Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Plan godny geniusza.


*Nataniel*

Rin mi wybaczyła... Boże, jestem cholernie szczęśliwy! Bałem się, że mi nie wybaczy. Po 2 dniach od mojej wizyty w szpitalu mogła wyjść do domu. Samemu mieszka mi się nawet dobrze, tylko jest trochę cicho. Lecz to opowieść na kiedy indziej. ;)

*Rin*

Po powrocie do domu, czułam się dobrze. Nat mnie przeprosił, i to szczerze. Nareszcie zrozumiał, że mi na nim zależy. Nataniel dał mi zeszyty, abym mogła sobie przepisać lekcje. To jest po prostu najlepszy chłopak ever. Następnego dnia, mogłam już iść do szkoły. Wyjątkowo, chciało mi się wstawać. Zjadłam tosty na śniadanie i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, wysuszyłam włosy i poszłam się ubrać. Chciałam się ładnie ubrać, ale także zakryć bliznę na nadgarstku. Wzięłam więc niebieskie, skórzane rękawiczki bez palców i dużą dziurą na środku wierzchniej części dłoni. Do tego wzięłam bladoniebieską sukienkę na ramiączkach z odkrytymi plecami, srebrne szpilki i srebrne kolczyki. Rozpuściłam włosy, podzieliłam je na pół i ułożyłam tak, by spływały mi na ramiona. Musnęłam usta błyszczykiem, spakowałam potrzebne rzeczy, narzuciłam na siebie czarną skórzaną kurtkę, założyłam kozaki i wyszłam z domu. Przed blokiem zobaczyłam chłopaka z blond włosami, granatowymi swetrze i białych jeansach. Podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję.

- Nat! Cieszę się, że cię widzę!

- A ja się cieszę, że już wszystko z tobą w porządku.

Szliśmy spokojnie do szkoły. Cały czas trzymał mnie za rękę. Nie przeszkadzało mi to. Weszliśmy na dziedziniec. Gdy byliśmy tuż przy drzwiach, wpadła na nas Melania.

- Ooo, Nataniel znalazł sobie nową dziewczynę?

- Nową? - spytałam.

- Czyżbyś nie powiedział swojej... towarzyszce, że masz już dziewczynę?

- Słucham!?

- Tak, Rin, dobrze słyszałaś. Nat ma dziewczynę. Mnie.

- Co!? Nat, wyjaśnij mi to!

- To długa historia... pozwól, że najpierw porozmawiam z Melanią, a później ci wszystko wytłumaczę.

- Dobrze.

Patrzyłam, jak znikają w pokoju gospodarzy.

*Nataniel*

Boże, Melania mnie wkopała. Jak pogodziłem się 2 dni temu z Rin, tak dzisiaj się z nią pewnie pokłócę. Weszliśmy do pokoju gospodarzy. Od razu złapałem ją za nadgarstki.

- No i co żeś narobiła!? Czy ty wiesz, przez co przechodziłem przez ostatni miesiąc!? Dopiero się z nią pogodziłem i zaraz znów się pokłócimy!

- Przecież to ja jestem twoją dziewczyną, nie masz prawa trzymać jej za rękę!

- Ciebie to kij powinno obchodzić, kogo ja trzymam za rękę! Słowo daję, jesteś jak Amber! Jak ona obserwuje Kastiela, tak ty obserwujesz mnie!

- Teraz będziesz mnie porównywać do tej gówniary? Pragnę cię poinformować, że nie jestem taka jak ona. Kastiel nie odwzajemnia jej uczuć. Ale coś mi się wydaje, że się już mną znudziłeś i wolisz się zabawiać z Rin, drugą gówniarą, gorszą od Amber!

- Nigdy więcej – mówiłem przez zaciśnięte zęby. - nie wyrażaj się tak o osobach, które są mi bliskie.

- A co, to nieprawda? Rin próbuje mi ciebie odbić, a Amber zachowuje się tak, jakby była pępkiem świata!

- Melanio, mam cię serdecznie dość! Z nami koniec!

Natychmiast puściłem jej nadgarstki i automatycznie się odwróciłem.

- Nie możesz mi tego zrobić! Kocham cię!

- Jak mogłem uwierzyć, że to odwzajemniam...

- Co tam mruczysz?

- A co cię to obchodzi?

Wyszedłem z pokoju. Na korytarzu, oparta o ścianę, stała Rin. Pisała coś w notesie.

*Rin*

Mam rozumieć, że gdy ja się zamęczałam problemami Nata, on zastąpił mnie Melanią? To niemożliwe! Czekałam przed pokojem gospodarzy i pisałam w notesie wiersz. Miał tytuł „Zdrada".

Patrzę przez okno i widzę szarość dnia.

Kolorowy świat stracił paletę barw.

Wezmę farby i pokoloruję wszystko co się da !

Bo nie mogę żyć codziennie tak!

Dlaczego mi to zrobiłeś,

Czy taki był twój cel?

Okłamać i zranić

I uciec gdzieś w cień?

Zapamiętaj te usta,

Zapamiętaj te oczy,

Bo gdy znów mnie okłamiesz

Będę płakać i walczyć.

Trochę to pasowało do mojej obecnej sytuacji. Wprawdzie Nat mnie nie okłamał, ale ukrył przede mną to, że ma dziewczynę. W końcu drzwi się otworzyły. Nat wyszedł z pokoju. Słyszałam, jak Melania krzyczy „Jeszcze nie jest za późno, jeszcze możesz wybrać mnie!". Czy Nataniel właśnie z nią... zerwał? Czyli to prawda... podszedł do mnie. Schowałam notes i długopis do kieszeni kurtki.

- Rin, możemy pogadać?

- Chyba musimy – skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- Chyba muszę ci wyjaśnić, o co chodzi.

- Nawet musisz. Jak mogłeś przede mną zataić to, że chodzisz z Melanią!? Jak mogłeś!?

- Rin, wiem że zawaliłem i że jestem strasznym przyjacielem, ale... bałem się, że się wściekniesz i obrazisz, w końcu widzę jak ci na mnie zależy. Najbardziej widzę to teraz, bo zrobiłaś dla mnie aż tyle. Naprawdę cię przepraszam. Nie chciałem ci dokładać zmartwień, i tak już dość dużo przeze mnie wycierpiałaś. Naprawdę mi przykro – przytulił mnie.

Wszystkie mięśnie mi się spięły, nie wiedziałam jak mam zareagować. Ale rozumiem go. Każdy mógł się pogubić. Gdybym ja była na jego miejscu, też bym znalazła sobie kogoś innego. W końcu rozluźniłam się i odwzajemniłam uścisk.

- Wybaczam ci.

- A teraz mi powiedz, co tam pisałaś w tym notesie – puścił mnie.

Wyjęłam notes i pokazałam mu wiersz. Zaczął go czytać na głos.

- Patrzę przez okno i widzę szarość dnia. Kolorowy świat stracił paletę barw. Wezmę farby i pokoloruję wszystko co się da! Bo nie mogę żyć codziennie tak! Dlaczego mi to zrobiłeś, czy taki był twój cel? Okłamać i zranić i uciec gdzieś w cień?Zapamiętaj te usta, zapamiętaj te oczy, bo gdy znów mnie okłamiesz, będę płakać i walczyć... to jest piękne – oddał zeszyt.

- Dziękuję. :)

- Wiesz co... może zorganizowalibyśmy kiedyś taki wieczór poetycki? No wiesz, my i jeszcze kilka osób z klasy. Wtedy, mogłabyś przeczytać swoje dzieła.

- Fajny pomysł, ale nie dam rady. Będę się stresować.

- Przestań, będzie super. Co ty na to?

- No dobrze, czemu nie. Ale nie zapraszajmy Melanii!

- No chyba śnisz! Pewnie że jej nie zaprosimy! - zaśmialiśmy się.

Poszliśmy pod salę. Wszyscy rzucili mi się na szyję. Mało się nie przewróciłam. Razem z Natanielem zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili, dołączył się do nas Kastiel.

R: O, hej Kas.

K: Hej, Rin. Siema, stary – przybił piątkę z Natanielem.

Muszę przyznać, trudno się przyzwyczaić do tego, że Kas i Nat są przyjaciółmi.

N: Hej. Co tam?

K: W porządku, a u was?

R: Nie licząc tego – wskazałam bandaż na lewej dłoni – jest dobrze.

N: U mnie jest ok.

K: Cieszę się, że już wszystko z tobą dobrze, Rin.

R: Ja też się cieszę.

K: A ty, stary, jak ją zranisz, to osobiście cię uduszę.

N: Ha ha, ok, nie zranię jej, przysięgam.

*Melania*

Jak tak patrzę, jak Nat dobrze dogaduje się z Rin, zaczyna się we mnie gotować. Odbiła mi chłopaka. Odbiła mi Nataniela. Muszę coś wymyślić, żeby ich rozdzielić, a w ostateczności skłócić.

*Rin*

N: W sumie to mam pewien projekt...

R i K: Ach tak? Co takiego?

N: Spróbujcie zgadnąć.

K: Wiesz, że nienawidzę zgadywanek.

N: Nigdy ich nie lubiłeś.

K: Coś się zapamiętało? *chytry uśmiech*

N: No jak widać...

R: Hmm... ja spróbuję zgadnąć.

N: No?

R: Masz zamiar znaleźć sobie... dziewczynę?

N: N-Nie, nawet nie jesteś blisko! *rumieńce*

R: Ha ha, a więc o co chodzi?

N: Z racji tego, że mieszkam sam, postanowiłem przygarnąć kotka.

R: Super! Zawsze kochałam zwierzęta, ale moi rodzice nie za bardzo, więc...

N: Jeśli chcesz, możesz pójść ze mną.

R: Bardzo chcę!

K: A ja to co? Już się nie liczę?

N: Co za ameba...

(aut. Pozdrawiam moją przyjaciółkę ze szkoły, Wikę, autorkę tego stwierdzenia :D )

K: Co tam mruczysz?

N: Nic, nic.

K: To jak, mogę iść?

N: Jak chcesz, no to chodź.

K: Kiedy?

N: Jutro o 15?

R i K: Ok.

Reszta lekcji minęła dosyć szybko. Nie wiedziałam jednak, że następny dzień miał być jednym z gorszych.

*Melania*

W końcu wymyśliłam! Nie ma to jak plan godny geniusza! Po lekcjach pobiegłam poszukać Peggy. Znalazłam ją na dziedzińcu. Zdążyłam w samą porę, właśnie wychodziła.

- Peggy!

- O, to ty, Melanio. Co się stało?

- Mam do ciebie prośbę. Nataniel mnie zranił i chciałabym się jakoś zemścić. I na nim, i na Rin.

- I co ja mam do tego?

- Umiesz układać artykuły, prawda?

- No pewnie.

- Więc pomyślałam, że mogłabyś...


**********

Podpisałam umowę z Polsatem! ;D


Enjoy! =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro