Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. "Katie, czemu nie odbierasz telefonu?!"


Odkąd Xavier zaczął ze mną rozmawiać, czuję się niekomfortowo nawet we własnym domu. Wciąż wydaje mi się, że może zaraz wejść nagle do środka i znowu namówić mnie do czegoś, na co jak na ten moment nie mam najmniejszej ochoty.

Dlaczego tak dziwnie się czuję, gdy siedzę z nim sam na sam?
I skąd nagle się pojawia u mnie przy nim ten wstyd?

A do tego te ciągłe historie z jego życia...
Najgorsze jest to, że non stop do mnie dzwoni, przez co aż musiałam wyłączyć swój telefon.

Nie mam kontaktu ze światem, bo unikam jakiegoś mężczyznę, który chciałby spędzać ze mną czas.

"Przyczepił się jak rzep psiego ogona" — usłyszałam w mojej głowie.

Nie! Fajnie się z nim rozmawia. Jest miły... Ale jak zacznie gadać... Na dodatek ciągle się ze wszystkiego śmieje, mówiąc mi że jestem urocza i zabawna, podczas gdy to mnie nie śmieszy.

Wtedy jest najgorszy moment, bo nie wiem co mam ze sobą robić. On się śmieje, a ja siedzę obok i odwracam wzrok, by w tej chwili na niego nie patrzeć.

Co ja robię źle?
Może powinnam być dla niego milsza?
Może nie powinnam tak o nim myśleć? Przecież nie jest zły...

— Kiedy wielki cycek wyjeżdża? — moje zamyślenie przerwał głos Cameron'a.

W końcu przyszedł do domu, kiedy w nim jestem i ja!
Nareszcie mogę z nim szczerze porozmawiać.

— Za kilka dni — odpowiedziałam szybko, jednocześnie kończąc temat. — Powinniśmy porozmawiać — westchnęłam głośno.

Rozmowa ta od początku wydawała mi się nie za łatwa, tym bardziej że tu chodzi o szczerość i nasz wspólny pocałunek, który gdyby nie alkohol w organiźmie, w ogóle by go nie było.

Tak naprawdę ciągle starałam sobie wszystko przypomnieć albo chociażby sam pocałunek, ale w mojej głowie nic się nie pojawiało ani wspomnień z klubu ani nawet tej intymnej chwili z Cameron'em.

— Co się stało? — spoważniał lekko.

Stanęłam przed nim i patrzyłam w jego oczy.

Widziałam z nich coś jakby zawahanie i strach.
Podejrzewa, że coś mi się przypomniało.

— Chodzi mi o tą imprezę — dodałam dopiero po kilku chwilach.

Na te słowa, wypuścił głośno powietrze.

— I nie, nic mi się nie przypomniało — odpowiedziałam szybko na niezadane pytanie. — Słyszałam jak Matthew opowiadał Amy co się stało...

I właśnie to był ten moment, który był dla mnie najtrudniejszy. Teraz nie wiedziałam co powiedzieć. Nawet nie wiedziałam czy ja powinnam coś skomentować czy może czekać na jego reakcję albo może na to, co on odpowie...

Jak znam Cameron'a, to gdyby nie była tego typu rozmowa, a bardziej luźna i nie aż taka krępująca jak teraz, mężczyzna śmiałby się ze mnie, że podsłuchuje. Powiedziałby na przykład coś w stylu: "jesteś niegrzeczna" albo "tata cię nie uczył, że nie wolno podsłuchiwać?".

Czasami znam go aż za dobrze.

— Posłuchaj, ja...

— Cam — przerwałam mu. — Przepraszam — niemalże szepnęłam.

— Nie. — Uniósł dłoń, powstrzymując mnie od wypowiedzenia czegokolwiek. — To ja przepraszam, to było pod wpływem i nie powinienem...  — Zmarszczył czoło, a po chwili ponownie na mnie spojrzał. — Wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził, prawda?

Trochę bolało.
Tylko dlaczego?

— Jasne, ale nic złego...

— Wiem, chcę tylko abyś to wiedziała — tym razem on mi przerwał. — Nie chcę niczego niszczyć między nami. — Chyba w tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie oddychał przez chwilę i dopiero po tych słowach zaczął normalnie funkcjonować.

— Ja też nie, naprawdę. — Wysiliłam się na uśmiech, który nie do końca był prawdziwy, bo na taki nie było mnie stać.

— To dobrze, brudasku. — Odwzajemnił gest. — I cieszę się, że nie jesteś zła.

— Przecież to nie było nic złego. — Wzruszyłam mimowolnie ramionami.

Dlaczego nagle zaczęłam się denerwować?

Myślałam, że po tej rozmowie poczuję się lepiej, poczuję jakąś ulgę czy coś w tym rodzaju, ale nic takiego nie było.

Było źle, a nawet gorzej.
Tylko, że nie wiem dlaczego.

Przecież to był tylko Cameron. Przyjaciel mojego brata, chłopak którego nie lubię, który mnie strasznie złości i wkurza, który robi wszystko na przekór i się z tego cieszy.

On jest dla mnie jak brat. Przyjaciel, nieprzyjaciel, nie lubię go, ale zależy mi na nim i nie wiem co bym zrobiła, gdyby coś mu się stało...

To wszystko jest sprzeczne, ale prawdziwe.

On zawsze był obok mnie...

— Katie, czemu nie odbierasz telefonu?! — Do rzeczywistości przywrócił mnie Gary, krzycząc nagle zdenerwowany.

— Co się stało? — Oderwałam wzrok od Cameron'a, by po chwili spojrzeć na brata.

— Tata miał wypadek, jest w szpitalu. — Po tych słowach, zabrałam kluczyki od samochodu i wybiegłam z domu.

To moja wina. Gdybym tylko szybciej zauważyła, że ojca nie ma długo w domu... Ale myślałam, że jest na partyjce. Byłam tego prawie, że pewna. Z drugiej strony nawet nie zastanawiałam się... Bo jestem głupia, a powinnam wiedzieć, że tata nigdy nie grał o tej godzinie, w taki dzień w szachy, a nawet w bingo.

Przecież w taki dzień jak ten jest na zakupach, a to oznacza, że być może wpadł pod samochód...

Jechałam nie zważając na inne auta ani nawet na to jak szybko jeżdżę.

Bałam się o tatę.
Nie chciałam go stracić, bo tylko jego mam. To ja zostałam w miasteczku, w domu, podczas gdy moi bracia powyjechali i nie mieszkają już razem z nim.

Przecież to on mnie wychował, sam bez mamy. Jest dla mnie wzorem nie tylko rodzica, ale też cudownego człowieka jakim jest. To mój najlepszy przyjaciel, to on zawsze przed wszystkimi i wszelkiemu złemu mnie obraniał, gdyby nie ten człowiek, nie poznałabym swojej pasji, mojej miłości, której się na co dzień oddaję...

Z resztą każdy chyba wie kim jest tata.

Już samo słowo kojarzy się z człowiekiem, który jest dla ciebie drogi i...

Dużo by mówić...
Tata jest po prostu najważniejszą osobą w życiu każdego człowieka.
Wraz z matką oczywiście.

Dopiero po czasie zorientowałam się, że z moich oczu płyną łzy, a właściwie potok łez...

************************************
Hej! ❤️
Jak Wam się podoba? Coś jest nie tak? Widzicie jakieś błędy? Piszcie! 😁

Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki!
♥️Pozdrawiam♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro