Rozdział 16
Sasuke
Wziąłem go na ręce. Leciutki jak piórko. Wkroczyłem do sypialni i położyłem go na łóżku. Podszedłem do odtwarza muzyki, włożyłem płytę, którą ostatnio zakupiłem, po czym nacisnąłem przycisk "play".
- Zawsze chciałem uprawiać seks przy The Neighbourhood - zwróciłem się do Naruto.
Czerwienił się, jak byśmy robili to pierwszy raz. Pokiwał potakująco głową. Nie zastanawiając się dłużej, wróciłem do przerwanej czynności.
Wyglądał tak niepewnie, jak nigdy dotąd. Wspólnie zdjęliśmy bluzkę Uzumakiego. Pieściłem jego sutki, drażniąc je, przygryzając i liżąc. Blondyn jęczał, a ja uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Był dziś nadzwyczaj wrażliwy.
Postanowiłem pójść o krok dalej. Przybliżyłem się do niego i udając, że robię to przez przypadek, docisnąłem kolano do jego krocza. Zasłonił usta dłonią, wstydząc się własnych przyjemności.
- Sasu...ke...
Rozszerzyłem jego nogi i wszedłem pomiędzy nie. Otarłem się kroczem o wybrzuszenie Uzumakiego. Miałem na sobie dresy, przez których materiał czułem penisa okularnika.
- Nie... - cicho zaprotestował.
Wcale nie wyglądał, jakby tego nie chciał. Robiłem tak jeszcze przez chwilę, patrząc mu prosto w oczy. Z moich ust wydało się nie głośne dyszenie. Przyssałem się do miejsca na jego klatce piersiowej, a Uzumaki głośno wciągnął powietrze. Po chwili oderwałem się, a na owym miejscu powstała ładna, fioletowa malinka.
Naruto spojrzał na osobistą pamiątkę, po czym skierował wzrok na mnie z wyrzutem.
- Wiem, że to lubisz - uśmiechnąłem się złośliwie.
Naburmuszył się, jakbym obraził go tym stwierdzeniem.
Naruto
Nachylił się, a ja instynktownie odchyliłem głowę, aby miał lepszy dostęp do mojej szyi.
- Kocham cię - powiedział, składając pocałunek w owym miejscu.
- Ja ciebie też - odparłem, odwracając wzrok. Poczułem przyjemne ciepło. Wystarczyły tylko te dwa słowa z jego ust, aby cały mój świat przelał się na niego.
Wzdrygnąłem się, kiedy zaczął ściągać moje spodnie. Po chwili pozbył się również swojej garderoby, co sprawiło, iż zostaliśmy w samych bokserkach. Czułem, jak pieką mnie poliki, czym niestety nie mogłem się wytłumaczyć poprzez wysoką temperaturę w pokoju. Wręcz przeciwnie, przez to, że Sasuke rozebrał mnie prawie do naga, czułem jak moje ciało ogarnia chłód. W tejże jednak chwili nie miało to dla mnie znaczenia.
Rozchyliłem delikatnie usta, zachęcając mężczyznę do pocałunku. Nie musiałem długo czekać - Uchiha boleśnie włożył dłoń w moje włosy, przyciągając mnie do siebie i kosztując moich stęsknionych warg. Szybkim ruchem pozbył mnie bielizny, co nie odbyło się bez cichego mruknięcia protestu i rumieńców na twarzy. Po chwili na podłodze znalazły się również bokserki bruneta. Nie potrafiłem oderwać od niego wzroku. Był taki piękny. Nie wiem jak to robił, ale za każdym razem jego nagie, blade ciało przyprawiało mnie o zawrót głowy. Nie mogłem się powstrzymać - wyciągnąłem dłoń i wolnym ruchem przejechałem po idealnie wyrzeźbionym torsie.
Nie mówiliśmy nic. Wsłuchiwaliśmy się w swoje oddechy, cieszyliśmy się swoją obecnością, słuchaliśmy muzyki. Na twarzy Sasuke pojawił się cień uśmiechu, kiedy spostrzegł, jak bardzo mnie podnieca. Ujął moją dłoń i przyłożył ją do swojego policzka.
Zacisnąłem dłonie na jego włosach, lekko je szarpiąc i przyciągając do siebie, wzdychając przy tym głęboko i odchylając głowę do tyłu. Usta Sasuke na moim członku były takie przyjemne.
- N-nie... - wydusiłem cicho i niezbyt przekonująco.
Brunetowi chyba nawet przez myśl nie przyszło, aby przestać. Szalałem pod jego dotykiem, czułem dreszcze i własne, rozkojarzone serce. Lizał go przy samym jego czubku. Wyglądał przy tym jak dziecko, które liże lizaka. Jakby bawił się ze mną.
Czasami myślałem nad tym, czy nie jestem dla niego tylko zabawką. Rozkochał mnie w sobie do utraty przytomności i zmysłów, stałem na krawędzi, gdzie po drugiej stronie zaczyna się "szaleństwo". Poszedłbym zanim na koniec świata. Pragnę go jak materii naturalnej, pragnę go tak, jak głodny jedzenia, pragnę go tak, jak oczywiste jest, że jutro też będzie dzień, pragnę go ciałem i duszą. Wreszcie mu się udało pochłonąć całego mnie.
Nigdy nie zastanawiałem się, jak powinno się reagować, gdy ukochana osoba dotyka cię w tak wrażliwych miejscach. Wiedziałem tylko jedno - było to najcudowniejsze doznanie, jakie tylko Bóg mógł stworzyć.
Podążyłem wzrokiem za kruczoczarnymi, opadającymi na jedno oko włosami. Wiedziałem, do czego się szykował. Jak na zawołanie poczułem, jak serce znacznie przyspiesza tempo, ręce lekko się pocą z nerwów, krew w żyłach płynie szybciej. Wszystko wokół działo się dwa razy szybciej albo dwa razy wolniej, sam nie potrafiłem określić.
Wpatrując się w ścianę, byleby tylko nie patrzeć w oczy Sasuke, usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranej paczuszki, w której znajdowała się prezerwatywa. Po chwili poczułem, jak wilgotne palce wchodzą we mnie. Skrzywiłem się z powodu uczucia dyskomfortu. Ciemnooki złapał mnie za ramię.
- Jesteś piękny, Naruto - odgarnął mi włosy z czoła. - Kocham cię.
Przeklnąłem swoje cholerne rumieńce.
- Oszaleję przez ciebie... - powiedziałem cicho, bardziej do siebie niż do niego, po raz kolejny, speszony, odwracając wzrok.
- Nie miałbym nic przeciwko - uśmiechnął się, ku mojemu wątpieniu usłyszawszy te słowa. - Kocham cię - wyszeptał.
Wpił się w moje wargi, poruszając palcami, aby odciągnąć moją uwagę. Były miękkie, przyjemnie muskały moje wargi. Postanowił posunąć się o krok dalej - poczułem jego język, który próbuje rozchylić moje usta. Pozwoliłem mu na to. Ogarnęło mnie przyjemne mrowienie gdzieś w okolicach podbrzusza.
Całował tak idealnie, tak, jak każdy marzy z nieziemsko przystojnym mężczyzną lub piękna kobietą. Pieścił moje podniebienie, przyprawiając mnie tym o zawrót głowy. Ledwo zanim zadążałem. To było dla mnie za dużo, naprawdę myślałem, że za chwilę oszaleję. Zacząłem komicznie mruczeć, bo nie wpadłem na inny pomysł, jak go powiadomić. Sasuke dał mi ponowny dostęp do tlenu, a po mojej brodzie ciągnęła się strużka śliny. Mężczyzna wyjął palce z mojego odbytu.
- Sasu...ke... Ja już nie mogę... T-to dla mnie z-za dużo na dzisiaj...
- Ćśś... - położył mi palec na ustach. - Pozwól mi być dzisiaj twoim Greyem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro