Rozdział trzeci
Trzeci rok oznaczał wybór nowych przedmiotów. Lily wzięła Starożytne Runy oraz Wróżbiarstwo.
Zawsze ciekawiły ją inne języki, więc uznała, że to będzie coś podobnego, skoro też będą tłumaczyć teksty.
Poza tym jej przyjaciel chciał, by razem poszli na ten przedmiot.
Wróżbiarstwo natomiast brała większość, ale uznała, że nie zaszkodzi spróbować.
Nie chodziła co prawda na Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami, jednak mimo to często o nich słuchała od gajowego Hogwartu, Hagrida. Pewnego dnia jeden z jego niuchaczy wszedł jej do torby. Kiedy go zobaczyła, odniosła zwierzaka do chatki. Od tamtej pory często odwiedzała gajowego, by porozmawiać z nim o zwierzętach.
James natomiast zdecydował się na Mugoloznawstwo i Wróżbiarstwo.
O ile Wróżbiarstwo wziął bo było łatwiejsze od innych przedmiotów, to z tym pierwszym wiąże się dłuższa historia. Syriusz zdecydował się na ten przedmiot, by zrobić coś wbrew rodzinie, a James miał zamiar mu towarzyszyć, by nie był sam. Jednak Potter był dość ciekawski, nawet jeśli nie chciało mu się aż tak bardzo wysilać. Zresztą mogło to dać mu więcej możliwości do wymyślania żartów, czy rozmów z kimś.
Oprócz żartów, lubił też drażnić Lily. Może nie dokuczać, ale po prostu nie rozumiał, czemu ona tak negatywnie reaguje na jego obecność.
Lily lubiła zaplatać swoje włosy w długi warkocz, w czym wcześniej pomagala jej mama, a w szkole najczęściej któraś z przyjaciółek, choć potrafiła też to robić sana.
Pewnego dnia jak zwykle usiadła z Ruby w sali od transmutacji, czekając na pozostałe Gryfonki, które się spóźniały. Lily nagle poczuła, że ktoś ją ciągnie za warkocza. Gdy się odwróciła, zobaczyła, że w ławce z tyłu siedzą James i Syriusz.
- Czego chcesz Potter? - spytała Evans.
- Skąd wiesz, że to ja? - zapytał chłopak z przekorą w głosie.
- Bo tylko ty potrafisz być tak bezczelny, żeby to robić wbrew moim prośbom - odparła Lily, mając na myśli wiele sytuacji, w których Potter próbował zwrócić jej uwagę.
- A może chcesz wyjść do wioski? - zapytał James, który nie mógł się tego doczekać. W końcu na trzecim roku po raz pierwszy można było wyjść do Hogsmeade.
- Zapomnij o tym. Nie po tych wszystkich nieśmiesznych rzeczach, które robisz mojemu przyjacielowi. I idźcie stąd, tu siedzą Dorcas i Marlena - powiedziała Evans poirytowana.
- Mówisz o tych osobach, które siedzą tam? - zapytał chłopak, wskazując na ławkę kilka metrów dalej.
Podczas ostrej wymiany zdań Lily nie zauważyła, że lekcja się już zaczęła, a jej przyjaciółki widząc zajętą ławkę, przesiadły się gdzie indziej.
- Proszę o ciszę, prywatne sprawy załatwicie kiedy indziej - nakazała McGonagall.
Może i Lily rzeczywiście dość ostro reagowała, ale po prostu nie podobało jej się zachowanie Gryfona wobec jej przyjaciela ze Slytherinu.
Na dodatek ten wydawał się coraz bardziej od niej oddalać. Zaprzyjaźnił się z grupą Ślizgonów, z którymi dużo przebywał.
Niby wciąż spędzali razem czas, ale Snape wydawał się być zaciekawiony ideami Lorda Voldemorta, który od kilku lat zaczął szerzyć terror w świecie magii.
Chociaż przy niej Severus starał się powstrzymywać mówienie o tym, to nie zawsze dało się ukryć czarnomagiczne książki, które nosił. Zdarzało się też, że coraz częściej słychać było, jak nazywa kogoś "szlamą" czy "zdrajcą krwi".
Zawsze jednak twierdził, że to jego przyjaciele ze Slytherinu kazali mu tak mówić. A Lily wybaczała przyjacielowi i starała się go usprawiedliwiać przed resztą znajomych.
Natomiast na przełomie drugiego i trzeciego roku James, Syriusz i Peter odkryli tajemnicę Remusa. Zrozumieli, dlaczego ten znika co miesiąc i źle się czuje.
Wsparli przyjaciela i postanowili zrobić dla niego coś jeszcze - zostać animagami.
Zdawali sobie sprawę, że to nie będzie takie łatwe. Jednak dla przyjaciela byli w stanie zrobić wszystko.
🎃
Czwarty rok przyniósł też nowe pomysły - Huncwoci zdecydowali się zrobić mapę Hogwartu, która pokazywałaby rozkład pomieszczeń, tajnych przejść i gdzie kto się znajduje. Na tajne przejścia i pomieszczenia zdążyli natknąć się już wielokrotnie, uciekając przed Filchem, czy nauczycielami.
Zrobienie takiej mapy wymagało przeszukanie całej biblioteki w poszukiwaniu odpowiednich zaklęć. Do tego jeszcze trzy czwarte Huncwotów nadal szukało sposobu na zostanie animagami. Remus im to odradzał, ale oni nie zamierzali go słuchać.
Na czwartym roku James zaczął być zauroczony Lily.
Nie była najpopularniejsza w szkole, dla większości była po prostu dobrą uczennicą i koleżanką. Jemu to jednak nie przeszkadzało.
Podobały mu się jej rude, długie włosy, które z wiekiem wydawały się być coraz ciemniejsze. Szczególnie podobały mu się, gdy miała uplecione warkoczyki.
Podobały mu się jej duże, zielone oczy, delikatny nosek, czy zgrabne usta. Co prawda rzadko miał możliwość przypatrzenia się jej z bliska, głównie wtedy, gdy musieli razem pracować na lekcjach.
Co zresztą często kończyło się katastrofą.
Lubił też delikatny zapach jej perfum, chociaż nie wiedział, co to za perfumy.
Oczywiście lubił też jej cechy charakteru. Może oni we dwójkę nie rozmawiali zbyt wiele, ale widział jak zachowuje się wobec chociażby Remusa, Ruby, Dorcas, Marleny, Mary czy innych osób.
- Hej Evans, umowisz się ze mną? - zawołał James pewnego razu.
Jednak ona mu odmowila. I to wiele razy.
Starał się zaimponować jej na różne sposoby - grą w Quidditcha, przekąskami, a nawet specjalnie przeczytał mugolską bajkę, bo chciał jej pokazać, że podoba mu się mugolska twórczość.
Żadna z tych rzeczy jednak nie podziałała. Jako powód podawała to, że dokucza jej przyjacielowi.
Jamesowi było jej szkoda. Nie rozumiał też, dlaczego tak bardzo upierała się, by spędzać swój czas ze Ślizgonem, który parał się czarną magią i ewidentnie chciał zostać śmierciożercą.
W wakacje przed piątym rokiem Huncwoci dostali nawet na to dowód, a przynajmniej za takowy go uznali.
Syriusz był obecny na weselu swojej kuzynki Narcyzy Black z Lucjuszem Malfoyem. Byl tam niezbyt chętnie, jednak przy okazji dowiedział się czegoś ciekawego. Mianowicie, dorośli zaczęli przepytywanie młodzieży, a Evan Rosier w pewnym momencie zaczął mówić o tym, kto poza obecną na weselu arystokracją jeszcze popiera ideologię Voldemorta. Avery powiedział, że Snape często się przy nich kręci, oraz, że co prawda jest półkrwi, ale wydaje się chętny, by do niego dołączyć.
Syriusz opowiedział o tym pozostałym Huncwotom. Wspomniał Jamesowi też o tym, że w pewnym momencie doszło do awantury, którą zaczął. Unikał jednak pytania o konsekwencje.
Rzecz jasna, nie mogli nikomu powiedzieć, skąd mają taką wiedzę. Gdyby ktoś się dowiedział, że Syriusz udostępnia takie informacje, mogłoby to skończyć się dla niego fatalnie. Dotychczas i tak już jego rodzina traktowała go okropnie.
Jednak prawda była jaka była. Snape był na drodze do zostania śmierciożercą i nie powstrzymywała go nawet przyjaźń z osobą, która należała do jednej z najbardziej zagrożonej grupy osób podczas tej wojny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro