleję za tobą, Sasuke - mówił patrząc w podłogę, delikatnie rumieniąc się przy tym. - Przepraszam, zakochałem się w tobie.

I vice versa.

Pragnę cię jak nikogo innego. Zakochałem się w tobie niemal od pierwszego spotkania.

Podszedłem do niego i mocno zamknąłem w objęciach. Naruto oparł głowę o moje ramię, odwzajemniając uścisk. Czułem przyjemne ciepło jego ciała i charakterystyczny zapach przypominający wanilię, który uświadamiał mnie, że to nie jest tylko złudny sen. Tyle czasu czekałem, aby znowu go zobaczyć. Błagam, nie odbierajcie mi go znowu.

Mocno wpiłem się w jego usta, na co blondyn jęknął zaskoczony. Odszukałem jego dłoni, którą splotłem z moją, po czym umieściłem ją na wysokości jego głowy, przyciskając ciało Naruto do ściany. Oderwałem swoje wargi, aby wziąć wdech po namiętnym pocałunku. Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, a jego poliki były zarumienione. Z resztą sam nie byłem lepszy - czułem, jak cholernie piecze mnie twarz. Nie dziwiłem się, że moje ciało tak zareagowało, w końcu każdego cholernego dnia marzyłem o tym, aby móc go pocałować. Kontynuowałem pocałunki, robiąc to z gracją i wsłuchując się w urocze westchnienia Naruto. 

Naruto 

Tęskniłem za nim tak cholernie. Czułem to całym sobą, z trudem wstrzymywałem cisnące się do oczu łzy. Byłem po prostu tak bardzo szczęśliwy i poruszony tym, że wreszcie mam go na wyciągnięcie ręki. Jego głos, niski i uwodzący, brzmi inaczej, niż kiedy słyszę go po drugiej stronie słuchawki.

Smakowałem jego ust, były takie cudowne. Serce biło mi szybko, a oddechy stawały się coraz bardziej nierówne. Błądziłem dłońmi wokół jego twarzy, aż w końcu pociągnąłem go za włosy, mocniej przyciskając do siebie. Niemal dotykaliśmy się klatkami piersiowymi. Uchiha całkowicie przejął nade mną kontrolę, a ja pozwoliłem mu na to. Popchnął mnie do tyłu, a ja kurczowo złapałem się bliskiego mebla, aby nie upaść. Usiadłem na komodzie i objąłem bruneta nogami. Uchiha przygryzł moją wargę, a ja jęknąłem cicho. Poczułem jego język, który prosił o dostęp. Rozchyliłem usta i już po chwili delektowałem się błogim doznaniem. On zdecydowanie umie całować.

Gdy brakowało nam już tlenu, odsunął się na minimalną odległość, pociągając za sobą ślinę. Poliki mnie piekły i pewnie były już całe czerwone. Poczułem nagły przepływ gorąca, paliła mnie każda część ciała, a spodnie stały się ciaśniejsze. Sasuke patrzył na mnie pożądliwym wzrokiem, a ja uciekłem od niego, kierując wzrok w podłogę. Być może było to błędem, ponieważ zauważyłem, że on również miał już wzwód, co tylko spotęgowało moją nieśmiałość. Dotknął mojego policzka, przesuwając po nim kciukiem, a ja ponownie spojrzałem na jego piękną twarz. Jak to możliwe, że mam tak przystojnego i cudownego chłopaka? Przecież ja... Nie jestem nawet w połowie dobry tak jak on.

Brunet nachylił się i wyszeptał mi do ucha:

- Wreszcie nie będę musiał zaspokajać się ręką.

Poczułem, jak robię się cały czerwony. Nienawidzę tych jego sprośnych żartów!

- I-idiota... - powiedziałem, odwracając głowę i mocno przygryzając przy tym wargę.

Sasuke zaśmiał się krótko, po czym wrócił do całowania mnie. Jęknąłem na jego dominujący sposób i zarzuciłem mu ręce na szyję. Objąłem go w pasie nogami, a on złapał mnie za tyłek, podnosząc do góry. Przenieśliśmy się do sypialni. Sasuke położył mnie na łóżku. Poczułem przyjemny zapach świeżo wypranej pościeli. Cała sypialnia wydawała mi się inna, kiedy on tutaj był. Pochłaniał wszelkie kolory, sprawiał, iż pomieszczenie stawało się tak ciasne, że czułem się tym przytłoczony. Chciałem zagłębić się w to uczucie, zostać jeszcze bardziej przyciśniętym i otumanionym przez jego osobę.

- Sasuke... Weź mnie... - powiedziałem, oddychając ciężej.

*

Robiliśmy to w łóżku, w kuchni na stole i na komodzie. Nie wiem nawet, ile godzin upłynęło. Wiedziałem jednak, że kocham go najbardziej na świecie i jest tylko mój.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro