Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Bo miłość to strach..Przed tym,że już nie będziesz tą najwazniejszą" cz.1


-Edi ona...

-Ona się obudziła-powiedziała

-Mamo-przytuliłam ją mocno-Moż,możemyy do niej wejść?

-Na razie jest u niej lekarz,ale jeśli pozowli to jasne-uśmiechnęła się,a ja podeszłam do chłopaków

-W końcu jest dobrze-przytuliłam się mocno do bruneta

-W końcu obiecałem-pocałował mnie w czoło

-Leo..-westchnęłam

-Tak,wiem.Zero obietnic,bo ich nienawidzisz-odsunął się delikatnie

-Nie myśl,ze ci odpuszczę-zwróciłam się do Charlsa

-Maja

-Nie ma Maja-przerwałam mu

-O co chodzi?-zdziwił się Leo

-No pochwal się-założyłam ręce

-Maja

-No mów do cholery,albo sama mu to powiem-uniosłam brwi

-Pocałowałem Julie-spuścił głowe

-Że co zrobiłeś?Popieprzyło Cię do końca?-Leo też się wkurzył

-To ona mnie pocałowała,ja tylko to odwzajemniłem-tłumaczył się

-I co?To jest wytłumaczenie?Dziewczyna,którą kochasz leży w szpitalu,a ty do jasnej cholery całujesz inną?

-Leo język-zwróciła mu uwagę pani Victoria

-Przepraszam mamo-odpowiedział-A ty będziesz musiał jej to powiedzieć i nie ocbchodzi mnie jak...No i na pewno nie teraz,bo nie możesz jej denerwować-dodał

-No okej powiem jej-uniósł głowe

-Jeżeli będzie przez ciebie płakała to nie masz życia obiecuje-stwierdziłam mega wkurzona

-Maja no pro

-Skończ-złapałam Leo za ręke i odeszłam

-Wszystko oki?-spytał

-Tak,już tak-pocałowałam go w policzek

-Możecie wejść-lekarz wyszedł z sali.Zanim zdąrzyłam się zorientować Charlie już był w sali.Razem z brunetem również do niej weszłam

-Edi-ze łzami w oczach podeszłam do niej i delikatnie,by nic jej nie zrobić,przytuliłam

-Hej słonko-uśmiechnęła się.Leo również ją przytulił

-Mam nadzieje,że dbał o ciebie jak ja nie byłam w stanie-zaśmiała się

-No jasne-Leo pociągnął mnie na swoje kolana

-Jesteście słodcy-stwierdziła,a Leo chyba postanowił pokazać jej coś więcej.Wpił się w moje usta,a Edi zaczęła się śmiać

-Serio?-spytałam,gdy się odsunął

-Serio-potwierdził z uśmiechem

-Tęskniłam za tym-wychrypiała Edi

-Chcesz wody?-spytałam

-Bardzo-potwierdziła,a ja wstałam z kolan Leo

-Pójde z tobą-powiedział Charls

-Może zostań z Edi?-spytałam z nadzieją

-Damy sobie rade-stwierdził Leo I ty przeciwko mnie?Zoabczymy jak będzie cos chciał ehh

-No oki to chodź-zgodziłam się i wyszliśmy

-Maja proszę cię noo...Ja ją kocham,strasznie kocham-powiedział Charlie,gdy weszliśmy do sklepiku

-I dlatego pocałowałeś Julke?-uniosłam brwi-Jedną wode niegazowaną poproszę-zwróciłam się do kobiety

-Maja to był impuls.Byłem załamany no kurde..Wiem,ze jestem idiotą-zaczął

-Dziękuje-odebrałam wode i zapłaciłam należną kwotę

-Maja naprawdę wiem,że zawaliłem

-Charls do cholery jak wiesz,ze zawaliłeś to teraz to napraw idioto!I zrób wszystko,żeby ci wybaczyłą to co zrobiłeś!-wytłumaczyłam

-A między nami okej?-spytał

-Okej-opuściłam ramiona,a on mnie przytulił

-Ciesze się-stwierdził

-Nie spieprz tego Charls-poprosiłam-Edi jest serio strasznie wrażliwa,więc nie skrzywdź jej,bo będziesz miał przejechane-zagroziłam

-Zapamiętam-zaśmiał się.Po chwili doszliśmy do sali.Weszliśmy do środka,gdzie były już mama,pani Karen i pani Victoria.Podałam Edi wode

-Leo pamiętasz o tej fance co przyjeżdża?-zagadnęła pani Karen

-O Boże zapmniałem całkowicie-stwierdził

-Ja będę wieczorem-stwierdził Charls-Ten wypadek był z mojej

-Nie był z twojej winy-przerwała mu Edi

-W każdym bądź razie chce pobyć trochę z Edi-stwierdził

-Maja jedź z Leo,bo tego debila to ja się nie pozbędę-stwierdziła z uśmiechem.Jest przy nim szczęśliwa to widać.Byle tego nie spieprzył do końca

-No okej.Ale jutro już się mnie nie pozbędziesz-zaśmiałam się

-Mam nadzieje-stwierdziła

-To co?Jedziemy nie?-pani Victoria spojrzałą na zegarek

-Jedziemy-uśmiechnął się Leo-Pa Mała-dodał przytulając Edi

-Pa Miśka-pocałowałam ją w policzek.Leo chwycił mnie za ręke i wyszliśmy z sali.Wyszliśmy na parking i szybko znaleźliśmy się w samochodzie.Po 15 minutach byliśmy na lotnisku.Już na samym początku fanki dopadły Leo.Ja ustałam z boku z panią Victorią

-Ty jesteś Maja?-podeszła do mnie jedna z fanek

-Tak to ja-uśmiechnęłam się

-Nie pasujesz do niego,więc lepiej po prostu daj sobie spokój i odpuść-stwierdziła-On potrzebuje prawdziwej Bambinos,a nie ciebie-dodała

-Zastanów się o czym ty w ogóle mówisz-wtrąciła się pani Victoria-Nie znasz jej,a potrafisz tak po prostu powiedzieć jaka jest?Nie wydaje mi się-założyła ręce

-Ja pani woli-stwierdziła rudowłosa i odeszła

-Nie przejmuj się-mam Leo przytuliła mnie delikatnie.Leo spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.Uśmiechem dałam mu do zrozumienia,ze wszystko w porządku,a on wrócił do rozdawania autografów i przytulania fanek.Niestety po chwili musiał już skończyć,bo samolot,którym przyleciała,jak się dowiedziałam,Adria z Włoch,właśnie wylądował.We trójke ruszyliśmy do bramek.Po chwili zobaczyliśmy dość ładna brunetke

Zobaczyła nas i szybko rzuciła się w ramiona Leo

-Hej.Jestem Maja-wyciągnęłam do niej ręke,a ona zmierzyła mnie wzrokiem

-Co dziś będziemy robić Leo?-spytała

-Tym to już ja się zajme,księżniczko-aha

-Okej-pocałowała go w policzek,a on się zaśmiał AHA

-Jedziemy?-spytała pani Victoria uspokojająco ściskając moją dłoń.

Poszłam przodem z panią Victorią,a Leo i Adria poszli z tyłu.Ciągle się śmiali

-Nie przejmuj się.Będzie żałował-stwierdziła pani Victoria

-Okej-westchnełam wsiadając do samochodu...Leo i Adria oczywiście usiedli z tyłu...Grr.Po chwili byliśmy w domu.Weszłam do środka i pobiegłam na góre.Wziełam z szafy ubrania i weszłam do łazienki.Prysznic dobrze mi zrobi.Weszłam do kabiny,puściłam wode i tak pprostu się rozpłakałam.Wszystko się we mnie zebrało i wybuchło.Coś pękło i nie dałam rady.Zakręciłam wode i wyszłam.Osuszyłam się i ubrałam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #bam