Rozdział 6 "Boy of my dreams..."
~Maja~
-Możemy już iść-uśmiechnęłam się
-Oki-Charlie wybiegł z domu,a zaraz za nim Mati,Brooke i Edi.Ja i Leo zostaliśmy z tyłu.Brunet był jakiś dziwny.Zamyślony,nieobecny.Jak nie Leo
-Coś się stało?-spytałam
-Nic-próbował się uśmiechnąć,ale wyszedł z tego grymas
-Leo widze-spojrzałam na niego,a on spuścił wzrok
-Leo ja ide do Trin.Wysłała mi przed chwilą sms'a-powiadomiła chłopaka Tilly
-Okej.Zadzwoń jak coś-nakazał
-Oki.Pa-pożegnała nas i poszła w drugą strone
-Leo-ustałam na przeciwko niego zagradzając mu droge-Co się stało?-posłałam mu pokrzepiający uśmiech
-Nie chce o tym rozmawiać-stwierdził
-Leo
-Naprawde-przerwał mi
-Okej.Nie naciskam-posmutniałam,no bo ej to mój idol.Jego uśmiech to mój uśmiech.Tak samo jest ze smutkiem
-Nie przejmuj się tym okej?Nie jestem smutny-podszedł bliżej
-Okej-powiedziałam bez przekonania,a on mnie przytulił
-Ciesze się,że cię poznałem-zmienił temat
-A ja cieszę się,że pojawiłeś się w moim życiu.Nie tylko teraz,ale tak w ogóle.I też ciesze się,że cię poznałam-wtuliłam się w niego jeszcze mocniej
-Jesteś słodka-zaśmiał się
-Bywam-również się roześmiałam
-Nie to,że chce przeszkadzać,ale zastanawialiśmy się gdzie jesteście-na głos Charliego odsunęłam się od Leondre
-Nie przeszkadzasz-stwierdziłam z uśmiechem
-I już idziemy-dodał Leo i razem z Charlsem ruszyliśmy w strone skateparku.Weszliśmy główną bramą i zobaczyliśmy ganiające się Brooke i Edi.Zaśmiałam się na ten widok
-Widze,że moja siostra cię polubiła-zaśmiał się Charlie To błogosławieństwo od Brooke już mają.
-Z wzajemnością-zaśmiała się Tedi
-Chcesz pojeździć?-spytał Leo
-Jasne-uśmiechnęłam się stając na desce
-Pamiętasz jak się hamuje?-spytał
-Pamiętasz jak się hamuje?-przedrzeźniłam go
-Martwie się o ciebie-roześmił się
-Bez łaski-przewróciłam oczami co wywołało kolejną fale śmiechu u Leo
-Śmiej się dalej-oburzyłam się i ruszyłam w strone ramp.To nic,że tak naprawdę nie potrafie jeździć najwyżej się wywale.Takie życie kaleki
-Ej no nie obrażaj się-Leo pobiegł za mną i chwycił moją ręke przez co zachwiałam się i przewróciłam.Ja akurat wylądowałam na Leo,więc nic mi nie było.Gorzej z nim
-Nic Ci nie jest?-spytałam przestraszona.Edi i Charls stali z boku śmiejąc się ja głupi do sera ah to ich współczucie wow
-Wszystko okej-zapewnił mnie brunet wstając i otrzepując swoje spodnie
-Na pewno.Wiesz lekka nie jestem-przyjrzałam mu się
-Jeszcze raz coś takiego powiesz
-To co?-przerwałam mu,a on uniósł brwi W sumie to t jest sek..słodkie
-To pożałujesz-stwierdził
-Chyba zaryzykuje-stwierdziłam ze śmiechem
-Próbuj-podszedł bliżej
-Mam wrażenie,że lubisz być blisko mnie-zauważyłam ze śmiechem,a on się zawstydził-Aww rumienisz się to słodkie-stwierdziłam
-Nie jestem-oburzył się
-Jesteś-uśmiechnęłam się
-Nie
-Tak i to bardzo-poczochrałam mu włosy
-Maja-oburzył się
-Tak mam na imie-uśmiechnęłam się,ale tym razem on to odwzajemnił-I co uśmiechasz się
-Bo jesteś urocza-stwierdził
-Co powiedziałeś?
-Urocza?-spojrzał na mnie
-Nie
-Urocza,urocza,urocza,ur-zatkałam mu usta dłonią
-Nie jestem urocza-oburzyłam się
-Jesteś i tyle-stwierdził
-Niech ci będzie,ale i tak nie jestem i tyle-odwróciłam się podeszłam do Brooke
-Nauczysz mnie jeździć?-spytała wskazując na deske
-Wiesz ja nie umiem jeszcze jeździć,ale jak chcesz to możemy poprosić Leo co ty na to?-spytałam
-Okej-zgodziła się i podbiegła do bruneta
-Nauczysz mnie jeździć?-spytała
-Jasne-zgodił się i podszedł do mnie
-Mogę deske?-spytał
-Jasne-podałam mu jego własność.Leo zaczął uczyć Brooke jeździć,a ja podeszłam do śmiejących się Charlsa i Edi
-Hej blondynki-zaśmiałam się
-Hej-jeju Tedi albo się zakochałaś,albo...Dobra nie ma albo
-A ty co taka szczęśliwa?-spytałam
-Ja?Nic-powiedziała,ale uśmiech nie schodził jej z twarzy
-Jak nastrój przed trasą?-zwróciłam się do Charliego
-Świetnie.Nie mogę się doczekać aż zobaczę nasze cudowne Bambinos-uśmechnął się
-Tedi nasi idole są najlepsi-przytuliłam się do siostry
-Dokładnie-potwierdziła
-I mają najlepsze fanki-dodał blondyn
-Aww jaki słodki-rozczuliła się Tedi
-Nie jestem słodki-oburzył się Skąd ja to znam?
-Jesteś-stwierdziła,a on już się z nią nie kłócił bo Leo i Brooke do nas podeszli
-To co idziemy do domu?-zaproponowałam
-Oki-zgodzili się
-Poniesiesz nie?-Brooke spojrzała na Charlie
-Jasne-blondyn się schylił,a Edi posadziła Brooke na jego barkach.W domu byliśmy po ok.pół godziny.
-O dobrze,że jesteście-pani Victoria weszła do korytarza-Kolacja na stole.Myjcie ręce i chodźcie-nakazała.Szybko poszłam na góre i umyłam ręce.W kuchni byłam jako pierwsza
-Tilly pisała?-Leo wszedł do pomieszczenia
-Tak zostaje na noc o Trin-mama Leo postawiła na stole sałatke.Po chwili zjawiła się reszta domowników i wzięliśmy się za jedzenie.Po kolacji wstałam i razem z Edi pomogłyśmy mamie pozmywać.Gdy skończyłyśmy postanowiłam pójść do siebie.Gdy wychodziłam wpadłam na Leo,który miał w rękach szklanke.Niestety jej zawartość wylądowała na mnie
-Boże nie chciałem-zaczął się tłumaczyć
-Nic się nie stało-zaśmiałam się
-Oki,a tak na marginesie to masz ochote się przejść?-spytał
-Jasne.Przebiero się i możemy iść-uśmiechnęłam się co odwzajemnił.Pobiegłam do siebie i podeszłam do szafy.Wybrałam ubrania na przebranie.Weszłam do łazienki i przebrałam się w wybrany zestaw
Przeczesałam włosy i zeszłam na dół.Leo był w salonie
-Gotowa?-spytał Leo
-Jasne-uśmiechnęłam się
-My wychodzimy-Leo powiadomił siedzących w salonie Edi i Charliego
-Chcecie dołączyć?-spytałam
-Nie,dzięki.Oglądamy ciekawy film,także może innym razem-stwierdził Charlie-Chyba,że ty chcesz-zwrócił się do Tedi
-Nie,nie.Miłego spaceru-posłała nam buziaka,a my wyszliśmy z domu
-Chcesz zobaczyć najpiękniejsze miejsce w Bristol?-spytał
-Jasne-uśmiechnęłam się
~Edyta~
Po obejrzeniu filmów przenieśliśmy się z Charliem do jego pokoju.Położyłam się na jego łóżku i zamknęłam oczy
- Nie za wygodnie?-spytał
-Nie.Jest idealnie-stwierdziłam
-Łóżka Ci nie oddam.Sorka-zaśmiał się-Ewentualnie mogę się z tobą nim podzielić
-Coś sugerujesz?-usiadłam
-Nie?-zaśmiał się
-Taki niby nieśmiały,a tu wychodzi-wybuchnełam śmiechem
-Ze mnie się śmiejesz?-podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać
-Dobra hahahaha-nie mogłam opanować śmiechu-przestań-dodałam a on położył się na moich plecach
-Nie to,że coś,ale jesteś cięższy niż wyglądasz-stwierdziłam
-To mięśnie-powiedział
-Taaa okej,ale zejdź proszę-poprosiłam,a blondyn wstał
-Dziękuje-przewróciłam się na plecy i spojrzałam w sufit-Jutro trasa.Cieszysz się?-spytałam
-Jasne-uśmiechnął się
-Tyle cudownych Bambinos-usiadłam na łóżku
-Jesteś zazdrosna?-spytał
-Nie-wstałam,a on do mnie podszedł
-Szkoda-spojrzał mi w oczy
-Dlaczego-spytałam
-Nie wiem.Tak po prostu-objął mnie w talii
-Jesteś prześliczna wiesz?-spytał,a ja lekko uniosłam kąciki ust.Jego wargi były coraz bliżej.Zaraz pocałuje mnie sam Charlie Lenehan.Przyciągnął mnie jeszcze bliżej.Jego usta lekko musnęły moje
-Charlie-pani Karen weszła do pokoju,a my szybko od siebie odskoczyliście
-Przepraszam.nie chciałam-zaczęła się tłumaczyć
-Nic się nie stało-przerwałam jej
-Po prostu następny raze zapukaj-dodał zmieszany Charlie-A tak w ogóle co chciałaś?-spytał
-Wiecie gdzie są Leo i Maja?-spytała
-Poszli na spacer-powiedziałam
-Okej.W takim razie nie przeszkadzam-uśmiecneła się i wyszła
-Ja też już pójde-wstałam z łóżka
-Edyta-głos Charliego mnie zatrzymał
-Hmm?-spojrzałam na niego
-Przepraszam-powiedział
-Jest okej-uśmiechnęłam się i wyszłam
~Maja~
-To tutaj-Leo odsłonił mi oczy.Widok zapierał dech w piersiach.Byliśmy na dachu jednego z wierzowców,a przed nmi roztaczała się paronama miasta
-Tu jest pięknie-przytuliłam go.Nie wiem skąd on zna takie miejsa,ale tu jest cudownie-A teraz powiedz mi o co chodzi-poprosiłam,a on spojrzał zdziwiony
-Byłeś dziś jakiś dziwny-stwierdziłam
-Chodzi o to,że..Jezu...Denerwuje się trasą
-Ale przecież już występowałeś-stwierdziłam
-Tak,ale to pierwsza tak duża trasa-stwierdził,a ja do niego podeszłam i mocno przytuliłam
-Leo będzie dobrze jasne?I proszę cię uśmiechnij się.Nie chce już więcej widzieć smutnego Leondre.Sama zaliczam się do twoich fanek i pamiętaj,że twój uśmiech jest moim uśmiechem,a kiedy jesteś smutby to i ja to odczuwam.Kocham kiedy się śmiejesz.-powiedziałam co leżało mi na sercu
-Jesteś cudowna.Kocham Cię księżniczko-przytulił mnie
-Ja ciebie też-pocałowałam go w policzek
-Wracamy?-spytał
-Tak.Troche zimno-potarłam ręce,a Leo zdjął swoją bluze i zarzucił mi ją na ramiona
-A tobie nie będzie zimno?-spytałam
-Nie-uśmiechnął się ciepło
-W takim razie dziękuje-przytuliłam go.Wróciliśmy do wieżowca po czym windą zjechaliśmy na parter i ruszyliśmy do domu wygłupiając się po drodze
~Edyta~
Leżałam na łóżku po raz setny odtwarzając w myślach wydarzenie z przed chwili,gdy ktoś wszedł do pokoju.
-Coś się stało?-spytałam wstając i patrząc na Charlsa.I nie to nie motylki w moim brzuchu.I ręce też mi się nie pocą.Cholera
-Wiesz-podszedł do mnie i objął w talii-Chyba musze coś dokończyć-dodał
~*~
Buahahahaha kocham takie końcówki ;D pozdro♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro