Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄️1❄️

//Jest to kontynuacja finestu, więc teoretycznie dobrze by było jakbyś najpierw przeczytał/a tamtą książkę, ale w sumie nie musisz ¯\_(ツ)_/¯ cokolwiek mojego autorstwa przeczytasz będzie mi niezmiernie miło <333 miłego czytania!\\

🇧🇻Norwegia🇧🇻

Zawsze myślałem, że mam wspaniałych przyjaciół i nie myliłem się w tym ani trochę. Dzięki nim nie wiedziałem tak naprawdę, co to samotność, bo nigdy takowej nie doświadczyłem na własnej skórze. Spędziłem z nimi długie, bardzo miłe lata. Nie sądziłem, że to wszystko może się tak łatwo zmienić i obrócić nagle o sto osiemdziesiąt stopni. W dodatku przez mój własny, głupi błąd, który jest tak karygodny. Dlatego też nie mam im tego za złe. Postąpili dobrze, lecz ja nie. Przez to jedyna osoba, na którą mam prawo i jestem zły to właśnie ja. Mam wrażenie, jakby o mnie już zapomnieli albo przynajmniej chcieli tego dokonać. Może jedynie Finlandia miał zawahania w stosunku do mnie, zapewne przez Estonię. Młodszy był zdania, że należy mi się wybaczenie i mówił o tym na każdym kroku, choć był jedyną osobą myślącą o tej sprawie w ten sposób. Brnął w to uparty, mimo żadnych pozytywnych efektów.

Jest to całkiem miłe, że chociaż on myśli o mnie dobrze. Jednak reszta ma już tego coraz bardziej dość. Nie tak dawno orzekli temat o mnie tematem tabu, którego lepiej nie poruszać. Próbowałem ich unikać, nie chcąc sprawiać im więcej problemów, ale nie było to najłatwiejsze, kiedy chodziliśmy razem do klasy. Finlandia zerkał na mnie raz po raz, a Dania rzucał czasami zaczepne słowa w moją stronę, które ignorowałem. Natomiast Szwecja unikał mnie jak ognia i to bolało mnie najbardziej. Miałem nadzieję, że po dłuższym czasie bez kontaktu z nim moje zauroczenie minie, tymczasem stało się o wiele gorzej. To jakże niewinne uczucie przerodziło się w piekielną katorgę dla mnie. Każda myśl o nim była przyjemna tylko przez krótki czas, ponieważ za każdym razem chwilę później przypominałem sobie naszą aktualną relację. Dołowało mnie to, jak bardzo pragnąłem się zbliżyć do niego, czy chociażby móc wymienić z nim zdanie, patrząc na jego delikatny uśmiech.

Stosunkowo często miewałem myśli obwiniające mnie, przez które zazwyczaj chciałem się rozpłakać. Ostatnio udaje mi się powstrzymywać od tego, wyzbyć się tych negatywnych emocji. Nie ukrywam, nie jest to takie łatwe. Gdybym mógł, cofnąłbym się w czasie i wszystko zmienił, aby nie musieć zmagać się z własnym sumieniem. Nagle usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi, przez co się wzdrygnąłem. Rzadko ktokolwiek go używa, a najczęściej robi to Estończyk. Odwiedza mnie co jakiś czas, żebym nie był ciągle sam. Powtarzałem mu już mnóstwo razy, że nie musi tego robić, ale jest zbyt uparty. Wstałem z siedzenia, po czym udałem się do drzwi wejściowych, które już po chwili otworzyłem.

- Hej! Jak się masz? - usłyszałem od razu wesoły głos Estonii. Zawsze, gdy przychodził starał się utrzymywać dobry humor, aby jakoś mnie nim zarazić. Chciał dobrze i doceniam to.

- Hej, nie najgorzej - rzuciłem krótko, próbując wysilić się na uśmiech, co poskutkowało jedynie krzywą miną. Wpuściłem go do środka, zamykając za nim drzwi. Chłopak zdjął kurtkę, buty, czapkę oraz szalik.

- Nie przeszkodziłem ci chyba w niczym ważnym, racja? - zapytał spoglądając na mnie.

- Jasne, że nie. Co takiego ważnego niby miałbym robić? - spytałem retorycznie. Wszedłem z nim do salonu i zajęliśmy razem miejsca.

- Rozmawiałem dzisiaj z chłopakami o tobie i myślę, że już powoli przestają być na ciebie źli - powiedział uśmiechając się w moją stronę. Spojrzałem na niego wzrokiem świadczącym, że mu nie wierzę.

- Nie musisz próbować polepszyć mi humor kłamstwami - odparłem, na co on lekko posmutniał.

- Próbuję naprawdę wszystkiego, aby ich przekonać do ciebie - rzekł podkreślając słowo "wszystkiego" i wzruszając bezradnie ramionami.

- Nic tym nie wskórasz, uwierz mi - odpowiedziałem zawieszając swój wzrok na własnych dłoniach. Nie zasługuję, aby starał się tak o moje przebaczenie. Zachowuje się jakby zależało mu na nim bardziej niż mnie samemu.

- Nie możemy się tak łatwo poddać. W ten sposób nigdy to się nie uda - odparował zdecydowanie, poklepując mnie po ramieniu.

- Zwyczajnie odpuśćmy. - Zawiódł się moimi słowami, milcząc przez moment, prawdopodobnie próbując się namyślić.

- A jakbym tak... - zaczął.

- Przestań - wciąłem mu się w zdanie. - To bardzo miłe z twojej strony, ale sam sobie poradzę. - Posłał mi pogardliwe spojrzenie.

- Jakoś w to wątpię - mruknął niezadowolony. Nie dziwię się, że mi nie wierzy, ponieważ sam w to nie wierzyłem. - Mógłbym ich poprosić, aby spotkali się z tobą, choćby na chwilkę.

- Sam wiesz jak skończyło się ostatnie spotkanie w całą piątkę, wraz z tobą. - Przewróciłem oczami na samo wspomnienie. To właśnie po nim zerwali ze mną całkowicie kontakt.

- Od tego czasu trochę minęło, na pewno ochłonęli z emocji i tym razem się pogodzicie - odparł próbując spojrzeć mi w oczy. - Proszę, zgódź się. - Westchnąłem spoglądając na niego kątem oka.

- Nawet jeśli się zgodzę to nie masz pewności, czy oni na to przystaną.

- Zawsze warto spróbować - rzucił entuzjastycznie.

Był u mnie jeszcze przez jakiś czas, po czym wrócił do swojego mieszkania. Do końca dnia nie zrobiłem nic odstającego od mojej zwyczajnej, codziennej rutyny. Następnego dnia, tak jak zawsze udałem się do szkoły. Był piątek, więc żaden z nauczycieli nie naciskał jakoś specjalnie na uczniów. Zaś uczniowie zdawali się już żyć pełnią weekendu. Za to ostatnia lekcja mogła być na spokojnie nazwana najnudniejszą lekcją w całym roku szkolnym. Nauczyciel, tak samo jak uczniowie już dawno chciał wyjść z budynku i udać się gdziekolwiek indziej. Spojrzałem znudzony na moich byłych przyjaciół. Dania prawdopodobnie zasnął, zasłonięty ścianą zrobioną z zeszytu i książek. Finlandia patrzył znudzony na nauczyciela, a Szwecja bazgrał coś w zeszycie, rozglądając się po klasie przy tym. Nie wiedzieć czemu zawiesiłem na nim wzrok, czekając z nadzieją, aż w końcu swoim spojrzeniem trafi i na mnie. Tak się jednak niestety nie stało. Patrzył on wszędzie, tylko nie w moją stronę.

Po chwili zadzwonił dzwonek i każdy nagle się obudził, w tym Dania w dosłownym tego słowa znaczeniu. Spakowałem swoje rzeczy do plecaka i wyszedłem z klasy. Wziąłem swoją kurtkę z szatni, założyłem ją na siebie, a następnie wyszedłem ze szkoły. Skierowałem się w stronę kawiarni, do której, co niektóre piątki chodziłem razem ze Szwecją. Ja nie przestałem tego robić, lecz on już od dawna tam nie był. Czasami chodzę tam coś zjeść lub napić się czegoś, co przywoływało miłe wspomnienia z nim. Lubiłem to robić, nie wiedzieć dlaczego. Wszedłem do lokalu i od razu coś zamówiłem, chwilę później zasiadając z zamówieniem przy jednym ze stolików, w kącie lokalu. Upiłem łyk napoju, przyglądając się niewielkiej ilości klientów. To miejsce cieszyło się bardzo dobrą opinią, ale ludzie nie przychodzili tutaj mimo to wielkimi tłumami.

Drzwi wejściowe nagle się otworzyły, a do środka weszła osoba, przez którą wstrzymałem swój oddech na dłuższy moment. Był to Szwed mający czerwone poliki oraz nos, zapewne od zimna. Tuż za nim wszedł z mniej mocnym różem na tych samych miejscach Rosja, którego się jeszcze bardziej nie spodziewałem w tym miejscu. Co oni tu robili? W dodatku razem? Poczułem się oburzony tym. Dlaczego z nim chce spędzać czas, a ze mną nie? Śledziłem ich wzrokiem, gdy podchodzili oni złożyć zamówienie. Z tego, co widziałem Szwecja zamówił dokładnie to samo, co ja. Dosyć śmieszny i nietypowy zbieg okoliczności... Jeszcze przez moment doradzał Rosji, co ten mógłby zamówić i usiedli do jednego ze stolików. Zapewne nie zauważyli mnie, bo usiedli przy stoliku obok mojego. Wątpię, aby świadomie chcieli znajdować się w pobliżu mnie.

Przyglądałem się im oraz słuchałem, o czym rozmawiali. Nie nazwałbym tego podsłuchem, ponieważ ich głosy się dosyć wyróżniały w tym spokojnym miejscu. Nie mam pojęcia, dlaczego tak bardzo interesowała mnie ich rozmowa. Była zwyczajna, o szkole i tego typu rzeczach. Miałem ochotę podejść, dołączyć się do nich lub jakoś dać znać, że też tu jestem. Chciałem poczuć znowu na sobie uwagę Szwecji. To uczucie było bardzo dziwne, ale tak silnie brakowało mi jego atencji. Czułem jak coś się we mnie buzowało, kiedy Rosja z nim rozmawiał, a także się śmiał razem z nim. Nawet nie wiem jak to nazwać. Nie była to chyba zazdrość... A przynajmniej nie taka typowa.

Gdybym mógł wyrzucił bym Rosję siłą umysłu z tego lokalu, choć tak na dobrą sprawę nie robił nic złego. Spędzał z nim przyjacielsko czas i nic ponad to. A jednak coś w środku mnie nie chciało mu na to pozwalać. W pewnym momencie moje spojrzenie skrzyżowało się z tym należącym do Szwecji. Nagle poczułem jak moje serce zaczyna dużo szybciej bić, a całe moje ciało topi się pod jego urokiem. Chłopak ewidentnie zdziwił się na mój widok i odrobinkę zmieszał. O dziwo jego usta były lekko uśmiechnięte.

❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️

1400 słów bez pożegnania (─▽─)
Dawno tego nie pisałam, naprawdę miłe uczucie XD
W ten oto sposób rozpoczyna się nowa książka spod mojej ręki :3
Mam nadzieję, że nie wydaje się być aż taka zła i robię jakikolwiek postęp w porównaniu do poprzednich XD
Dziękuję bardzo za przeczytanie uwu
Papapa <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro