Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cz.2 "Because you live and breathe.Because you make me believe in my

Od:Nieznany
Właśnie dowiedziałyśmy się,że twój kochany chłopczyk wyjeżdża w trase..nie masz życia młoda
Przeczytałam treść wiadomości i od razu domyśliłam się od kogo jest.Szybko ją usunęłam
-Coś się stało?-spytał Leo
-Nie wszystko oki-uśmiechnęłam się.W końcu czemu mam się tym przejmować?One nie mogą nic mi zrobić.Już to raz przeżyłam i jestem teraz dużo silniejsza
-Na pewno?-chciał się upenwnićić
-Na pewno-przytuliłam się do niego
-Chcesz pójść do skateparku?-spytał
-No oki,ale biore rolki
-Nie.Będe Cię uczył jeździć na desce oki?
-Znowu?-zaśmiałam się
-Dobrze Ci szło,więc tak-przyciągnął mnie do siebie bliżej
-Oki.To idziemy-pocałowałam go
-Idziemy-uśmiechnął się całując mnie raz jeszcze.Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy na dół
-Mamo my wychodzimy do skateparku-powiedziałam
-Oki-odkrzyknęła mama z kuchni
-Nie wróćcie zbyt późno-dodała pani Victoria,a my wyszliśmy na zewnątrz.Leo wziął z ogródka swoją deskę i do mnie wrócił.Chwycił mnie za ręke i skierowaliśmy się w stronę skateparku
-Pierwszy raz nie patrze na trase z wielkim optymizmem-powiedział po chwili Leo.Uśmiechnełam się i stanęłam na przeciwko niego
-Leo spełniasz swoje marzenia,a zawsze uczyłeś nas-Bambinos,żebyśmy wierzyły w swoje marzenia i je spełniały,więc nie przejmuj się mną,bo ja naprawdę jestem szczęsliwa,gdy spełniasz swoje marzenia,a zresztą na pewno z Edi nieraz do was wpadniemy podczas trasy-puściłam mu oczko
-Coś planujecie?-uniósł brwi
-Tego nie powiedziałam-zaśmiałam się
-Kocham widzieć Cię w tłumie na koncercie-przytulił mnie
-A ja kocham twoje koncerty z Charliem-uśmiechnęłam się co odwzajemnił-To co?Idziemy?
-Jasne-ponownie chwycił mnie za ręke i poszliśmy dalej
-Dziś mam dla ciebie niespodzianke,ale to później-uśmiechnął się,gdy byliśmy już przy wejściu do skateparku
-No okej.Nie będę prosiła,żebyś powiedział co to,bo i tak Cię nie przekonam
Leo postawił deskę na ziemi i kazał mi na nią wejść. Złapał mnie za nadgarstek i kazał się odpychać, tak jak to robiłam za pierwszym razem. Po godzinie już w miarę rozumiałam hamowanie i wydawało mi się to łatwiejsze, niż za pierwszym razem. 
- Jestem trochę zmęczona, wracamy?- zapytałam 
- Jasne skarbie- usłyszałam odpowiedź Leo. Trzymając się za ręce wracaliśmy do domu, po drodze zatrzymując się jeszcze na gofry.
-Mam wrażenie,że kochasz mnie dokarmiać-zaśmiałam się biorąc od Leo jednego gofra 
-Nie marudź tylko jedz-pokręcił głową ze śmiechem-Smacznego-dodał 
-Nawzajem-ugryzłam kawałek-Są pyszne-przyznałam 
-Akurat na jedzeniu to ja się znam 
-Nie wątpie-uśmiechnęłam się w jego strone,a on przyciągnął mnie do siebie 
-Kocham Cię-stwierdził 
-Też Cię kocham-odpowiedziałam biorąc ze swojego gofra bitą smietane i marząc nią nos Leo 
-Ej-oburzył się 
-Co?-wybuchnełam śmiechem i zaczęłam uciekać.Leo błyskawicznie mnie dogonił i wysmarował mój policzek bitą śmietaną. Następnie to zlizał, na co się zaśmiałam. 
- Teraz mam dowód, ze jesteś słodka!- powiedział i oboje się zaśmialiśmy. Kocham spędzać z nim czas, będzie mi tego brakowało... Momentalnie posmutniałam. 
- Ej misiu, co jest- spytał Leo 
- Eh będę tęsknić.. mocno..- spuściłam głowę. Poczułam dwa ramiona oplatające mnie, które sprawiły że żadna odległość nie dzieliła mnie od mojego chłopaka
-Pamiętaj,że nieważne jak daleko jestem nic się nie zmienia.Bo widzisz przyjaźń i miłość to nie kilometry,ale siła uczucia,która łączy dwie osoby-spojrzał mi w oczy 
-Jeju Leo..Jesteś strasznie kochany-pocałowałam go
-Czasami je... 
-Zawsze-przerwałam mu 
-Też będę tęsknić-przyznał przyciągając mnie,jeśli to w ogóle było jeszcze możliwe,bliżej siebie -Wiem,że nie powinienem przerywać takich chwil,ale jeśli się nie pospieszymy to z niespodzianki nici-spojrzał na zegarek 
-Jeszcze chwile-ponownie przylgnęłam do chłopaka.Po chwili ruszyliśmy znowu w strone domu. Na podwórku zauważyliśmy nasze mamy robiące coś w ogródku i rozmawiające. Oznajmiliśmy nasz powrót i ruszyliśmy do kuchni. 
- Chcesz coś jeść?- zapytał Leo 
- Przed chwilą jedliśmy głodomorze!- zaśmiałam się 
- Co powiedziałaś?- dołączył do mnie i zaczął mnie ganiać wokół stołu- To że lubie jeść nie znaczy że jestem głodomorem. W ogóle to brzmi jak z jakiejś bajki, Majka- śmiał się coraz bardziej. 
- Oj no dobra niejadku- odgryzłam się, pokazując język, na co chłopak tylko pokręcił z rozbawieniem głową. Zrobił nam kakao i włożył do nich zakręcone rurki do picia. 
- Podoba się?- spytał 
- Tak, poczekaj, zrobię zdjęcie na Twittera- uśmiechnęłam się
-Uzalezniona-westchnął 
-Że niby ja?-spojrzałam na niego i wybuchnęłam śmiechem 
-Dobra,cicho 
-Coś Ci nie wyszło.Zresztą ty nie umiesz się porządnie odgryźć-wzruszyłam ramionami 
-Ty nie umiesz się porządnie odgryźć-przedrzeźnił nie 
-Czasami jesteś strasznie dziecinny-pokręciłam głową 
-Za to moja niespodzianka nie jest-uśmiechnął się 
-Brzmi ciekawie.Mów dalej
Chciałabyś-wybuchnął śmiechem 
-Jesteś uparty 
-Wzajemnie 
-Wiesz co?Ty serio kochasz się ze mną kłócić-pokręciłam głowa ze śmiechem 
-A kto powiedział,że my się w ogóle teraz kłócimy 
-Ja?
- To się mylisz, my się po prostu lubimy nawzajem denerwować
- Ja nie lubie cie denerwować 
- No wcale ci to nie sprawia przyjemności 
- No dobra może trochę- powiedziałam, na co ten po prostu mnie pocałował. 
- EKHEM- usłyszeliśmy i od razu się od siebie oderwaliśmy. Obok nas stała zawstydzona pani Victoria i moja mama.
- My wiemy, że wy się no, ale możecie u siebie?- zaśmiały się. Ja i Leo pokiwaliśmy tylko głowami (czerwonymi ze wstydu), wzięlismy kubki z kakaem i poszliśmy do jego pokoju
-Wiesz co?Nie chce myśleć co czuli Edyta i Charls,jak mieli te wszystkie przypały-wybuchnełam śmiechem 
-Tak,troche tego było-przyznał ze śmiechem-To na czym skończyliśmy-podszedł do mnie 
-Nie pamiętam? 
-Tak.Na pewno-objął mnie w talii i delikatnie pocałował
-Leo-pani Victoria weszła do pokoju
-Matko,serio?-Leo się ode mnie odsunął 
-Mamusiu-poprawiła go ze śmiechem-Chciałam Ci przypomnieć,ze do twojej niespodzianki zostało 1,5 godziny-dodała
-Jeny,zapomniał bym.Dziękuje
-Nie ma za co-powiedziała i wyszła
-To ja ide się przebrać-stwerdził Leo wychodząc 
-Ymm a ja? 
-Co ty? 
-Co mam ubrać?-zaśmiałam się 
-Ubierz sukienke-mrugnął do mnie
Zanim się przygotowałam, wybrałam sukienkę i pomalowałam to minęła ponad godzina.

Włożyłam do torebki telefon, portfel, lusterko i pomadkę- bo nie wiem, gdzie Leo mnie zabiera. 
-Ślicznie wyglądasz.Gotowa?- spytał, na co pokiwałam głową.
- To chodź. Wyprowadził mnie przed dom, gdzie stała mała limuzyna. Z wrażenia otworzyłam buzię. 
- Zamknij usta, bo ci mucha wleci kochanie- zaśmiał się brunet, no tak, romantyczny jak zawsze. Weszlismy do auta. Leo nie podał kierowcy żadnego adresu, dlatego zdziwiłam się, gdy ten zaczął jechać. Widocznie brunet już wczesniej mu wspomniał cal naszej trasy. Po około 20 minutach limuzyna się zatrzymała. Leo wyszedł i otworzył mi drzwi z drugiej strony. Od razu w oczy rzuciły mi się migające światełka. To wesołe miasteczko!
  - Wow Leo- powiedziałam z wrażenia. 
- Wiesz, to nie jest zwykłe wesołe miasteczko. Idzie się tu po kolei pewną trasą, a na ostatnim punkcie będzie największa niespodzianka. To znaczy tak myślę. - usmiechnął się 
- Jesteś cudowny, że to wszystko zorganizowałeś- powiedziałam. Podszedł do nas pewien mężczyzna i dał mapę, gdzie mamy isć i w jakiej kolejności. Jeździliśmy na karuzelach, rzucaliśmy piłkami do celu, robiliśmy sobie sami watę na patykach. 
- Tam jest diabelski młyn, to kolejny punkt. Chcesz iść?- zapytał mnie mój chłopak 
- Tak, możemy zrobić zdjęcie na..
- Twittera- przerwał mi Leo, wiedząc co powiem.- Uzależniona jesteś słońce- zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Nie było dużej kolejki, więc szybko usiedliśmy w wagoniku, który w mgnieniu oka znalazł się na samym szczycie. Zrobiliśmy sobie selfie i podziwialiśmy widok. 
- Kocham Cię Maja- powiedział Leo, patrząc prosto w moje oczy 
- Ja Ciebie też Leo- odpowiedziałam. W chwili gdy się pocałowaliśmy ujrzałam flesz. Świetnie, czyli to jedna z tych kolejek, gdzie niespodziewanie robią Ci zdjęcie? Ciekawe jak wyszło. Zjechaliśmy na dół i wysiedliśmy z wagonika. Pani siedząca w budce obok wydrukowała nasze zdjęcie. 
- Jesteśmy tacy słodcy, o matko!- powiedział Leo, na co się zaśmiałam. Schowałam zdjęcie do torebki. 
- Został ostatni punkt, gotowa?
- Tak- pokiwałam głową. Doszliśmy do tunelu miłości. Musieliśmy wsiąść do łódki, w czym Leo mi pomógł i usiedliśmy trzymając się za ręce. Nagle zrobiło się strasznie ciemno i rozbłysły po naszych bokach czerwone serca. Leondre znowu mnie pocałował, aw coś czuję, że nie zapomnę nigdy tego wieczoru. Gdy dopłynęliśmy do końca, zasłonił mi oczy i pomógł wyjść z łódki. Wtedy zdjął ręce. Zobaczyłam przepięknie urządzoną restaurację, która znajdowała się przy jeziorze. Niebo było bezchmurne, a całość prezentowała się genialnie. 
- Proszę za mną- mrugnął kelner i zaprowadził nas do stolika
-Jesteś strasznie słodki,Leo.Nie wiem jak ja bez Ciebie wytrzymam,kiedy wyjedziesz w trase-stwierdziłam,gdy już siedzieliśmy 
-There's no place in the world too far, I'll always hold you here in my heart-zacytował fragment Charliego z "Shining Star" 
-Dobry wieczór-podszedł do nas kelner-Złożyli już państwo zamówienie?-nie wiem czemu,ale na jego słowa chciało mi się śmiać.Złożyliśmy z Leo nasze zamówienia,a kelner odszedł 
-Co ja bez ciebie zrobie?-posmutniałam 
-Dasz sobie rade,skarbie-zaśmiał się całując mnie w nos,co musiało wyglądać przekomicznie ze względu na stół 
~Edyta~ 
Gdy wyszliśmy z kina robiło się już ciemno 
-Moglismy wziąść bluzy-stwierdził Charlie 
-Prawda-zgodziłam się 
-Chodź-mocno mnie do siebie przytulił 
-Nie wiem jak dam sobie bez ciebie-moją wypowiedź przerwał pocałunkiem 
-Jak już mówiłem,będe z tobą zawsze,właśnie tutaj-wskazał na moje serce 
-Wiem,Charlie,ale po prostu...Stałeś się częscią każdego dnia i to będzie naprawdę trudne-spuściłam głowe 
-Wiem kochanie,ale niedługo wróce i obiecuje,że pierwszy dzień będzie tylko nasz.Bez nikogo-posłał mi pocieszający uśmiech 
-Sami? 
-Samiutcy-potwierdził,a ja ustałam na palcach próbując go pocałować 
-Krasnalek-pochylił się nade mną i pocałował 
-Wielkolud-odgryzłam się 
-W tym momencie zachowujemy się jak Leo i Maja-wybuchł śmiechem 
-Tylko trochę-dołączyłam do niego 
-Wracamy do domu?-zaproponował 
-Mhm-korzystając z okazji,że stał nachylony nade mną tym razem to ja go pocałowałam.Oderwalismy się od siebie,a Charlie złapał mnie za ręke 
-Wybieramy dłuższą droge?-chciał się upewnić 
-Dokładnie-uśmiechnęłam się

Szliśmy, rozmawiając o wszystkim i o niczym. 
- Chciałabyś, żebym dzisiaj spał z tobą? Spytam mamy, czy mogę. 
- Tak, było by fajnie, ostatnią noc eh.- odpowiedziałam, na co blondyn się uśmiechnął. Szliśmy, a na niebie nagle pojawiła się spadająca gwiazda. 
- Szybko! Pomyśl życzenie- zawołał Charlie. Tak zrobiłam. Życzyłam sobie, żebyśmy zawsze byli razem szczęśliwi. Gdy doszliśmy do domu, chłopak od razu skierował się do salonu, gdzie siedziała jego mama. 
- Mamo, wiesz że jutro wyjeżdżamy i..- zaczął, ale ona mu przerwała 
-Chcecie spać razem tak? W porządku, tylko wiesz. Babcią zostać jeszcze nie chcę.- zaśmiała się, a my z nią. Szczęśliwi udaliśmy się do pokoi. 
- To może umyjmy się i wtedy przyjdziesz do mnie?- zapytałam, na co Charls się zgodził, pocałował mnie szybko w usta i poszedł.Poszłam do łazienki i ustałam przed lustrem
-Dzis mam mój cały świat przy sobie,a już jutro będzie tysiące kilometrów ode mnie-powiedziałam sama do siebie.Szybko zmyłam makijaż i rozebrałam ubrania.Weszłam pod prysznic i puściłam wode.Po umyciu ciała i włosów wyszłam z kabiny i osuszyłam się.Szybko ubrałam pizame 

i wyszłam z łazienki.Charlie siedział już na łóżku.Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam 
-Masz mokre włosy-odsunął się 
-Brawo geniuszu-przewróciłam oczami 
-Dobra chodź-przyciągnął mnie z powrotem 
-Sam nie wiesz czego chcesz-zaśmiałam się 
-Wiem 
-Więc? 
-Więc co? 
-Nie.Nic już geniuszu-znów zaczęłam się śmiać 
-Serio dziś zachowujemy się jak Leo i Maja-pokręcił głową 
-Troszke
-Idziemy spać? 
-Nie.Obejrzymy coś? 
-Tak.Dobra to co wybieramy?-spytał 
-"Ósmoklasiści nie płaczą"?-zaproponowałam 
-Oki-wziął laptop i podłączył go szybko pod telewizor.Po chwili znalazł film i go włączył.Film się zaczął,a Charlie wrócił na łóżko i mnie przytulił.Śmiesznie było oglądać, jak Charls się popłakał, gdy główna bohaterka umarła. Ja znałam już ten film, wiec wiedziałam, jak się skończy. 
- Oj ty mój dzieciaku, faceci ponoć nie płaczą..- powiedziałam 
- Zobaczysz jak jutro bede płakał...- odpowiedział. Na samą myśl, że nie będę go tak długo widzieć, do moich oczu naleciały łzy. 
- Misiu.. może będziemy też na skypie gadać? Co ty na to?- zaproponował 
- Tak, wieczorami. O ile będziesz miał siłę po tych koncertach- odpowiedziałam
-Dla ciebie siłe mam zawsze-stwierdził 
-Aww.Słodzisz-pocałowałam go delikatnie
-To co?Idziemy spać?-spytałam 
-Tak.Kolorowych księżniczko-pocałował mnie raz jeszcze 
-Kolorowych-odpowiedziałam wtulając się w niego 
~Maja~ 
Gdy wróciliśmy z Leo do domu było już po 24.Gdy weszłam do domu dostałam wiadomość 
Od:Nieznany
Miłego dnia słońce ;* To twój ostatni z tych spokojnych...
-Leo-zwróciłam się do chłopaka 
-Hmm? 
-Musze Ci coś powiedzieć...
~*~
No to jest druga część xx 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #bam