Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

二 villains don't get happy endings 二

Zderzenie się ze sobą dwóch małych czarek wydało charakterystyczny brzęk. Lan Ying od razu przechylił zawartość najlepszego alkoholu na całym świecie, a Wuji zasłoniła zgodnie z etykietą swoją twarz rękawem i dopiero wtedy skosztowała Uśmiechu Cesarza.

Patriarcha Yiling dokładnie się jej przyglądał i obserwował jak jej dwa węgielki w oczach się zaświeciły. Kiedy dziewczyna opuściła rękę Lan mógł wyraźnie zobaczyć jej szczery uśmiech, który był nadzwyczaj rzadkim zjawiskiem. To spowodowało, że on sam się uśmiechnął, a również z tego powodu, że mógł spędzić z córką więcej czasu nie pod pretekstem pilnowania jej przed wymknięciem się z doliny, ale tak po prostu, bez żadnej przyczyny, co stawało się z jej wiekiem coraz bardziej ulotnymi chwilami. Wszystko przez skupianie się nad budowaniem sekty. Lan Zhan oraz Lan Ying włożyli mnóstwo pracy, wysiłku i bezsennych nocy w to, aby LanWei mogła w ogóle zaistnieć. Układanie harmonogramów, tworzenie zasad pielęgnujących pierworodne zwoje, kompletowanie ksiąg, a także praktykowanie różnorodnych walk, aby nauczać swoją armię, jak i poddanych z mniejszych klanów. Jutro też mieli przed sobą długą podróż do Lanling, a po powrocie czekała ich budowa kolejnej sali na dodatkowe zajęcia. Dlatego też Wuxian nie chciał tracić tego momentu i najzwyczajniej napić się z bliską dla niego osobą.

— Widzę, że masz głowę po swojej mamusi — powiedział, przepełniony dumą, gdy zapełnił ponownie czarkę Wuji.

— Mój ojciec naprawdę ani trochę nie pije? — dopytała, ponieważ nie znała powodu dlaczego Lan Wangji nigdy nie pił publicznie.

— Ciesz się, że Lan Zhan nie zaciągnął mnie do Gusu — odparł, a po jego ciele przeszły ciarki na myśl o wuju swojego męża oraz o 3000 zasad klanu Lan. — Wtedy też byś po jednym kieliszku robiła dziwne rzeczy.

— Dziwne rzeczy? — spytała, unosząc delikatnie swoje brwi. — Jakie na przykład?

W tym momencie Lan Ying zorientował się, że powiedział zbyt wiele.

— Aaaa, to znaczy... Nieważne. To w ogóle nie istotne. Napijmy się — ponaglił, a Wuji wypiła drugą czarkę i znów poczuła jak delikatny smak aromatycznego alkoholu otulił jej podniebienie i gardło pozostawiając po sobie dość długo aksamitny smak.

— To naprawdę bardzo dobre!

— Wiedziałem, że docenisz Uśmiech Cesarza — wyznał, a następnie spojrzał do środka słoika i z przykrością stwierdził, że alkohol się skończył. — Takie to moje szczęście... Akurat teraz musiał się skończyć — prychnął niezadowolony.

— Nie masz już?

— Mam jeszcze jeden słój w mojej sypialni, ale nie ma szans, żebym tam wszedł niezauważony przez Lan Zhana — skrzywił się i zaczął obmyślać plan.

Kiedy Lan Wuxian trwał w zadumie wtedy Wuji nieśmiało sięgnęła do rękawa swojej szaty i wyciągnęła biały talizman z wypisanymi znakami.

— Może... To się nada?

Mężczyzna w czarnej szacie spojrzał na talizman ze zdziwieniem i obejrzał go dokładnie.

— Nigdy czegoś takiego nie widziałem... — nagle podniósł wzrok i spojrzał na córkę. — Ty go zrobiłaś?

— Tak... — przyznała, choć wiedziała, co wiązało się z prawdą. Teraz jej wymykanie się spod ramion opiekuńczych rodziców będzie o wiele trudniejszym wyczynem. — Służy do usypiania ludzi. Nawet podczas walk się przydaje — oznajmiła, a wtedy Lan Ying dodał dwa do dwóch.

— To tym potrafiłaś uśpić Lan Zhana — powiedział, a wtedy Wuji skonstruowana popatrzyła na tatę.

Przecież... Ja stosowałam ten talizman na nich obojga...

— Pewnie się zastanawiasz czemu nie zadziałał ten talizman również na mnie. Otóż, moja droga — Wuxian wyciągnął spod swojej szaty swój własny wynalazek pod postacią ciemnożółtego talizmanu z inkantacjami zapełnionymi ludzką krwią. — Doświadczenie życiowe, a nawet moich dwóch żyć sprawiło, że lepiej być czujnym nawet we własnym domostwie. Ten talizman chroni mnie przed działaniem innych magii dlatego potrafiłaś uśpić tylko Lan Zhana — zdradził, a Wuji zrobiło się jeszcze bardziej wstyd.

— Czy... Ojciec o tym wie? — spytała, a jej ton głosu znacząco się zmienił.

Lan Ying uśmiechnął się i pokiwał głową na boki.

— Nie. Nie powiedziałem mu o tym. Lan Zhan jest obarczony zbyt wieloma sprawami — przyznał i w sercu poczuł przyjemne ciepło wiedząc, że Wangji był tak wspaniałym mężczyzną. — Wiedz tylko, że na żadnych samotnych nocnych łowach tak naprawdę nie byłaś sama — Wuxian posłał jej uśmiech. — Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś ci się stało — dodał, przypominając sobie urywkowe wspomnienia z dzieciństwa, gdy dowiedział się, że jego rodzice zginęli właśnie podczas polowań.

Nigdy się nie bał wyjść nocami, aby toczyć walki z nadnaturalnymi stworzeniami, lecz odkąd Wuji zadeklarowała chęci uczestniczenia w łowach strach się pojawił i już nie zniknął.

Wuxian po dłużej chwili ponownie popatrzył na swoją córkę i zauważył w niej jakieś zmiany. Wuji nie potrafiła prosto usiedzieć przy stoliku, a sama zaczęła się kołysać.

Czy ja... Opiłem swoją córkę? Czyli jednak głowę do alkoholu odziedziczyła po Lan Zhanie, ale reagowała na procenty z lekkim opóźnieniem.

Lan Ying wstał z miejsca i uklęknął tuż obok swojej kruszyny, która była ubrana w męską szatę. Wolał mieć ją pod okiem, aby nie przyszło jej na myśl związywanie go wstążką, ani okradaniem sąsiadów z nasion czy kurczaków. Wuji zareagowała jednak inaczej na stan upojenia i zaczęła płakać.

— Czy jestem naprawdę twoją córką? — spytała, a nurtujące ją od miesięcy pytanie nie dawało jej spokoju.

— Jiji... — początkowo Lan nie wiedział jak ma na to zareagować. Był bardzo zaskoczony jej nagłym pytaniem, które spadło jak grom z jasnego nieba.

— Boję się, że nie... Ludzie... Tak wiele razy mnie zaczepiali i mówili mi tak okrutne rzeczy... Niektórzy myślą, że jestem jedną z twoich upiornych marionetek, a nie... rodziną... Słyszałam tak wiele złego o tobie. Tato... Nie zasłużyłeś na to. Nie powinni cię nadal nienawidzić — mówiła dalej, a łzy utworzyły gęsty potok, który przynosił również ukojenie.

Nie chciała już tego skrywać, jednocześnie straciła kontrolę nad swoją mową i słowa płynęły bez przerwy ukazując Lan Yingowi jak bardzo cierpiała jego jedyna córka.

— Oni mówili, że... Twierdzą, że nadal jesteś potworem... A to nieprawda. Jesteś dobry. Nie zasłużyłeś na to... — żaliła się dalej, a słowa przypadkowych, nieznajomych przechodniów odbijały się echem w jej umyśle tworząc głębokie rany.

Wuji od lat musiała mierzyć się z przykrymi opiniami innych. Nie miała żadnych przyjaciół poza córką Mian Mian oraz swojego Starszego Brata, który i tak rzadko przybywał do Doliny Końca i Początku. Wytykano ją palcami, lecz ona starała się być silna i niezależna, lecz... wreszcie szala upokorzeń dała o sobie znać i dopiero dzisiejszego wieczoru Wuxian mógł ujrzeć prawdziwe cierpienie Wuji.

— O mnie niech mówią co tylko chcą, ale nie o tobie, tato... Nie zasłużyłeś na to...

Każda jej wypowiedzieć trwała parę sekund i kończyła się tym samym stwierdzeniem, w które akurat Lan Ying szczerze wątpił. Patriarcha Yiling trzymał córkę za ramiona i zaczął wspominać o swoim dawnym życiu, w jakim wyrządził naprawdę wiele złego... Jego siostra zginęła na polu bitwy, sekta Jiang została zrównana z ziemią, Jiang Cheng nosi po dziś dzień tak wielką urazę, że nie zjawia się na konferencjach dyskusyjnych, gdy tylko miał przybyć wraz z mężem i córką. Były lider sekty Lanling poniósł śmierć przez jego brak kontroli, a teraz przyjeżdżał do Wieży Złotego Karpia i stąpał po ścieżkach, które należały przecież do Jin Zixuana. Zabił tysiące niewinnych ludzi...

— Zasłużyłem — przyznał bez cienia wątpliwości. Wuji spojrzała na ojca, a ten popatrzył na córkę. — To ty nie zasłużyłaś na wysłuchiwanie takich oszczerstw. Jesteś naszą córką. Moją i Lan Zhana — Ying odwiązał pas przy swojej szacie, a wtedy jego miecz oraz flet upadły na podłogę z niewielkiej odległości. Wuxian pokazał córce swoje blizny, jakie zostały mu po porodzie. Tak bardzo się ich wstydził przez tyle wiosen, jednak teraz doszedł do wniosku, że były one powodem do dumy, że dzięki jego staraniom z mężem mógł wydać na świat taki skarb. — Wyrządziłem tak wiele złego... i nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek zyskam tak cudowną rodzinę — Wuji wtuliła się w tors swojego taty. — Ciebie też zawiodłem. Nie zauważyłem jak cierpisz i chowasz w sobie te wszystkie urazy. Jak tylko spotkam tych bluźnierców to ich wyzwę na pojedynek — dziewczynka zaśmiała się i pociągnęła noskiem.

— Razem ich pobijemy — poprawiła tatę i poczuła się nieco lepiej.

— Bez dwóch zdań. Popamiętają nas! — stwierdził z uśmiechem, który szybko zgasł.

Lan Ying spojrzał na dziecko, które poszukiwało schronienia w jego ramionach i zaczął głaskać ją po głowie.

Kiedy Lan Zhan wreszcie trzeźwiał to o wszystkim zapominał. Wuji też nie powinna niczego pamiętać.

— Przepraszam, że masz kłopoty przez takiego ojca jak ja. Okrytym złą sławą... — szepnął, a łza po jego policzku spłynęła niepowołanie.

Wuji przytuliła go nagle z całej siły.

— Jesteś najlepszym tatą na całym świecie. To ja przepraszam, że zwątpiłam.

Wuxian ucałował ją w głowę i okrywa swoją czarną szatą, ponieważ wyczuł jak Jiji zaczęła marznąć.

— Lepszym od Lan Zhana?

Wuxian długo nie potrafił utrzymać powagi i zaczął się drażnić z córką, która niespodziewanie kichnęła tak, że jej warkocz wylądował od tyłu na jej twarzy i zwisał wzdłuż jej noska. Lan Ying się zaśmiał i poprawił jej włosy patrząc w uroczą twarz córeczki. Wuji dwukrotnie potarła swój nosek i dużymi, świecącymi oczyma spojrzała na tatę dalej będąc w jego uścisku.

— Mój ojciec jest najlepszy — mruknęła. — I wychowuje mnie z najlepszą mamą.

Oczy Lan Yinga błysnęły pełne nadziei oraz przerastającej go dumy.

— Mamą?!

— Tak, mamo... — powiedziała, a jej powieki zaczęły opadać wbrew jej woli aż w końcu już się nie podniosły i Wuji zasnęła przy stoliku nie obawiając się, że jakikolwiek koszmar znów wkradnie się do jej snów.

Moja mała Jiji...

Wuxian nie mógł przestać się uśmiechać, gdy tylko jego mała kruszyna określiła go wreszcie mianem matki. Przedtem zrobiła to tylko raz, kiedy miała cztery latka, a Lan Ying chciał odejść z Doliny Końca i Początku, ponieważ myślał o przeznaczeniu, o jakim wspomniał mu Song Feiyu. Jednak tamtego dnia... krzyk maleńkiej Wuji był przepełniony taką rozpaczą, że Lan rzucił wszystko, każde swoje pragnienie o wolności i odnalazł ten aspekt w swojej rodzinie. Nie traktował jej jako żadne więzienie. Wspólnie z Lan Zhanem znaleźli kompromisy i to pozwoliło im stworzyć bezpieczne miejsce nie tylko dla ich córki, lecz także dla pobliskich wiosek i klanów.

— Lan Ying? — do pokoju Wuji wszedł mężczyzna w błękitnej szacie.

Wuxian spojrzał na niego przez ramię i nadal głaskał Wuji po jej długich włosach, zahaczając momentami palcami o jej warkocz przepleciony dwukolorową wstążką.

— Lan Zhan. Pomóż mi ją zanieść na łóżko. Oparła się o moje udo i nie mogę nawet wstać, a nie chce jej zbudzić — powiedział, jeszcze raz zerkając na śpiącą księżniczkę.

— Czy Wuji też coś piła? — zapytał, przez co Lan Ying przez chwilę spanikował, ale nie stracił nad sobą kontroli i ukrył ten nieistotny fakt.

— Za kogo ty mnie masz, Lan Zhan? — spojrzał na męża z lekkim oburzeniem. — Sądzisz, że pozwoliłbym jej napić się alkoholu? Ona nie ma nawet jeszcze szesnastu lat — podkreślił.

— Ty pędziłeś wino w wieku czternastu lat — zauważył.

— Ja to ja, Wuji to Wuji. Rozmawialiśmy i nagle poczuła się senna. To tyle, więc pomóż mi, Laaan Zhaaaan.

Hanguang-jun delikatnie uniósł kącik ust, a po chwili poprawił rękawy swojej szaty i wziął na ręce swoją córkę, którą ułożył na łóżku. Poprawił jej kołdrę, a następnie dotknął jej wstążki z motywem chmur. Widok ten koił serce Lan Yinga, który także podszedł do łoża i chwycił męża za ramię.

— Chodźmy do naszej sypialni — wyznał i po cichu oboje wyszli z komnaty swojej córki.

Przeszli drewnianym korytarzem osłoniętym dachami i po kilku chwilach znaleźli się u siebie. Lan Wuxian nie pozwolił mężowi na nic innego poza patrzeniem w swoje oczy. Ying zarzucił swoje ramiona na szyję męża i bezwstydnie zaczął go całować wsuwając język za pełne usta wyższego. Nie musiał czekać długo, aby poczuć na swoich plecach silne dłonie lidera sekty, przez co westchnął wprost w usta Lan Zhana. Zadziało to na Wangjiego niczym najbardziej staranna metoda uwodzenia i mężczyzna odchylił czarną szatę partnera, która pozbawiona była już pasa. Następnie chwycił go za pośladki i uniósł ponad ziemię, aby nadać tej chwili więcej romantyzmu. Nagle jednak Wuxian przestał oddawać pocałunki, a Hanguang-jun popatrzył na męża, którego twarz pokrywały rumieńce.

— Co się stało?

— Nic takiego... Rozmawiałem tylko z Jiji i... — uśmiech znów wkradł się niespodziewanie, a Wuxian spojrzał w oczy Wangjiego. — Kocham was. Tak bardzo... — wyszeptał i zawstydzi się na tyle, że schował swoją twarz w zagłębieniu szyi Lan Zhana.

Mężczyzna w błękitnej szacie przeniósł kochanka na ich wspólne łoże, sięgnął za tył głowy, aby jednej ruchem ściągnąć swoją wstążkę z czoła.




***



— QingheNie!

— GusuLan!

— Sekta Yao!

— Sekta LanWei!

Po wyczytaniu nazw sekt każdy zasiadł na przeznaczonym dla niego miejscu. Lan Ying z uśmiechem przyjrzał się doskonałej kuchni podawanej w Lanling, a przede wszystkim zwrócił uwagę na ostre przyprawy, które z pewnością dodadzą lepszego smaku.

Jako pierwszy wzniesiono toast przez Jin Linga - lidera sekty. Sekta Lan, jak częściowo LanWei nie spożyli alkoholu i zamiast tego zadowolili się herbatą z wyselekcjonowanych liści i suszonych kwiatów. Część wstępna polegała na piciu, spożyciu jedzenia, a także powitaniu się wzajemnie. Lider GusuLan, Lan Xichen, podszedł od razu do swojego młodszego brata wraz ze swą świtą i przywitali się po wielomiesięcznej przerwie. Lan Wuji niepewnie trzymała się za plecami swoich ojców, a Xichen nie chcąc jej bardziej krępować tylko się uśmiechnął do swej bratanicy.

— Wangji, paniczu Lan, panienko Lan. Jak minęła wam podróż?

— Dziękuję bracie, bardzo dobrze — Lan Zhan wymienił kilka słów ze starszym bratem, ale w tle ich rozmów dochodziły szepty innych członków sekty GusuLan.

— Czemu się z nią nie przywitasz?

— Idź do niej, Sizhui — Jingyi siłą wypchnął Lan Yuana z szeregu i wtedy Wuji uniosła wyżej swoje powieki i rozpromieniła się w jednej chwili.

— Starszy Bracie! — radośnie podeszła do Sizhuia, którego twarze pokrył rumieniec.

— Cangse — adoptowany syn Lan Zhana oraz Lan Yinga nie mógł opisać swojego szczęścia, że wreszcie spotkał się z Wuji.

— Minęło tak wiele czasu... Cieszę się, że mogłam cię spotkać — powiedziała pośpiesznie, ponieważ za kilka chwil miała się rozpocząć konferencja dyskusyjna.

Starsi przyglądali się tej scenie z boku, a Jingyi ponaglił przyjaciela ze swojej sekty.

— Powiesz jej to w końcu wreszcie, czy mam cię wyręczyć? — dopytał, krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej.

— Co chcesz mi powiedzieć? — spytała.

— Ja... Chciałem się z tobą spotkać po konferencji dyskusyjnej, jeśli ty... Będziesz miała chwilę.

— Dobrze — odparła bez żadnego zastanowienia.

— Naprawdę?

— Mn — mruknęła i dziewczyna wróciła na swoje miejsce, tak samo jak uczynili starsi kultywatorzy.

— Rozpoczynamy konferencję dyskusyjną! Przede wszystkim chciałem podziękować za tak liczne przybycie, ponieważ ostatnimi czasy wiele sekt skarży się na pojawienie się mrocznych upiorów oraz przeklętych duchów, a także żywiołaków. Jest to prawdziwa plaga.

Lider sekty Yao wstał ze swojego miejsca i zwrócić się z uwagą do nadal młodego lidera sekty Jin.

— Paniczu Jin, sprawa ta jest zaiste niezwykle istotna, lecz przedtem chciałem poruszyć inny problem.

Lan Ying przewrócił oczami i wypił jeszcze jedną czarkę wina. Nie chcąc słuchać zrzędzenia podstarzałego Yao zerknął na swoją córkę, która siedziała z tyłu i wysłał do niej papierowego ludzika, który wręczył jej papryczkę chilli. Wuji nie chciała na to zareagować, ponieważ obiecała ojcu, że będzie zachowywać się należycie na konferencji, lecz widząc uśmiech Wuxiana ukradkiem chwyciła w dłoń papryczkę i wrzuciła ją do miseczki tak, aby Lan Zhan niczego nie zauważył.

— Słucham, liderze Yao — Jin Ling siedząc w centralnej części sali spotkań pozwolił mu mówić.

— Dziękuję, liderze. Otóż... Na konferencji jak zwykle mile widziana jest sekta GusuLan, która nieprzerwanie od wielu stuleci przybywa do Lanling. Ich szaty oraz motyw chmur, wstążki na czołach są tak bardzo charakterystyczne, że cały świat kultywacyjny może ich rozpoznać dzięki takim małym szczegółom. Problem pojawił się jednak, gdy powstała nowa sekta LanWei. Moim zdaniem uczniowie tej sekty nie powinni zapożyczać żadnych szczególnych znaków od sekty Lan.

— Liderze sekty Yao — do rozmowy włączył się Zewu-jun. — Każdemu jest jednak wiadomo, że Hanguang-jun wywodzi się z sekty Lan, zatem podobny ubiór nie powinien nikogo dziwić.

— Nie powinien, może i nie powinien, ale co jeśli podczas jakiekolwiek bitwy zaczęlibyśmy was mylić z LanWei?

— Bitwy? — Wuxian nie mógł przemilczeć tak aroganckiej kwestii. —
Zamierzacie atakować Dolinę Końca i Początku?

— Skądże, paniczu Wei, taki tylko podaje przykład. Nie powinniście nosić wstążek z motywem chmur.

— Jako lider sekty GusuLan nie widzę z tym żadnego problemu.

— Jednak teraz zwrócę się do lidera sekty LanWei — Yao ukłonił się przed mężczyzną ubranym w błękit i kątem oka spojrzał także na jego domniemaną córkę. — Hanguang-junie, był panicz naprawdę szanowanym i prawym człowiekiem, wzorem do naśladowania aż do momentu, gdy odszedł pan z GusuLan. Skoro odciął się panicz od Zacisza Obłoków nie lepiej byłoby zmienić swoje szaty i zastąpić motyw chmur czymś innym?

— Czym dokładnie? — Wuxian zmierzył wzrokiem starszego mężczyznę i ani trochę nie podobały mu się jego uwagi.

— Czym? Skąd mam wiedzieć czym? Panicz Wei potrafił wymyślić tak wiele podłych i nieludzkich talizmanów oraz sztuczek, więc stworzenie nowego symbolu nie stanowiłoby dla panicza wyzwania.

— Przecenia lider moje możliwości — zakpił z niego. — Mój mąż, Lan Zhan, wychowywał się od dziecka w Gusu, zatem tradycje oraz tamtejsze zasady są dla niego ważne. Nie może ot tak się ich wyzbyć, bo ktoś ma taki kaprys.

— Wei Wuxian. Minione lata nie nauczyły cię nawet w najmniejszym stopniu żadnych manier. Nawet masz czelność przyjść na konferencję dyskusyjną.

— Sekta LanWei się rozwinęła na tyle, że dostała zaproszenie od lidera sekty Jin. Nie wprosiliśmy się tutaj na siłę.

— Ty...! — wskazał na niego palcem, a wtedy Wuxian domyślił się do czego zmierzał lider sekty Yao.

— Konferencja rozpoczęła się wzmianką o duchach oraz żywiołakach, a ty liderze zmieniłeś temat, który nawet nie dorasta do pięt problemom, z jakimi zmagają się sekty. Czy nie chcesz liderze Yao się do czegoś przyznać? Oczernić na głos moją sektę tylko ze względu na wydarzenia, które wydarzyły się lata temu?

— Każdy kto pamięta dawne czasy wie, że nie można ci w ogóle ufać. Widząc, że stałeś się liderem sekty i miałeś czelność przyjść tutaj ze swoją marionetką napawa mnie obrzydzeniem! — powiedział, i przeniósł swój palec wskazujący na Wuji.

Właśnie po jego słowach cała rodzina Lan zaczęła słyszeć szepty członków innych prominentnych sekt.

— W dodatku to dziecko... Powstała w wyniku jakiejś czarnej magii.

— To wybryk natury. Być może lider sekty Yao ma rację, to marionetka.

— Ale ta dziewczynka wygląda jak człowiek.

— Minęło wiele lat, z pewnością marionetki Patriarchy Yiling stały się na tyle doskonałe, że trudno będzie je odróżnić od żywych.

— Mężczyzna nie może urodzić dziecka... To głupie plotki na pewno Wei Wuxian ją stworzył, a nie urodził.

Wuji słysząc tak okrutne słowa na swój temat, a także na temat taty zacisnęła palce na szacie, a do jej oczu napłynęły łzy. Czuła się osaczona i nie wiedziała jak miała zareagować na słowa krytyki członków prominentnych sekt.

— Liderze sekty Yao — Wuxian wstał na równe nogi i mocno chwycił za swój flet, który wyciągnął zza pasa. — Mam nadzieję, że jak najszybciej odszczekasz to, co powiedziałeś o mojej córce.

— Widzicie! Znów chwyta za flet! Może zaatakować w każdej chwili! Teraz nie możemy mieć żadnych wątpliwości! Duchów i żywiołaków jest coraz więcej! W Dolinie Końca i Początku jest ich multum, pewnie tam zostały stworzone i teraz zamierzają zaatakować wszystkie sekty! Te marionetki... Są niebezpieczne i zabiją naszych ludzi! Jak inaczej można to wyjaśnić?!

— Nie mam z tym nic wspólnego.

— Wei Wuxian, może to ty znów nie potrafisz nad sobą zapanować? — zapytała prawa ręka sekty QingheNie.

— Tak! Racja! Lider sekty Yao może mieć rację! — poparcie innych nadeszło błyskawicznie, a cała sytuacja wymykała się spod kontroli.

Lan Ying zauważył, że ludzie dalej go nienawidzili na tyle, że winę za każdy powstały problem mogli zrzucić tylko i wyłącznie na Patriarchę Yiling. Liderzy innych sekt debatowali na temat przeszukania Doliny Końca i Początku, a także nad tym, aby Wei Wuxian wreszcie odpowiedział należycie za swe czyny.

W akompaniamencie szeptów i dodatkowych słów wyssanych z palca zaczęto mówić również o Lan Wuji, aby poddać ją oczyszczeniu za pomocą magii.

Lan Ying wiedział, że jeśli użyje przemocy wobec innych to tylko potwierdzi to, że mógł zostać uznany za niebezpieczeństwo, lecz nie mógł dalej słuchać jak obrażano jego córkę i znieważano męża.

Wuxian przystawił flet do ust.










***

Zachowanie Wuji wobec Lan Yinga się wyjaśniło, a konferencja zaczęła się bardzo nerwowo od samego początku.

Jak to się wszystko potoczy? Dowiemy się w następnych rozdziałach ☺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro