Rozdział 15
Naruto
Sasuke otworzył drzwi własnym kluczem, więc nie musiałem wstawać. Oglądałem jakiś film przygodowy, który leciał akurat w telewizji i musiałem przyznać, że szczerze mnie zaciekawił. Uchiha zdjąwszy odzież zwierzchnią, wtargnął do głównego pokoju.
- Hej - przywitałem się, przeżuwając popcorn. Na nieszczęście robiłem to na tyle głośno, że nie słyszałem, co mówili bohaterowie. Podgłosiłem pilotem telewizję o trzy kreski.
- Cześć - rzucił brunet. - Co robisz?
- Oglądam jakiś film. Popatrz, zrobiłem nawet popcorn w mikrofalówce! - wystawiłem w jego stronę kubełek z żywnością, jak dziecko, które czeka na pochwałę od rodzica. - Chcesz też?
- Mhm - mruknął niewyraźnie.
Włożył garść popcornu do ust, po czym usiadł obok mnie i objął ramieniem. Wtuliłem się w niego. Czuć było od niego delikatny pot, jednak nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie - zapach Sasuke był uzależniający.
Siedzieliśmy w niedługiej ciszy, skupiając się na filmie, którą przerwał ciemnooki.
- Tęskniłeś za mną?
- Hmm... Co, jeśli powiem, że nie? - odwróciłem się w jego stronę z uśmiechem na ustach, kładąc na nich wskazujący palec. Ceniłem sobie chwile spędzone z Sasuke, rozmawiając o głupotach i drocząc się z nim (zdecydowanie częściej to on droczył się ze mną).
- Wtedy się obrażę - odwzajemnił spojrzenie.
Przez chwilę zapomniałem o bożym świecie, wpatrując się w jego czarne tęczówki. Nie mam pojęcia dlaczego, ale oczy były czymś, co totalnie urzekło mnie w całej jego osobie. Wydawały się zbyt idealne, jakby tworzone o jeden dzień dłużej przez Boga. Hipnotyzowały mnie. Były piękne, najpiękniejsze.
Ocknąwszy się, miałem cichą nadzieję, że Sasuke nie spostrzegł, iż się na niego po prostu prozaicznie gapiłem.
- A jeśli powiem "tak"?
- Wtedy cię pocałuję.
Mówił wprost takie rzeczy, chociaż wiedział o mojej nadmiernej, chorobliwej nieśmiałości. Nie ograniczał się z niczym. Taki był Sasuke, w jakim się zakochałem.
- W-więc... Tak - powiedziałem prawie że szeptem.
Przymknąłem oczy, czekając na usta Uchihy. Kciukiem przytrzymał mój podbródek, po czym pocałował przelotnie. Jego wargi były miękkie i przyjemne. Oczywiście nie powiedziałem tego na głos, ale czułem się trochę zawiedziony, że zrobił to tak krótko. Chciałem więcej. Ostatkiem sił powstrzymałem się od mruknięcia niezadowolenia.
Mężczyzna o jasnej karnacji, nadal podtrzymując mój podróbek, patrzył na mnie bez słowa. Wydawało mi się, że czytał mi w myślach, ponieważ pocałował mnie ponownie, tym razem głębiej. Puścił moją twarz. Czułem, że tym razem tak szybko nie skończy. Nie wiedząc, co mam zrobić z rękoma, impulsywnie zarzuciłem je na jego szyję, przyciągając go bliżej siebie i pogłębiając w ten sposób pocałunek. Jęknąłem mu prosto w usta. To było takie przyjemne. Czułem otaczający mnie gorąc.
Uchiha chciał przejąć inicjatywę. Naparł lekko na moje ciało, na skutek czego upadłem do pozycji leżącej, a on zawisł tuż nade mną, nie przestając mnie całować. Na szczęście byliśmy na kanapie.
- M-musimy oglądać... - powiedziałem.
Na to ciemnowłosy uśmiechnął się lubieżnie oraz perfidnie. Szybkim ruchem zdjął koszulkę, ukazując mi swój tors, który ostatnim czasem powiększył się o kilka mięśni.
- Wybacz, Naruto, nie mogę się już dłużej powstrzymać. Dawno tego nie robiliśmy.
Moja twarz stała się czerwona jak burak.
- A-ale, ż-ż-że teraz? P-pocz...! - Nie dane mi było dokończyć, ponieważ Sasuke zamknął mi usta swoimi. Chciałem się oderwać, lecz bezskutecznie, co skończyło się tylko na komicznym mruczeniu przeze mnie. Czułem, jak serce kołocze mi w piersi.
Złapał za moją bezwładną dłoń i sunął ją po materiale sofy, umieszczając na wysokości głowy. Splótł nasze dłonie. Drżąca ręka po chwili postanowiła ulec i odwzajemniła uścisk tej o wiele bledszej. Poczułem, że dalsze stawianie oporu nie ma sensu.
Dyszałem głośno, a w kącikach moich oczu zebrały się łzy.
- Sasuke... - wydusiłem.
Czemu tak na mnie działasz? Ta kwestia pozostała tylko w mojej głowie.
Wystarczy jedynie twój zimny dotyk, żeby całe moje ciało drżało. Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
Otarł zwierzchiem dłoni swoje usta. Wiedziałem, że próbuje ukryć rumieniec, który bezczelnie wkradł się na jego bladą twarz. Bez najmniejszego wahania, brutalnie podwinął moją bluzkę.
- Aaa! C-co ty robisz?! - wydusiłem zdezorientowany oraz zawstydzony.
Uchiha zignorował moje pytanie i przeszedł od razu do rzeczy. Mimowolnie zadrżałem pod dotykiem wiecznie chłodnej dłoni. Uczucie było podobne do tego, jakby ktoś parł śniegiem po mojej klatce piersiowej. Musnął mój sutek, który natychmiastowo stwardniał. Pisnąłem, co wcale nie dodało mi odwagi. Sasuke uśmiechnął się złośliwie.
- Sasuke, nie teraz... - przygryzłem wargę ze zdenerwowania.
Brunet wziął głęboki oddech. Uwielbiałem słuchać jego wymiany gazowej. Wydawał mi się wtedy taki żywy, gdy czułem ciepło na szyi, kiedy spał. Czasami wszystko to było jakby snem. Było tak nieprawdziwe i cholernie uzależniające. Nasza relacja była niezdrowa, a ja zostałem jej ofiarą. Zginąłem w jej otchałni, cicho błagając o więcej.
Zbliżył się do mnie. Upojałem się intensywnym zapachem jego perfum. Wszystko to sprawiało, że traciłem kontrolę, czekałem na swój koniec.
Był dla mnie bogiem. Wszystkim i niczym. Początkiem i końcem. Mój świat ograniczał się do przydługich, kruczoczarnych włosów i jeszcze ciemniejszych - o ile to możliwe - oczu.
Byłem zakochany. Byłem jego zabawką.
Włożył dłoń w moje jasne, kontrastujące z nim włosy. Przeczesał je, odgarniając do tyłu. Nachylił się nad moim uchem tak, że czułem jego zaburzony oddech.
- Chcę robić z tobą brzydkie rzeczy, Naruto - wyszeptał, nie przestając mierzwić moich włosów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro