What do you mean when you nod your head yes,but you wanna say no'
-Nie powiedziałam,że masz się pospieszyć...
-To co powiedziałaś?-zbliżył się do mnie.Spojrzałam prosto w jego błękitne oczy.Czułam jego oddech na moim policzku
-Edi, co powiedziałaś?-powtórzył.Nie,nie potrafię.. Spojrzałam w jego oczy..
-Żartowałam-wypaliłam po chwili
-Nie rozumiem-potrząsnął głową.Uwierz ja też nie...
-O której będzie Leo?-odsunęłam się zmieniając temat.
-Wiesz co, nie wiem może Mai zapytaj-uśmiechnął się
-Okej-odwzajemniłam gest.Chłopak podszedł do szafki.
-Edi, głupku-wyszeptałam sama do siebie
-Mówiłaś coś?
-Nie nic-zaprzeczyłam i wyszłam z kuchni. Nie mog mu tego zrobić po raz kolejny. Nawet jeżeli będę cierpieć muszę być silna. Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.
-A mogło być tak pięknie, wszystko zniszczyłam-westchnęłam.Tak będzie lepiej, zero smutku,zero łez.. ~Maja~
Kończyłam dekorować kiedy do salonu wszedł Charlie.
-No hej blondyneczko-zaśmiałam się
-Majaaa..-przekręcił oczami
-Dobra widzę nie w humorze, okej-uspokoiłam się
-Jest okej-uśmiechnął się
- Pomóc ci?
-Już kończę, ale widzę, że chyba musimy pogadać..
-O czym?
-O tym co się dzieje, Charlie ja widzę co jest grane, ślepa nie jestem
-Majka..
-Nie Majkuj mi tu, uwierz Charlie ja chce żebyście byli szczęśliwi..
-Jesteśmy
-Yhym
-Nie rozmawiajmy teraz o tym, goście będą?
-Będą-zaśmiałam się
-No dobra to ja idę do pokoju-oznajmił
-Oki Usiadłam na sofie i spojrzałam na komodę, było na niej zdjęcie Leo.. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wstałam ruszając do swojego pokoju
~Charlie~
Nie wiem o co chodziło Edycie,ale to było co najmniej dziwne...Chciała mi coś powiedzieć po czym wypaliła,że żartuje.To nie miało sensu.Potem to co powiedziała Majka...Ygh nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi,przecież Edycie zależy na naszej przyjaźni i nie widzę,żeby cierpiała...Chyba będę musiał bardziej zwracać uwagę na jej zachowanie...Tak poza tym to gdzie ona jest?Postanowiłem,ze zamiast pójść do siebie poszukam jej.Na pierwszy ogień poszła sypialnia.I chyba była najlepszym wyborem.Dziewczyna leżała na łóżku tyłem do drzwi
-Wszystko w porządku?-spytałem
-Hmm?-podniosła się odwracając w moją stronę-Aaa.Tak wszystko oki.Czemu miałoby być inaczej?
-Nie wiem...O co chodziło?-wypaliłem
-Co?
-W kuchni.O co chodziło w kuchni?-spojrzałem na nią wnikliwie.Uciekała wzrokiem nie wiedząc co ma powiedzieć
-Nic...Może zejdźmy już na dół i przygotujmy resztę?
-Nie zmieniaj tematu-zagrodziłem jej drogę
-Charlie,daj mi spokój-wycedziła przez zęby i odepchnęła mnie
-Edyta-westchnąłem i chwyciłem ją za rękę.Spojrzała na mnie pytająco-Przepraszam-dodałem
-Jest oki,a teraz naprawdę powinniśmy wszystko przygotować-uśmiechnęła się i wyszła,a ja za nią
-Charlie,a Majka?-zaśmiała się,a ja zawróciłem i poszedłem do pokoju dziewczyny mojego przyjaciela
-Co jest Charl?-spytała
-Spójrz na godzinę-zaśmiałem się,a ona odblokowała telefon
-Dobra,już idę-stwierdziła i poszła za mną.Zeszliśmy po schodach i dołączyliśmy do Edi,która była w naszej kuchni.
-Tu to chyba muszę już liczyć na was-uniosłem dłonie do góry
-O nie,nie-zaprotestowała Edyta-Pomożesz nam-dodała i założyła mi na szyje fartuch
-Ale ja-chciałem protestować
-Nie ma 'ale'-przerwała mi,a ja spojrzałem błagalnie na Majke na co ta tylko wzruszyła ramionami ze śmiechem i zabrała się za pomoc siostrze.
-Okej-odpuściłem.Majka wyciągnęła z lodówki potrzebne składniki..-Wy jesteście pewne że chcecie żebym wam w tym pomógł?-zaśmiałem się
-Tak-dołączyła do mnie Edi.Majka spojrzała na nas pytająco, po czym sama zaczęła się śmiać
-Jak dzieci, jak dzieci- powtórzyła.Wyciągnąłem z szafki miskę, Edi wrzuciła potrzebne składniki, a ja zacząłem mieszać.. Po chwili cała kuchnia była ubrudzona ciastem.
-Brawo Charlie- Majka zaczęła klaskać
-Uprzedzałem..-wzruszyłem ramionami.Po dwudziestu minutach wstawiliśmy ciasto do piekarnika.
~Maja~
Kuchnia wyglądała jak po wojnie. Wszystko białe od mąki
-Kucharze to z nas chyba nie najlepsi-wybuchnęła śmiechem Edi
-Też tak sądzę-dodał Charlie
-Oki to sprzątamy-rozkazałam
-Wiecie co dziewczyny, zapomniałem nakarmić psa, muszę iść-wykręcał się blondyn
-Charlie-zagrodziłam mu drogę- My nie mamy psa..-zaczęłam się zwijać ze śmiechu
-A no tak, tak zapomniałem-chłopak spojrzał na Edyte, na co ta parsknęła śmiechem Charlie nie wytrzymał i dołączył do nas. Po chwili kiedy się ogarnęliśmy, wróciliśmy do sprzątania.
~Leo~
Nadal nie mogłem zapomnieć chociaż na chwile o Majce. Chciałem żeby była tu ze mną.. Wszedłem do salonu i usiadłem na sofe, zamyślony wpatrywałem się w obraz.
-Co jest młody?-podszedł do mnie Joe
-Co?-ocknąłem się
-Czemu jesteś taki zamyślony?
-A co to cie obchodzi?-zapytałem wkurzony
-Leo..
-Co Leo? Ostatnio nie byłeś taki milutki..-powiedziałem
-Wiem,brat przepraszam nie powinienem..
-Joe
-Nie Leo, daj mi skończyć.. Ostatnio nie byłem sobą, wiem że cie zraniłem, nie byłem jak brat.. Ty byłeś w trasie, a ja się nie zainteresowałem...Dużo nad tym myślałem i nie chce się z tobą młody kłócić, jesteś moim młodszym bratem i powinniśmy się wspierać..
-Wiem, ja też przepraszam
-Nie ma sprawy młody, to co rozejm?
-Rozejm-poklepał mnie po barku.W tym momencie do pokoju weszła mama
-No i to mi się podoba-uśmiechnęła się i podeszła do nas -Kocham was chłopaki
-My ciebie też mamo..-zaśmiałem się
-Victoria ciebie też przepraszam-zaczął mój brat
-Nie masz za co-stwierdziła z uśmiechem.Po chwili przyszła cała reszta, no i Tilly.
-Hej Mała-podszedłem do niej
-Leo!-rzuciła się na mnie
-Widzę że tęskniłaś-zaśmiałem się
-Bardzo-przytuliła się.Po chwili usiedliśmy z powrotem
-Co u Majki?Od kiedy wy w ogóle jesteście razem?Jak wam się układa?-zaczęła wypytywać -Spokojnie-zaśmiałem się-No więc jesteśmy ze sobą od dnia przylotu do Anglii po letniej trasie.Układa nam się bardzo dobrze.A u niej wszystko w porządku tylko szkoda,że nie przyjechała-westchnąłem
-Wytrzymasz bez niej tyle-zaśmiała się mama
-No nie wiem-stwierdziłem szczerze,a reszta rodziny wybuchnęła śmiechem
~Majka~
-Niedługo będą goście.,streszczajmy się-stwierdziłam.Zaczęliśmy zanosić wszystko do salonu,gdzie Charlie poprzestawiał już meble.Porozstawianie rzeczy nie było trudne.Szybko się z tym uwinęliśmy
-To ja idę się przebrać-stwierdziłam
-Ja też-dołączyła do mnie siostra.Razem wbiegłyśmy na górę i rozdzieliłyśmy się do swoich pokoi.Wybrałam z szafy odpowiedni zestaw i weszłam do łazienki.Przemyłam twarz zimną wodą,wysuszyłam ją i zrobiłam makijaż.Włosy zostawiłam lekko pofalowane i ubrałam się.
Szybko jak na siebie byłam gotowa i wyszłam.Zeszłam po schodach na dół.W salonie byli już Charls i Edi
-Dłużej nie było można?-czyli nie poszło mi tak szybko jak myślałam...
-Oj tam.Kiedy mają być-przerwał mi dzwonek do drzwi-czyli teraz-zaśmiałam się i podeszłam.Za drzwiami ujrzałam Molly,Anais i Harveya
-Jejku cześć-na pierwszy ogień poszła Moll.Potem przywitałam się z resztą.Wróciliśmy do salonu.Z każdą chwilą ludzi przybywało.W pewnej chwili zadzwonił mój telefon
-Halo?
-No cześć
-Joey?-zdziwiłam się
-Tak.Victoria kazała mi zadzwonić.wyjechali jakieś 15 minut temu
-Oki.Dzięki.Cześć-rozłączyłam się-Ludzie Leo zaraz tu będzie
-Dobra to tak Molly i Anais wy schowajcie się tam a reszta tam-rozkazał Charlie. Edi podbiegła do mnie
-Siostra schowaj się-zaśmiała się
-A no tak-ocknęłam się.Po chwili usłyszeliśmy dzwonek.
-Majka zapraszałaś jeszcze kogoś?-zapytał blondyn
-Niee-zdziwiłam sie
-Idz otwórz-powiedziała Edi-A my jak coś jesteśmy schowani
-No oki-podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam panią Vicki.
-Leo jest jeszcze w samochodzie z Tilly, zaraz będą-szybko zdjęła kurtkę i poszła do kuchni.
-Leo już idzie krzyknęłam i schowałam się za barkiem. Po chwili drzwi otworzyły się.. -NIESPODZIANKA!-krzyknęliśmy chórem Jego mina była bezcenna.
~Leo~
Po jakimś czasie zebraliśmy się, Tilly zabrała swoje torby i wsiedliśmy do samochodu.
-Nie mogę się doczekać kiedy znowu zobaczę Majkę-ucieszyła się
-Polubiłaś ją,prawda?
-Leo,jeszcze pytasz?-uniosła brwi
-No tak to Majka...Jest cudowną osobą i wszystkich do niej ciągnie.Mam szczęście mając ją dla siebie
-Aj Leo, zakochałeś się po uszy
-Widać?
-Pewnie że tak, no a co u Charliego?
-Okej, wróciliśmy z trasy, wydaliśmy płytę, spełniamy marzenia
-Leo wiesz bo była taka akcja na twitterze, no i..
-Spokojnie Tilly wiem, ale już jest okej
-To dobrze, ciesze się że jesteśmy znowu razem
-Ja też siostrzyczko-po chwili byliśmy pod domem.
-Leo pomóż siostrze zanieść bagaże-powiedziała mama, po czym poszła do domu
-Chodź mała-wziąłem walizki i ruszyłem-otworzysz drzwi?
-Jasne-kiedy tylko drzwi się uchyliły usłyszałem głośne 'Niespodzianka'.Oniemiałem. Jednak nie zapomnieli. Pierwsza podbiegła do mnie Majka.
-Spełnienia marzeń,skarbie, kocham cię!-pocałowała mnie
-Ja ciebie też, misiu-wtuliłem się w nią mocno.Po chwili podeszli do nas Charls z Edi
-Najlepszego!-uściskała mnie blondynka
-Dziękuje
-No stary, najlepszego-uściskał mnie
-Dzięki bracie Później podeszła cała reszta...Trzeba przyznać,że trójka moich blondynów bardzo się postarała.Gdy każdy już złożył mi życzenia ruszyłem szukać Majki.Nigdzie w domu jej nie znalazłem,więc pomyślałem,że pewnie jest w ogrodzie lub buja się na tarasie.Na pierwszy ogień poszedł ogród,ale tam jej nie było,więc stwierdziłem,że nie wracam już do domu i pójdę dookoła.Gdy byłem już obok tarasu bezszelestnie na niego wszedłem i zaszedłem Maję od tyłu
-Szukałem Cię,skarbie-szepnąłem
-I znalazłeś-odwróciła się i mnie pocałowała
-Myślałem,że zapomnieliście-stwierdziłem i usiadłem koło niej
-Szczerze?Z tego wszystkiego tak wyszło,że przypomniało mi się w ostatniej chwili i teraz tak trochę mi głupio.Nie mam nawet prezentu i-zaczęła się rozkręcać,więc ponownie podsunąłem się do niej i złączyłem nasze usta.Dziewczyna pogłębiła pocałunek i usiadła mi na kolanach.Gdy zabrakło nam powietrza mocno się do mnie przytuliła
-Nie potrzebuje żadnych niespodzianek ,czy prezentów.Jak już mówiłem potrzebuje tylko ciebie obok i jestem szczęśliwy,bo ty jesteś moim szczęściem.Obiecaj mi,że mnie nie opuścisz-poprosiłem i ujrzałem w jej oczach przerażenie?-Majka?
-Nienawidzę obietnic,Leo-przygryzła wargę
-Wiem,ale potrzebuję Cię-ukryłem twarz w jej włosach
-Zawsze jestem z tobą,nie ważne czy właśnie siedzę obok czy jestem gdziekolwiek indziej,zawsze będę przy tobie-wyszeptała
-Ostatnio często mówisz takie rzeczy,że czuje się dziwnie
-Może dorosłam Leo?-spytała
-Może,ale Majka
-Hmm?-spojrzała na mnie.Miała łzy w oczach
-Po pierwsze nie masz płakać misiu.Po drugie nadal będziesz moją Majką,tak?Tą szaloną Majką,która prawie ciągle śmieje się z byle czego
-Tego możesz być pewny-zaśmiała się,ale po chwili znowu spoważniała i usiadła obok mnie opierając głowę na moim ramieniu
-Czemu jesteś smutna?-spytałem całując ją w policzek
-Nie jestem.Chodź,masz urodziny.Chyba czas się bawić,prawda?
-Prawda-uśmiechnąłem się- Mogę prosić do tańca?
-Ależ oczywiście-zaśmiała się.Ma taki piękny uśmiech.Weszliśmy do domu. Charls włączył muzykę, a my zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie Charlie dał mi znak i wkroczyliśmy oboje na środek parkietu. Charls jest najlepszy, sam zszedłem z parkietu żeby zrobić mu miejsce. Po chwili zobaczyłem Edi, miała w oczach łzy, co wydało mi się dziwne, bo była zabawa. Podszedłem do niej.
-Edi, możemy pogadać?-zapytałem
-Tak-uśmiechnęła się
-Ale nie tutaj, chodźmy do kuchni
-Okej-dziewczyna ruszyła, a ja tuż za nią.
-Wszystko okej?-zapytałem
-Tak, tak
-Dobra, przejdę do sedna, widziałem jak patrzyłaś na Charliego
-Leo ja wiem, ja przepraszam
-Za co?
-Za to.. Za to co zrobiłam, skrzywdziłam go i wie..
-Edi, ja znam Charliego i wiem że w głębi duszy on nadal cie kocha i wiem że ty go też i nawet nie zaprzeczaj..
-Tylko że to nie jest takie proste
-Ja wiem,Edyta,że nie jest, ale pamiętaj o tym że nie możesz się poddać.. Musisz z nim szczerze porozmawiać o tym co czujesz
-Leo próbuje, ale nie potrafię, nie chce go kolejny raz skrzywdzić, chce żeby był szczęśliwy..
-A ty jesteś?-przerwałem
-Tu nie chodzi o mnie.
-Nie Edi, tu właśnie chodzi o ciebie i o to co czujesz, musisz z nim pogadać powiedzieć jak jest.. Nie udawać, że jest okej bo nie jest i wszyscy o tym wiemy
-Rozumiem
-Obiecujesz że z nim pogadasz?
-Obiecuje Leo-w tym momencie blondynka wtuliła się we mnie. Wiem że jest jej ciężko, ale rozmowa jej nie ominie. Po chwili odsunęła się. -Dziękuje
-Nie masz za co
-Majka jednak dobrze wybrała
-No wiadomo, bo ja
-Tak, bardzo skromny-zaśmiała się
-Taak
-To co wracamy do salonu?
-Tak, chodźmy-weszliśmy z powrotem. Charlie rozmawiał z Molly, podszedłem do nich.
-Charlie, nasza tancereczko-puściłem mu oczko
-Taak rok starszy i rok głupszy
-Ejj-klepnąłem go
-Chłopaki może coś zaśpiewacie?-zapytała Moll
-Jasne, młody idź po gitarę-blondyn zwrócił się do mnie
-Okej-wbiegłem po schodach do góry, wszedłem do pokoju Charliego i chwyciłem gitarę kiedy kątem oka zobaczyłem na łóżku zdjęcie. Był na nim Charlie i Edyta.. A może to nie koniec tylko początek.. Zszedłem z gitarą i podałem niebieskookiemu. Zagraliśmy 'What do you mean' wiem że Majka ją uwielbia.. Kiedy skończyliśmy podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-What do you mean?-szepnąłem jej do ucha
-Kocham Cię-pocałowała mnie w policzek,a ja przygarnąłem ją do siebie-A myślę,że to było cudowne.Zresztą jak wszystko co robicie-puściła mi oczko
-Co ty dziś taka miła hmm?
-W końcu masz urodziny.Raz do roku można-uśmiechnęła się,a ja pokręciłem głową i zacząłem się śmiać
-Jutro spędzamy cały dzień razem?Tylko ty i ja?-zaproponowałem
-O czymś zapomniałeś-zaśmiała się
-O czym?
-Wyjazd do Bournmouth
-W poniedziałek wyjeżdżamy kochanie-pocałowałem ją w czoło
-Oki...Ciesze się,ze w Anglii szkolnictwo wygląda inaczej
-Bo?
-Bo w Polsce w poniedziałek zamiast jechać do Bournmouth w ramach przerwy październikowej czy jak to się nazywa musiałabym iść do szkoły
-Hahaha misiu uczyć się trzeba-przygryzłem wargę
-I kto to mówi?-uśmiechnęła się zadziornie
-Pomińmy to
-Niech Ci będzie kochanie-przytuliła mnie,a ja uniosłem ją do góry
-Nie to,że coś,ale wszyscy na nas patrzą-westchnęła
-Mogą nam zazdrościć-pocałowałem ją
-Nawet twoja mama?-spytała,a ja momentalnie odwróciłem się w stronę drzwi
-Ej,oszukałaś mnie-oburzyłem się,a dziewczyna już zwijała się ze śmiechu
-Życie-pocałowała mnie w policzek.W tym czasie Charlie wyszedł na środek z mikrofonem -To co ludzie?Wracamy do zabawy?-zaśmiał się i mrugnął do mnie po czym podszedł do laptopa,by włączyć muzykę
~Edyta~
Po rozmowie z Leo zdałam sobie sprawę, że on ma rację, nie mogę wiecznie się z tym kryć, no ale nie mogę też go więcej ranić.. Jestem w kropce.. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Harvey
-Zatańczysz?-zapytał
-Tak-uśmiechnęłam się, a on pociągnął mnie na środek parkietu. Tańczyliśmy przez dwie piosenki. Potem zeszliśmy na bok.
-Jak masz na imię?-spytał
-Edyta
-Ładne imię, ja jestem Harvey
-Miło mi-uśmiechnęłam się
-To ty jesteś siostrą Mai
-Tak, skąd wiesz?
-Charlie mówił
-Hej, przepraszam że przeszkadzam-wtrąciła się Anais-Ale musimy już się zbierać Harvey
-Okej, miło było cie poznać Edyta
-Mi również-przytuliłam chłopaka na pożegnanie
~Maja~
Goście zaczęli się zbierać, Charls z Leo odprowadzali wszystkich, a ja z Edi zaczęliśmy ogarniać. Po godzinie salon był sprzątnięty.
-To teraz świętujmy dalej-oznajmił Charlie podchodząc do laptopa
-Karaoke?-zapytał Leo
-Tak-zgodziła się Edi
-A ty Maja? Wchodzisz w to?
-Jasne, ale zaraz wrócę-wstałam i ruszyłam na górę Weszłam do pokoju i pierwsze co podeszłam do skrytki z lekarstwami, zażyłam tabletki i schowałam z powrotem.W tym momencie usłyszałam pukanie. Odwróciłam się
-Maja możemy pogadać?-zapytała pani Victoria
-Tak-usiadłyśmy na łóżko
-Bo ja wiem, że mówiłaś że wszystko w swoim czasie i w ogóle, ale dziś Leo cały czas mówił tylko o tobie, on poza tobą świata nie widzi, Majka ty musisz z nim porozmawiać jak najszybciej
-Wiem, ale nie potrafię, nie chce go skrzywdzić-spuściłam głowę
-Maja, ja wiem też że to będzie dla niego szok, ale zrozumie
-Boję się,że go stracę
-Nie stracisz skarbie, Leo cie nie zostawi, on cie kocha
-Wiem to
-Więc musisz powiedzieć mu prawdę
-Rozumiem
-Jeżeli chcesz będę mogła być przy tej rozmowie i ci pomóc
-Dziękuje, ale wole porozmawiać z nim sam na sam
-Dobrze, a teraz wracaj do nich
-Okej
-Majka?
-Tak?
-Wiem że dasz rade
-Dziękuje-wyszłam z pokoju i zbiegłam ze schodów do salonu.
Chciałabym już pogadać z Leo,mieć to za sobą,skoro muszę,ale gdy zobaczyłam jak się uśmiecha z Edi i Charliem stwierdziłam,że dzisiejszego dnia mu nie zepsuje,nie ma nawet takiej opcji
-Oo Majka-ucieszył się,a ja podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.Chłopak uniósł mnie i zaczął całować równocześnie kręcąc się dookoła.Charls i Edi zaczęli się śmiać i klaskać.Gdy zabrakło nam tchu chłopak odstawił mnie na ziemie,a ja mocno się w niego wtuliłam-Idziemy się przejść?-spytał
-No jasne-pocałowałam go w policzek
-Nie obrazicie się jak-zaczął Leo
-Idźcie-zaśmiała się Edyta,a my wbiegliśmy po schodach i weszliśmy do jego pokoju
-Chcesz bluzę ode mnie?-spytał
-Mhm-uśmiechnęłam się
-To proszę-podał mi dużą,czarną,rozpinaną bluzę,którą od razu na siebie założyłam.Leo również ubrał coś cieplejszego po czym zeszliśmy na dół trzymając się za ręce
-Wychodzimy-powiadomił wszystkich i otworzył przede mną drzwi.Jak zwykle.On jest tak strasznie kochany.W ciszy ruszyliśmy w stronę parku.Mocniej wtuliłam się w bruneta,bo zrobiło mi się chłodno
-To dziwne,ale jak byłem u babci nie mogłem myśleć o nikim innym.Nie wiem czemu.Wiem,że to tylko kilka godzin,ale było dziwnie
-Rozumiem kochanie-uśmiechnęłam się mimo,że w głębi serca poczułam smutek.On tak strasznie mnie kocha,troszczy się,nie potrafi wytrzymać chwili beze mnie...To co mu powiem na pewno bardzo go zaboli.Zresztą mam podobnie.Kocham go bardziej niż kogokolwiek innego i to nigdy się nie zmieni.Raniąc go zranię siebie
-Majka?
-Hmm?
-Zamyśliłaś się-złapał mnie za rękę I przyciągnął do siebie
-O tobie chyba mogę?-pocałowałam go
-O mnie?Zawsze-stwierdził,gdy się od siebie odsunęliśmy
-Wracamy,bo się trzęsiesz-dodał
-Oki-złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę domu co nie zajęło nam zbyt dużo czasu
-Śpisz u mnie-przytulił mnie
-Dziś mogę się zgodzić,ale rano ty się tłumaczysz
-Na spokojnie-wybuchnął śmiechem
-To idę wziąć prysznic i się przebrać-stwierdziłam i ruszyłam do swojego pokoju.Wybrałam piżamę i weszłam do łazienki.Po prysznicu osuszyłam się i ubrałam.U,myłam jeszcze zęby,rozczesałam włosy i wyszłam.Zabrałam swój telefon i poszłam do Leo.Weszłam do pokoju. Chłopak był już gotowy i leżał na łóżku.
-Oj kusisz-zaśmiałam się wchodząc
-Gotowa?
-Tak-położyłam się do niego-Zaśpiewasz mi coś?
-Ja? Śpiewać?
-No dobra, to zarapujesz?
-Co?
-'What do you mean'-wtuliłam się w niego Chłopak zaczął mi szeptać do ucha.. Po chwili pocałował mnie w głowę, podniosłam ją patrząc mu w oczy.
-Kocham Cie skarbie
-Ja ciebie też-nawet nie spostrzegłam kiedy zasnęliśmy
Obudziliśmy się dosyć późno.
-Wstawaj skarbie, śniadanie-usłyszałam Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam Leosia
-Hej kochanie
-Hej, wstajemy
-Oki już,Leo?
-Tak?
-Zanieś mnie
-Wstawaj,wstawaj skarbie Podniosłam się z łóżka i ruszyłam do mojego pokoju. Wzięłam z niego ubrania i poszłam się do łazienki przebrać.
Gotowa zeszłam do kuchni gdzie byli już Charlie, Edi i Leo
-Hej śpiochu-przywitał mnie blondyn
-Hej.Dzień dobry-przywitałam się z mamą i panią Vicki
-Dzień dobry-odpowiedziały.Zjadłam śniadanie i posprzątałam. Później poszłam do Leo.
-Hej księżniczko-uśmiechnął się
-Misiu
-To co gotowa?
-Tak
-Mamo wychodzimy-krzyknął Leo po czym przykucnął
-Leo?
-Chciałaś żebym cie zaniósł
-Jeju kochany
-Wskakuj-zaśmiał się.Wskoczyłam mu na plecy i wyszliśmy.
Leo niósł mnie tak przez park.Ciągle rozmawialiśmy.Odkładałam temat na później.ale w końcu stwierdziłam,że chyba czas mu powiedzieć.Zeskoczyłam z jego pleców i ustałam na przeciwko niego
-Leo...Musze Ci coś powiedzieć-westchnęłam chwytając go za dłonie
-Tak?
-Tylko obiecaj mi,ze mimo wszystko mnie nie zostawisz-poprosiłam,a łzy zbierały się w moich oczach
-Majka,oczywiście,że nie.Mów co się dzieje
-No więc te omdlenia w Polsce i w Anglii to wszystko
-Majka ty nie
-Nie przerywaj mi-spojrzałam mu w oczy-W Polsce trafiłam do szpitala i tam się dowiedziałam.Wiem,że powinnam powiedzieć prędzej,ale bałam się,ze Cię zranię,że mnie zostawisz,że...Że będziesz cierpiał przeze mnie-chłopak mocno mnie przytulił-Leo...Jestem poważnie chora...Mam nieuleczalną wadę serca.
~*~
I mamy rozdział 40 <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro