Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog


7 lat

Było lato. Słońce świeciło na niebie i ogrzewało dzieci, bawiące się na podwórku.
Krzyczeli, piszczeli i biegali, dobrze się bawiąc w swoim towarzystwie, choć nie do końca wiadomo, co to za zabawa.

— Zakochana para! Katie i Cam siedzą na kominie i całują świnię. — W pewnym momencie zaczęli śpiewać wszystkie dziewczynki, znajdujące się na dworze, oprócz jednej, która stała obok nich obrażona.

Podczas gdy wszystkie z nich miały na sobie sukienki, ona różniła się tym od reszty, bo miała spodnie, mimo iż na dworze było około trzydziestu stopni.

— Macie przerąbane! — krzyknął jakiś chłopak, niewiele od nich starszy, podbiegając nagle do dziewczynek.

Dzieci przestraszyły się chłopca i zaczęły biec, każda w swoją stronę, uciekając przed nim.

13 lat

Butelka zaczęła się ponownie kręcić, a osoby wokół niej siedzieli podekscytowani, czekając aż na kogoś wypadnie.

W końcu zatrzymała się na szarookiej dziewczynie, która nie była tak podekscytowana i rozentuzjazmowana jak reszta. Chciała nawet już odejść od reszty, lecz nie mogła, bo przecież nie była tchórzem. Ba! Ma wiele odwagi, nawet na wypowiedzenie słowa: "wyzwanie".

Choć znała swoich znajomych i rodzeństwo, to i tak to powiedziała.

W jej głosie nie było nawet odrobinkę zawahania czy nawet strachu.

— Pocałuj Camerona. — Jej najstarszy brat zaczął się rechotać z kilkoma innymi chłopakami.

Mimo iż nienawidziła całym sercem chłopaka, z którym miała się pocałować, zaczęła go szukać wzrokiem.

Co więcej, to był jej pierwszy pocałunek!
Ale czego się nie robi dla butelki?

Przybliżyła się do starszego od niej dwa lata chłopaka i delikatnie musnęła jego wargi, a że reszta zaczęła krzyczeć "więcej", Cameron, bo tak się nazywał, przejął inicjatywę i zaczął całować ją odważniej, namiętniej.

Wyszło im dłużej niż szarooka myślała.

Ale trzeba było przyznać, że chłopak potrafił dobrze całować...

16 lat

Na korytarzu w pewnej szkole, przy szafkach stała pewna dziewczyna, rozmawiająca z pewnym chłopakiem.

Ubrana była jak chłopak: spodnie, najpewniej pierwszą lepszą bluzkę wyciągniętą z szafy i trampki. Szyję miała delikatnie brudną od smaru, ale nie za bardzo było widać. A nawet jeśli, to było w jej przypadku normalne. Ta dziewczyna zawsze była brudna, nawet jeśli myła się w domu.

Chłopak pewnie w jej wieku, uśmiechający się do niej, ubrany był na sportowo, ale nie wyglądał na gracza footballu.
Po prostu dzisiaj miał ochotę tak się ubrać.

— Mam propozycje... — zaczął, uśmiechając się do niej. — W kinach jest maraton horrorów i pomyślałem, że może byśmy poszli razem?

Dziewczyna zaczęła się zastanawiać.

Lubiła horrory, lecz nie była pewna czy chciałaby iść z nim do kina. Jej zdaniem chłopak jak proponuje horror dziewczynie, czeka na straszne momenty, podczas których dziewczyna zacznie się do niego tulić i tym sposobem będzie ją miał. Ale ona taka nie była... No może nie siedziała przez cały czas i nie oglądała, bo gdy były straszne momenty, odwracała głowę albo przytulała się do swojego brata, ale nie potrafiłaby tulić się do chłopaka, bardziej kolegi na pierwszej "randce".

— Katie nie może. — Nagle do nich podszedł starszy od nich może z dwa lata chłopak, objął dziewczynę w talii i uśmiechnął się dumnie. — Jest zajęta.

Teraz, gdyby ktoś ich nie znał, a przechodziłby obok nich, uznałby ich za parę, choć nią w ogóle nie byli.

— Eee... — Nagle drugi chłopak zaczął się denerwować. Spojrzał na zegarek i dodał szybko: — Przepraszam, ale muszę już iść. — Prawie się przewrócił, kiedy się od nich oddalał.

Dziewczyna się wkurzyła na chłopaka. Wyrwała się z uścisku i oddaliła się krok od niego.

— Na serio? "Jest już zajęta"? — Była bardzo zła.

Nienawidziła go, a on zawsze robił jej takie rzeczy, dodatkowo ciągle był złośliwy.

— Oj przestań — mówił to ze spokojem. — Będziesz mi dziękować. — Starł jej smar z szyi i dodał: — Niedługo wyjeżdżam i wiem, że będziesz za mną tęsknić...

— Jasne, w twoich snach. — Przewróciła oczami.

— Jeszcze będziesz chciała, żebym wrócił — odrzekł pewnym głosem.

"Chciałbyś" - pomyślała.
"Czy on nie może dać mi spokoju?" - pytała siebie.

Ale nie, on nie mógł dać jej spokoju.
Lubił jej dokuczać i patrzeć jak się uroczo złości na niego.

— Jedź na te studia z Dean'em i niech cię nie widzę! — krzyknęła i odeszła od niego.

Jej słowa na niego w ogóle nie podziałały. Zignorował tę wypowiedź i uniósł jeden kącik ust w górę.

— Do zobaczenia, brudasku — szepnął jeszcze za nią, lecz ona już tego nie słyszała.

************************************
Hej 😊
Przygotujcie się na troszkę więcej słów ^^
Co myślicie o tym rozdziale? 🙈

Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki! 😁😁😁

♥️Pozdrawiam♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro